Ja p...elę Czego nikt mi tego nie powiedział 12 lat temu Wtedy po 3 latach trenowania aikido zrezygnowałem na rzecz SW bardziej kontaktowych. Jestem teraz w takim dołkuUważam, że aikido to Martial Art. A to znaczy, że nie jest to sztuka walki, ale jest to sztuka wojenna (czytaj - sztuka zabijania).
seitei Aikido
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Panowie Shabu i Cypis nie mają szansy tego zrozumieć, bo nie ćwiczą aikido. Zajmują się tylko zewnętrzną stroną i krytykują to czy tamto w odniesieniu do magicznego słowa na S.
Bardzo dobrze ten aspekt wojenny można zrozumieć ćwicząc bronią, niestety wielu aikidoków tego nie robi
Żartując z magicznego słowa na S...aspekt wojenny aikido bardzo dobrze oddaje użycie pokrywy od kosza na śmieci w równie magicznej sytuacji wymagającej skorzystania ze słowa na S.
Napisano Ponad rok temu
O tym właśnie, jak przypuszczam, chce rozmawiać Mr. Smail. Wprawdzie nie ze mną, co wynika z jego ostatnich postów, ponieważ prawdopodobnie nie wykapował mojego słowa podsumowującego. ....
.....Nie będzie to proste i postawi Cię w określonej sytuacji w środowisku. Zatem ... albo rakiem, albo wprost do historii aikido.
Widzisz ja calkiem niezle kapuje...
Dobrze pomysl co o mnie piszesz i czy aby do mnie na pewno to powinienes adresowac....
Na pewno do mnie??
ja bardzo chetnie rozmawiam...
Ciesz sie ze tym razem postawilem temat ktory wzbudzil Wasze zainteresowanie...
Co jeszcze mnie intryguje - bo wiadomo ze nie zugodnimy tutaj czy seiteio aikido bedzie czy nie i czy ma byc czy nie i czy to dobrze czy nie jak bedzie / nie bedzie
oczywiscie jak pisze gość najlepiej zajac sie soba i juz - wiem znam to z doswiadczenia, zawsze jest najlepiej zajac sie soba - zgadzma sie
ale....
wlasnie to ale mnie nurtuje...
cwicze chyba 20 lat, moze to nie jest dlugo, ale tez juz nie tak krotko, zaczynam odczuwac pewna odpowiedzialnosc za to co robie ...
zaczynam sie zastanawiac jak to co robie wplywa na to co robie i my wszyscy robimy
co to rodzi i co z tego wynika
czy nie myslec o tym i robic to co czuje i mysle czy myslec i miec jakies plany
miaj 20 lat, za chwile minie kolejne 20 i bedziemy juz nielicznymi ludzmi na tym swiecie ktorzy cwicza aikido 40lat - popatrzcie teraz na wszystkich mistrzow ilu cwiczy 40,50 lat?
czesc z nas ju znie bedzie cwiczyla wtedy, z roznych powodow, ale czesc bedzie
my bedziemy tymi podziwianymi shihanami itp, moze ni wszyscy, moze niektorzy bardziej a niektorzy mniej ale bedziemy....
do nas bedzie nalezala decyzja co robic
zolci zrobiz co zechca, my zawsze bedziemy miec kompleks gajdzina...
wiem z eni ema idelanego wyjscia
to widac na przykladach podanych z judo czy iaido - niby pieknie ale jak sie przyjrzec inaczej wszyscy
a moze to jest metoda?
zebrac wszystkich, podac wzorzec ale niech kazdy robi co chce...
moze martwie sie na zapas. moze za 20 lat ni ebede shihanem i ni ebede cwiczyl aikido
ale teraz mysle o tym co robic?
wiem cwiczyc i to robie ale co jeszcze?
wolanie na puszczy?
Napisano Ponad rok temu
moze za 20 lat ni ebede shihanem i ni ebede cwiczyl aikido
Nie bedziesz ....... za duzo myslisz
Napisano Ponad rok temu
Jak już wcześniej wspomniałem ćwiczyłem Aikido trzy lata. Przyjmuję Twój punkt widzenia - że widocznie to za mało. Gdy będę miał okazję spotkać i porozmawiać ze starymi kolegami z Dojo, którzy jeszcze trenują, zapytam ich o aspekt wojenny i Aikido jako sztukę zabijania.Żeby zrozumieć, że aikido zawiera w sobie aspekt wojenny [...] Panowie Shabu i Cypis nie mają szansy tego zrozumieć, bo nie ćwiczą aikido.
Przyznaję się bez bicie że niewiele wiem o zabijaniu i jeszcze nie zabiłem ani jednej osoby :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
... system tworzony byl na polach bitew rozumiem .. ?
... rozumiem rowniez ze kazdy z terazniejszych mistrzow odbywa pojedynki na smierc i zycie ?
... jesli nie walczy na smierc i zycie , nie sprawdza tego co robi przynajmniej w bezpieczny sportowy sposob to tacy ludzie przypominaja mi ksiezy i zakonnice nauczajacy na kursach przedmalzenskich lub pouczajacych nas jak dzieci mamy wychowywac, ksiadz przeor doktor seksuolog ... czyli krotko slowami mozna to powiedziec sex instruktor teoretyk :-)
.... a tak wogole to ile osob zabiliscie aby tak twierdzic
Aikido to nie Aikijutsu ktore tworzylo sie w bardziej burzliwych czasach i moze bardziej pretendowac do sztuki wojennej
A tak po prawdzie indianie wygineli glownie dlatego ze walczyli lukami przeciwko nowszej technologii majac nawet mozliwosc korzystania z broni palnej to duzo z nich wolalo (w pierwszym okresie) bron tradycyjnom 8)
Ci ktorzy sie nie dostosowali zyja w rezerwatach i nadal cwicza swoja sztuke wojenna, luki, toporki itp cwicza ale nie rozwijaja ... choc moze w czwartej wojnie swiatowej obok palek i kamieni to sie przyda
Aby sztuka walki miala aspekt wojenny troche bardziej rozwiniety niz w fazie poczatkowej musi byc tworzona w burzliwych czasach i caly czas w nich byc uzywana bez wiekszej filozofii i sztuki to sie dotyczy kazdego terazniejszego sportu czy sztuki i nie zebym sie czepial aikido no chyba ze go rozwijamy w dzisiejszych czasach na ulicy .... kazda ze sztuk czy sportow walki ma w dzisiejszych czasach wiele ciekawszych rzeczy do zaoferowania niz aspekt wojenny
Napisano Ponad rok temu
rodzą sie jednak pytania proste jak przewód pokarmowy wiewiórki:
- jakie szanse z bronia palną mają jakiekolwiek sztuki walki i jakakolwiek broń miotano stukano tnąca.
- ilu z ludzi noszących pistolet kogokolwiek zastrzeliło...
Różnica między sztuka walki a zabijania jest prościej zdefiniowalna jako różnica między sportem i sztuką bez reguł.
Dylemat współczenego aspektu sztuk walki jakichkolwiek to problem nieweryfikowalności - czasy sie zmieniły nie ma wojen a jesli sa to na pistolety i granaty. idąc dalej nawet i te skuteczne sztuki walki tworza zasady ograniczające zawodnikowojowników.
jaka jest motywacja karateki w semi kontakcie i zakrwawiionego goscia z mieczem broniącego życia swoich dzieci w płonącej wiosce? . sztuka walki - zabijania miała przez proces szkolenia latami - całym życiem - to takich sytuacji przygotowywać - tworząc kodeks zachowania, ingerując w każdy aspekt zycia. zmieniając jednostkę - dając jej poczucie przynależności do klasy wojowników, gloryfikując śmierć a polu. tą spuścizne miały tradycyjne sztuki walki i ten proces zmieniania człowieka miały jako zadanie.
teraz czasy minęły - wojsko się szkoli w 3 miesiące a teksty o zmienianiu człowieka śmieszą wszystkich - nawet tych co to te sztuki ćwiczą.
faktem jednak jest, że kulturze człowieka klasa wojownika istniała i istnieć będzie jak potrzeba siku i jedzenia. nawet jako namiastka sportowa czy bójki kiboli...
to wypowiedz szersza w temacie sposcizny zabijania - nie argument dla aikido sztuki zabijania...
Napisano Ponad rok temu
Z jednej strony masz racje ale z drugiej strony jej nie masz. Jak to zwykle bywa, przeciez aikido jest pelne paradoksow, nieprawdaz...... co do aspektu wojennego - rozumiem ze koncowka DO wlasnie to ma oznaczac ?
... system tworzony byl na polach bitew rozumiem .. ?
... rozumiem rowniez ze kazdy z terazniejszych mistrzow odbywa pojedynki na smierc i zycie ?
... jesli nie walczy na smierc i zycie , nie sprawdza tego co robi przynajmniej w bezpieczny sportowy sposob to tacy ludzie przypominaja mi ksiezy i zakonnice nauczajacy na kursach przedmalzenskich lub pouczajacych nas jak dzieci mamy wychowywac, ksiadz przeor doktor seksuolog ... czyli krotko slowami mozna to powiedziec sex instruktor teoretyk :-)
.... a tak wogole to ile osob zabiliscie aby tak twierdzic
Aikido to nie Aikijutsu ktore tworzylo sie w bardziej burzliwych czasach i moze bardziej pretendowac do sztuki wojennej
A tak po prawdzie indianie wygineli glownie dlatego ze walczyli lukami przeciwko nowszej technologii majac nawet mozliwosc korzystania z broni palnej to duzo z nich wolalo (w pierwszym okresie) bron tradycyjnom 8)
Ci ktorzy sie nie dostosowali zyja w rezerwatach i nadal cwicza swoja sztuke wojenna, luki, toporki itp cwicza ale nie rozwijaja ... choc moze w czwartej wojnie swiatowej obok palek i kamieni to sie przyda
Aby sztuka walki miala aspekt wojenny troche bardziej rozwiniety niz w fazie poczatkowej musi byc tworzona w burzliwych czasach i caly czas w nich byc uzywana bez wiekszej filozofii i sztuki to sie dotyczy kazdego terazniejszego sportu czy sztuki i nie zebym sie czepial aikido no chyba ze go rozwijamy w dzisiejszych czasach na ulicy .... kazda ze sztuk czy sportow walki ma w dzisiejszych czasach wiele ciekawszych rzeczy do zaoferowania niz aspekt wojenny
Po pierwsze rozroznienie DO i JUTSU jest czyms nieslychanie teoretycznym i jest stosowane glownie poza Japonia. Dla japonczykow to dwa nierozerwalne aspekty tego samego. Ale co to w praktyce oznacza? - ze uzywasz zdrowego rozsadku. Jak jestes na polu bitwy - to zabijasz. Jak zyjesz w czasach pokojowych to milujesz pokoj. Sory za prostackie pisanie ale sztuki wojenne wlasnie tak usiluja ksztaltowac czlowieka jak pisal Pmasz.
Co nie znaczy ze wszyscy je cwiczacy osiagna takie wycwiczenie. Moze tylko nieliczne jednostki z tych setek tysiecy. Ale podobnie jest ze sportami walki - jedynie jednostki zostaja mistrzami swiata.
Cwiczenie aspektu wojennego to nie masowa produkcja mordercow. To rzecz osobista i jednostkowa. Jak Satori. I nie da rady tego wycwiczyc bez przekazu.
Napisano Ponad rok temu
Nie trzeba nikogo zabijać, aby zdać sobie sprawę z istnienia aspektu wojennego. Słusznie to ujął pmasz. Jeśli ćwiczysz z bronią doskonale to widać, w momencie w którym kontrolujesz partnera w wyniku interkacji między seme i uke, widać i czuć przed wszystkim (energię cięcia, pchnięcia, które może uszkodzić, odebrać życie, ale tego nie czyni).
Aikido opiera się o 3 aspekty: wojenny, estetyczny i etyczny. Oczywiście można to odrzucać, śmiać się etc. ale bez zrozumienia tych aspektów, nie można zrozumieć, co Dziadek ofiarował innym przez koncepcję wspólnego zwycięstwa.
Istnienie aspetku wojennego nie oznacza, że aikido służy do zabijania.
Oczywiście dla 'zwykłego' praktyka aikido nie ma to znaczenia, ćwiczy bo lubi i już, jak pisze Randall. Ale czy to oznacza, że te aspekty nie istnieją?
Napisano Ponad rok temu
Jest takie angielskie słowo: "integrity", które także odnosi się do ludzi. Nie wiem jak to ująć w prosty sposób po polsku, ale ono właśnie oddaje to wszystko, co niesie za sobą uprawianie Martial Art. Może właśnie to poczucie pewności siebie, które widać na odległość; ten wewnętrzny szacunek do samego siebie, który nie pozwala na taki dyskomfort jak kłamstwo, nieuczciwość, czy zdrada rozumiana we wszystkich jej kolarach szarości - gdzie najważniejszą istotą i sensem życia jest życie dla ludzi, a nie między nimi. Wiem, to brzmi idiotycznie, ale tak to odczuwam.
Istnienie aspetku wojennego nie oznacza, że aikido służy do zabijania. Oczywiście dla 'zwykłego' praktyka aikido nie ma to znaczenia, ćwiczy bo lubi i już, jak pisze Randall. Ale czy to oznacza, że te aspekty nie istnieją?
Jeżeli można i trzeba się zgodzić z drugą częścia tej wypowiedzi, to jednak nie należy owijać sprawy w bawełnę. Aikido zostało stworzone do zabijania, podobnie jak miecz. Można by się spierać, czy nóż także miał te same korzenie, ale jest dobrym tutaj przykładem, ponieważ jest powszechnie stosowany bez żadnego podtekstu zabijania. Ten podtekst nie występuje przy kolekcjonowaniu wartościowej białej broni i tym samym form z nią związanych (czytaj - Katori Shinto Ryu, aikido, ...). Należy jednak zawsze zachować wyjątkową ostrożność w takich przypadkach. Temu służy baczenie na pole widzenia dzieci, czy też etykieta. I jeśli nawet mówimy, że robimy to, bo lubimy, to jednak ten "aspekt wojenny" będzie miał zawsze znaczenie. Ktoś musi być za niego odpowiedzialny, by nie stało się nieszczęście.
Napisano Ponad rok temu
to jednak nie należy owijać sprawy w bawełnę. Aikido zostało stworzone do zabijania,
8O 8O
I Wy w to wierzycie ?
Nawet Dziadek byl przeciwny wojnie i zabijaniu - tworzyc sztuke zabijania w okresie pokoju bez mozliwosci weryfikacji i jeszcze w to wierzyc to jest naprawde wielkie wyzwanie - chyle czola 8)
Dziwię się trochę słysząc takie słowa z Twoich ust, Martius, zwłaszcza, że ćwiczysz też sztukę, a nie tylko sport i pewne aspekty filozofii budo nie są Ci obce.
Przestalem juz dawno zwracac uwage na aspect wojenny a raczej bojowy tego co cwicze bo to nie pomaga w cwiczeniu a raczej zaczyna cofac w rozwoju. Cwicze sztuke zeby sie rozwijac ale ile ryzu nie zjem oczy skosne nie zaczna mi sie robic 8)
Traktuje aspekt bojowy jako produkt uboczny tego co sie robi a znacznie szybciej opanowac mozna to przez sport gdzie wiele przekonan sie rozwiewa a aspekt wojenny no coz tego nie ma zadna sztuka to jest w czlowieku albo nie to psychika ktorej nie da sie ani fizycznie ani medytacja wytrenowac na macie. Filozofia wschodnia jest przystosowana dla gaijinow aby ich czym zajac i lepiej sprzedac produkt z nutka tajemniczosci. W judo tez to Japonczycy probowali sprzedawac do czasu Gesinka
Wojownikiem sie nie staje przez cwiczenie to jest w czlowieku albo nie - dac czlowiekowi super karabin nauczyc ko super strzelac nie oznacza ze to bedzie super zolnierz.
Wojny to rywalizacja - tak gdzie jest rywalizacja jeszcze najwiecej zostaolo zachowane aspektu bojowego .
Bojowego nie wojennego bo nie ma czegos takiego jak aspekt wojenny to tylko marketing 8)
Szczepan mial chyba racje - Dziadek byl Szamanem ale nie tylko on ...
No ale niech kazdy wierzy w co chce ... ja bede cwiczyl sztuke dla rozwoju mentalnego i fizycznego kto chce moze dla aspektu wojennego 8)
.... i nie ciagne tego dalej bo i tak temat o czym innym ....
Napisano Ponad rok temu
Ale czy zostało stworzone do zabijania? Zdecydowanie NIE. Wręcz przeciwnie, z pośród technik Daitoryu, z którego aikido się przecież wywodzi, zostały odrzucone techniki bezpośrednio uczące zabijania. Czy któryś z shihanów naucza jak wykonać technikę żeby zabić? Ja się z tym nie spotkałem. Czy aikido uczy skręcania karku, łamania kręgosłupa, wyrywania krtani etc? NIE.
Myślę że o tym czy uczymy się sztuki walki czy zabijania decyduje intencja ćwiczących. Czy Ty Gościu uczysz się aikido żeby zabijać? Czy sporty takie jak łucznictwo, strzelectwo sportowe, szermierka to nauka zabijania?
Czy jeśli ktokolwiek z Was będzie musiał kiedykolwiek kogoś pozbawić życia użyje techniki aikido? I co, powie, stary zaatakuj mnie bo inaczej nie wyjdzie mi śmiertelna iriminaga? Albo może będzie szukał bokena żeby zadać śmiertelne kesagiri? A może po prostu użyje pierwszego lepszego sposobu jaki przyjdzie mu do głowy i na przykład wsadzi gościowi (to nie jest żadna aluzja do Gościa :wink: ) ostry przedmiot w grdykę?
Napisano Ponad rok temu
Wy w to wierzycie ? Nawet Dziadek byl przeciwny wojnie i zabijaniu - tworzyc sztuke zabijania w okresie pokoju bez mozliwosci weryfikacji i jeszcze w to wierzyc to jest naprawde wielkie wyzwanie - chyle czola.
Po pierwsze kolego, nie rozmawiamy o religii, i tym samym o tym, w co się wierzy, czy nie wierzy. Liczy się przekaz. A co stworzył Dziadek, i po co to stworzył, to już inna sprawa. Zdecydowanie nie po to, byś miał z tego wyłącznie przyjemność.
Trzeba być naprawdę ślepym, by nie widzieć, że w każdej (!!) technice aikido jest taki moment, w którym po zatrzymaniu można pociągnąc uke w dół tak, by upadł bezpośrednio na głowę i skręcił kark. Tak właśnie, w moim odczuciu, zostały dobrane te techniki. Zachodziło pytanie, jak opanować je w sposób "bezpieczny".
Jak dowiadujemy się z przekazów, w "Piekielnym Dojo" trudno było wytrzymać ze względu na huk upadających ciał. Ueshiba wybierał swoich uke spośród osób doświadczonych w sztukach walki i warto na moment zadać sobie pytanie dlaczego? Bo co? Potrafili więcej? Mieli jakieś specjalne cechy po latach treningu? Nie przypuszczam. Można było nimi po prostu rzucać na ziemię jak workiem z piaskiem. Potrafili bezpiecznie i instynktownie padać. Nie chodzi tutaj o rolowanie. Chodzi o tak zwane "twarde" upadki. To było pierwsze podejście do wykonywania technik aikido.
Przełomu dokonał Koichi Tohei, który zawziął się w sobie i postanowił ten cały "bałagan" uporządkować. Musiał to być bałagan, bo Mistrz przychodził do dojo, wykonywał parę technik z niewiarygodną szybkością, nic jasno nie tłumaczył, i wychodził. A jednak trzeba było tę gromadkę uchi-deshi było utrzymać, i co tu dużo mówić, rodzinę Mistrza. Porzebni byli nowi adepci skłonni płacić za lekcje i nie można było od nich wymagać od razu wysokich umiejętności padania. Zaadoptowane zostały do aikido rolki i miękie zejścia do parteru, jak to ma miejsce przy dźwigniach. Takie podejście "zaciemniło" zupełnie pierwotny charakter technik, ponieważ położono nacisk na te ostatnie elementy, które po opanowaniu sprawiały dużą frajdę. Dodatkowo, aikido stało się bardzo widowiskowe. Dziadek, jak wiemy, z początku trochę narzekał, ale pewnie dał sobie spokój ze względu na wzrastającą popularność aikido na świecie oraz fakt, że aikido wciąż zawierało w sobie "jego" techniki.
Napisano Ponad rok temu
Jeśli popatrzymy na korzenie wymienionych przez Ciebie sportów, to bez wątpieniu, mowa jest o zabijaniu. W czasach pokoju wojownicy urządzali współzawodnictwa, by "nie wyjść z wprawy", na okoliczność obronności, czy też zakusów swoich władców. Zwyczaj ten utrzymuje się do dzisiaj. Podobnie, obecnie w Kalifornii 40% rodzin posiada broń. Nie są to zabawki, ale prawdziwa broń, która została stworzona do zabijania. Czy właściciele broni są potencjalnymi mordercami? Oczywiście, że TAK. Podobnie można powiedzieć o właścicielach samochodów czy gospodyniach domowych z pełną szufladą morderczych narzędzi.A może po prostu użyje pierwszego lepszego sposobu jaki przyjdzie mu do głowy i na przykład wsadzi gościowi (to nie jest żadna aluzja do Gościa ) ostry przedmiot w grdykę?
Kilkakrotnie już tutaj przedstawiałem swój punkt widzenia na temat sensu powstania aikido. Jak dotąd, w historii wojen, walka wręcz traktowana była jako coś uzupełniającego. Pozwalała wyjść z chwilowych tarapatów, by sięgnąć do broni, która ostatecznie załatwiała sprawę. Stąd przemożna ilość technik, ktore pozwalały podjąć walkę na przeróżne okoliczności. Ich opanowanie, ze względu na dużą ilość i marginesowy charakter (przede wszystkim broń) nie było traktowane poważnie, poza wyjątkami wyspecjalizowanych nauczycieli. To Ueshiba pierwszy zerwał z tą tradycją. Jego sztuka jest bronią samą w sobie. Pierwszy kontakt i śmierć.
Wracając zatem to tych właścicieli karabinów i pistoletów z Kalifornii i nie tylko, którzy pilnie wprawiają się na strzelnicy tylko po to, by w razie "próby" nie chybić, to w ich głowach jest tylko jedno. Nadzieja, że napastnik po zobaczeniu w ich rękach broni się przestraszy i odstąpi od złowrogich zamiarów. Czyż nie myślą podobnie policjanci? Wracając do aikido, problem jest w tym, że nikt kunsztu aikido nie ma wypisanego na czole. Od pierwszego kontaktu, od sposobu "oszczędzenia życia" napastnikowi zależy dalszy rozwój wypadków. Bo problem kolego urbeck w tym, że na codzień nikt nie nosi ze sobą ostrych przedmiotów by wsadzić gościowi w grdykę.
Napisano Ponad rok temu
przy okazji tak można by najwyżej zwichnąć rękę, daleka droga do zabicia.
Dziadek był szamanem, w czystej formie, kontaktował się z duchami, nauczał i pouczał innych, zachowywał odpowiednią otoczkę tajemniczości i niezrozumiałości.
Smail, przyjdzie walec i wyrówna... Pewne rzeczy toczą się w określonym kierunku. Niektórzy nazywają to postępem, inni upadkiem, zawsze jest to zmiana. Aikido się zmienia bo i cały świat się zmienia.
To wszystko to chłyt maketingowy.
Napisano Ponad rok temu
Na miły Bóg. Dlaczego z Tobą jest zawsze problem? Na okoliczność? Demonstracja obejmuje podejście do 6 podstawowych technik. Z którymi masz problem? Z irimi-nage, które faktycznie nie przypomina "twojego" irimi-nage. O ile jednak prostsze w przejęciu. Może z shiho-nage, czy kote-gaeshi? Tutaj prawie wogóle nie ma modyfikacji. Z kolei trzy ostatnie przejścia, faktycznie będące czymś nowym, są uwarunkowane i poprzedzone znanymi Tobie dźwigniami: ikkyo, nikkyo i sankyo. Ty z kolei zakładasz je, sprawiając bezsensowny ból, by potem sprowadzić uke na ziemię. Tylko po co? By dostać z drugiej strony kopniaka, gdy statycznie próbujesz uziemić napastnika.Gość - nie chodzi o the goal, ale o transitions które nigdy nie pozwolą na jego osiągnięcie. przy okazji tak można by najwyżej zwichnąć rękę, daleka droga do zabicia. Dziadek był szamanem, w czystej formie, kontaktował się z duchami, nauczał i pouczał innych, zachowywał odpowiednią otoczkę tajemniczości i niezrozumiałości.
Jak wyjaśniłem poprzednio, moje podejście jest trochę inne od współczesnego, i ma na celu wykonywanie technik tak, by ktoś, kto o aikido nie ma pojęcia, uświadomił sobie powagę sytuacji. Można zakończyć technikę "zwrotną kołyską", jak na clipie, nawet uprzednio zatrzymując się na chwilę i zadając "zablokowanemu" napastnikowi pytanie: "Co mam teraz z tobą zrobić?" Można też pozwolic obsunąć się ciału napastnika głową w dół (niekoniecznie bezwładnie) asekurując ten upadek. Sprawa jest o tyle prosta, że wszystko sprowadza się do tego samego i czas na opanowanie jest krótki. Zresztą, jeżeli rzeczywiście masz zamiar sobie, czy komuś zwichnąć rękę, to nawet nie zabieraj się do próbowania. Moim zdaniem, nie dojrzałeś.
Co jest ważniejsze, to właśnie pierwsza część clipu, w którym mówię o wyraźnym odseparowaniu samych technik od przejęcia ataku i wykształtowaniu odruchów warunkowych. Te sześć podstawowych ataków sugeruję traktować jak 3 cięcia i 3 pchcięcia nożem z bliskiej odległości.
Co do Dziadka, to zmyślasz. Bezkrytycznie odbierasz tożsamość człowiekowi, który po prostu na to nie zasłużył. Jak byś się czuł, gdyby ktoś Tobie przyszył na zawsze taką łatkę. Ze znanym mi źródeł wcale nie wynika, że był tym, kim chcesz go widzieć.
Napisano Ponad rok temu
Odnośnie zabijania, wydaje mi się że najważniejsza jest psychika (chora) - brak zahamowań aby kogoś pozbawić życia, i to będąc z nim w bezpośrednim kontakcie.Trzeba być naprawdę ślepym, by nie widzieć, że w każdej (!!) technice aikido jest taki moment, w którym po zatrzymaniu można pociągnąc uke w dół tak, by upadł bezpośrednio na głowę i skręcił kark...
Sądzisz gościu, że każdy w Kalifornii kto posiada broń byłby w stanie pociągnąć za spust w celu zabicia? To samo dotyczy tych właścicieli samochodów i gospodyń.Podobnie, obecnie w Kalifornii 40% rodzin posiada broń. Nie są to zabawki, ale prawdziwa broń, która została stworzona do zabijania. Czy właściciele broni są potencjalnymi mordercami? Oczywiście, że TAK. Podobnie można powiedzieć o właścicielach samochodów czy gospodyniach domowych z pełną szufladą morderczych narzędzi.
Napisano Ponad rok temu
Oczywiście , że nie czyni posiadanie przeze mnie miecza ze mnie mordercy. ale ważne jest żebym wiedział że jest to miecz i miał Świadomość czym on jest.
To kwestia tej świadomości jest całą różnicą między sportem a sztuką walki.
kendokę uderzając w głowę przeciwnikam interesuje głównie punkt a nie świadomość czy to cięcie przecieło by hełm i zabiło - w kenjitsu jesli nie spełnisz tych warunków po prostu cie zabiją na poku walki.
Współcześnie - mistrz olimpijski w strzelaniu może być lepszy niż zawodowy snajper - ale tamten drugi poza kwestią strzelenia ma jeszcze może i ważniejszy problem - wycofania sie niezauważenie - i jest to aspekt ważny bo inaczej go zabiją...
nie dykutujemy tu o wartosciowaniu - które podejscie jest lepsze - ale ta różnica na tym polega.
W judo nie zależy ci przecież na tym czy po tym jak twój przeciwnik sie wywali wywalisz sie ty - punkty traci ten pierwszy - w aikido nie wywalasz się za nim bo teoretycznie masz być gotowy do przyjęcia innych ataków. takich sladów przzeszłości jest wiele - sposób ukonu, ceremoniał z mieczem dystans i inne...
Napisano Ponad rok temu
zabijac moze kazdy i nie potrzeba do tego zadnego treningu - posiadacze broni w szufladzie w kaliforni,gospodynie domowe w kuchni,nawet dzieci/ostatnie przypadki../
wystarczy podejsc blisko i pociagnac za spust lub wepchnac noz...
SZTUKA WALKI zaklada przeciwnika,podobnie uzbrojonego i podobnie wyszkolonego/przynajmniej w ogolnym zarysie/ - trzeba z nim walczyc i pokonac go - dopiero walka moze zakonczyc sie smiercia,lub tez nie.
z tego,co czytalem,O-sensei wyrazal dosc jasne poglady na ten temat,zwlaszcza w okresie powojennym.
bieglosc techniczna to tylko poczatek drogi,pozniej trzeba tez wiedziec z kim,kiedy i o co walczyc.
pozdrawiam,maciek dietl
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Skuteczność w realnym starciu
- Ponad rok temu
-
Judoga do aikido.
- Ponad rok temu
-
Staż z G. Savegnago 8 DAN w Szczecinie (16.11-17.11.2007)
- Ponad rok temu
-
Zapisy....
- Ponad rok temu
-
STAŻ JUBILEUSZOWY W LUBINIE
- Ponad rok temu
-
Japan Week
- Ponad rok temu
-
Sensei S. Benedetti 6 Dan w Szczecinie, 30 lat klubu SOMA
- Ponad rok temu
-
Treningi dla 8-latka
- Ponad rok temu
-
Czy można nazwać go aikidoką?
- Ponad rok temu
-
Staż Otwarty Yokota/Kanazawa Aikikai Hombu
- Ponad rok temu