Skocz do zawartości


Zdjęcie

O co chodzilo O sensei'owi


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

budo_nazgul
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 57 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

O co chodzilo O sensei'owi

...
Sensei'a nie interesuje uke jako bezmyslny worek do rzucania. Cwiczy aikido jako Budo, co oznacza, ze istnieje pewna interakcaj pomiedzy uke i tori. Tori za pomoca swojej techniki ma wytwarzac sytuacje niebezpieczna, gdzie wystepuje zagrozenie dla zdrowia czy zycia atakujacego, a uke ma zabezpieczac swoje zdrowie czy zycie i ewentualnie znajdowac otwarcie w technice do kontrataku.


A ja zawsze bylem przekonany ze O'Sensejowi chodzilo dokladnie o cos przeciwnego - zeby wykonywac techniki tak, aby napastnik nie doznal trwalej szkody. A tu popatrz - chodzi o zwyke napierdalanie z cicha umowa ze to miszcz napierdala a uczen pasie jego ego dajac sie bez walki uszkadzac.

Jesli by to bylo 2 rownorzednych przeciwnikow, to ok. Umawiamy sie ze jedziemy "full monty" i jest w porzadku - nikt do nikogo nie ma pretensji. W innym przypadku jest to pelna geba patologia.


Do tego dochodzi jeszcze stara japonska zasada, ze uke niejako oczekuje(i traktuje to jako calkowicie normalne) ze predzej czy pozniej zostanie uszkodzony przez wlasnego nauczyciela.


Tego sie nawet nie chce komentowac... Szczepan - czy ty to przeczytales przed wyslaniem?
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi
Szczepan to chyba nie lubi Pmasza bo mu tu robi kryptoantyreklamę letniej szkoły z Chiba Sensei, w której udział rzeczywiście może zakończyć się kryptą. Kiedyś napisał, że Sensei Chiba ma takie szpiczaste tanto, którym dziurawi ludziom kimona i potem mają na nich takie fajne czerwone kropki. :D Teraz się okazuje, że po kontakcie z Sensei należy oczekiwać uszkodzenia ciała zgodnie ze starą japońską tradycją i jeszcze płacić za to grubą kasę.
Ech Aikidudi!
Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć o Allanie Ruddocku załóż ten temat w dziale jiu jitsu. :cry:
  • 0

budo_wallace
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 567 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi
Szczepan: w Polsce też są mistrzowie u których brak kontuzji/utraty zdrowia to raczej rzadkość .. Niestety to co robią nie nazywa się aikido. Większość środowiska MA patrzy raczej na nich, jako na "lekko" odchylonych od normy. Niestety w odróżnieniu od aikido ich system wydaje się bardziej s... ;)
Myślę, że dla Ciebie spotkanie z dr Andrzejem Brylem, jego uczniami i systemem BAS-3 mogłoby okazać się swoistą nirvaną :twisted:
  • 0

budo_bujin
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 859 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Berlin

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi
pan chiba robi bardzo fajne aikido, ale nie nadaje sie ono do cwiczenia dla wszystkich.
w szczegolnosci nie nadaje sie dla ludzi cwiczacych rekreacyjnie i chcacych zachowac na starosc zdrowe stawy.
jak ktos akceptuje metodyke treningowa polegajaca na powodowaniu kontuzji u uke, to prosze bardzo.
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi


...
Sensei'a nie interesuje uke jako bezmyslny worek do rzucania. Cwiczy aikido jako Budo, co oznacza, ze istnieje pewna interakcaj pomiedzy uke i tori. Tori za pomoca swojej techniki ma wytwarzac sytuacje niebezpieczna, gdzie wystepuje zagrozenie dla zdrowia czy zycia atakujacego, a uke ma zabezpieczac swoje zdrowie czy zycie i ewentualnie znajdowac otwarcie w technice do kontrataku.


A ja zawsze bylem przekonany ze O'Sensejowi chodzilo dokladnie o cos przeciwnego - zeby wykonywac techniki tak, aby napastnik nie doznal trwalej szkody. A tu popatrz - chodzi o zwyke napierdalanie z cicha umowa ze to miszcz napierdala a uczen pasie jego ego dajac sie bez walki uszkadzac.

Jesli by to bylo 2 rownorzednych przeciwnikow, to ok. Umawiamy sie ze jedziemy "full monty" i jest w porzadku - nikt do nikogo nie ma pretensji. W innym przypadku jest to pelna geba patologia.


Do tego dochodzi jeszcze stara japonska zasada, ze uke niejako oczekuje(i traktuje to jako calkowicie normalne) ze predzej czy pozniej zostanie uszkodzony przez wlasnego nauczyciela.



Tego sie nawet nie chce komentowac... Szczepan - czy ty to przeczytales przed wyslaniem?


Mysle ze poruszyles bardzo ciekawy temat.
Obiegowa opinia okresla Dziadka jako swego rodzaju nieszkodliwego mistyka w rodzaju hippisow 'peace&love'. Opinia ta zostala niejako stworzona przez kilku niejaponczykow ktorzy mieli okazje cwiczyc z Hombu dojo, pod koniec lat 60tych. W tym okresie, Dziadek byl w bardzo specyficznym okresie swego rozwoju, kiedy praktycznie nie interesowaly go techniczne aplikacje na tatami. Staral sie - powiedzmy obrazowo - ucielesniac wlasne idee filozoficzno-duchowe, ktore byly wynikiem prawie 70 lat codziennego cwiczenia na tatami.

Tak wiec ci niejaponscy aikidocy, majacy 2-3 lata cwiczenia na tatami, zdecydowali, ze oni takze moga robic to samo co Dziadek. Poniewaz jednak fizycznie nie byli w stanie powtorzyc w najmniejszym stopniu jego wyczynow, dorobili sobie roznorodne teorie ktore by im umozliwily realizacje marzen.
Zamiast skupic sie na cwiczeniu wlasnego ciala przez wiele lat, zaczeli glosic jakies pacyfistyczne dyrdymaly na temat Dziadka. Poprzekrecali jego slowa, inerpretujec je, tak jak im bylo wygodnie. Jako rezultat, cwiczenie aikido stalo sie 'bezpieczne',malo tego, zaczeli wymagac zeby uke sam sie przewracal - niby dla zachowania tego bezpieczenstwa na tatami.
Zastanawialem sie dlugo skad sie wzielo takie podejscie - obecnie mysle ze sa to zywcem przeniesione idealy Pierre de Coubertin. Ci poczatkujacy, nie majacy zadnego pojecia o historycznym/kulturalnym/duchowym kontekscie w jakim powstalo aikido, jak rowniez nie majacy praktycznie zadnego powaznego doswiadczenia na tatami, po prostu wymyslili Dziadka-pacyfiste. Poniewaz cwiczac w Hombu dojo byli zawsze traktowani jak wazni goscie (ktorzy sa bogaci, i beda w przyszlosci propagowac aikido poza Japonia), wiec nikt powaznie z nimi nie cwiczyl.
Nie mogli w zaden sposob fizycznie sprawdzic tego 'pokojowego' podejscia Dziadka, czy to przez cwiczenie z nim samym, czy tez przez cwiczenie z uchideshi.

Jednakze rzeczywistosc byla calkowicie inna, choc dosc trudno jest do niej dotrzec. Juz nie mowie o tym, ze Dziadek na ochotnika poszedl na wojne japonsko-rosyjska w swojej mlodosci, gdzie wykazal sie niezwykle zreczny w zabijaniu bagnetem - czego efekty mozna zobaczyc na filmie z 1935 gdzie pokazuje techniki z bagnetem osadzonym na karabinie.
Od 1930 do 1940 roku mial scisly zwiazek ze skrajna prawica wojskowo-polityczna i szkolil szpiegow i wojskowych w akademiach wojennych - nie przypuszczam ze pokazywal tam jakies baleciki, bo by go wykopali po pierszych zajeciach.
Na pokazie aikido na dworze cesarskim polamal jednego ze swoich uke, bo go atakowal slabo i lekcewazaco (litowal sie nad starym schorowamym Dziadkiem?).

Taka jest rzeczywistosc technicznego podejscia Dziadka do technik aikido. Wystarczy tez przeczytac jego komentarze w ksiazce 'Budo', zeby potwierdzic ze nie ma mowy o zadnym 'nie doznawaniu trwalej szkody przez przeciwnika', czy nie uszkadzaniu uke.
Pisal tam np. 'strike like a thunder' w twarz atakujacego.

Tak ze twoja opinia Nazgul jest z gruntu falszywa i nie ma zadnych podstaw historycznych, przykro mi. :lol:
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

Szczepan: w Polsce też są mistrzowie u których brak kontuzji/utraty zdrowia to raczej rzadkość .. Niestety to co robią nie nazywa się aikido. Większość środowiska MA patrzy raczej na nich, jako na "lekko" odchylonych od normy. Niestety w odróżnieniu od aikido ich system wydaje się bardziej s... ;)
Myślę, że dla Ciebie spotkanie z dr Andrzejem Brylem, jego uczniami i systemem BAS-3 mogłoby okazać się swoistą nirvaną :twisted:


Wallace, pocwicz przez dluzszy czas(powiedzmy 5 lat?) systematycznie z jakims uczniem Dziadka. Takie cwiczenie ZADZIWIAJACO zmienia wyobraznie cwiczacych o co chodzi w aikido. :wink: Bez takiego doswiadczenia bedziesz zyl w iluzji do konca swych dni :roll: :P
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

Wallace, poćwicz przez dłuższy czas(powiedzmy 5 lat?) systematycznie z jakimś uczniem Dziadka...

Odnośnie powyższego. Oto fragment wywiadu z Sensei Morihiro Saito:

P: Czy w czasie kiedy Sensei zaczal trenowac bylo wielu studentow w dojo?
O: Tak bylo kilku studentow w tym czasie: Tohei, Abe, Tanabe oraz Shioda trenowali kiedy ja zaczelem. Tohei zostal tylko przez krotki czas, poniewaz zalozyl rodzine. Abe cwiczyl rok a pozniej wyjechal do Francji. Tanabe byl przez krotki okres tak jak i Shioda ktory wyjechal do Steel Mil uczyc Aikido.
P: Kto oprocz Sensei byl najdluzej uchi deschi i przez jaki okres?
O: Tam nie bylo zadnych innych uchi deshi. Jesli rozumiemy przez to studentow pozostajacych w dojo przez dluzszy czas, rok i dluzej. Wiekszosc studentow nie byla dluzej jak 3-6 miesiecy.
P: Kto z dzisiejszych sensei byl uchi deshi u O’Sensei?
O: Jesli mowimy o takich sensei jak Yamada, Tamura, Tohei, Saotome i Kanai oni wszyscy byli studentami Kisshomaru Ueshiba. Nigdy nie cwiczyli w Iwama u O’Sensei. Chiba Sensei raz cwiczyl w Iwama przez 3 miesiace.

I dalej...

Po pierwsze pragne podkreslic ze O’sensei byl przede wszystkim obywatelem Iwama , to tutaj przybyl aby przezyc swoje zycie. W latach 40 – 50 spedzil prawie swoj caly czas w Iwama a tylko od czasu do czasu wyjezdzal do Tokyo. W latach 60-tych jezdzil czesciej i dzielil swoj czas pol na pol pomiedzy Iwama i Tokyo. Do czasu gdy sie nie rozchorowal w Tokyo i zadzwonil do mnie abym go zabral do domu.
To byly inne rzeczy, ktorych O’sensei uczyl w roznych miejscach. O’sensei nie uczyl broni w Hombu tylko o tym mowil. On uczyl broni i wykladal ide Riai (relacja wspolzaleznosc broni i otwartych rak) w Iwama.
O’sensei studiowal i trenowal bardzo ciezko w Iwama. To wlasnie tutaj, na przestrzeni 15-20 lat, mial miejsce glowny rozwoj Aikido. Proces tez zapoczatkowany zostal 1945 a zakonczyl sie w pomiedzy 1960-65. Aikido zostalo stworzone w Iwama.
Chcialbym powiedziec kilka slow na temat wszystkich klamstw o O’sensei i jego Aikido. Ze nie bylo broni ! To mnie naprawde denerwuje. Chcialbym aby prawda o zrodlach aikido byla powszechnie znana prosze upewnic sie ze ten tekst ukarze sie w internecie. Szczegolnie jestem zdenerwowany na Hombu Dojo z powodu ukrywania faktu ze O’sensei byl czlowiekiem z Iwama i ze to wlasnie tam rozwinelo sie Aikido.


Tak więc, drogi Szczepanie, o jakich uczniach Dziadka mówisz???

P.S. Cały wywiad jest tu:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi
No, to ładnie się porobiło. Fakty, faktami, ale ich interpretacja obu rozmówców nie bardzo trzyma się kupy. O'Sensei był takim samym pacyfistą, jak każdy z nas. To, że Dziadek na ochotnika poszedł do armii wcale nie wynikało z Jego 'morderczej' natury, a raczej z chęci uzyskania posady. Ze względu na wzrost, miał zresztą kłopoty. W końcu, jako nauczyciel sztuk walki, perspektywy utrzymania rodziny miał kiepskie. Nic innego nie umiał. Dopiero miejsce w sekcie Omote zmieniło ten stan rzeczy. Ale miał też już 42 lata.

Zanim wrócę do uczniów Mistrza i tego, co zrobili z Jego sztuką, zatrzymam się przy owym 'nieuszkadzaniu' przeciwnika. Nie tak dawno rozmawialiśmy o tym, że nowa jakość, którą wniósł Morihei Ueshiba do sztuk walki pojawiła się na podstawie przemyśleń na temat judo, o czym wspominał w swoich notatkach admirał Isamu Takeshita. Z historycznego punktu widzenia, zarówno ju-jitsu, jak i daito-ryu było nauczane w podobny sposób jak dzisiejsze aikido, to znaczy poprzez demonstrację i powtarzanie technik. W zasadzie, ze względu na to, by w czasie treningu nie odnosić kontuzji. Jigoro Kano dokonał rewolucji, wprowadzając sparing, to znaczy randori i mecz. Wykazał tym samym, że bardzo niebezpieczne techniki mogą być wykonywane bez uszczerbku dla zdrowia w warunkach emocji, która towarzyszy bezpośredniej rywalizacji. Chodzi tutaj o rzuty partnera na plecy, zamiast na głowę, co wynika z przytrzymania jego ręki na bezpiecznej wysokości. W przypadku aikido pojawiła sę zatem bardzo interesująca alternatywa, którą można zastosować w realnej konfrontacji.

Pan Morihei Saito miał rację. Owych uchi-deshi można było w domostwie państwa Ueshibów policzyć na palcach, i w sumie, ich obecność niewiele miała wspólnego z aikido. Po prostu byli to przygarnięci biedni młodzi ludzie bez środków do życia. Podobnie, porównywanie aikido przed i po wojnie też jest nieporozumieniem, ponieważ jego przeobrażenie było związane z osobistą sytuacją Ueshiby po pogromie sekty Omote, jak i z amerykańską okupacją. Dominacja pana Koichi Tohei w dojo była związana w dużej mierze ze sponsorstwem jego zamożnej rodziny i to właśnie on, a nie zagraniczni goście, nadał sztuce Ueshiby obecny kształt. To on wykonywał podpatrzone u Mistrza techniki tak, jak umiał, i wprowadził broń do aikido, w takim, czy nie innym zakresie. W czasie wojny, i bezpośrednio po niej, dojo w Iwama, czy w Tokio, były jednym z wielu małych prywatnych interesów, i kto wie, czy aikido by wogóle przetrwało, gdyby nie efektowny pokaz pana Gozy Shiody w 1954 roku, i w konsekwencji, pozyskanie tą drogą sponsorów.
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi
Wyprzedzę złośliwców korygując swój błąd. Morihiro, a nie Morihei, Saito. :D
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

Tak więc, drogi Szczepanie, o jakich uczniach Dziadka mówisz???

P.S. Cały wywiad jest tu:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Akahige,
Masz zadziwiajaca zdolnosc do niedyskutowania na temat :cry: Nigdzie nie napisalem 'uchideshi' - wiem rownie dobrze jak ty co to znaczy uchideshi.

Po wojnie, Dziadek dzielil swoj czas mniej wiecej rowno pomiedzy Iwama, Tokyo i Osaka. W dodatku Saito sensei pracowal na kolei, na zmiany, co znaczy ze systematycznie przebywal poza domem przez kilka dni w tygodniu. Jaki z niego uchideshi? :roll: :twisted: Po II wojnie swiatowej Dziadek nie mial zadnych uchideshi.

Natomiast obecni shihani byli uczniami nie tylko Dziadka, ale i Syna, oraz K.Tohei, oraz innych instruktorow ktorzy prowadzili w tym czasie zajecia: n.p. Osawa senior, Yamaguchi, nawet Tomiki sensei ktory rowniez tam prowadzil treningi w latach 50 tych....
Mam nadzieje ze to zamknie nieznosny offtopik ? 8O
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

. Jigoro Kano dokonał rewolucji, wprowadzając sparing, to znaczy randori i mecz. Wykazał tym samym, że bardzo niebezpieczne techniki mogą być wykonywane bez uszczerbku dla zdrowia w warunkach emocji, która towarzyszy bezpośredniej rywalizacji. Chodzi tutaj o rzuty partnera na plecy, zamiast na głowę, co wynika z przytrzymania jego ręki na bezpiecznej wysokości. W przypadku aikido pojawiła sę zatem bardzo interesująca alternatywa, którą można zastosować w realnej konfrontacji.

Gosciu,
Bezpieczenstwo na zawodach w judo zostalo osiagniete poprzew WYELIMINOWANIE niebezpiecznych technik, a nie poprzez podtrzymywanie reki. Nawet dziecko moze w kazdych zawodach judo zobaczyc tori ktory rzucajac uke idzie za rzutem spadajac wlasnym ciezarem na uke juz lezacego na tatmi. Gdzie ty tu widzisz jekiekolwiek przytrzymywanie reki?????? no zwykly szok....

Zreszta obecnie nadal eliminuje sie techniki, ktore do tej pory byly uwazane za bezpieczne, ale staly sie niebezpieczne dzieki wprowadzeniu nowych metod treningu....

Eliminowanie technik w aikido w celu wprowadzenia zawodow (jak to widac na przykladzie Tomiki aikido) powoduje nie tylko zubozenie sztuki, ale calkowicie eliminuje ducha Budo z treningu.
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

Nawet dziecko moze w kazdych zawodach judo zobaczyc tori ktory rzucajac uke idzie za rzutem spadajac wlasnym ciezarem na uke juz lezacego na tatmi. Gdzie ty tu widzisz jekiekolwiek przytrzymywanie reki?????? no zwykly szok.....

Myślę, że się nie zrozumieliśmy. Może też potrzebujesz porady ze strony swojej towarzyszki życia, bo nie uprawiałeś judo, jak sądzę. Każdy nauczany niebezpieczny rzut (seoi-nage, o-goshi, tsurikomi-goshi, kata guruma, i nawet podcięcia) w judo jest asekurowany przytrzymaniem ręki tak, by głowa nie uderzyla w matę, i możliwe było użycie ramienia dla złagodzenia upadku tułowia. Bez tego było by mnóstwo wypadków. Taka metodyka zdała egzamin, a było to możliwe tylko poprzez pójście na żywioł, to znaczy poprzez randori i zawody. Tego nikt przedtem nie robił. Kończyło się na demonstracjach. Rzuty, to już inna sprawa niż duszenia i dźwignie, które są również bardzo niebezpieczne. Tutaj może zareagować w porę sędzia (hmm ... i lekarz). Na skręcenie karku nie ma rady. To upadanie na siebie jest złym argumentem, bo dotyczy źle wykonywanych technik. Wynika to ze złego uchwytu przeciwnika, jego silnego oporu, lub doświadczenia w unikaniu, czy kontratakach.
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

Eliminowanie technik w aikido w celu wprowadzenia zawodow (jak to widac na przykladzie Tomiki aikido) powoduje nie tylko zubozenie sztuki, ale calkowicie eliminuje ducha Budo z treningu.

O czym ty mówisz? Tomiki aikido nie eliminuje żadnej z technik aikido. To, że nie stosuje się w zawodach jo, czy boken, o niczym nie świadczy. Wciąż pewnie fantazjujesz na temat tysięcy technik aikido, kiedy jest ich tylko dwanaście. A ten duch Budo na Twoich treningach pewnie objawia się długimi monologami, za które Cię Twoi siedzący w seiza studenci szczerze chwilowo nienawidzą. :wink:
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

Akahige,
Masz zadziwiajaca zdolnosc do niedyskutowania na temat...

Przygadał Kocioł Garnkowi! :evil:
Szczepan, nie moja wina, że korzystając z uprawnień moderatora wydzielasz sobie nowe tematy ze starych wątków jak Ci pasuje.
W odpowiedzi na konkretny zarzut dotyczący metody treningowej narażającej ćwiczącego na uszkodzenie wysłałeś Wallace'a do któregoś z uczniów O'Sensei na okres lat, powiedzmy pięciu. Równie dobrze mógłbyś go wysłać na Marsa. Więc Ci wkleiłem fragment wywiadu i specjalnie wytłuszczyłem najistotniejszą dla sprawy część. Nie ma w niej słowa o uchi deshi.
Sensei Saito podkreśla, że wymienieni nauczyciele, w ogóle nie byli uczniami O'Sensei w okresie, w którym aikido ostatecznie się ukształtowało ( w Iwama ). Co więcej - bycie uczniem Kisshomaru Ueshiby całkowicie wykluczało ( w sensie logicznym i metodycznym ) bycie uczniem Założyciela. Dla niniejszego tematu ("O co chodziło O'Senseiowi?") zrozumienie tego faktu jest bardzo istotne. Podam następujący przykład. Wszyscy - mam nadzieję - znają słynne sześć paragrafów O'Sensei dotyczących zaleceń treningowych. Pierwszy brzmi mniej więcej następująco:
1) Pierwotnym celem bujutsu ( w wersji Kisshomaru - aikido) było zabicie wroga jednym uderzeniem; stąd każda technika może być śmiertelna. Stosuj się do wskazówek instruktora i nie wdawaj się w próby sił.
2) Bujutsu jest sztuką, w której używa się jednego, aby uderzyć wiele ( Kisshomaru: "Aikido jest metodą walki, która uczy jak można sobie poradzić z kilkoma przeciwnikami..."). Dlatego zawsze ćwicz się w uważności, miej baczenie na przeciwników w czterech i ośmiu kierunkach.
Kisshomaru Ueshiba w książce Aikido no kokoro uznał, że powyższe zwroty pochodzące z ok. 1935 roku są nieco archaiczne i przedstawił współczesną interpretację tych zaleceń:
1) Prawdziwego aikido nie opanuje się nigdy, jeśli się nie postępuje ściśle według pouczeń instruktora,
2) Aikido jako sztukę walki doskonali się poprzez bycie czujnym wobec wszystkiego, co się dzieje wokół nas i wystrzeganie się odsłonięcia wrażliwych miejsc ciała (suki)
Ale najlepszej manipulacji Kisshomaru dokonał w punkcie trzecim z oryginalnego:
"Ćwicz zawsze w sposób radosny i pełen energii..." na: "praktyka staje się radosna i przyjemna, jeśli trenuje się tylko tyle, by nie dokuczał nam ból...". Toż to dopiero furtka dla różnego rodzaju leni i fizjolofów! Wynika z tego np. że praktykowanie muai thai w sposób radosny i pełen energii jest niemożliwe - przez ten cholerny ból.
Powyższe skłania mnie do zastanowienia nad tym, jakie znaczenie dla nas, praktykujących aikido współcześnie ma to, co O'Sensei miał na myśli?
  • 0

budo_mags
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2359 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Mayaxatl

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi
odnośnie technik bezpiecznych lub nie w judo - obaj macie po troszę rację.
1 gosc ma rację że techniki zostały opracowane/zmodyfikowane tak, aby przez wykończenie rzutu dac uke możliwość bezpiecznego upadku, m.in. przez owo szarpnięcie za rękę.
na zdjęciu: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]. widac wyraźnie, że uke jest przez przytrzymanie ręki ustawiany do upadku na plecy. gdyby tori puścił go teraz to upadek na głowę jak w banku.
mechanika tego rzutu (w uproszczeniu)jest taka, że wychyla się uke w przód, po czym podstawia mu się plecy, żeby przeleciał przez nie głową naprzód. gdy już przelatuje,ściąga się górną część jego tułowia, zeby uke zrobił piruet i poleciał na plecy, a nie na twarz czy ciemię.
(nb w aikido nie wiem, na ile to działa a na ile to pokazówka, ale widziałem na waszych pokazach: uke sam się wychyla :) , a tori przysiada i podstawia mu plecy, zaś uke bez żadnej asekuracji i bez żadnego widocznego powodu ;-) leci w przód i kończy pięknym padem.)

zresztą pamiętam na zawodach, chyba na PP 2008 w bjj, taki wypadek, że tori zrobił wysoką kata-gurumę, a po wyniesieniu nie utrzymał keikogi uke, przez co ten poleciał na marchewę i był niemal KO przez rzut. chłopak leciał przez ręce, gdy go prowadzili do medyka...

2 Szczepan ma racje, że wyeliminowano techniki niebezpieczne, np rzut biodrowy (ura- lub ushiro-o-goshi czy jakoś tak), który w odróżnieniu od zwykłego o-goshi (po waszemu koshi-nage) wykonywano na uke od tyłu, przez co powstawała paskudna dźwignia na kręgosłup, co mi swego czasu Hellfire klarował.

Geniusz profesora Kano nie polegał tylko na jednej czy dwu zmianach w zastanym porządku, ale na dokonaniu rewolucji pod chyba każdym względem i o tym często się zapomina.
  • 0

budo_bujin
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 859 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Berlin

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi
5 lat u byle jakiego shihana i jak reka odjal, moi drodzy. :)
  • 0

budo_leone re
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 369 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska

Napisano Ponad rok temu

Re: O co chodzilo O sensei'owi

.... Poniewaz jednak fizycznie nie byli w stanie powtorzyc w najmniejszym stopniu jego wyczynow..


Szczepcio, jak możesz, to opowiedz mi o tych wyczynach Dziadka. :)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024