Jak jest u was na treningach - czy trenerzy pozwalaja sobie na takie podejscie w stylu - jak zle to zrobisz to 100 pompek i osobiscie przypilnuje, by bylo dokladnie 100; jak sie nie zamkniesz to przypierdole (chodzi o gadanie) itp.? Czy tez np. jesli ktos chwile cos pogada, to cala sala pompuje (odpowiedzialnosc zbiorowa)?
Powiem uczciwie chodzilem na treningi przez jakis czas do jednego klubu i tam trener, przesympatyczny gosc, nie kojarze, by choc raz tak podszedl do sprawy. Zawsze w jakis zartobliwy, choc skuteczny sposob zalatwial takie problemy - np. drodzy panowie, jesli chcecie sobie pogadac, nie ma problemu, wezcie sobie po butelce wody mineralnej, idzie do szatni i jak sie wygadacie, zapraszam ponownie, bedzie nam milo znow was widziec. I o dziwo skutkowalo. Choc zdarzylo sie chyba tez, ze goscie rzeczywiscie poszli sobie pogadac i dla trenera nie byl to problem. Zupelnie normalnie traktowal ich po powrocie.
Niestety przeprowadzilem sie do innego miasta. Bylem w trzech klubach i praktycznie w kazdym uslyszalem cos co troche mnie zrazilo. Nie wiem, czy moze sie starzeje, ale chcialbym zyc w kraju, gdzie ludzie sie szanuja, i to nie zaleznie, czy sa mistrzami sztuk walki, czy zwyklymi mieczakami. Tym bardziej, ze przeciez na zajecia tego typu idzie sie dla przyjemnosci, a przynajmniej tak powinno byc. I ciezko kogos zmusic na sile do czegos. Albo masz motywacje, albo przypomina to ciagnieniecie osla za uszy, kiedy osiol uparl sie, ze nie ruszy i krzyki i tak niewiele zmienia.

Jakie macie podejscie do tego typu spraw?