Jasne. A oznaczenie kiepskiego produktu marką czyni go produktem markowym. Tak czy siak, po co kupować kiepskiego Chenessa, jak można dobry produkt od znającego się na rzeczy kowala?
Produkty markowe mogą być niskiej jakości, jak choćby auta Daewoo, czy odzież Sears.
Oznaczenie produktu marką czyni go PRZEWIDYWALNYM, bo producentowi zwyczajnie nigdy się nie opłaca zrobić poniżej standardu, bo zarobi parę groszy, ale cała percepcja marki (o ile była pozytywna) ucierpi.
Po co kupować cokolwiek od domorosłego kowala, którego "znanie się na rzeczy" możemy ocenić jedynie po jego własnych deklaracjach oraz na podstawie opinii klientów i "klientów" (często awatarów samego zdesperowanego wytwórcy), ryzykując życie i zdrowie, skoro możemy kupić dobry produkt Chenessa, o którym wiemy, że jest używany przez tysiące ćwiczących na świecie, oraz że jest produktem amerykańskim (co oznacza tylko i aż tyle, że producent w razie wypadku z jego winy zapłaci milionowe odszkodowania - co jest pośrednią gwarancją jakości,, której polski kowal po prostu nigdy nie będzie w stanie dać).
Rozumiem ludzi, którzy kupują od znanych płatnerzy i szanuję ich wybór, choć nie jestem dość bogaty, by sobie takie miecze kupować. Nie rozumiem natomiast zajadłego ataku na markowe katany z produkcji masowej.