Skocz do zawartości


Zdjęcie

Praca w ochronie a walka


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
22 odpowiedzi w tym temacie

budo_rafi22
  • Użytkownik
  • Pip
  • 10 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Praca w ochronie a walka
Zaczalem prace w ochronie w supermarkecie Carrefour.Do tej pory nikt tak dokladnie nie udzielil mi informacji na temat zachowania w stosunku do klientow.
Jak to jest ?Jestem zwyklym pracownikiem bez licencji.
Czy mam wogole jakies prawo obezwladniac agresywnow klientow w jakis przypadkach??bo u mnie w pracy jedna osoba mowi ze mozna bic w miejsca tak zeby nie bylo sladow, druga osoba mowi ze w razie wiekszego zagrozenia mozna stosowac sile, trzecia mowi ze nie mozna nawet klienta tknac , ze nie mamy takiego prawa ze mozemy najwyzej zasawic droge, inna osoba mowila mi ze pracownicy z licencja moga stosowac sile w wiekszosci przypadkow.

Wiec jak to jest?jakie ja mam prawa?
Aktywacja bramki....gosciu nie chce wyciagac nic z kieszeni..zachowuje sie wulgarnie..do tego np popchnal mnie...co ja mam robic??? jak sie zachowac w takiej sytuacji??
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Rafi22 przeczytaj sobie artykuły kodeksu karnego:

Art. 25. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.
§ 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
§ 3. Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.

Art. 26. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego.
§ 3. W razie przekroczenia granic stanu wyższej konieczności, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
§ 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli sprawca poświęca dobro, które ma szczególny obowiązek chronić nawet z narażeniem się na niebezpieczeństwo osobiste.
§ 5. Przepisy § 1-3 stosuje się odpowiednio w wypadku, gdy z ciążących na sprawcy obowiązków tylko jeden może być spełniony.

Kodeksu postępowania karnego:

Art. 243. § 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
§ 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.

Twoje uprawnienia do używania siły i zatrzymywania osób wynikają z przytoczonych przeze mnie przepisów.
  • 0

budo_of10
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Jesli nie masz licencji to g... mozesz niestety przykro mi tylko w obronie koniecznej ale to tak jak kazdy obywatel..
  • 0

budo_stando
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1196 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:okolice Warszawy
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Kwiat z całym szcunkiem ale to nie są dobre przykłady - te które podałeś - są nie odpowiednie do cytuacji Rafiego np. dobro chronione prawem.

Rafii pracownik ochrony nie ma prawa zażadać oprużnienia kieszeni ;)
można zatrzymać celem niezwłocznego przekazania policji / co wcale nie znaczy że można zawlec klijenta do jakiegoś pomiszczenia ;) - bo nie wolno /

proponuję lekturę ustawy o ochronie osób fizycznych i mienia z 22 lipca 1997r. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] z późniejszymi zmianami

pozdrawiam
  • 0

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
To, że w naszym kraju od prawie dwudziestu lat wszystko stanęło tak na głowie, że cukiernik może wykonywać pracę murarza, spawacz pracować w biurze, kucharz być mechanikiem samochodowym i wiele wiele innych tego typu absurdów można spotkać, już mnie nie dziwi, ale nadal dla mnie jest nie do przyjęcia.
Ale to, żeby człowiek szukał porad dotyczących wykonywania swojej pracy zawodowej na internetowym forum, to już mnie rozwaliło.

Rafi22, z tego co napisałeś, jesteś kompletnie nieprzygotowany do wykonywania pracy, jaką "wykonujesz". Skończ stosowną szkołę lub profesjonalne szkolenie, zdobądź wymagane uprawnienia i dopiero bierz się za tą robotę.
I nie słuchaj kolegów z pracy, którzy prawią Ci mądrości, jakie opisałeś powyżej ani nie przyjmuj bezkrytycznie porad użytkowników tego forum, bo w wiekszości ludzie tu piszący powiedzą Ci nie jak jest, ale jak im sie wydaje.

Bez tego w chwili obecnej możesz być jedynie statystą a nie ochroniarzem i w razie problemów wezwać co najwyżej policję. Jak będziesz chciał zobić coś więcej, o czym na przykład powiedzieli Ci mądrzy koledzy, to jak trafisz nie na przestraszonego leszcza tylko łebskiego klienta, to możesz narobić sobie kłopotów natury prawnej i do tego jeszcze może się to dla Ciebie okazać mocno uciążliwe finansowo.
  • 0

budo_hellfire
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2404 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Minas Morgul
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Popieram obu przedmówców.
Jako typowo stójkowy ochroniarz masz naprawdę niewiele praw. W zasadzie masz takie same prawa jak ja jako klient sklepu, który widzi że człowiek obok mnie kradnie.
Nie możesz przeszukać - takie uprawnienia mają tylko policjanci, więc możesz co najwyżej przytrzymać delikwenta do przyjzdu wezwanej przez siebie policji. Możesz poprosić o okazanie zawartości - zazwyczaj większość ludzi się na to decyduje, bo na cholere czekać aż przyjedzie policja i pokazywać, że bramka piszczy, bo wykryła książkę z biblioteki a nie kradziony towar.
Nie możesz bić, a mądrości typu bij tak, aby nie było śladów zostaw kolegom - od czasu do czasu zdarza się, że tacy przeholowywują i są sławni przez parę dni, bo kogoś pobili/zabili - żeby nie szukać dalej pewnie takie samo "szkolenie" przeszli kanary, którzy pobili głuchoniemego...

Smutna rzeczywistość..

Art. 25. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.
§ 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
§ 3. Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.

Jako ochroniarzowi ciężko mu będzie się usprawiedliwić strachem lub usprawiedliwonymi okolicznościami. "Batonika dziecko ukradło, zaczęło się szarpać, więc się przestaraszyłem i uderzyłem pałką... I tak 20 razy ze strachu wysoki sądzie".

Art. 243. § 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
§ 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.


Niezwłocznie oddać w ręce Policji, a nie oddać zakrwawiony bewsztyk, bo się "potknął przy przechodzeniu przez bramkę". Nie ma nic o pobiciu. A zatrzymaniu obywatelskim...
Co najwyżej gdyby sprawca był niebezpieczny - wtedy można się bronić(patrz obrona konieczna), czy zatrzymać siłą(ale bez przesady)...
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
„Kwiat z całym szcunkiem ale to nie są dobre przykłady - te które podałeś - są nie odpowiednie do cytuacji Rafiego np. dobro chronione prawem.”
Stando wiem, że jesteś praktykiem jeżeli chodzi o ochronę, ale nie mogę się z Tobą zgodzić.
Podałem przykłady przepisów prawa, na podstawie których może interweniować każdy kto stwierdzi fakt łamania prawa. Dobrem chronionym prawem może być np. mienie sklepu, który Rafi22 ochrania, bezpieczeństwo klientów, pracowników sklepu i pracownika ochrony. Ważne jest tylko żeby stosować metody odparcia zamachu współmierne do zagrożenia.
Na podstawie tych przepisów opracowane są przypadki użycia środków przymusu bezpośredniego zawarte w Ustawie o ochronie osób i mienia oraz przepisach wykonawczych do tej ustawy. Rafi22 został zatrudniony na obiekcie, gdzie nie jest wymagane posiadanie licencji pracownika ochrony fizycznej. Nie posiada również żadnego przeszkolenia zawodowego. Uważam w tej sytuacji zapoznanie się z tymi przepisami za podstawowe, gdyż instrukcje jakie dostał od swoich kolegów są wyjątkowo nieprofesjonalne i przy braku doświadczenia zawodowego z pracy w ochronie mogą być przyczyną kłopotów z prawem.

Twoja wypowiedź Hellfire, to nic innego jak zastosowanie w praktyce zacytowanych przeze mnie artykułów kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego.

"Batonika dziecko ukradło, zaczęło się szarpać, więc się przestaraszyłem i uderzyłem pałką... I tak 20 razy ze strachu wysoki sądzie".

Żaden sąd nie potraktuje opisanych przez Ciebie okoliczności jako obrony koniecznej. Pracownik ochrony fizycznej bez licencji nie może używać środka przymusu bezpośredniego w postaci pałki, a licencjonowani pracownicy ochrony mogą używać pałki tylko w przypadkach ściśle określonych przez prawo, a prawo zakazuje użycia pałki w opisanych przez Ciebie okolicznościach.
  • 0

budo_hellfire
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2404 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Minas Morgul
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka

Uważam w tej sytuacji zapoznanie się z tymi przepisami za podstawowe, gdyż instrukcje jakie dostał od swoich kolegów są wyjątkowo nieprofesjonalne i przy braku doświadczenia zawodowego z pracy w ochronie mogą być przyczyną kłopotów z prawem.

Twoja wypowiedź Hellfire, to nic innego jak zastosowanie w praktyce zacytowanych przeze mnie artykułów kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego.

Czyli wszyscy mamy dobre chęci, aby kolega z portalu nie trafił za kratki przez kolegów. :wink:

Oczywiście - przejaskrawiłem przypadki, ale chodziło mi o to, że wielu ochroniarzy czy też "ochroniarzy" coś tam słyszało o takich przepisach i myśli, że im wszystko wolno.
Stąd często zatrzymywanie z użyciem za dużej siły(i bicie tak aby nie było śladów), bo w końcu naszym obowiązkiem jest zatrzymać, czy każde sprzeciwienie się "woli szanownego pana ochroniarza"traktowane jest jako agresja i potem w ryja mu, bo to przecież obrona konieczna była.

Dlatego chciałem pokazać, że te przepisy nie pozwalają wcale na dużą nadinterpretacje. Co gorzej - jak jest dobry porkurator to może tak zadziałać, że bycie ochroniarzem(czy np. trenowanie sztuyk walki) jest okolicznością obciązającą bo przecież powinno się umieć tak obronic/zatrzymać aby nie zrobić krzywdy, a tutaj zapewne oskarżony działał z premedytacją i chęcią uszkodzenia ciała...
  • 0

budo_stando
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1196 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:okolice Warszawy
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Kwiat oczywiście masz racje bo prawo karne jest dla wszystkich a ustawa dla konkretnej grupy zawodowej - jednak trzeba by koledze Rafiemu wytłumaczyć jeszcze że na pierwszym miejscu jest żecie, zdrowie i potem chronione dobro ;)
i pewnie wiemy to oboje ale bywa że "łochroniarz" w markecie zapomina że jest tam bardziej jako środek zapobiegawczy i dozorujący a nie jako "cerber" ukradłeś no to masz ...
kurcze i bez obrazy ale właśnie czasem trafiają mi się do pracy tacy jak Rafi lub jego koledzy dobra rada i wówczas wymiękam i znowu zaczynam urzywać słów ogólnie uznanych za wulgarne ;)
pozdrawiam
Rafi co najmniej na KURS !! sobie idź dla własnego dobra !!
  • 0

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka

i znowu zaczynam urzywać słów ogólnie uznanych za wulgarne


Na razie to skup się na tym, aby używać słów ogólnie uznanych za poprawne ortograficznie.

Nie mąćcie chłopakowi w głowie, niech pójdzie do szkoły albo znajdzie robotę zgodną ze swoim wykształceniem.
  • 0

budo_stando
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1196 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:okolice Warszawy
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
tia, fakt ortograficzny :oops:
ale proszę czytać ze zrozumieniem do końca wypowiedzi - napisałam Idź na kurs - nikt nikomu w głowie nie mąci bo każdy z trzech wypowiadających się do tej pory w tym temacie sugerował szkołę i czytanie przepisów prawa a nie słuchanie "kolegów ochroniarzy"
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Zatrudnianie ludzi bez licencji i przeszkolenia zawodowego to skutek braku rąk do pracy w tym zawodzie. Nie bez wpływu na ten stan rzeczy pozostają stawki za godzinę pracy ochroniarza. Raczej szkoda wydać dwa tysiące czterysta złotych na kurs, badania lekarskie oraz za wydanie licencji jeżeli będzie się zarabiało 700 zł miesięcznie.
  • 0

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Z tego samego punktu patrząc, głupio jest wydać parenaście setek na prawo jazdy, gdyż nie dość, że na tym nic nie zarobimy, to jeszcze będziemy musieli dopłacać - paliwo, ubezpieczenie OC, częsci, przeglądy itp., tak więc lepiej jeździć bez :)

Zatrudnianie ludzi w zawodach, do których nie zostali przygotowani może być jedynie źródłem problemów - od słabej jakości usług/towarów poczynając a na utracie zdrowia i życia ludzkiego kończąc. Kalkulacja ekonomiczna nie może być w żadnym razie usprawiedliwieniem takiego stanu rzeczy.
To, że takie praktyki mają u nas miejsce, to moim zdaniem zasługa naszego jeszcze dzikiego i nieogładzonego kapitalizmu i prędzej czy później to się zmieni z bardzo wielu powodów.

A wracając do tematu - powiedziano wszystko, co miało być powiedziane i jak, ktoś słusznie zauważył, w miarę zgodnie.

Proponuję zamknąć ten wątek.
  • 0

budo_maciek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 875 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Ano właśnie Rafi.. jeżeli to nie tajemnica - ile taka osoba jak Ty dostaje brutto? Pytam z ciekawości.

Dzięki.
  • 0

budo_skylark1987
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Las w Łódzkim
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Uuuuu... niestety :evil: moge ci powiedzieć, że w twoim przypadku, i do twoich obowiązków należy zawiadomić policje, albo inne organy. Bo sam hmmm... nie masz prawa interweniować siłą... wiem, że to jest ciężka sprawa, ale takie jest nasze Polskie, kochane prawo :)
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
„Z tego samego punktu patrząc, głupio jest wydać parenaście setek na prawo jazdy, gdyż nie dość, że na tym nic nie zarobimy, to jeszcze będziemy musieli dopłacać - paliwo, ubezpieczenie OC, częsci, przeglądy itp., tak więc lepiej jeździć bez”
Wydanie kilkunastu setek na prawo jazdy umożliwia podjęcie pracy, gdzie wynagrodzenia zaczynają się od 3000 zł na rękę na starcie.

„Zatrudnianie ludzi w zawodach, do których nie zostali przygotowani może być jedynie źródłem problemów - od słabej jakości usług/towarów poczynając a na utracie zdrowia i życia ludzkiego kończąc. Kalkulacja ekonomiczna nie może być w żadnym razie usprawiedliwieniem takiego stanu rzeczy.
To, że takie praktyki mają u nas miejsce, to moim zdaniem zasługa naszego jeszcze dzikiego i nieogładzonego kapitalizmu i prędzej czy później to się zmieni z bardzo wielu powodów.

A wracając do tematu - powiedziano wszystko, co miało być powiedziane i jak, ktoś słusznie zauważył, w miarę zgodnie.

Proponuję zamknąć ten wątek.”


Ustawa o ochronie osób i mienia dopuszcza zatrudnianie w ochronie pracowników nie posiadających licencji pracownika ochrony fizycznej. Tacy ludzie nie zarabiają mniej niż pracownicy ochrony fizycznej posiadający licencję gdyż większość firm ochroniarskich zatrudnia pracowników płacąc im najniższe krajowe wynagrodzenie. I to zarówno tych z licencją pracownika ochrony jak i tych bez licencji. Zatrudnianie ludzi bez licencji w ochronie skończy się dopiero wtedy gdy prawo tego zabroni.

Zatrudnianie ludzi bez licencji to jeszcze pikuś. A co powiesz na zatrudnianie jako pracowników ochrony osób posiadających rentę inwalidzką lub orzeczony stopień niepełnosprawności. To dość powszechnie występująca praktyka.

A wracając do tematu „Praca w ochronie i walka”. Pracownik ochrony nie walczy, a używa środków przymusu bezpośredniego. W przypadku pracowników ochrony fizycznej nie posiadających licencji jedynym dopuszczalnym środkiem przymusu jest siła fizyczna.
Pracownicy ochrony posiadający licencję mogą używać jeszcze m.in. kajdanek, pałki wielofunkcyjnej, miotacza gazu, paralizatorów elektrycznych, broni gazowej i palnej.
Dyskusja na ten temat nawet się nie zaczęła.
  • 0

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka

Wydanie kilkunastu setek na prawo jazdy umożliwia podjęcie pracy, gdzie wynagrodzenia zaczynają się od 3000 zł na rękę na starcie.


Nie wiem czy się śmiać, czy ubolewać nad tą wypowiedzią. Prawo jazdy jest jedynie dodatkowym atutem u potencjalnego pracodawcy, oprócz tego musisz zaprezentować umiejetnosci i kwalifikacje główne, że tak powiem, które skłoniły cię do wyrażenia checi pracy akurat u danego pracodawcy. Poza tym rozsądny potencjalny pracodawca zapyta cię, jakie masz doswiadczenie w prowadzeniu samochodu zanim cię zatrudni. Tak mnie zapytano. Aby takie doświadczenie zdobyć, musisz tych parę tysięcy kilometrów zrobić a to się wiąże z doatkowymi wydanymi pieniędzmi i to nie małymi.

Jeszcze gorzej mają tak zwani kierowcy zawodowi. Oprócz to, że ich prawko kosztuje więcej niż parenaście setek, to jeszcze nie mają szans świeżo po zdobyciu tego dokumentu na zdobycie przyzwoitej roboty. Zatrudniają się zatem za grosze, jeżdżą starymi niesprawnymi gruchotami, przekraczają dopuszczalny czas jazdy, ale godzą się na to bo wiedzą, że jak zdobedą doświadczenie to znajdą coś lepszego. To też znam z autopsji.

Jeżeli myślisz, że zdobycie prawa jazdy pozwoli ci zawojować rynek pracy to powiem - obudź się!

To tyle na temat użytego przeze mnie porównania.

A teraz na temat spodziewanego zwrotu nakładów poniesionych na podniesienie kwalifikacji/wykształcenie:

Cały problem polega na tym, że nie możesz najpierw założyć butów a potem skarpetek.
Chodzi o to, że człowiek najpierw ustala, co chce w życiu robić, edukuje się w tym kierunku a potem zaczyna z tego żyć.
Opisywana sytuacja bohatera tego wątku jest odwrotna - znalazł przypadkową robotę, do której nie jest przygotowany i ma problem, jak to robić. Ma również drugi problem, w domyśle oczywiście - jak się wyedukować w tym kierunku i szybko sobie to odkuć, albo najlepiej nic na to nie wyłożyć? Dlatego zadał pytanie na tym forum.

Ja miałem tą przyjemność, że skończyłem studia na renomowanej państwowej uczelni technicznej. Najpierw ustaliłem, co chcę robić w życiu, a potem dopiero zacząłem kombiniować ile z tego będe miał. Studia były bezpłatne, co oznaczało, że musiałem na nie wydać kilkadzisiąt tysiecy złotych :)
Potem poszedłem do pracy, zaoferowano mi określoną stawkę i z pobieżnych szacunków wyszło mi, że zwrócą mi się poniesione nakłady po jakichś dwóch latach z hakiem pod warunkiem, że ......nic nie będę jeść, nic nie będę pić, nigdzie nie bedę mieszkał, nic sobie nie kupię, nigdzie nie pojadę, nie bedę korzystał z żadnych przyjemności życia itd.
Mimo to nie wyśmiałem pracodawcy, nie chciałem od niego od razu wypłaty na poziomie kilkunastu tysięcu bo inaczej mi się to nie opłaca. Podjąłem pracę, bo zdawałem sobie sprawę, ze istnieje coś takiego, jak podwyżki uzależnione oczywiscie od efektów
pracy oraz coś takiego jak pokora.
Więc więcej pokory w spodziewanych profitach :!:


W przypadku pracowników ochrony fizycznej nie posiadających licencji jedynym dopuszczalnym środkiem przymusu jest siła fizyczna.


I tu się zgadzamy. W przypadku pracowników ochrony fizycznej nie posiadających licencji jedynym dopuszczalnym środkiem przymusu jest siła fizyczna użyta na zasadach, na jakich tej siły może użyć każdy obywatel. Taki "ochroniarz", to zwykły dozorca.

P.S.

Dygresja odnośnie pracy i spodziewanych zysków.

Jak poznać wartościowego potencjalnego pracownika?

- nie rokujący dobrych nadziei pracownik na rozmowie kwalifikacyjnej lub w pierwszym
dniu pracy w pierwszej kolejności zapyta ile będę zarabiał?

- potencjanie dobry pracownik na rozmowie kwalifikacyjnej lub w pierwszym
dniu pracy w pierwszej kolejności zapyta co będę robił?
  • 0

budo_kwiat
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 979 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
"Nie wiem czy się śmiać, czy ubolewać nad tą wypowiedzią. Prawo jazdy jest jedynie dodatkowym atutem u potencjalnego pracodawcy, oprócz tego musisz zaprezentować umiejetnosci i kwalifikacje główne, że tak powiem, które skłoniły cię do wyrażenia checi pracy akurat u danego pracodawcy. Poza tym rozsądny potencjalny pracodawca zapyta cię, jakie masz doswiadczenie w prowadzeniu samochodu zanim cię zatrudni. Tak mnie zapytano. Aby takie doświadczenie zdobyć, musisz tych parę tysięcy kilometrów zrobić a to się wiąże z doatkowymi wydanymi pieniędzmi i to nie małymi.

Jeszcze gorzej mają tak zwani kierowcy zawodowi. Oprócz to, że ich prawko kosztuje więcej niż parenaście setek, to jeszcze nie mają szans świeżo po zdobyciu tego dokumentu na zdobycie przyzwoitej roboty. Zatrudniają się zatem za grosze, jeżdżą starymi niesprawnymi gruchotami, przekraczają dopuszczalny czas jazdy, ale godzą się na to bo wiedzą, że jak zdobedą doświadczenie to znajdą coś lepszego. To też znam z autopsji.

Jeżeli myślisz, że zdobycie prawa jazdy pozwoli ci zawojować rynek pracy to powiem - obudź się!
"
Te kilkanaście setek to koszt uzyskania zawodowego prawa jazdy. Jeżeli chodzi o problemy z zatrudnieniem to ich nie ma. O kierowców polskich starają się nawet firmy z unii europejskiej. W moim mieście ma przedstawicielstwo firma transportowa z Litwy i oni proponują na starcie 1800 euro miesięcznie.

"A teraz na temat spodziewanego zwrotu nakładów poniesionych na podniesienie kwalifikacji/wykształcenie:

Cały problem polega na tym, że nie możesz najpierw założyć butów a potem skarpetek.
Chodzi o to, że człowiek najpierw ustala, co chce w życiu robić, edukuje się w tym kierunku a potem zaczyna z tego żyć.
Opisywana sytuacja bohatera tego wątku jest odwrotna - znalazł przypadkową robotę, do której nie jest przygotowany i ma problem, jak to robić. Ma również drugi problem, w domyśle oczywiście - jak się wyedukować w tym kierunku i szybko sobie to odkuć, albo najlepiej nic na to nie wyłożyć? Dlatego zadał pytanie na tym forum.


Ja miałem tą przyjemność, że skończyłem studia na renomowanej państwowej uczelni technicznej. Najpierw ustaliłem, co chcę robić w życiu, a potem dopiero zacząłem kombiniować ile z tego będe miał. Studia były bezpłatne, co oznaczało, że musiałem na nie wydać kilkadzisiąt tysiecy złotych
Potem poszedłem do pracy, zaoferowano mi określoną stawkę i z pobieżnych szacunków wyszło mi, że zwrócą mi się poniesione nakłady po jakichś dwóch latach z hakiem pod warunkiem, że ......nic nie będę jeść, nic nie będę pić, nigdzie nie bedę mieszkał, nic sobie nie kupię, nigdzie nie pojadę, nie bedę korzystał z żadnych przyjemności życia itd.
Mimo to nie wyśmiałem pracodawcy, nie chciałem od niego od razu wypłaty na poziomie kilkunastu tysięcu bo inaczej mi się to nie opłaca. Podjąłem pracę, bo zdawałem sobie sprawę, ze istnieje coś takiego, jak podwyżki uzależnione oczywiscie od efektów
pracy oraz coś takiego jak pokora.
Więc więcej pokory w spodziewanych profitach
"
Fajnie że jesteś taki super gość ale co to ma wspólnego z tematem dyskusji.

"I tu się zgadzamy. W przypadku pracowników ochrony fizycznej nie posiadających licencji jedynym dopuszczalnym środkiem przymusu jest siła fizyczna użyta na zasadach, na jakich tej siły może użyć każdy obywatel. Taki "ochroniarz", to zwykły dozorca.
P.S.

Dygresja odnośnie pracy i spodziewanych zysków.

Jak poznać wartościowego potencjalnego pracownika?

- nie rokujący dobrych nadziei pracownik na rozmowie kwalifikacyjnej lub w pierwszym
dniu pracy w pierwszej kolejności zapyta ile będę zarabiał?

- potencjanie dobry pracownik na rozmowie kwalifikacyjnej lub w pierwszym
dniu pracy w pierwszej kolejności zapyta co będę robił?
"
Nie bardzo wiem po co wypowiadasz się w tym temacie. Nie masz nawet podstawowej wiedzy o pracy w ochronie.
  • 0

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka

Fajnie że jesteś taki super gość ale co to ma wspólnego z tematem dyskusji.


ano to, co napisałeś wcześniej:

Raczej szkoda wydać dwa tysiące czterysta złotych na kurs, badania lekarskie oraz za wydanie licencji jeżeli będzie się zarabiało 700 zł miesięcznie


Ktoś, kto pracuje za siedem stów, nie może z tego wyżyć. Jak się decyduje na tak kiepsko płatną robotę, oznacza to, że oprócz tego, że nic nie potrafi, ktoś go utrzymuje (rodzice, żona), lub tylko dorabia w ten sposób. Inne powody nie przychodzą mi do głowy. W takim wypadku czas wyjscia na zero wobec poniesienia nakładów w kwocie 2400PLN to maksymalnie rok. Jest krzywda?

Znasz to - nie chciało się nosić teczki, trzeba nosić woreczki?

Nie bardzo wiem po co wypowiadasz się w tym temacie. Nie masz nawet podstawowej wiedzy o pracy w ochronie


Skąd ta pewność?

Ale objaśniam i tłumaczę:

Mam podstawową wiedzę na ten temat, którą wyrażam w ten sposób, że "ochroniarz" w markecie może mi gówno zrobić, obojętnie, czy będę się zachowywał przyzwoicie czy nieprzyzwoicie (nie praktykuję tej opcji), a ochroniarz w markecie może mi również gówno zrobić, bo w końcu zachowuję sie przyzwoicie. I to wystarczy.
Miałem dwie scysje z ochroniarzami w marketach i chłopcy, mimo że hardzi aczkolwiek zupełnie nieprzygotowani do swojej pracy, narobili sobie kłopotów. Takie moje doświadczenia i dlatego zabieram głos w tym wątku.

Uważam, że dyskusja w tym temacie dla mnie jest zakończona, ale gdybyśmy mieli ją z jakichś powodów kontynuować, to uwierz mi, znacznie ułatwi mi sprawę fakt podania przez Ciebie liczby Twoich latek, abym mógł dopasować poziom dyskusji.
Rozumiesz, inaczej dyskutuje się z dzieckiem a inaczej z nastolatkiem. Dorosły to chyba jeszcze nie jesteś. [/b]
  • 0

budo_greggor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 206 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Południe

Napisano Ponad rok temu

Re: Praca w ochronie a walka
Kolego Rafi22, założycielu tematu, nie obrażaj się tonem wypowiedzi. Prosiłeś o rady, więc je otrzymałeś. Wiem, że czasy ciężkie i człowiek ima się różnej roboty.

Jeżeli mogę udzielić dodatkowych rad, to napiszę:

Poczytaj dokładnie umowę, jaką masz z pracodawcą, jaki masz zakres obowiązków, bo to podstawa. Może się w przyszłości przydać, jeżeli dojdzie do sporu z pracodawcą w zakresie odpowiedzialności czy świadczeń pieniężnych. Czy te obowiązki nie stoją w kolizji z prawem? Jak nie masz umowy, czyli robisz „na czarno”, od razu podaruj sobie tą robotę!
W chwili obecnej, jak już napisano, nie możesz nic, co może każdy inny obywatel w kwestii używania siły wobec innych. Jak masz głowę na karku, to wszystko będzie ok. Uważaj tylko, żeby nie okazało się, że z marketu zniknął np. telewizor i Ty za to odpowiadasz. Weź również pod uwagę, że w marketach grubsze przekręty z reguły robi obsługa a nie małolaty co kradną płyty i batoniki, więc nie wiadomo kogo pilnować. Grunt, to odpowiedzialność zgodna z zakresem obowiązków możliwa do wyegzekwowania w ramach posiadanych uprawnień.

Jeżeli kręci Cię praca w ochronie, a dodatkowo nie jesteś ułomkiem fizycznym (jesteś słusznych gabarytów, wykazujesz się ponadprzeciętną sprawnością fizyczną a dodatkowo masz jakieś doświadczenie w SW), masz równo pod kopułą, to warto zainwestować w szkolenia i uprawnienia w tym kierunku. Wtedy możesz poszaleć, finansowo oczywiście i na pewno nie w supermarkecie, ale w ciekawszej pracy.

Ogólnie warto inwestować w podnoszenie swoich umiejętności i kwalifikacji, w dowolnej dziedzinie, bo wtedy masz lepszą pozycję na rynku pracy – człowiek o większych umiejętnościach i bardziej doświadczony jest po prostu trudniejszy do zastąpienia, a jeżeli dodatkowo pracodawca zainwestuje w Ciebie, to niechętnie będzie chciał się z Tobą rozstać a w konsekwencji bardziej będzie Ciebie szanował, co również odbije się na Twoim uposażeniu. Niestety, na profity z reguły trzeba poczekać, ale warto.

Powodzenia!

Dla mnie to tyle w tym wątku.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024