Napisano Ponad rok temu
Re: Bruce Lee a Wing Chun a Wing Tsun
Ech, nie ma to jak teza, którą następnie sami szybciutko obalamy :wink:
A poważniej. Krytykował nie tyle formy, co tradycyjne spojrzenie na walkę. Mieściło się w tym zarówno KF ze swoim kolorytem jak i inne wschodnie szkoły. Niemniej utażsamianie tego z krytyką form było by sporym uproszczeniem, i chyba jednak wypaczeniem jego myśli. Najkrócej mówiąc (bo to temat rzeka) BL po swoich własnych doświadzeniach w SW stwierdził, że walki nie da sie ująć w sztywne ramy i zaprogramować, tak jak to czynią tradycyjne szkoły w swoich koncepcjach walki. Stąd powstało jego JKD jako pewna formuła. Niemniej znalazło w niej miejsce sporo elementów (w stójce) z WC, takich jak np. trapping, czyli chunowe "zamykanie" (plus dużo boksu, przynajmniej w "Tao of Jeet Kune Do" tak to wygląda). A co do samego chunu, to akurat u niego się to dosyć dobrze sprawdzało, jak sam mówił wiele się lał w młodości i na pewno pomagały mu w tym te właśnie umiejętności :wink: . Formy też nie są w tym wypadku sensownym argumentem, bo są tylko 3, skrajnie skondensowane i wyjątkowo niewidowiskowe :wink: Nie wiem jak w innych odmianach, ale u nas mają bardzo praktyczne znaczenie. Również pierwsza książka mimo, że poświęcona ogólnie KF, to w zasadzie brzmi jak podręcznik do WC (Tao of Kung Fu) :wink:
Może tyle w temacie, bo zjedziemy na kompletnego off topa, a chciałem tylko doprecyzować, żeby ktos nie odebrał mylnego wrażenia.