Kiedy ostatnio widzieliście nokaut łokciem.
Jak wogóle widzieliście. Trenowałem 9 lat kyokushinkai i ćwiczyliśmy uderzenie kantem dłoni, łokciem itd. Część to po trafieniu mogą być śmiertelne. Więc kyokushinkai to najbrutalniejszy ze styli. Spotykałem sie z ludźmi z Tsunami oni nie walczyli bo zabijali.
A teraz ad rem. Klincz w MUAYTHAI bardzo często umożliwia przetrwanie. W K1 poprostu obrywasz i żaden kloincz Ci nie pomorze. Zasada więcej technik bardziej brutalne jest dosyć uproszczona.
Akurat Arturze wiem jak walczą twoi zawodnicy, i łokcie nie sa ich domeną. Rzekłbym, że to połączenie rąk z silnymi kopnięciami. W szczycie formy Grabarek to dodatkowo niezłe przygotowanie wytrzymałościowe. Zresztą większośc walk tym wygrywał. Ale jego najgorszą wada jest wyłącznie atak frontalny. Z zawodnikiem pracującym w dystansie będzie miał duże problemy. Szczególnie pokazał to w walce w Poznaniu. Sam przyznałeś że nie był przygotowany fizycznie, ale nadal próbował walczyć w swoim stylu czyli ofensywnie. Wpadał w zawodnika. A co do proponowanych pojedynków.
W styczniu w I połowie moi zawodnicy jadą na tydzień do Krakowa trenowac u Tomka Mamulskiego ( będzie tam kilku dobrych zawodników) w II połowie stycznia mamy wyjazd do Estoni, W Lutym walki na dużej imprezie zawodowej i chcę zrobic coś swojego, w marcu Łotwa kwiecień turniej międzynarodowy w Węgrowie. Akurat mamy gdzie walczyć. Nie interesują mnie regularne pojedynki w celu udowodnienia sobie czegoś. Interesują mnie wyniki sportowe. Od roku nie moższ dotrzeć na nasze imprezyPZKB, ale ciągle coś komus proponujesz. Zaimponujesz mi kiedy przyjedziesz np na Puchar Polski do Węgrowa i tam np Grabarek stoczy wyrównana walke np z Tomczykowskim. Jeśłi tak sie stanie to obiecuje : na imprezie mojej Grabarek bedzie walczył zawodową walkę za którą zapłacę osobiście. Oczywiście zapraszam na sparingi ale te robimy zadaniowe. Zresztą ćwiczymy zarówno z bokserami ( znany Ci Patryk - wielokrotny medalista mistrzostw Polski, Okoński, aktualnu brązowy medalista mistrzostw Polski) jak i ludzmi z muaythai od Roberta. Oczywiście znajdziemy gdzieś czas na walki zawodowe jeśłi zaprosisz, ale jeśli ma to być za free to zapraszam na turnieje lub ligę. Artur takie wyzywanie klubów na pojedynek może imponuje komuś zewnątrz, ale każdy trenujący wyczynowo wie, ze to dziecinada. Dlatego odpuść sobie bo akurat mnie nie sprowokujesz. Twoje wyzwanie klubu Szlachty traktuje raczej jako hapening, bo chyba nie sądzisz że rozsądny trener zgodziłby sie na takie pojedynki. Chyba tylko jak byś zapłacił. Popieram Cię w wiadomej kwestii, ale też od strony trenerskiej znam większe autorytety w Polsce i z ich pomocy korzystam. I Tobię też to radzę. Podziwiam twoje zaangażowanie, ale niestety trzeba tez odrobine samokrytyzmu, bo to pozwala sie doskonalić.