59 odpowiedzi w tym temacie

[budo_shabu]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Własnie obejrzałem. Dobry film, o niebo lepszy od takiego "Never Back Down." Pasjonaci pewnie będa psioczyć, że za mało walki, bo właściwie tylko kilka minut w samej końcówce, ale też nie jest to film o okładaniu się po mordach. W każdym razie polecam.

[budo_xox22]

faktycznie zapowiada się ciekawy. Leci w kinach ?

[budo_paeł]

jest gdzies na necie do sciagniecia ? nigdzie nie moglem tego znalesc
w kinach tez nie ma, przynajmniej umnie

[budo_raju]

PaeŁ masz private message :-)

[budo_piotrekde1]

Ryu mógłbyś też to dla mnie zrobić? :wink: z góry wielkie dzięki

[budo_xox22]

ja też chceeeee pliska :*

[budo_piotrekde1]

Ryu :*

[budo_kocyk]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

jak dla mnie ok, ale bez wielkich rewelacji. przerost formy nad treścią..

[budo_|mm0rta|]

Całkiem ok się oglądało. Im dalej tym robi się dziwniej... Motyw z Marblami i wiązaniami z dupy całkowicie ekhm... Niezły film. Trochę jednak za bardzo uduchowiony. Wolałbym żeby poszedł trochę w stronę dokumentalnego realizmu.

- Pozdrawiam J.

[budo_hellfire]

Ten w kimonie to Machado? Bo taki trochę podobny, a na ekranie kiepsko widać.

[budo_shabu]

John Machado.

[budo_hellfire]

John Machado.

Myślałem, że inny, ale oni są tacy podobni do siebie :wink:

[budo_jet]

Czy ktoś wie, skąd można napisy wziąść?

[budo_mystic]

Mi osobiscie srednio podszedl ten film...uduchowione bjj...nie, niby skad i kiedy i gdzie ? poza tym oni robia ciagle techniki konczace,a zaden nie konczy...za to jedno zdanie zapamietam " There`s always an escape " :twisted:

[budo_radazz]

Film średni, gdyby nie elementy walki to w ogóle by gwiazdki nie dostał. MMA w postaci takiej, że bierzemy gościa z Brazylii (będzie bjj), niech mieszka w USA ileś lat i służy w marines (combat) dajmy mistrza z Japonii (JJ, karate czy coś takiego) i mamy MMA

Edit: aaaa, i jeszcze motyw z gier komputerowych na końcu. Najpierw rozwala średniaków a potem bosa i bez wyraźnego powodu zgarnia nagrodę.

[budo_shabu]

Coś chyba niezbyt uważnie film oglądałes. Bohater szedł na ring nie po nagrodę, a po to, aby wyjawić, że walki są ustawione. Nagrody turniejowej też z resztą nie dostał - otrzymał czerwony pas od swojego mistrza, drugi taki poza jego własnym - za swoją postawę raczej, aniżeli za umiejętności czy wygraną walkę.

[budo_radazz]

Nie no, to zczaiłem, ale sam fakt w jaki sposób to zrobił był dość mało przekonujący...tzn. nic nie udowodnił moim zdaniem, powinien wyrwać mikrofon, obwieścić to i ogólnie szum zrobić. Ale to moja opinia, scenariusz kulał.

Właśnie obejrzałem Never back down i jak porównam trailery i oczekiwania to na Redbelcie się zawiodłem, a Never back down mnie zaskoczyło mile. Wiadomo, że lekki łatwy i przyjemny, ale przynajmniej trailer nie kłamał i podobały mi się efekty, sposób pokazania walki. Nie był może super nie wiadomo jak dokładny, ale to w końcu nie miał być Ragging bull.

[budo_shabu]

Nie no, to zczaiłem, ale sam fakt w jaki sposób to zrobił był dość mało przekonujący...tzn. nic nie udowodnił moim zdaniem, powinien wyrwać mikrofon, obwieścić to i ogólnie szum zrobić. Ale to moja opinia, scenariusz kulał.

Jak nic nie udowodnił? A niezłomność ducha i wierność swoim przekonaniom?

Wiadomo, że trochę to było naciągnięte, ale dla mnie zdecydowanie mniej niż Never Back Down - podziemnie kręgi, nauka MMA w miesiąc, przewidywalna fabuła... Czy tutaj łatwo było przewidzieć numer, jaki bohaterowi wywinie żona? Albo samobójstwo gliniarza? Albo to, że żadna walka nie odbędzie się w ringu?

Burdy na końcu nie pokazali, bo nie było po co? Wiadomo, że ją zrobił i starczy.

Nie był może super nie wiadomo jak dokładny, ale to w końcu nie miał być Ragging bull.

Fakt. Z resztą ten film ciężko przebić.

[budo_radazz]

Wiadomo, że trochę to było naciągnięte, ale dla mnie zdecydowanie mniej niż Never Back Down - podziemnie kręgi, nauka MMA w miesiąc, przewidywalna fabuła... Czy tutaj łatwo było przewidzieć numer, jaki bohaterowi wywinie żona? Albo samobójstwo gliniarza? Albo to, że żadna walka nie odbędzie się w ringu?

Burdy na końcu nie pokazali, bo nie było po co? Wiadomo, że ją zrobił i starczy.

Motywy obyczajowe niby ok, ale dialogi, sposób w jaki to przedstawili...jakoś sztucznie to wypadło, nie trzymało się kupy "scenariuszowo". Np. ten policjant- jakaś taka straszna dupa z niego, i jeszcze przekazanie pasa (tak trochę to jakby dostał go za nic, albo jako rekompensatę z poczucia winy trenera...nie tak ma być w bjj) i ten zegarek...w każdym filmie o skorumpowanych gliniarzach uczą, żeby nie brać fantów na posterunku. A ten wziął...

Chcieli dobrze (twórcy), nie była to typowa młócka, ale umoralniający, albo obyczajowy, a już nawet patetyczny american style im nie wyszedł.

Z kolei NBD- wiadomo, że nie miał być majstersztykiem, ale co jak co, Amerykanie potrafią kręcić takie filmy i gdybym był z 10 lat młodszy to bym się podjarał (taki Karate kid tego dziesięciolecia ). Scenariusz był sprawny, ładnie pokazane treningi, postacie dobrze zarysowane i pozytywne zakończenie (nawet ten rispekt, który main hero dostał od blach charactera)...z tym, że od takiego filmu nie oczekuje się realności tylko przymróżenia oka na rzecz akcji. Redbelt z kolei siląc się na obyczajówkę postawił wysokie oczekiwania- w takim filmie nie może być dziur w scenariuszu, niewyraźnych postaci...

[budo_shabu]

Coś w tym jest, co mówisz odnośnie Redbelt. Ale i tak mi się podobał. Zwłaszcza, że wolę ambitne porażki od sztampowych sukcesów. NBD natomiast jest sztampowy aż do bólu, przewidywalny i zupełnie płytki, tyle że akurat ma MMA w tle zamiast, powiedzmy, boksu albo zjazdów narciarskich. Bez problemu możnaby zamienić MMA na inny sport i film byłby niemal taki sam, a jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Według mnie NBD nadaje się tylko do oglądania po pijaku na męskiej imprezie, ewentualnie jeśli ktoś cierpi na bezsenność.