Napisano Ponad rok temu
Re: Strona instruktora BAS
Wydaje mi się (a przyjamniej mam taką nadzieję, bo sam kiedyś będę stary), że 40-latek nie jest od razu skazany na porażkę z np. 25-latkiem. Zakładam, że obaj panowie trenują wyczynowo. Jeżeli starszy nie wyeksploatował maksymalnie swojego organizmu, to ma nad młodym przewagę techniki, doświadczenia i rutyny, a i wydolność co u niektórych może być naprawdę wysoka (indywidualne predyspozycje).
Rzecz w tym, że bardzo niewielu dojrzałych fajterów, mających za sobą karierę jest zainteresowana ciągłym utrzymywaniem wysokiej formy, diety, częstej abstynencji itd. Kto zarobił swoje w młodości to powinno mu już wystarczyć, kto nie to pewnie już nie zarobi, więc trzeba zająć się czymś innym, bo dzieci robią się coraz większe i coraz więcej jedzą. A swoją ambicje można czasem zaspokoić na arenie bardzo lokalnej. Poza tym, mężczyzna w średnim wieku nie jest już taki krewki i skory do bitki jak jego młodszy kolega. Myślę, że to wszystko determinuje fakt, iż tak mało "starszych" panów widać w rywalizacji sportowej. Oczywistym jest też to, że nie każdy będzie w stanie utrzymać tak długo wysoki poziom, bo nie każdy ma końskie zdrowie, bo kontuzje etc.
Co do młodych, zagniewanych u szczytu kariery w MMA, BJJ itd. to nie sądzę, aby ktoś chciał ryzykować kontuzje na cały makrocykl na jakąś bójkę w wiosce pod Poznaniem. To, że ktoś wyjdzie z niej zwycięsko nie oznacza, że musi bez szwanku. Z kolei, ani z tego pieniędzy, ani rozgłosu, no może poza vortalem. W dodatku wynik też może być przez oponenta i jego team negowany, bądź wypatrzony. Choć może istnieć zapis z walki, to zawsze plotka jest szybsza i ma większy zasięg. Rickson & Family faktycznie staczali pojedynki z wieloma przedstawicielami innych styli, ale temu wszystkiemu towarzyszył bardzo przemyślany i intensywny marketing, to była dla nich droga do kariery i pieniędzy. Wszystko łączyło się w pewną całość. Poza tym, on jeszcze mógł sobie „pozwolić” na ewentualną kontuzję, która eliminowałaby go z dalszej kariery, bo to wszystko i tak miało zostać w rodzinie.
Na koniec trochę z innej beczki. Kiedyś mówiło się, że w pływaniu 30-latek nie ma szans na żaden sukces. 28-latek to był ewenement i dziadziuś wśród młodzieży. Ostatnio pojawia się coraz więcej wyczynowych pływaków 30+ pomimo coraz wyższego poziomu. Jako przykład podaję Marka Fostera (38 l.), który był w brytyjskiej kadrze na IO Pekin