Sally, chyba Cię udusze...
. Mam wybity palec a ty mnie "zmuszasz" do pisania.
Wracając do głównego wątku: Gizmo np.napisał., że miał dwie sytuacje, żle zinterpretowane przez sędziów. On i dorośli zawodnicy machną ręką na takie "sprawy" (następnym razem się odegramy itd), z dziećmi tak nie jest. Im mniejsze dziecko tym większy uraz. Dlaczego sędzia tak zrobił, przecież wszystko zrobiłem jak pan trener kazał? Czemu "drzewko" z rozpiską zawodników jest tak dziwnie rozpisane, że od drugiej rundy walcze z kolegami z klubu? Czemu główny sędzia wita się z tatą mojego przeciwnika? Dlaczego mama mojej przeciwniczki pokazuje coś palcem sędziom bocznym? Dlaczego sala dopingowała mojego przeciwnika? Dlaczego ja uderzałem z wyczuciem, jak mi kazaliście a on mi podbił oko i krew z nosa poleciała, a sędzia go nie ukarał? Dlaczego...Wśród ludzi dorosłych pewne sprawy znajdują "zrozumienie"(szczególnie słabość sędziowania) , dla najmłodszych są one prawdziwą tragedią.
Jestem całkowicie za jak najwcześniejszym rozpoczęciem treningów (między innymi by nie biły się w przedszkolu :wink: ). Uważam, że z 4latkami można już urządzić fajną zabawe. Sparingi w klubie, pod kontrolą trenerów, wśród znajomych zawodników-tak, zdecydowanie tak. Zawody poniżej 11 roku dla wybranych może tak. Generalnie rywalizacja jak u dorosłych dopiero po 12 roku życia, zarówno ze względu na urazy psychiczne jak i na rozwój fizyczny.Dzieci mają być dziećmi, nie chłodno kalkulującymi killerami. Trening daje dostatecznie dużo możliwości rywalizacji.