Skocz do zawartości


Zdjęcie

Capoeira - Ryszard Dudek


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
25 odpowiedzi w tym temacie

budo_dioxippus
  • Użytkownik
  • Pip
  • 11 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Capoeira - Ryszard Dudek
Witam. Nie wiem dlaczego teraz, po takim czasie (3 lata) od ostatniego treningu postanawiam napisać tego posta. Bodajże jesienią 2004 roku dowiedziałem się, że mają odbyć się zajęcia z Capoeiry. Od dziecka interesowałem się sztukami walki i wiedziałem, "że to ten sam styl, którym posługiwał się pewien zawodnik w filmie 'Quest'" :P . Poszedłem na trening wraz z moim kolegą. Człowiek, który miał nas uczyć był nie wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną, który nazywał się Ryszard Dudek (Wilk?). Byłem zafascynowany tym co wyczyniał na scenie tamtejszego dnia w Bartoszyckim Domu Kultury. Sam trening był nie miłosiernie ciężki. Po 2h zajęciach czułem się jak flak, jednak podobało mi się.

Przychodziłem na kolejne treningi z coraz większym zapałem. Wciągnąłem swojego brata i tak rozpoczęła się nasza przygoda z Capoeirą. Na początku było nas ok. 30, treningi odbywały się w poniedziałki i środy (chyba, że już coś mylę). Z czasem, jak to zawsze bywa liczba osób zmniejszała się i zaczynałem mieć obawy, czy nie zakończy się to szybciej niż się rozpoczęło. Kiedy zapytałem o to p. Ryszarda, odpowiedział "będę tu przyjeżdżał dopóki ostatni z nas nie zrezygnuje" (jak się potem okazało to właśnie ja byłem jednym z takich ludzi).

Czas mijał, a ja byłem coraz bardziej pochłonięty Capoeirą. Ćwiczyłem po treningach na trawie, piasku (wszędzie tam gdzie było trochę miejsca) z bratem i kolegą. Po jakimś czasie p. Ryszard Dudek przyjeżdżał już tylko w poniedziałki, aby nauczyć nas czegoś nowego i skorygować błędy. Gdy sam nie mógł przysyłał nam swojego podopiecznego "Muchę", który razem z nim trenował w Lidzbarku Warmińskim (ok. 20 km od Bartoszyc).

Nie sprawiało nam to większego problemu. W wakacje, trenowaliśmy od samego rana do nocy. Szlifując nowo poznane techniki. Wszystko było fajnie do momentu jak p. Ryszard Dudek zaprzestał stopniowo się u nas pojawiać (tłumaczył to później tym, że jeździ po całej Polsce i nie zawsze udaje mu się do nas dotrzeć). Pomimo tego przychodziłem z małą już grupką na kolejne treningi (ok. 10 osób, która na prawdę pokochała Capoeirę jako sztukę, a nie akrobatykę).

[edit]na prośbę osoby, o której w tym fragmencie mowa - usuwam dyskusyjne szczegóły, do załatwienia prywatnie między stronami[/i]]

2 lata temu próbowaliśmy odnowić treningi, jednak trafiliśmy nie w tą grupkę młodzieży co trzeba. Przychodziły osoby mające w głowie "potężne śruby, olbrzymie fiflaki i salta". Plan spalił na panewce, a my już nigdy niczego nie zaczynaliśmy.

Ale to nie koniec. Jakiś rok temu zauważyłem na drzwiach mojej szkoły ulotkę związaną z Combat'em. Jako że w moim mieście jest tylko sekcja karate, a to było kompletną nowością, bez zastanowienia poleciałem na pierwszy trening. Ku mojemu zdziwieniu "trenerem" był nie kto inny jak Ryszard Dudek. Wspomniałem tylko, o tym, że kiedyś prowadził u nas Capoeirę ale widocznie nie za bardzo się tym przejął. Zostałem na treningu, zebrałem parę guzów ale nie wróciłem tam już. Dzisiaj w Bartoszycach coś takiego jak Combat już chyba nie istnieje.

Koniec. :P Wybaczcie, że się tak rozpisuję ale takie mam przyzwyczajenie ;)

Jeśli jest tu ktoś kto ma kontakt z tym człowiekiem, to będę wdzięczny za jakieś informacje dotyczące dalszych zajęć lub choćby krótkiej odpowiedzi na mój tekst :)

Pozdrawiam
  • 0

budo_dioxippus
  • Użytkownik
  • Pip
  • 11 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Szkoda, że nie ma opcji edytuj.

Rozumiem, że dochody z tak malutkiej grupy jaką była właśnie nasza to "nic ciekawego", ale czy chęć i pasja do robienia czegoś do końca nie gra tutaj żadnej roli? Z tego co wiem, p. Ryszard uczy Capoeirę i Combat na terenie całej Polski (opłata miesięczna za sam Combat to bodajże 80 zł), skoro ktoś decyduje się na kolejne miasto i kolejną grupę to czy nie powinien, chociaż nas o czymś poinformować? Jak jeszcze coś mi przyjdzie na myśl to napiszę.
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
jeśli się nie mylę to jest to pan, który tu na mazurach (siedzę w Olsztynie i prowadzę tu zajęcia Capoeira grupy Camangula) swego czasu zaczynał capoeira, od niego chyba uczył się Dragao, który teraz prowadzi w tych okolicach Cordao de Ouro. Mam nadzieje, że nie mylę nazwisk itd, może spróbuj się z nim skontaktować.

Swego czasu trafiłem na informacje o tym panu, ot choćby na google:

Już po raz drugi odbędą się w Lidzbarku Warmińskim Otwarte Mistrzostwa Polski w Ekstremalnych Sztukach Walki o Puchar Burmistrza Lidzbarka Warmińskiego dnia 13 sierpnia roku 2006 w hali widowiskowo-sportowej przy ulicy Polnej od godz. 16:00.
Odbędą się pokazy takich szkół walki jak : Aikido , Kendo, Capoeira, Kung Fu, Karate Kyoukushin, Martial Art Karate i wiele innych.Nie będzie klasycznych konfrontacji między zawodnikami, tylko układy do muzyki, co ma zachęcić ludzi do zainteresowania się prezentowanymi sztylami walki- mówi Ryszard Dudek, główny organizator festiwalu. - Ekstremalne sztuki walki to bardzo długa tradycja i specyficzne piękno, które właśnie chcemy pokazać.
Warsztaty Capoeira:
W trakcie mistrzostw zobaczyć będzie można pokazową grupe capoeiry z Lidzbarka Warmińskiego Takeshi Team.
Wśród startujących będą nie tylko zawodnicy z Polski ale również z Brazylii i Maroka. Właśnie z Maroka pojawi się mistrz akrobatyki ze swoją grupą cyrokową Al Hasani.Oprócz pokazów odbędą się warsztaty capoeiry, które prowadzić będą instruktorzy z Brazylii.Warsztaty będą trwać w dniach 1-14 sierpnia i zakończą się pokazem w Starych Jabłonkach podczas edycji mistrzostw świata w siatkówce plażowej.Pokaz ten organizuje Hotel Andreas w Starych Jabłonkach.


Marcin Lipski wrócił z Brazylii

[22.06.2006] To piękny kraj i bardzo otwarci ludzie - tak o swoim rocznym pobycie w Brazylii mówi Marcin Lipski z Lidzbarka. Rok temu poleciał tam, aby uczyć się capoeiry.

Dokładnie rok temu Marcin Lipski z Lidzbarka Warmińskiego spakował plecak, w kieszeń włożył 500 dolarów, słownik języka portugalskiego, kupił bilet i poleciał do brazylijskiej miejscowości Botucatu, aby uczyć się capoeiry - tej wywodzącej się z Brazylii sztuki walki. Teraz z bagażem doświadczeń wrócił do Polski i wspólnie ze swoim przyjacielem Ryszardem Dudkiem planuje otworzenie w Lidzbarku filii brazylijskiej szkoły capoeiry o nazwie - "Cordao de ouro". Marcin udowodnił, że marzenia się spełniają. Wystarczy determinacja i wiara w to co się robi. Przed wyjazdem do Brazylii był jednak pełen obaw. Nie wiedział jak zostanie przyjęty i jakich ludzi tam spotka? Zaryzykował i się opłaciło. Dopiął swego. Spełniły się jego marzenia. Ćwiczył capoeirę pod okiem najlepszych na świecie nauczycieli. Nie przeszkodziła mu w tym nawet bariera językowa.

Trzeba korzystać

A wszystko zaczęło się w Lidzbarku. Marcin od wielu lat interesował się i uprawiał różne sztuki walki. Pewnego dnia pojawiła się capoeira. Zaraził go nią Ryszard Dudek. Zaczęli ćwiczyć. Z czasem grupa powiększała się. Teraz liczy sobie ponad 150 osób i ćwiczą w niej młodzi ludzie z Gdyni, Dębna, Świebodzina, Elbląga, Gołdapii i Lidzbarka. Obaj lidzbarczanie byli samoukami. Postanowili więc, że poszukają kontaktów z brazylijskimi mistrzami i złożą w Lidzbarku profesjonalną szkołę capoeiry.

- Okazało się, że jedna z moich koleżanek ze studiów (Marcin jest z wykształcenia fizjoterapeutą) ma siostrę w Brazylii, która wyszła za mąż za brazylijskiego pastora - opowiada Marcin. - Złapaliśmy kontakt i zaczęliśmy rozmawiać przez internet. Okazało się, że kilka domów dalej mieszka jeden z nauczycieli jednej z trzech najbardziej cenionych szkół capoeiry.

Rozmawiali z nim o swoich planach i po jakimś czasie dostali zaproszenie do Brazylii.

- Nie mogłem nie skorzystać - mówi Marcin.

Później zostało tylko ustalenie konkretnego terminu wyjazdu. 16 czerwca ubiegłego roku lidzbarczanin siedział już w samolocie do San Paulo. Ryszard został w Polsce i cały czas prowadził warsztaty i powiększał grupę.

Szacunek dla Polaka

Celem podróży Marcina było Botucatu. 100-tysięczna miejscowość położona 150 kilometrów od stolicy. Tam już na niego czekała Kasia Fontes-Gomez Wiśniowska, Polka i jej mąż pastor - Renato. Po kilku chwilach zjawił Rodrigo, nauczyciel capoeiry.

- Od razu zaprosił mnie na powitalny trening - opowiada Marcin. - W niewielkiej sali gimnastycznej czekała na mnie kilkudziesięcioosobowa grupa jego uczniów. Na powitanie rozpoczęli grać i tańczyć. Przyznam, że byłem nieco przerażony. Oni w tańcu wyprawiali niesamowite rzeczy. Zaprosili mnie do środka. To był mój chrzest.

Marcin od początku został obdarzony niezwykłą sympatią i szacunkiem.

- Przyjęli mnie bardzo pozytywnie - podkreśla. - Byli wręcz zaskoczeni, że przyjechał ktoś z tak dalekiego kraju, aby ćwiczyć capoeirę.

Poźniej okazało się, że Marcin doskonale daje sobie radę pokazując co potrafi. Tym zaskarbił sobie olbrzymi szacunek u wszystkich ćwiczących. Tak wyglądał jego pierwszy dzień w Brazylii. Później zaczął poznawać narodową kulturę i tajniki capoeiry.

Trening za treningiem

Zamieszkał w skromnych warunkach na poddaszu w domu pastora. Niewielki pokoik przedzielony było kawałkiem ciemnego materiału. Na podłodze leżał materac i śpiwór.

- Do ćwiczenia capoeiry nic więcej nie było mi potrzebne - podkreśla. - Przecież nie pojechałem tam pławić się w luksusach. Dostałem dach nad głową, jedzenie i to mi w zupełności wystarczało. Zresztą w domu praktycznie tylko spał. Całymi dniami ćwiczył.

- Od poniedziałku do piątku miałem trzynaście treningów na które dojeżdżałem rowerem około 15 kilometrów - opowiada. - W weekendy trenowałem sam. Po zajęciach wracałem do domu około północy i nie miałem praktycznie na nic innego czasu.

Przez upór, determinację i i sumienność w treningach Marcin zdobył olbrzymi szacunek wśród brazylijczyków.

- Oni trenują dwa trzy razy w tygodniu, a ja robiłem to codziennie - podkreśla. - Zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mogę mieć Brazylii na co dzień, więc próbowałem maksymalnie wykorzystać czas.

Jesteśmy smutasami

W trakcie całego pobytu poznał czterech nauczycieli capoeiry. Przez pierwsze trzy miesiące jak cień podążał za Rodrigo, swoim nauczycielem. To on wszędzie go ze sobą zabierał. Pokazywał brazylijską kulturę ćwiczenia i życia z capoeirą.

- Nie ukrywam, że było mi ciężko, bo wszędzie musiałem chodzić ze słownikiem - mówi. - Później okazało się, że język nie jest aż tak wielką barierą. Capoeira, taniec, ruch mówią wszystko o drugim człowieku. To filozofia i sposób na życie. Bardzo dobrze rozmawia się z drugim człowiekiem poprzez taniec. Oczywiście powoli uczyłem się także mówić po portugalsku i było coraz lepiej.

Z każdym dniem podnosił swoje umiejętności i doskonalił język. Przeszedł też egzamin, który zdał bardzo dobrze. Zdobył stopień graduadu (pozwalający na prowadzenie zajęć). Nazwano go Dragao, czyli Smok.

- Im bliżej powrotu do Polski, tym jeszcze mocniej trenowałem - mówi Marcin. - Dlatego do końca wszyscy dążyli mnie ogromnym szacunkiem. Nie miałem wrogów, tylko samych przyjaciół. Zresztą brazylijczycy mają takie usposobienie. Cały czas są weseli i otwarci na drugiego człowieka. My Polacy w porównaniu do nich jesteśmy smutasami. Mimo, że tam gdzie byłem ludziom nie żyje się najlepiej i jest bieda to pozytywnie podchodzą do życia i nie przejmują się, bo uważają, że zawsze jakoś będzie.

Poszerzanie grupy

Pieniądze praktycznie nie były mi potrzebne.

- Wszystko dzięki Kasi i Renato, którzy bardzo mi pomogli dając mi mieszkanie i jedzenie. Dla nich najbardziej chciałbym podziękować za wszystko - podkreśla.

Marcin mimo to nie potrafił usiedzieć na miejscu i w wolnych chwilach robił masaże sąsiadom i pomagał w codziennych pracach.

- Za zarobione w ten sposób pieniądze kupiłem instrumenty ludowe, które przywiozłem do Polski.

Teraz kiedy jest w Lidzbarku nie potrafi usiedzieć na miejscu. Razem z Ryszardem Dudkiem jeżdżą po Polsce prowadząc warsztaty z młodzieżą. Zajmują się także organizacją II Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Walki, który odbędzie się w Lidzbarku, w połowie sierpnia. Wcześniej od lipca będą gościć dwóch nauczycieli z Brazylii, z którymi Marcin ćwiczył. Oni też, poprowadzą w sierpniu (1-14) oni dwutygodniowe warsztaty capoeiry. Będą przygotowywać młodzież do pierwszych egzaminów na stopnie wtajemniczenia. Wiosną przyszłego roku w Lidzbarku pojawi się Virgulino, mestre grupy "Cordeo de ouro" i przeprowadzi egzaminy.

- Czujemy się zaszczyceni, że brazylijscy mistrzowie capoeiry przyjadą do Lidzbarka, aby pomóc nam w otworzeniu filii swojej szkoły - mówi Ryszard Dudek. - Będzie to pierwszą taka placówka w Polsce. Cieszymy się również, że będzie to właśnie ta konkretna szkoła. Jest jedną z trzech najbardziej poważanych w Brazylii, a swoim podejściem do capoeiry odpowiada naszym oczekiwaniom.

- Teraz kiedy wszystko ułożyło się po naszej myśli i powstanie w Lidzbarku profesjonalna szkoła capoeiry na nas będzie spoczywał obowiązek szkolenia, rozwijania i poszerzania grupy - dodaje Marcin. - Będziemy także musieli raz w roku wyjechać do Brazylii. Mimo, że w Polsce ćwiczymy ją od kilku ładnych lat to uważam, że jest to dopiero początek naszej przygody z capoeirą.

Radosław Bielecki

Brazylijska sztuka walki

- Capoeira jest dla mężczyzn, kobiet i dzieci; jedynymi, którzy nie powinni się jej uczyć są ci, którzy nie chcą - powiedział nie żyjący już mistrz tej sztuki Mestre Patstinha.

Ciemność. Jedynie scena Bartoszyckiego Domu Kultury oświetlona była leniwym światłem, które sączyło się na siedzących w Roda (z port. krąg, koło). Cisza. Siedząca na widowni młodzież w skupieniu przyglądała się scenie. Ryszard Dudek, który od dziewięciu lat uczy capoeiry włącza muzykę. Z głośników wydobywa się dźwięk baterii (z port. orkiestra). Gracze parami wchodzą do kręgu i prowadzą symulowana walkę zwaną jogo.

Nie ma walki bez muzyki
- Mówi się, że capoeira jest najpiękniejszą z walk i najgroźniejszym z tańców - mówi Ryszard Dudek zwany "Wilkiem". - Najważniejszym jej element jest oszustwo. Brazylijczycy, aby przeżyć musieli stosować oszustwo. Stąd te zwolnione ruchy w walce, udawane ciosy.

- Nie ma capoeiry bez muzyki - mówi Wilk. - Muzyka nadaje rytm. Jeśli jest wolna tańczymy nisko przy ziemi, jeśli szybka tym bardziej idziemy w górę. Ale muzyka mechaniczna stosowana jest jedynie na treningach i to też w wyjątkowych okolicznościach. - Jak najbardziej wskazana jest gra na instrumentach - mówi trener capoeiry. - Podczas gdy dwóch zawodników tańczy, rytm wybija się im na berimbau, bębenkach, dzwonkach. I śpiewa, ale wyłącznie portugalskie pieśni.

25 lat treningu
To już tradycja, a mi zależy, aby młodzież uczyła się tego języka - przyznaje Ryszard Dudek. - Każda szkoła capoeiry opracowała swoją własną pieśń.


"Capoeira Angola jest niczym woda, można ją przelewac z naczynia do naczynia, przybiera różne kształty. Capoeira Angola jest jak rzeka, nieważne jak szybko płynie, ona i tak osiągnie swój cel..."

powiedział mi to Ryszard Dudek. Pozdrawiam.


gdzieś tam kiedyś jeszcze czytałem, że capoeira poznał w wojsku. Taki nasz polski troche Santo troche Adam Faba :)
  • 0

budo_sou
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 136 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
No to gdyby nie te abady to chyba nie bylo by tak zle? :D
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek

Jako że w moim mieście jest tylko sekcja karate, a to było kompletną nowością, bez zastanowienia poleciałem na pierwszy trening.


A myślałeś może, żeby pójść na to karate? gwarantuje Ci, że parę lat poświęcenia się czemuś co masz pod nosem przyniesie Ci wyśmienite efekty.
  • 0

budo_dioxippus
  • Użytkownik
  • Pip
  • 11 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
uirapuru, dzięki za jakiekolwiek informacje. Przytoczone przez Ciebie teksty już kiedyś czytałem ;)

Sou, nie twierdze, że p. Ryszard Dudek to "zły człowiek", nie mam mu za złe z Abadami, a jedynie za hm.. nie wiem jak to nazwać... rezygnacje z prowadzenia treningów.
  • 0

budo_dioxippus
  • Użytkownik
  • Pip
  • 11 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Polska
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Znowu problem z "edytuj".

Chodziłem na karate 3 lata, jednak to nie to... Nie wiem dlaczego ale "nie czuję" tego sportu i sztuki walki. Nie chodzi tu o żadne zajawki, modę na mma, bjj i mt bo na to nigdy nie patrzę (zresztą wtedy jeszcze w moim mieście nikt nie wiedział co to oznacza). Brakuje mi w karate częstrzych sparringów i kontaktu, który powoduje, że wiem, iż jest to sztuka walki.

Przez cały okres moich treningów nie miałem kimona, a co za tym idzie nie podlegałem gradacji. Moja rodzina uważała, że i tak zaraz skończę z moim 'kolejnym' zainteresowaniem i nie za bardzo się tym przejmowali... Nie miałem jakiegokolwiek oparcia w bliskich (zresztą tak jest nadal).
  • 0

budo_wojtt
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1078 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Scotland

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Aż mi się łezka zakręciła w oku jak przypomniałem sobie capoeira jakieś 5-6 lat temu:D
ile grup i ilu ''mesztre'' :)

pozdro
  • 0

budo_semmao
  • Użytkownik
  • 6 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Aborygen tutejszy.

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Uirapuru ma racje. Rysiek uczył sie capo w wojsku od kolegi, tak zaczela sie ta przygoda. potem po powrocie do lidzbarka cwiczyl przez X lat z Marcinem, zwanym dalej Dragao :D , ktory teraz prowadzi olsztynska i lidzbarska sekcje capoeira Cordao de Ouro. To wlasnie na podstawach stworzonych przez Ryska istnieje w polsce cdo. ( Marcin spedzil rok w brazylii i tam uczyl sie capo w cdo, wrocil sprowadzajac brazylijczykow do polski, ale to inna juz historia). Rysiek kiedys zajmowal sie prowadzeniem capoeira ale od wielu juz lat ta role przejał Marcin i to on tylko zajmuje sie capoeira.

Rysiek tylko i wyłącznie naucza Survival Combat System, systemu ktory sam stworzyl i sformalizował.

T-akeshi Team nie jest grupą capoeira jak pisało w tamtym artykule, ale grupą promująca Martial Arts Trickz, czyli akrobacie powiązane ze sztukami walki. Jej założycielem jest Ryszard Dudek.

RD, organizuje też co roku (o ile sie nie myle od 2005) roku Lidzbarski Festiwal Sztuk Walki, i od 2006 roku co rok odbywają się OMP w extremalnych sztukach walki o puchar prezydena LW. nie wiem czy jest jeszcze jedna taka impreza promujaca same Martial Arts Tricks jak ta.

pzdr.
  • 0

budo_maria bonita
  • Użytkownik
  • Pip
  • 27 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:CDO

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Z tego co wiem to Pan Rysiu założył T-akeshi team :)
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_crocodilo
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 252 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Koleś w 3:12 mnie zniszczył.
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek

uczył sie capo w wojsku od kolegi


tu mnie najbardziej teraz interesuje wlasnie ten kolega. ciekawe kim był i co to za wojsko było.
  • 0

budo_benkai
  • Użytkownik
  • 3 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Witam serdecznie jak widzę zainteresowanych moja osobą. Z reguły nie reaguję na takie teksty ,ale w tym wypadku zmusza mnie do tego niczym nieskrępowane obrzucanie mnie błotem przez pana Dioxippusa, który oczywiście ukrywa się pod nickiem. Ale cóż, takie czasy. Przejdę w takim razie może do tematu który was panowie , i pani ( pozdrawiam ) drażni, a który nie jest prawdą, a przynajmniej nie do końca. Owszem prowadziłem zajęcia w Bartoszycach , owszem na początku chodziło na nie dokładnie 16 osób ( tak wynika z listy którą mam w domu ,a która zapewne jest do wglądu w tamtejszym Domu Kultury ,który mi nawiasem mówiąc za prowadzenie tych zajęć płacił ) Nie będę się tu wdawał w szczegóły , bo to moja prywatna sprawa co robię i gdzie, ale pewne sprawy muszę wyjaśnić, nie mogę pozwolić żeby ktoś tak nonszalancko wycierał sobie buzię moim imieniem. Otóż prawda o której pisałem wyżej kończy się właśnie na tym że prowadziłem tam zajęcia , resztę ,jak sądzę rozgoryczony swoim niepowodzeniem , pan Dioxippus ubarwił ( nie chce tu używać brzydkich słów ) . Otóż przestałem prowadzić te zajęcia bo nie było na nie chętnych, zostały 3-4 osoby z którymi się umówiliśmy ,że będą na zajęcia dojeżdżać do grupy w moim mieście ( sławne 20 km dalej ) , i tu niespodzianka panie Dioxippus, od tamtego czasu na te zajęcia dojeżdża z bartoszyc kilka osób , a jak raczył pan zauważyć minęło już sporo czasu. Wniosek jest taki że jeśli komuś zależy to nie marudzi na forum żeby go ktoś za niezdarność poklepał po plecach ,tylko się bierze w garść i trenuje. Capoeire w Lidzbarku prowadzi teraz Pan Marcin Lipski ( Dragao ) , jest to grupa Cordao De Ouro, ma się bardzo dobrze i nic nie stoi na przeszkodzie żeby capoeirę trenować, tym bardziej jeśli jak pan mówi, tak bardzo pan ją kocha. Nie powinien pan nikogo obrzucać błotem wymyślonymi faktami tylko dlatego że nie umie pan sobie poradzić. To jedno. Druga sprawa to sprawa tych nieszczęsnych abad. Drogi panie, umawialiśmy się, że abady odbierzecie na zajęciach u nas w lidzbarku, do dzisiaj mam w domu dwie L i jedna M ,której nie odebrano, ale nie dlatego że jestem złodziejem proszę pana ( z tego co pan napisał proszę mi wierzyć wyciągnę konsekwencje ), ale dlatego że się po nie nie zgłosiliście, po prostu. Następna sprawa to to że nie może pan ze mną złapać kontaktu. To mnie bardzo dziwi bo od tamtego czasu : po pierwsze - w Bartoszycach daliśmy już 9 pokazów na większych imprezach miejskich i mozna mnie tam bylo zobaczyc, po drugie - na ulotkach które pan widział w szkole jest mój numer telefonu ( jestem licencjonowanym instruktorem sztuk walki i się nie ukrywam ), po trzecie - nie zmieniłem numeru telefonu od 9 lat, a to znaczy ,ze miał pan do mnie numer, dawałem go każdemu na zajęciach i nic nie stało na przeszkodzie żeby zadzwonić i się upomnieć o abady, nawet jeśli bym zapomniał o nich,co jest rzeczą ludzka, można było po prostu zadzwonić i się upomnieć. Po czwarte - jestem osoba publiczna, nawet jeśli nie miałby pan do mnie numeru, to z tego co widzę dobrze pan zna moje nazwisko, łatwo pan nim rzuca o ścianę, wystarczy proszę pana zadzwonić do którejkolwiek instytucji w Lidzbarku żeby złapać do mnie kontakt, może pan zadzwonić do Gazety, do Urzędu Miasta, do Domu Kultury, do jednostki wojskowej, do Klubu Garnizonowego, wszędzie tam bez przeszkód daliby panu numer do mnie. Wiec następnym razem jak się coś panu nie uda w życiu, to niech pan najpierw poszuka w sobie, bo może to pan nawalił, a nie cały świat dookoła ? Inna sprawa to ta ,że nigdy nie był pan na zajęciach combatu u mnie , możliwe że się znamy,ale nigdy nikt z grupy trenującej capoeirę nie przyszedł na zajęcia z combatu w bartoszycach ( szkolę wojsko, jedyna grupa cywilna jaką prowadzę to ta która trenuję u siebie w mieście ),a już na pewno pan ze mną nie rozmawiał na nich o capoeira. Rozumiem pana rozgoryczenie tym ,że pan nie trenuje, to jednak nie jest wystarczającym powodem do tego żeby oczerniać ludzi. Proszę się raczej za siebie wziąć, łatwo jest bowiem poklikać głupoty, ciężej się z nich wychodzi. Liczę na przeprosiny z pana strony. I o kontakt, jeśli jest pan na liście jedną z tych trzech osób, nic nie stoi na przeszkodzie aby pan odebrał swoje abady.
Na koniec mam prośbę do Państwa. Nie używajcie więcej mojego nazwiska w tak brzydkich celach. Piszę to do wszystkich. Wiem ,że tak łatwo się stuka w klawiaturę , ale można tym wyrządzić krzywdę innym nawet o tym nie wiedząc, a to nie przystoi ludziom sztuk walki.
Pozdrawiam.
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Panie Ryszardzie! Na wstępie chciałem podziękować za udział w naszej dyskusji, osobiście preferuję zasadę "nic o nas bez nas", ale jak sam Pan wie, rzadko kiedy osoby, które nas interesują zniżają się do poziomu pisania na forum :) Post kolegi Dioxippus'a faktycznie może miał nieco negatywny wydźwięk, ale nie odniosłem wrażenia by zależało mu na szkalowaniu kogokolwiek, a może to już tylko moja internetowa tolerancja dla różnych spaczeń się włączyła. Jak sam Pan zauważył - jest Pan osobą publiczną, więc wiązać się to może z ogolnie wyglaszanymi opiniami, niezawsze też przychylnymi. Liczę, że nie poczuł Pan się zanadto obrażony a pomówienie o kradzież abad jest faktycznie tylko niezrozumieniem sytuacji.

Dzielimy razem podwórko (Mazury), stąd moje zainteresowanie przeszłością Capoeira tutaj. Kolegujemy się z Dragao, który robi dobrą robotę dla swojej grupy, ja również nie szczędzę wysiłków na pracę dla Camangula. Znana jest powszechnie historia Capoeira w Polsce jako całokształcie, ale wiadomo, że każdy region ma swoje jej odgałęzienie. Stąd zainteresowanie. Czy byłby Pan skłonny opowiedzieć jak to wyglądało od samego początku? Kim był tajemniczy kolega z wojska uczący Pana capoeira? :)
  • 0

budo_benkai
  • Użytkownik
  • 3 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
witam. Oczywiście , nie ma w tym żadnej tajemnicy. Sztukami walki interesowałem się od małego. Kiedyś, jak uczęszczałem jeszcze do przedszkola ojciec zabrał mnie do kina na film. teraz to normalne ,ale to było 29 lat temu i wierzcie mi,że wtedy to było coś :) Film to oczywiście "Wejście Smoka". Zrobił na mnie kolosalne wrażenie, skończyło się tym ,że zaraz po wakacjach zapisałem się na jedyną możliwą wtedy u nas sztukę walki, karate Kyokushin. Spędziłem tam wiele lat. Tu tez wtrące może zdanie do pana Dioxippusa. Otóż w Bartoszycach jest właśnie karate Kyokushin, pisał pan że szuka w sztuce walki wiecej sparingu, kontaktu, proszę wybaczyć ale jeśli pan myśli że w Capoeira znajdzie pan tego więcej niz w Kyokushin to jest pan w błędzie. No ,ale wróćmy do Capoeiry. Pomijając wszystkie te lata moich treningów, jako młody człowiek trafilem do wojska. Ze względu na moje zainteresowania i przeszłość postanowilem że nie pójdę do byle jednostki. Przeszedlem egzaminy, testy ( wtedy jeszcze trzeba bylo ) i dostalem sie do wojsk powietrzno-desantowych, dokładniej do 16 Batalionu Powietrzno Desantowego w Krakowie. Tam tez spotkalem sie z Capoeirą po raz pierwszy. Nie kolega mnie jednak uczył, choć moge chyba tak powiedzieć, byliśmy tam jak rodzina. Capoeirę jako ciekawostkę pokazał nam pewien pulkownik który przez dłuższy czas służył w Brazylii, przy polskiej ambasadzie. zakochał się on w Capoeira, a jako osoba z wojska i na wysokim stanowisku, mial okazję zobaczyć tez jak trenują oddziały wojska czy policji w brazylii. Pokazywał nam to wszystko jako ciekawostke. trenujecie Capoeire i pewnie rozumiecie ,że choc interesowało nas nasze rzemiosło ( wtedy szło sie tam tylko na ochotnika) to jednak Capoeira nas bardzo wciągnęła, pozwalała sieodprężyć , zdobyć to czego inne sztuki walki nam nie dawały, gibkość, spryt i uśmiech. I tak to było, trwało to dwa lata, tyle byłem w wojsku. Po powrocie do domu chciałem się zorientować jak stoją sprawy z Capoeirą w polsce, niestety , tylko na południu kraju coś sie działo, wspomniany przez pana Adam Faba próbowal coś tam robić. Wiem ,że w dniach dzisiajszych wiekszość capoeristas nie ma o nim za dobrego zdania, może troszkę zgubil się w tym co robil, ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, może gdyby nie on, niektórzy z was nie trenowaliby dzisiaj tego pieknego sportu? Kiedy wrociłem i zorientowałem się ze nie ma o co zaczepić nogi , trenowałem sam. W tym samym czasie prowadzilem zajecia survivalu i combatu, oraz zacząlem w Lidzbarku organizowac bractwo rycerskie. I żeby było śmiesznie od tego się zaczęło :) Na treninch z szermierki chcialem wnieśc cos nowego do pokazów, chciałem żeby młodzi "rycerze" nie byli sztywniakami którzy nie potrafią się ruszać. Wprowadzilem więc dodatkowe zajęcia - z Capoeiry. Jednym z tych rycerzy był dzisiejszy Dragao. Jak wiecie chodzenie po bagnach wciąga, Capoeira na dobre zagościla w Lidzbarku, potem kiedy Marcin wyjechal do Brazylii się szkolić ja zostałem z misją zebrania jak największej liczby osób chętnych do treningów. Miedzy innymi taką próbą były Bartoszyce, niestety, ze względu na brak chetnych ( odpowiedniej ilości) musieliśmy zrezygnować. Przez ten rok kiedy Marcin byl w brazylii udało nam się otworzyć nieformalne szkoły Cordao De Ouro w 5 miastach Polski. to dlatego pan Dioxippus pisał o moich podróżach , nieświadomy jednak dlaczego i po co. Po powrocie Marcina z Brazylii zrobiliśmy to co powinniśmy, on,jako teraz juz bardziej doświadczony od tej pory prowadzi CDO w polsce. Myślę że to dobrze, często jestem gościem na ich zajęciach i widzę że pięknie się rozwijają. Ja jeśli chodzi o Capoeirę można powiedzieć zakończylem karierę która nawiasem mówiąc nigdy nie była moim celem. Wspominam ją z uśmiechem, kiedy oglądam tasmy z treningami pokazami z tamtych czasów to łezka kręci się w oku,ale i uśmiech na twarzy na widok berimbau zrobionego z bambusa i strusiego jajka :) . Zeby być do końca szczerym nie moge tu nie wspomnieć o jeszcze jednej grupie. Jakieś dwa lata po tym jak zaczeliśmy w lidzbarku, poznaliśmy w Elblągu sporą grupkę osób ktre tam same trenowały Capoeira. Do dziś niektórzy z nich to robią, np: Marcin Kalinowski z grupo Abada, czy Janusz Ciechowski i Ariel Fedoruk z CDO. Jako osoba juz w "pewnym " wieku, a trenująca sztuki walki od 28 lat bo tyle je trenuje bez przerwy, kiedy patrzę na dzisiejszą Capoeire troszkę mi teskno do tej starej, nieudacznej może troszkę ale jakże uśmiechniętej, beż zawiści między ludzmi, bez wyszydzania sobie na forach, bez wdawania się w dyskusje co lepsze, mma czy capo....przeciez to bez znaczenia, to zupelnie dwie rozne rzeczy i o co innego w nich chodzi. Wydaje mi sie ze mlodziez ( z wyjatkami) zatracila gdzie charyzmę, odporność i zapał. Mam nadzieję że sie mylę,ale nie wydaje mi się , pracuję z młodzieża juz wiele lat :) Wiem, że pan Uirapuru wykonuje kawał dobrej roboty, z tego co widzę nie pamięta mnie, apoznalismy się kiedyś w gdynii na plaży. Skakał pan wtedy na tych samych trawnikach co my :) Zyczę panu i wam wszystkim tej wytrwałości i uśmiechu w tym co robicie, wydaje mi się że właśnie tego w Capoeira dziś brakuje. Axe.
P.S. Serdecznie proszę o usunięcie tego brzydkiego tekstu na mój temat .
  • 0

budo_crocodilo
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 252 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Muszę powiedzieć, że aż miło to się czyta :)
  • 0

budo_astra69
  • Użytkownik
  • Pip
  • 37 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
Lidzbark Warmiński. Mam tam rodzinę. Małe miasteczko i sekcja kapoeiry. No, no. I ten festiwal. Miło poczytać.
Ja już nie młody :lol: też trochę odniosłem wrażenie że większość postów na forum zamienia się w zajadłą wzajemną krytykę a często obrzucanie błotem itd. Trochę tak jakby nie moje klimaty, dlatego post pana R.D mnie ujął za serce. :cry:
No ale cóż się dziwić przecież tu wojownicy a dyskusje (jak już pisałem) typu "co jest lepsze judo czy karate" przypominam sobie jeszcze z podstawówki. Ja wtedy byłem za "judo" :lol:
Pozdrawiam.
  • 0

budo_wojtt
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1078 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Scotland

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
?

chyba jestem przemeczony....
  • 0

budo_semmao
  • Użytkownik
  • 6 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Aborygen tutejszy.

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
ja tylko tak napomknę,

w elblagu nie ma juz capoeira CDO, została jedynie wątła, jak narazie, sekcja Capoeira Abada pod wodzą pana Marcina Kalinowskiego.

pozdrawiam : )
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Capoeira - Ryszard Dudek
z tego co pamiętam to w trojmiescie juz chyba tez nie ma, Brus wyjechał do UK, nie wiem co z Grześkiem, chyba Takeshi prowadzi tylko. Blanka robiła coś we Władysławowie, ale co z tym dalej, to nie wiem. Mogę się mylić.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024