A propo's Ki Jezusa Boga i Yeti.
Szukanie czegoś nie dowodzi istnienia tego czegoś. No chyba że się to miało i zgubiło.
(Moje 8) )
A nie Kubusia Puchatka? Bo mi tu puchatkowym tao pachnie...
Napisano Ponad rok temu
A propo's Ki Jezusa Boga i Yeti.
Szukanie czegoś nie dowodzi istnienia tego czegoś. No chyba że się to miało i zgubiło.
(Moje 8) )
Napisano Ponad rok temu
O KI w tym właśnie duchu pisze Shiro Omiya w wydanej także po polsku książce "Legendarne korzenie aikido". Niestety, tytuł mówi w zasadzie wszystko na temat "historycznych źródeł". Autor powołuje się na Kojiki i zawartej tam opowieści o shintoistycznych bóstwach, które w czasie walki miażdżyły sobie nadgarstki morderczym katate dori (sic!). Pisze też, że współcześni mistrzowie aiki także potrafią zmiażdżyć nadgarstek przy pomocy yonkyo, przytacza fikcyjną historię o powstaniu daito-ryu w rodzinie cesarza Seiwa i rozwijaniu tej sztuki walki przez generała Shinra Saburo Minamoto no Yoshimitsu w XI wieku, o tym, że Sokaku Takeda pokonywał mistrzów sumo, judo, kendo i karate aż do przekroczenia osiemdziesiątego roku życia ( nie podając ani jednego nazwiska). Więcej "faktów" nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję...Czy moglbys przedstawic jakies historyczne zrodlo sugerujace telekineze albo inne kule ogniste (ups ... wymsknelo mi sie) jako cel mozliwy do osiagniecia poprzez praktyke daito-ryu. Dodatkowo poprosil bym jeszcze o wskazanie przez _kogo_ bylo postrzegane jako owa mozliwosc?
Napisano Ponad rok temu
Trudno mi zrozumieć skąd ten zarzut. Prawdopodobnie łącząc dowolne myśli z dwu różnych moich wypowiedzi, w efekcie przypisujesz mi coś czego nie napisałem.I mylisz się Prorocku. Dla pana Koichi Tohei, Ki - to nie jest żadna "aikidowska magiczna siła".
Napisano Ponad rok temu
A propo's Ki Jezusa Boga i Yeti.
Szukanie czegoś nie dowodzi istnienia tego czegoś. No chyba że się to miało i zgubiło.
(Moje 8) )
A nie Kubusia Puchatka? Bo mi tu puchatkowym tao pachnie...
Napisano Ponad rok temu
Nie sposób pisząc kolejny post każdorazowo wracać do tego, co się napisało wcześniej. Przykład o wbijaniu gwoździ precyzyjnie nawiązuje do mojego rozumienia Ki. To mój pogląd, i możesz oczywiście z nim dyskutować. Samo stwierdzenie, że "takie praktyczne czynnosci (a moze aikido rowniez?) _nie_wymagaja_ zadnego ki, czi czy tez innych czarow", to za mało. Dla mnie sam fakt, że chodzimy, myślimy, istniejemy, to właśnie jest coś niezwykłego. Jeśli uważasz, że to wszystko jest 'słabe' powiedz nam - dlaczego? Wtedy porozmawiamy.Wiadomo - juz klasycy glowili sie nad tym "aby język gietki powiedział wszystko co pomyśli głowa". Tym razem chyba jednak przegiales z przykladami.
Czy moglbys przedstawic jakies historyczne zrodlo sugerujace telekineze albo inne kule ogniste (ups ... wymsknelo mi sie) jako cel mozliwy do osiagniecia poprzez praktyke daito-ryu..
Nie, to nie był żaden zarzut. Nawiązałem do Twojego stwierdzenia "To są właśnie aiki w Daito ryu. Jakże różne od aikidockiej magicznej 'siły Ki'". Przyjąłem, że Ki, o którym piszesz, kojarzy Ci się z panem Koichi Tohei, i z tym poglądem podjąłem dyskusję. Jeśli nie, to proszę sprecyzuj o jaką 'siłę Ki' Ci chodzi.Trudno mi zrozumieć skąd ten zarzut.
Napisano Ponad rok temu
A propo's Ki Jezusa Boga i Yeti.
Szukanie czegoś nie dowodzi istnienia tego czegoś. No chyba że się to miało i zgubiło.
(Moje 8) )
A nie Kubusia Puchatka? Bo mi tu puchatkowym tao pachnie...
To nie moja wina że kojarzy ci się z literaturą piękną :wink:
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu