Egzamin pod kątem bycia UKE.
Napisano Ponad rok temu
Osobiście zakładam, że aikido jest sztuką walki w której ćwiczący partnerzy w mniejszym lub większym stopniu współpracują. Nauka aikido w moim mniemaniu polega nie tylko na przyswajaniu sobie technik jako tori - ważnym elementem jest poznanie drugiej strony, którą jest bycie uke. Wszyscy dobrze wiemy jak ważną rolę pełni uke i jak cennym jest skarbem w czasie np egzaminu. I tutaj moje pytanie. Dlaczego egzaminy, które ponoć mają sprawdzić i zweryfikować nasze umiejętności sprowadzają się do prezentacji technik tylko jako tori? Czy aby nie powinniśmy być przepytywani również z umiejętności bycia uke?
A może widzieliście takie egzaminy? Może w innych organizacjach niż moja (chyba aikikai;-) ) to jest normalna praktyka?
I jeszcze jedno. Jeśli miałoby dojść do takiego stanu rzeczy, że oceniana na egzaminie byłaby również praca zdającego jako uke, to co Waszym zdaniem, jakie elementy powinny zostać tej ocenie poddane?
Jeśli podobny temat się pojawił wcześniej, ten proszę zamknąć po uprzednim wklejeniu linku bym mógł sobie poczytać Wasze opinie
Pozdrawiam ciepło (grzeje dziś jak cholera)
Napisano Ponad rok temu
Dokladnie o tym samym myslalem ale nie wiem jak to technicznie mogloby byc zrobione.
Uke musza wiedziec o co chodzi w byciu uke bo pozwalaja 'mistrzom' na odstawianie badziewia, a ci z kolei ucza tego nowych ukei kolo sie zamyka (oraz to co mowilem - uke psuja egzaminy i pokazy). Ogladajac pokazy ludzie wyrazaja opinie - to marny mistrz - techniki mu wychodza tylko dlatego ze uke sie podkladaja.
A nikt nie mowi : co za marny uke.
Napisano Ponad rok temu
Dlaczego egzaminy, które ponoć mają sprawdzić i zweryfikować nasze umiejętności sprowadzają się do prezentacji technik tylko jako tori? Czy aby nie powinniśmy być przepytywani również z umiejętności bycia uke?
A może widzieliście takie egzaminy? Może w innych organizacjach niż moja (chyba aikikai;-) ) to jest normalna praktyka?
I jeszcze jedno. Jeśli miałoby dojść do takiego stanu rzeczy, że oceniana na egzaminie byłaby również praca zdającego jako uke, to co Waszym zdaniem, jakie elementy powinny zostać tej ocenie poddane?
Jeśli podobny temat się pojawił wcześniej, ten proszę zamknąć po uprzednim wklejeniu linku bym mógł sobie poczytać Wasze opinie
Pozdrawiam ciepło (grzeje dziś jak cholera)
Egazminy u shihan Tamura (aikikai oczywiscie) wygladaja w ten sposob ze najpierw jest sie uke a potem tori (albo odwrotnie..)..
pozdro
Napisano Ponad rok temu
Co do podkładania się, oczywiście to nie jest dobre "ukowanie".....i każdy egzaminator z dużym doświadczeniem to wyłapie......współpraca polega na tym że znając ruch z każdej jego strony możemy uczyć się nawzajem od siebie uke od tori tori od uke....ale o tym napisano juz tomy.......na treningu wręcz podkładanie sie powinno byc karane batami....ale egzamin to coś trochę innego, to nie czas nauki , pokazujemy co umiemy lub czego nie umiemy. Jeżlei np. sytuacja jest odwrotna i dostajemy na egzaminie "kawałek drewna" a nie porządnego elastycznego uke ...techniki już nie wyglądają tak pięknie, ale i tu wprawne oko potrafi wyłapać czy wiecie o co chodzi czy nie......
Także spoko jeżeli uke na egzaminie "ułatwia" pracę tori to jest to widoczne i na odwrót.....inna sprawa czy ktoś za to oblew ( choć widziałem już egzaminy oblane i podobne nieoblane więc....?)
A ja mam inne pytanie jeżeli ćwiczycie z kimś nie wiem ile, powiedzmy 10 lat i ten ktoś zdaje egzamin gdzie ukujecie....i czujecie że idzie coś nie tak, to czy stajecie i zaczynacie wyjaśniać tori że robi źle, czy może sie podkładacie ?
I żeby nie było że pytam tylko aikidoków.....czy przy pokazywaniu technik bjj na egzaminie, oporujecie na maxa i próbujecie wyjść, czy poprostu zachowujecie pozycje ale pozwalacie technikę wykonać ( czyt. podkładacie się...) ?.......
Napisano Ponad rok temu
Egazminy u shihan Tamura (aikikai oczywiscie) wygladaja w ten sposob ze najpierw jest sie uke a potem tori (albo odwrotnie..)..
pozdro
WOW...no właśnie , u Benedetti Sensei również
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A ja mam inne pytanie jeżeli ćwiczycie z kimś nie wiem ile, powiedzmy 10 lat i ten ktoś zdaje egzamin gdzie ukujecie....i czujecie że idzie coś nie tak, to czy stajecie i zaczynacie wyjaśniać tori że robi źle, czy może sie podkładacie ?
hehehehe..dobre... chcialbym to zobaczyc...dyskusje na egzaminie....
Napisano Ponad rok temu
BTW, sporo się mówi o podkładających się uke, ale ja np. przypominam sobie sytuację odwrotną. Na stażu chłopak zdawał na shodan przed A. Cognard shihan i podczas randori gdy uwijał się, jak w ukropie z kilkoma uke, R. Gembal sensei nagle z rozpędu skoczył mu na plecy, łapiąc za szyję i obalając z hukiem na matę 8O . Oczywiście było po zawodach, chłopak pozbierał się z maty cały czerwony, nie wiem, ze wstydu czy złości. Nie wiem też, czy zdał i czy to normalne zachowanie uke. Może Garry się wypowie.
Napisano Ponad rok temu
zdający egzamin był po prostu nieuważny Takie rzeczy sie zdarzają. Tylko trzeba też rozgraniczyć czystą złosliwość i chęć "udupienia", a chęć sprawdzenia zdającego
Feanor (dawno nie zdający ani ukujący )
Napisano Ponad rok temu
Plan się powiódł.
Napisano Ponad rok temu
hehehehe..dobre... chcialbym to zobaczyc...dyskusje na egzaminie....
Przemek, ja widziałem jak osoba zdająca na 6 kyu po usłyszeniu negatywnej oceny wzburzyła się i zaczęła dyskutować z egzaminatorem, że "on to naprawdę potrafi". HAHA!
Napisano Ponad rok temu
Może i był nieuważny, ale idę o zakład, że w taki, jak opisałem sposób, można zaskoczyć każdego. Uważam, że jeżeli przyjmujemy założenie, że zdający musi być gotowy na takie akcje, powinniśmy również dopuścić możliwość stosowania przez niego mało subtelnych form obrony, które pozwoliłyby trwale wyłączać kolejnych uke z zabawy :wink: Chcąc sprawdzić uważność zdającego, jeden z uke mógł np. zamiast 'uderzać' shomen, uderzyć lewym prostym i poprawić prawym sierpowym, prawda? :-)
Eee… nie bardzo rozumiem :-) Zdawałeś egzamin, żeby go oblać? Umówiłeś się z uke, że wystawisz się na nokautujący cios? :-) Hmm… jeżeli tak, to co chciałeś udowodnić, że nie potrafisz obronić się przed atakiem tsuki? Może bardziej przekonująca (i na pewno widowiskowa) byłaby porażka odniesiona wskutek strzału z główki, albo kopnięcia w krocze?Mnie kiedyś roznieśli na egzaminie na 2kyu 8) Umówiłem się z Uke żeby mi przywalił tsuki w przypone, bo mi sie naprawde stopień 3 kyu podobał
Plan się powiódł.
Napisano Ponad rok temu
W zdecydowanej większości akademii nie ma formalnych egzaminów. Kolejny pasek dostaje się za: osiągnięcia sportowe, umiejętności prezentowane w walce, zaangażowanie w działanie sekcji itd. Są jednak nauczyciele którzy wymagają od swoich studentów prezentacji technik, jak to wygląda? Ano tak:czy przy pokazywaniu technik bjj na egzaminie, oporujecie na maxa i próbujecie wyjść, czy poprostu zachowujecie pozycje ale pozwalacie technikę wykonać ( czyt. podkładacie się...) ?.......
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zwróć uwagę, że w czasie trwania egzaminu oprócz tego jak ćwiczący wykonuje technikę oceniane są również sparingi.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
oczywiście wiem że są dodatkowo sparingi i że w ielu miejscach egzaminów nie ma wogóle....że ważne sa walki na zawodach, sparingi itd.....
w mojej wypowiedzi chciałem tylko uwypuklić fakt że uke na egzaminie powinien współpracować w dobrym tego słowa znaczeniu.....to chyba jasne że nie podczas sparingu.....ale akurat aikido to nie dotyczy......tak więc znalazłem punkt wspólny w celu zobrazowania mojego przekonania
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Podczas randori uke również powinien współpracować? Pytam z ciekawości.
Pozdrawiam
W randori uke ma wypełnić swoje zadanie. Dynamicznie zaatakować w ustalony sposób. Jeżeli to nazwać współpracą to tak. Ponieważ praca jest wtedy gdy się ktoś męczy. A ponieważ wszyscy się męczą w jednym czasie i miejscu nad jednym zadaniem to na pewno współpracuja.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W moim zrozumieniu, uke swoja praca powinien wymuszac na nage wykonywanie technik na granicy jego(nage) mozliwosci. zeby musial ta granice przekraczac - i fizycznie i psychicznie. Nage nie moze czuc sie komfortowo ani sekundy.
Niestety, oficjalne zalozenia naszej federacji sa w tej materii nieco inne, uke nie jest aktywny, co mnie niezmiernie zasmuca.
Ale byc moze jest to tak zrobione aby nie tworzyc atmosfery wspolzawodnictwa.
W kazdym razie u mnie w dojo uke nie zenuje sie ani troche aby kontrowac technike za kazdym razem jak tylko poczuje okazje. Jednakze wszyscy sa dokladnie swiadomi dlaczego tak robimy - jest to doskonala okazja zeby zamknac wszystkie otwarcia w technice. Zasady sa niezmiernie proste: Szczegolnie mlodsi stazem jak cwicza z bardziej zaawansowanymi maja za zadanie kontrowac z calej sily i bez wahania. Jesli zaawansowany cwiczy z bardziej poczatkujacym, jako uke ma stworzyc taka sytuacje, zeby nage mial niezwykle trudnosci przy zrobieniu techniki, ale bez blokowania na chama.
Oczywiscie w odpowiedzi na zachowanie uke, nage nie moze 'niszczyc' czy 'karac' uke tylko dlatego ze ma trudnosci ze zrobieniem techniki - nawet nie uciekamy sie do realnych uderzen jako zbyt latwego rozwiazania trudnosci technicznych.
Nie ma zadnego 'wyjasniania' slowami sobie nawzajem- fizyczna trudnosc lub niemoznosc zrobienia techniki jest wystarczajacym sygnalem do polepszenia techniki.
Jak na razie to dziala doskonale, i wszyscy maja nieslychana radoche. To wytwarza prawdziwy szacunek pomiedzy cwiczacymi wynikajacy z fizycznego cwiczenia, a ktory nie jest narzucony sztucznie z zewnatrz przez jakies reguly czy instruktora.
Np jest taki cwiczacy ktory jeszcze nie ma nawet 5 kyu, a ktory jest niezmiernie szanowany przez wszystkich, bo nawet koledzy z 3 kyu maja trudnosci z odebraniem jego technik, sami a maja nieslychane trudnosci zeby cokolwiek na nim zrobic.
Napisano Ponad rok temu
Powiedzialbym ze stosowanie slowa 'randori' jest moim zdaniem nieporozumieniem. Powinno sie stosowac termin ji waza. Termin 'randori' jest zbyt zwiazany z aspektem wspolzawodnictwa ktore jest obce dla aikido :wink:
Między tymi pojęciami jest spora różnica. Jiyuu (自由) to wolność, np. wyboru. Ran (乱) to chaos. Czym innym jest jiyuu waza, gdzie stosujemy dowolne techniki, ale w uporządkowany, przewidywalny sposób. Czym innym jest randori, którego podstawą jest obrona przed chaosem, nieprzewidywalnością. Ćwiczenia z kilkoma atakującymi przeciwnikami (tannin randori) jak najbardziej wpisuje się w ideę randori.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Dwa razy TAK
- Ponad rok temu
-
Shihan Seizo Takimoto 7 dan w Ożarowicach 7-8 czerwca 2008
- Ponad rok temu
-
WCZASY RODZINNE I KOLONIA Z AIKIDO!
- Ponad rok temu
-
Cześć i dzięki za ryby...
- Ponad rok temu
-
Pytanko:)!!!!
- Ponad rok temu
-
Jestem już zmęczony
- Ponad rok temu
-
Pierwszy Ogólnopolski Staż Aikido Kobayashi w Poznaniu !!!
- Ponad rok temu
-
Po stazu z shihan Tamura w Potsdam...
- Ponad rok temu
-
Pytanie pierdziela :)
- Ponad rok temu
-
Koichi Tohei
- Ponad rok temu