Od definicji to są słowniki, a ja ich nie piszę.
Z lekkiej ręki zarzucasz brak argumentów, ale Twoje "nie bo nie" jest "ok". Ok - niech będzie ok. I tak pytałem zwyczajnie z ciekawości.
Ja mogę tylko dodać, że "dobre samopoczucie i brak dolegliwości" nie jest gwarantem dobrego stanu zdrowia.
Moje domniemanie jest takie, że każdy ma dobry stan zdrowia. Gdy pojawiają się objawy/dolegliwości idziesz do lekarza. A ten nie zaleca zbadania "wszystkiego" bo w końcu "na coś możesz być chory" - tylko pyta się "co Panu dolega" i tylko to go interesuje. Więc i lekarz domniemuje, że ogólnie cieszysz się dobrym stanem zdrowia. Według Twojego poglądu, każdy jest chory, tylko o tym nie wie prawdopodobnie. I tutaj po prostu się różnimy.
A że może być wada ukryta? Nie uprawiam sportu od wczoraj. Ciężki stan zdrowia to nie pryszcz na czole - nie pojawia się w ciągu nocy.
Nie piszemy w kontekście fast foodów tylko sportu.
Nie wiem w jakim kontekście Ty dyskutujesz, skoro już wywołałeś ten off topic. Napiszę wiec za siebie -
ja napisałem w kontekście zdrowego trybu życia. Sport to nie tylko "wyczynówka" i nie rozumiem dlaczego czepiłeś się tych zawodów. W pierwszym poście napisałem że nie jestem "pro".
BTW. Na siłownię też trzeba dostarczać zaświadczenie o stanie zdrowia co pół roku, wraz z wynikami badań? Jeśli tak, to dopiero brak odpowiedzialności się rozrasta w środowisku kulturystycznym...
Teraz to Ty bładzisz jak pijany.
Jest taki ciąg przyczynowo skutkowy "Dobre wyniki badań" -> "Zaświadczenie od lekarza".
Z całym szacunkiem - zachowaj takie komentarze dla siebie. Więc kutasa, błądzenie po pijanemu, "logikę" i CAPS LOCKA sobie wydrukuj i włóż pod poduszkę jeśli sprawia to, że śpisz lepiej.
Nie wiem kiedy ostatnio odwiedziłeś przychodnię sportową, prawdopodobnie niedawno - ponieważ jako uprawiający sport jak mniemam badania robisz regularnie. Są różni lekarze i tyle. Niektórzy wiedząc, że ktoś uprawia sport rekreacyjnie nie bawią się w biurokratycznych zbawicieli. Bo rozumiem, że zdajesz sobie sprawę jakiego rzędu to (badania) są koszta finansowe i czasowe dla osoby powyżej 21-ego roku życia, tak?
Chyba, że tak po prostu łatwiej?
Nawet nie "chyba" - oczywiście że łatwiej. Przykro mi, że mnie nie stać na ten "wysiłek" - pewniem chory.
Popatrz - jaka ironizacja jest przydatna gdy brakuje rzeczowych argumentów 
Zdemaskowałeś mnie przebiegle tym razem... ale wiesz Mózgu co będziemy robić jutrzejszej nocy? Dokładnie to samo co robimy każdej Pinky.