witam. Oczywiście , nie ma w tym żadnej tajemnicy. Sztukami walki interesowałem się od małego. Kiedyś, jak uczęszczałem jeszcze do przedszkola ojciec zabrał mnie do kina na film. teraz to normalne ,ale to było 29 lat temu i wierzcie mi,że wtedy to było coś

Film to oczywiście "Wejście Smoka". Zrobił na mnie kolosalne wrażenie, skończyło się tym ,że zaraz po wakacjach zapisałem się na jedyną możliwą wtedy u nas sztukę walki, karate Kyokushin. Spędziłem tam wiele lat. Tu tez wtrące może zdanie do pana Dioxippusa. Otóż w Bartoszycach jest właśnie karate Kyokushin, pisał pan że szuka w sztuce walki wiecej sparingu, kontaktu, proszę wybaczyć ale jeśli pan myśli że w Capoeira znajdzie pan tego więcej niz w Kyokushin to jest pan w błędzie. No ,ale wróćmy do Capoeiry. Pomijając wszystkie te lata moich treningów, jako młody człowiek trafilem do wojska. Ze względu na moje zainteresowania i przeszłość postanowilem że nie pójdę do byle jednostki. Przeszedlem egzaminy, testy ( wtedy jeszcze trzeba bylo ) i dostalem sie do wojsk powietrzno-desantowych, dokładniej do 16 Batalionu Powietrzno Desantowego w Krakowie. Tam tez spotkalem sie z Capoeirą po raz pierwszy. Nie kolega mnie jednak uczył, choć moge chyba tak powiedzieć, byliśmy tam jak rodzina. Capoeirę jako ciekawostkę pokazał nam pewien pulkownik który przez dłuższy czas służył w Brazylii, przy polskiej ambasadzie. zakochał się on w Capoeira, a jako osoba z wojska i na wysokim stanowisku, mial okazję zobaczyć tez jak trenują oddziały wojska czy policji w brazylii. Pokazywał nam to wszystko jako ciekawostke. trenujecie Capoeire i pewnie rozumiecie ,że choc interesowało nas nasze rzemiosło ( wtedy szło sie tam tylko na ochotnika) to jednak Capoeira nas bardzo wciągnęła, pozwalała sieodprężyć , zdobyć to czego inne sztuki walki nam nie dawały, gibkość, spryt i uśmiech. I tak to było, trwało to dwa lata, tyle byłem w wojsku. Po powrocie do domu chciałem się zorientować jak stoją sprawy z Capoeirą w polsce, niestety , tylko na południu kraju coś sie działo, wspomniany przez pana Adam Faba próbowal coś tam robić. Wiem ,że w dniach dzisiajszych wiekszość capoeristas nie ma o nim za dobrego zdania, może troszkę zgubil się w tym co robil, ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, może gdyby nie on, niektórzy z was nie trenowaliby dzisiaj tego pieknego sportu? Kiedy wrociłem i zorientowałem się ze nie ma o co zaczepić nogi , trenowałem sam. W tym samym czasie prowadzilem zajecia survivalu i combatu, oraz zacząlem w Lidzbarku organizowac bractwo rycerskie. I żeby było śmiesznie od tego się zaczęło

Na treninch z szermierki chcialem wnieśc cos nowego do pokazów, chciałem żeby młodzi "rycerze" nie byli sztywniakami którzy nie potrafią się ruszać. Wprowadzilem więc dodatkowe zajęcia - z Capoeiry. Jednym z tych rycerzy był dzisiejszy Dragao. Jak wiecie chodzenie po bagnach wciąga, Capoeira na dobre zagościla w Lidzbarku, potem kiedy Marcin wyjechal do Brazylii się szkolić ja zostałem z misją zebrania jak największej liczby osób chętnych do treningów. Miedzy innymi taką próbą były Bartoszyce, niestety, ze względu na brak chetnych ( odpowiedniej ilości) musieliśmy zrezygnować. Przez ten rok kiedy Marcin byl w brazylii udało nam się otworzyć nieformalne szkoły Cordao De Ouro w 5 miastach Polski. to dlatego pan Dioxippus pisał o moich podróżach , nieświadomy jednak dlaczego i po co. Po powrocie Marcina z Brazylii zrobiliśmy to co powinniśmy, on,jako teraz juz bardziej doświadczony od tej pory prowadzi CDO w polsce. Myślę że to dobrze, często jestem gościem na ich zajęciach i widzę że pięknie się rozwijają. Ja jeśli chodzi o Capoeirę można powiedzieć zakończylem karierę która nawiasem mówiąc nigdy nie była moim celem. Wspominam ją z uśmiechem, kiedy oglądam tasmy z treningami pokazami z tamtych czasów to łezka kręci się w oku,ale i uśmiech na twarzy na widok berimbau zrobionego z bambusa i strusiego jajka

. Zeby być do końca szczerym nie moge tu nie wspomnieć o jeszcze jednej grupie. Jakieś dwa lata po tym jak zaczeliśmy w lidzbarku, poznaliśmy w Elblągu sporą grupkę osób ktre tam same trenowały Capoeira. Do dziś niektórzy z nich to robią, np: Marcin Kalinowski z grupo Abada, czy Janusz Ciechowski i Ariel Fedoruk z CDO. Jako osoba juz w "pewnym " wieku, a trenująca sztuki walki od 28 lat bo tyle je trenuje bez przerwy, kiedy patrzę na dzisiejszą Capoeire troszkę mi teskno do tej starej, nieudacznej może troszkę ale jakże uśmiechniętej, beż zawiści między ludzmi, bez wyszydzania sobie na forach, bez wdawania się w dyskusje co lepsze, mma czy capo....przeciez to bez znaczenia, to zupelnie dwie rozne rzeczy i o co innego w nich chodzi. Wydaje mi sie ze mlodziez ( z wyjatkami) zatracila gdzie charyzmę, odporność i zapał. Mam nadzieję że sie mylę,ale nie wydaje mi się , pracuję z młodzieża juz wiele lat

Wiem, że pan Uirapuru wykonuje kawał dobrej roboty, z tego co widzę nie pamięta mnie, apoznalismy się kiedyś w gdynii na plaży. Skakał pan wtedy na tych samych trawnikach co my

Zyczę panu i wam wszystkim tej wytrwałości i uśmiechu w tym co robicie, wydaje mi się że właśnie tego w Capoeira dziś brakuje. Axe.
P.S. Serdecznie proszę o usunięcie tego brzydkiego tekstu na mój temat .