Boedeker byl dosc znanym judoka swego czasu w Niemczech - Potem dzialal w jj...
Sypatyczna osoba bez jakichs zadec i prezentowania swojego masterstwa
....ktos w Krakowie podpiera sie wysokim stopniem od niego...
No coz na 90 % sadze ze osoba ta nie zna go nawet osobiscie
A czy podpis na dyplomie jest prawdziwy - raczej tak
Historię mistrza Boedekera znam, chociaż nigdy nie miałem okazji spotkać go - a szkoda...
Że sympatyczny to OK! Bez zadęć też OK!
Co do osób reprezentujących go, lub raczej podpierających się dokumentem od niego to już inna strona medalu.
Niedawno miałem okazję sam się przekonać, jak taki system "papierkomanii" działa.
Otóż pewnego dnia otrzymałem sporą kopertę... z małą pieczątką na środku. Nic mi ona nie mówiła...
Za to w środku same cymesy - certyfikaty i to kilka sztuk! Tak więc od tego momentu jestem:
- Shihan 6 dan w Shobu Ryu Aiki-Torite Jujutsu
- Shihan 6 dan w World Ju-Jitsu / Aiki Bujutsu
- Menkyo Shihan 6 dan w Europan Samurai Ju-Jitsu / Aiki Society
- Menkyo Shihan 6 dan w Nippon Yawara Aiki-Ju-Jitsu Renmei
Nie mam nic przeciwko Panu Boedekerowi (który zresztą załączył kilka swoich certyfikatów w tej kopercie)... być może było to sympatyczne i miłe z jego strony, może to taki miły gest? nie wiem...
Jednak zadaję sobie pytanie (ważne!) - na jakiej podstawie osoba ta wystawiła mi tyle dokumentów? Co było powodem ?
Dobre serce? Chęć rozwijania w naszym kraju sztuk walki? Może gdzieś w sieci znalazł jakieś info na mój temat? Może oglądał stronę www? Może ktoś mnie polecił :twisted: ?
Być może spodobało mu się, ze działam w temacie sztuk walki?
Pomijając wszelkie poprzednie sugestie - pytam się wszem i wobec - czy to jest w porządku?
Jak można osobie, której się nie zna, nie widziało nigdy na oczy (no, może na youtube), ćwiczącej zgoła coś jednak odmiennego (wiem, taka sama nazwa) nadać tyle tytułów i stopień 6 dan ?
Ubocznym tematem jest sprawa samych certyfikatów (nadruki,nazwy japońskie, pieczątki, itp.), które pozwoliłem sobie zabrać do Japonii i przedstawić kilku osobom.
Powiem tak - ocena była skrajnie niska, a ciekawym stwierdzeniem było to, że dzieci w Japonii poprawniej napisałyby teksty na dyplomach.
Nic dodać - nic ująć !
To tylko jeden z wielu przykładów, jakie można by znaleźć w naszym kraju (i nie tylko).
Jak tak ma wyglądać nominacja wielu naszych super ekspertów od jujutsu, to dokąd my zmierzamy?