seitei Aikido
Napisano Ponad rok temu
temat kieruje do zaawansowanych aikidokow
co myslicie o tym - seitei aikido
seitei jest w iaido, kendo, jodo, wlasciwie judo to tez seitei...
Skad moje zainteresowanie tym tematem
Jak wiadomo czasy wielkich mistrzow aikido starej daty sie koncza, odchodza uczniowie dziadka
pozostawili po sobie swoich uczniow i wlasciwie rozne "szkoly" aikido
jednak tak naprawde chyba zaden z uczniow uczniow nie ma takiej pozycji jak Saito sensei, Nishio sensei, Kobayashi sensei czy Shioda sensei czy inni
powstaje duzo klubow, federacji, szkol itp
kazdy cwiczy co mu sie podoba i jak mu sie wydaje ze jest jedynie slusznie i dobrze...
co z tym wszystkim bedzie?
zaden z obecnych mistrzow nie ma takiej pozycji zeby to jakos zebrac do kupy....
Istnieje za to Hombu Aikikai i co by nie mowic maja pewna przewage - sa zolci i maja i miec beda Ueshibe na czele
co moga zrobic inni mistrzowie z innych federacji kiedy zabraklo juz ich mistrzow
skonczyli na np 7 danie kto dalej im da stopnie, kto bedzie przewodzil?
cos mi takl w kosciach mowi ze powstanie seitei aikido wykreowane pod okiem Hombu
Ze wiekszosc mistrzow sie pod to podpisze i bedziemy mieli jeden oficjalny przekaz aikido
oczywiscie kazdy jakies tam "koryu aikido" bedzie robil, ale podstawa bedzie jedna wspolna
skad ten pomysl - ano bylem niedawno na seminarium ktore prowadzil sensei na 1 rzut oka nie majacy nic wspolnego z Hombu, a uczyl takiego Moriterowego aikido ze zaczalem sie zastanawiac dlaczego....
co myslicie?
Napisano Ponad rok temu
To co ty proponujesz - jakas w miare wspolna platforma techniczna - w zaden sposob nie stworzy takie inspiracji. Raczej widzialbym tutaj 'rozwodnienie' techniczne. Upadek standardow, i skierowanie sie bardziej w kierunku powierzchownosci.
To co proponuje hombu dojo aikikai, to jedna z wielu form przekazu. Byc moze najlatwiejsza z punktu widzenia technicznego i fizycznego. Oraz estetycznego.
Jednak prawdziwe cwiczenie aikido na wysokim poziomie polega na integracji jak najwiekszej ilosci styli. Bowiem te wszystkie style wyszly z jednego zrodla. Taka integracja jest mozliwa indywidualnie, ale nie mozesz jej zdefiniowac jako jedna forme 'uniwersalna'.
Napisano Ponad rok temu
mam pewne spostrzezenia z powiedzmy kilkunastu lat treningow
patrze i zastanawiam sie co sie dzieje - i odnosze wrazenie ze to wlsnie sie dzieje
pytam co o tym myslicie - czy to mozliwe ze do tego zmierzamy i czy to wg Was dobrze czy nie
Szczepan - uwazasz ze nie dobrze, ja tez mam mieszane uczucia, ale np na przykladzie wymienionych przeze mnie dysyplin budo funkcjonuje to juz od wielu dziesiatkow lat....
mam wrazenie ze nie do konca to dobre jest dla sztuki ale na pewno latwiejsze w przekazie dla np bialych....
taki skrawek dziedzictwa dla mas.....
Napisano Ponad rok temu
kazdy lepszy byly uchi-deshi moze sie jeszcze cieszyc swoja wlasna organizacja tylko dlatego, ze posiada "autorytet"kogos, kto przez jakis czas przynosil dziadkowi kapcie, wiec nikt nie bedzie z nim polemizowal. nawet, jesli techniki, ktore wykonuje sa do bani (patrz ki-aikido).
za 20 lat bedzie tylko przekaz hombu i coraz bardziej karlowiejace organizacje osierocone przez bylych uczniow dziadka. i wtedy nadejdzie czas na seitei.
Napisano Ponad rok temu
Caly bowiem problem rozbija sie moim zdaniem o to, zeby ciagle podwyzszac standardy cwiczenia. Taki charyzmatyczny gosciu, wraz z grupa dobrze wycwiczonych uczniow jest w stanie podwyzszyc standardy cwiczenia.
Tak ze ja widze to bardziej w pierwiastku ludzkim i w indywidualnym wyszkoleniu, a nie, tak jak ty, w jakiejs magicznej metodzie treningowej typu seitei.
Aikido ma pewne cechy wspolne z koryu, ale w gruncie rzeczy metodologia treningowa z koryu nie moze byc kopiowana. Cala rzecz polega na tym, ze Dziadek tworzac aikido wlasnie radykalnie zerwal z ta metodologia, ktora interesuje sie wylacznie jak najwierniejszym przetrwaniem form.
Wez sobie seitei w iaido. Jak nie masz instruktora ktory ci pokaze jak dokladnie cwiczyc ta serie, to bedziesz robil straszne badziewie. Dlatego samo istnienie formy niczego nie gwarantuje. Tylko wysoko wykwalifikowany instruktor bedzie umial znalesc rownowage pomiedzy cwiczeniem formy w sposob jak najbardziej idealny (dla poczatkujacych) a rozwojem indywidualnym (dla zaawansowanych).
Co do twojego martwienia sie, to chyba nikt jeszcze na swiecie nie znalazl na to doskonalego pomyslu. Osobiscie mysle ze tylko trening na krawedzi moze ci przyniesc jakas namiastke odpowiedzi
Napisano Ponad rok temu
...Moze latwiej jest miec ta renome, jak sie cwiczylo z Dziadkiem, faktycznie. Trzeba bowiem przyznac, ze z punktu widzenia czysto technicznego jest cale mnostwo ludzi na swiecie cwiczacych na calkiem porzadnym poziomie. Ale tylko bardzo niewielu z nich ma charyzme pozwalajaca na skupienie wokol siebie – i to na dluzsza mete – ludzi dobrze wycwiczonych...
Tak naprawdę nie ma to znaczenia, czy ktoś ćwiczył z Dziadkiem, czy nie. Sam wiesz, że tych osób było dość sporo, ale tylko kilku jest naprawdę dobrych. Myślę, że ludzi można podzielić na dobrych rzemieślników i artystów.
Wiele osób też budowało swój autorytet w oparciu o Dziadka (windując się po nim). Chociaż nie mieli nic do zaoferowania ludzie ekscytowali się samym faktem, że "gościu" ćwiczył u O' sensei.
Napisano Ponad rok temu
Tak ze ja widze to bardziej w pierwiastku ludzkim i w indywidualnym wyszkoleniu, a nie, tak jak ty, w jakiejs magicznej metodzie treningowej typu seitei.
Szczepan Ty to chyba czytasz co chcesz a nie co napisali innii :-)
--------------------------------
Bujin - myslisz ze to za 20 lat? czyli ze tak powiem za naszych czasow swietnosci i bycia shihnami czyli na nasze barki spadnie odpowiedzialnosc za to?
co do samie idei centralizacji i przewodnictwa hombu, nie jest to w sumie takie glupie i zle - jest szansa na pewna jednosc mysli wsrod aikidokow i zakonczenie epoki wojen klanow...
ale z drugiej strony mysl o seitei aikido czyli o ograniczeniu wolnosci do zamknietej i sztywnej formy jest dla mnie troszke przerazajaca...
niestety zaczynam powaznie myslec ze taki nas czeka los...
z zoltymi i tak nie wygramy, zrobia jak chca...
-------------------------------
temat mnie martwi tym bardziej ze niestety seiotei odbieram jau juz napisalem jako pewien marginalny temat sztuki miecza, taki kawaleczek dla glupich ludzi - macie cieszcie sie ze cwiczycie sztuki walki
poskaczcie sobie, pomachajcie - to jest i tak na tyle trudne ze nie dacie rady
a prawdziwy sens gleboko schowamy i nigdy wam nie powiemy....
-------------------------------
aikido niestety doskonale sie nadaje na to zeby bylo seitei
20 podstawowych technik
10 rodzajow atakow
i precyzyjnie opisene katy wejscia i wyjscia z technik
juz widze te filmy szkoleniowe, ksiazki z dokladnym opisem technik
i zawody
taikai aikido - dwie pary rownoczesnie wykonujace piec zadanych technik
i sedziowie oceniajacy .....
ocenianajest tylko strona tori....
.........................
Napisano Ponad rok temu
rzeczywiście po śmierci O'sensei'a jego idea nieco "rozjechała się" po jego uczniach.
Dziś obserwując interpretacje technik podstawoych proponowane przez różnych mistrzów (przez duże M) można odnieść wrażenie że wiele jest tych aikido. I rzeczywiście przydałaby się płaszczyna, która byłaby wyznacznikiem pokazującym, jaki powinien wyglądać kihon i co ma za sobą nieść.
Myślę że bardzo dobra by nie rzec doskonała znajomość kihonu przekazywana przez jedną organizację (jako wynacznik standardów) roziązałaby problem- lecz go nie wyeliminowała - różnorodności wykonywanych technik. Odstępstwa od kihon sa moim zdaniem jak najbardziej wskazane dla rozwoju poszczególnych trenujących - chodzi jednak o to żeby wiadomo było do czego można wrócić (czyli do standardów kihon). Wtedy nie będziemy się gubić i zadawać pytań typu - czy używanie kciuka w technikach jest lepsze czy lepiej go nie używać. można zawsze odwołać się do kihonu i powiedzieć - kihon przewiduje takie rozwiązanie, przy czym ja wolę wykonać technikę nieco inaczej - co nie oznacza że nie wiem jak kihon wygląda
i wreszcie może usystematyzowana byłaby sprawa nazewnictwa technik - bo ja w swojej pracy instruktorskiej spotykam się z ludźmi, którzy gdzieś słyszeli, że sumi otoshi to kokyu nage ale skoro tak to dlaczego nie ma to jednej nazwy (na szczęście ucinam temat dywagacji szybko).
i z tego punktu widzenia uważam że niezbędna jest jedna odgórna organizacja, która usystematyzowałaby między innymi ww. płaszczyny.
dobrze byłoby jednak żeby nie ograniczała rozwoju własnego jej członków.
pozdrawiam
Smok_Bazyli
(13 lat praktyki)
Napisano Ponad rok temu
temat byl do zaawansowanych aikidokow.
nie jestem aikidoka ale z tematem seitei/iai/ jestem w bliskim kontakcie od wielu lat.dostrzegam duza zbieznosc problemow...
czy myslisz,ze moglbym sie tez wypowiedziec,bez narazania sie na reprymendy/bany etc.
pozdrawiam,maciek dietl
Napisano Ponad rok temu
Niby dlaczego np niezależny Yoshinkan - z bardzo precyzyjnym kanonem miałoby interesować jakiekolwiek międzystylowe Seitei? To samo dotyczyć będzie i Ki aikido i Tomiki i wszystkich niezależnych od Aikikai federacji o silnej bazie.
Temat który ja czytam to - czy wewnątrz Aikikai wytworzy się baza zunifikowanej formy przetrawiając osłabiane przez śmierć załozycieli linie podległe Aikikai - Saito, Nishio itd.
Ci naucztyciele - czy inni żyjący jeszcze mają primo inne podejście do wizji aikido, inną baze techniczną i przede wszystkim niezaprzeczalną i niepodwżalna pozycje w świecie aikido. Co sie stanie w tym świecie po ich śmierci... cholera wie.
Aikikai Fundacja działa jak nasmarowana maszyna - to wielka organizacja, która jak konsorcjum musi zapewnić "propozycje dla każdego". Dziwne to będzie porównanie , ale to trochę jak potęga Kościoła - który w przekazie musi uwzględnic i nośną, przerysowaną i prostą informacje dla mas jak i przekaz dla wymagających.
Dla mnie siła aikikai polega na skupieniu wokół rodziny Ueshiba - troche jak klan, w którym siła lezy z wierności do linii - niezaleznie od technicznych umiejętności "spatkobiercy" - nawet lepsi wspierają go i są lojalni. dlatego shihani, którzy w dzieciństwie ganiali Doshu po podwórku badylem teraz z pokora mu sie kłaniają i będa sie kłaniac jego synowi.
Nie oceniam tego jak bardzo w naszej kulturze jest to niezrozumiałe - ważne że Aikikai nie rozpada się i nie ma na poziomie najwyższym walk między uczniami.
mam nadzieje ze seitei nie powstanie - choć niekórzy widzą go już teraz....
Napisano Ponad rok temu
mod ondo Szczepana - moderatora
temat byl do zaawansowanych aikidokow.
nie jestem aikidoka ale z tematem seitei/iai/ jestem w bliskim kontakcie od wielu lat.dostrzegam duza zbieznosc problemow...
czy myslisz,ze moglbym sie tez wypowiedziec,bez narazania sie na reprymendy/bany etc.
pozdrawiam,maciek dietl
W zasadzie nie mam zastrzezen, pod warunkiem ze nie pozwolisz (sobie i innym) zeby dyskusja nie na temat sie rozwinela.
mod off
Napisano Ponad rok temu
Przyznasz szczerze ze ostatnio twoje wypowiedzi sa niezwykle trudne do zrozumienia :wink: Poza tym jestem troche chory, grypa mnie atakuje, wiec mozg nie pracuje jak trzeba.Szczepan Ty to chyba czytasz co chcesz a nie co napisali innii :-)
Poza tym zgadzam sie z toba ze cwiczenie wyjacznie seitei byloby w pewnym sensie tylko namiastka dla "ludu'. Ja np cwicze kilka szkol koryu w iaido oraz seitei. W takim ukladzie seitei jest traktowane jako jakas tam, ani wazniejsza ani mniej wazna seria form. Po prostu jedna z wielu. Nie gra w zadnym razie roli 'uniformizacyjnej'. Moze dlatego ze mam doskonalego instruktora, ktory potrafi przekazac cale bogactwo roznych form?
Stad moja poprzednia wypowiedz o glownej roli instruktora a nie formy jako takiej.
Napisano Ponad rok temu
Zauwaz tylko jedna rzecz, na ktora zwrocil uwage pmasz, kazdy styl ma swoj odrebny kihon. I faktycznie, mnie zupelnie nie interesuje zeby cwiczyc kihon innych styli. Nie zebym byl ograniczony do jednego tylko przekazu, ale ludzie ktorzy u mnie cwicza maja duze klopoty nawet z opanowaniem naszego kihonu. Jakby jeszcze dodac im inny, to by calkowicie zglupieli.witam,
I rzeczywiście przydałaby się płaszczyna, która byłaby wyznacznikiem pokazującym, jaki powinien wyglądać kihon i co ma za sobą nieść.
Myślę że bardzo dobra by nie rzec doskonała znajomość kihonu przekazywana przez jedną organizację (jako wynacznik standardów) roziązałaby problem- lecz go nie wyeliminowała - różnorodności wykonywanych technik.
Smok_Bazyli
(13 lat praktyki)
Poza tym, nikt nie pozwoli zastapic wlasnego kihonu przez jakis uniwersaly kihon typu aikikai, bo to by sie rownalo z zniszczeniem wlasnego stylu.
Napisano Ponad rok temu
Ja widze w tym troche wiecej odcieni szarosci.Dla mnie siła aikikai polega na skupieniu wokół rodziny Ueshiba - troche jak klan, w którym siła lezy z wierności do linii - niezaleznie od technicznych umiejętności "spatkobiercy" - nawet lepsi wspierają go i są lojalni. dlatego shihani, którzy w dzieciństwie ganiali Doshu po podwórku badylem teraz z pokora mu sie kłaniają i będa sie kłaniac jego synowi.
Nie oceniam tego jak bardzo w naszej kulturze jest to niezrozumiałe - ważne że Aikikai nie rozpada się i nie ma na poziomie najwyższym walk między uczniami.
mam nadzieje ze seitei nie powstanie - choć niekórzy widzą go już teraz....
Taki rodzaj odgornego 'zjednoczenia' roznych badz co badz styli dziala dopoki szefostwo organizacji toleruje nawet powazne roznice pomiedzy stylami shihanow.
Ale jednoczesnie taka sytuacja podwaza jedna z glowych zalet organizacji - standaryzacje technik(jakosciowa) - no bo kazdy z shihanow ma swoje standardy. Teraz po odejsciu shihana co sie dzieje (np w stylu Iwama) - albo organizacja zaczyna narzucac wlasne standardy, albo pozwala dalej na multistandaryzacje. Te drugie rozwiaznie nie jest wcale takie pewne - zobacz ze syn Saito sensei odszedl z aikikai i zalozyl wlasna organizacje.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W sytuacji Iwama mamy przykład klasyczny przetrawienia czegoś co nie było przetrawialne za zycia saito sensei - cała historia z certyfikatami Iwama i odrębnościa stylową...
Ja ze smutkiem przyznaję, że jest tendencja do ujednolicenia wszystkiego bo takie zmieszanie daje możliwość szybszej sprzedazy. Ale jeszcze raz - to aikido - nie mma gdzie liczyć sie beda triki skuteczne. u nas odrębność jest zawsze powodem do dumy - jakoś nie widze powodu dla wszystkich coby robili ten sam kihon w obrębie świata - niby co takiego bedzie karmic nasze ego?
teraz można być szefem federacji, która ma 5 klubów albo i 2 - w przyszłosci jeśli 2 miliony ludzi będzie mielić to samo ikkyo - "droga kariery" dla wielu by się zamkła . juz teraz zakładam sie ze powstało by 6 federacji kłócących się , które seitei jest bardziej seitei
Napisano Ponad rok temu
Zauwaz tylko jedna rzecz, na ktora zwrocil uwage pmasz, kazdy styl ma swoj odrebny kihon. I faktycznie, mnie zupelnie nie interesuje zeby cwiczyc kihon innych styli. Nie zebym byl ograniczony do jednego tylko przekazu, ale ludzie ktorzy u mnie cwicza maja duze klopoty nawet z opanowaniem naszego kihonu. Jakby jeszcze dodac im inny, to by calkowicie zglupieli.
Poza tym, nikt nie pozwoli zastapic wlasnego kihonu przez jakis uniwersaly kihon typu aikikai, bo to by sie rownalo z zniszczeniem wlasnego stylu.
Nie do końca się zgadazam, ze każdy "styl" ma swój kihon (osobiście uważam że aikido jest jedno aczkolwiek wiele ma interpretacji - pewnie zależnych od punktu siedzenia poszczególnych Dziakowych uczniów na treningach prze zeń prowadzonych) Dlatego też widzę pożytek płynący z takiej jednej organizacji, wyznaczającej kihon, do którego można się odwoływać - kihon bez udziwnień, maksymalnie prosty w złożoności ruchu oraz jasny i zrozumiały dla każdego ćwiczącego z nazewnictwem do zapamiętania i wymówienia przez nawet średnio rozgarniętego uczestnika zajęć (oczywiście kwestia przekazania tego dlaczego kihon tak wygląda wymaga od instruktora wiedzy i zrozumienia tego zagadnienia).
Piszesz również, że osoby ćwiczące u Ciebie mają problemy z opanowaniem kihon i jakby dodać im inny (...) - to pewnie na całym świecei tak jest . Ja jednak uważam że kihon jest jeden i dopóki nie zmutujemy w kierunku pięciu rąk, czterch nóg i dwóch głów, to zakres ruchu i złożoność techniki powinna być dla wszytkich jednakowa (oczywiście nie mam tu na myśli bezmyślnego powielania szablonu na zasadzie: odległość między stopami wynosi 20 cm, bo jak nie to technika nie ma prawa wyjść ). I taki kihon mam na myśli, i dlatego myślę że taka jedna organizacja byłaby czymś co spełniłoby taką rolę.
Ale nie żebym się upierał, bo to pewnie syzyfowa praca - takie ujednolicenie form podstawowych po tylu latach utrwalenia się na świecie różnych interpretacji. Zresztą sam umieściłełeś info na stronie swojego klubu że wybrałeś takiego to a takiego nauczyciela bo odpowiada Ci jego interpretacja - ale myślę że i Twój i mój nauczyciel też korzystali z kihonu proponowanego przez Dziadka.
I do takiego powrotu (do form proponowanych przez Dziadka) byłbym skłonny się kierować. Natomiast zauważam takie zagrożenie, ze im więcej dowolnych interpretacji technik (czyt. styli) bez jednego wzorca w postaci zunifikowanego kihonu do którego się można odwołać, tym to nasze jedno aikido zaczyna zaczyna rozmywać na różne hardcory i baleciki i zaczynamy się w tym wszyskim powoli gubić (czy to jeszcze jest aikido czy może aiki dance albo inna hybryda).
pozdrawiam
Smok_Bazyli
Napisano Ponad rok temu
Widać tu bardzo ryzykowne założenie, że istnieje lub istniał jakiś kihon proponowany przez Dziadka.kihonu proponowanego przez Dziadka.
Napisano Ponad rok temu
chcialbym dorzucic swoje , pewnie nieistotne, 3 grosze. Kiedys sensei Tissier powiedzial, ze po smierci sensei Nishio, jego styl padnie. Niestety sie z tym poniekad zgadzam. Zetknalem sie z najwyzszymi stopniami z jego uczniow i faktycznie nie ma zbyt wielu, ktorzy sa nie rzemieslnikami (patrz kopiami), tylko artystami rozumiejacymi zasady, ktore sensei wypracowal. Kihon, to jest cos, co powinno sie opanowac na etapie poczatkowym, ale pozniaj nadchodzi okres, w ktorym powinno sie rozumiec zasady i potrafic je stosowac. Padlo stwierdzenie 20 cm - owszem jest pewna zasda, ale mowiaca, ze irimi to 30 stopni (oczywiscie nie bedziemy sie o jeden stopien klocic) i pol kroku. A to juz oznacza, ze pol kroku to odleglosc indywidualna, w zaleznosci od postury. Jesli irimi jest spaprane, to dostaje sie w kiche. W iaido jest analogicznie. Jest kihon - jakas liczba kata podstawowych, ktorych opanowanie pozwala na zrozumienie istoty. Nie wyobrazam sobie natomiast cwiczenie 15, 25, czy 40 kata przez cale zycie, jesli mialyby to byc tylko martwe formy. Techniki z kata maja takze swoje aplikacje i nagle z kilkunastu, czy kilkudziesieciu robi sie ich duzo wiecej. Te formy pozwalaja stiwerzdic, czy wykonujacy jakas forme (czy podstawowa, czy aplikacje) "widzi" cala sytuacje "walki", czy tylko powiela mechanicznie wyuczona forme, ktora jest martwa.
Mam to szczescie, ze trafilem kiedys do jednego z uczniow sensei Nishio, ktory moim zdaniem jest bardzo godnym kontynuatorem aikido sensei Nishio. Tego zyczylbym wszystkim, bo jesli dany nauczyciel potrafi "wychowac" choc jednego artyste, ktory bedzie w stanie kontynuawc jego prace, to juz ma ogromne szczescie, bo wielu wielkim mistrzom niestey nie bylo to dane.
POzdrawiam
starszawy
Napisano Ponad rok temu
Zatem, jaki miało sens tworzenie nowej sztuki w XX wieku, kiedy epoka stosowania białej broni i bezpośredniej konfrontacji na polu walki poszły w zapomnienie? Jaki jest sens nazywać aikido pokojową sztuką walki, i ciągle powtarzać, że chodzi o to, by nie skrzywdzić napastnika? Dlaczego niekompetencję tłumaczy się domniemaną klasą trudności w odniesieniu do innych sztuk, co niesie za sobą jej opanowanie po kilkudziesięciu latach? Jaki to ma zresztą sens? Dlaczego wciąż się wraca do paru "chłopów", skupionych wokół Twórcy aikido w małej wiosce, i robi się z nich prawie "półbogów"?
Jeżeli już ktoś odpowiedział sobie na te wszystkie pytania, to z jednej strony, może powiedzieć, że "pogodził się w duchu z dzisiejszym aikido" (ja do nich należę), lub też, "orze jak może", i bierze z aikido to, co mu najbardziej odpowiada. To może być przyjemność, czasem jakieś pieniądze, taki a nie inny "iluzoryczny" szacunek w środowisku. Ta pozycja w środowisku ma zresztą swoją cenę. Myśle o obecności na stażach, pięciu się po drabinie stopni wyszkolenia oraz trwaniu w pustce na okoliczność tego, co się robi.
Dla mnie jest ważne, by przetrwał przekaz. By techniki, które pozostawił nam Ueshiba, wciaż były nauczane z zachowaniem ich nazw. Nie myślę tu o 30 tysiącach, czy też 720, jak to wyraża obecny Doshu, ale o tych podstawowych dwunastu, które tutaj wymienię z nazwy: ikkyo, nikyo, sankyo, yonkyo, irimi-nage, shiho-nage, kote-gaeshi, tenchi-nage, kaiten-nage, ude-kime-nage, juji-nage i koshi-nage. Przy dowolnych atakach i pod różnymi kątami. Są dewiacje w różnych szkołach i stylach co, na przykład, niesie za sobą zapomnienie o nazwie irimi-nage, zastępując ją nazwą kokyu-nage, czy też kote-gaeshi poprzez kote-oroshi. Takich, czy innych, się wogóle nie naucza, ze względu na uciążliwe upadki. Dodaje się rzuty różnej maści, żywcem czasem brane z judo, czy też wprowadza atemi. Przecenia się klasę rzutów kokyu-nage, która w sumie, w moim odczuciu, stanowi tylko coś w rodzaju oddechu, na okoliczność rozbicia monotonii zajęć. Do tego dochodzą oczywiście tendencje współzawodnictwa i widowiskowości, do czego nie mam pretensji, jak już wspomniałem, byle by był zachowany przekaz.
Ktoś tam, któregoś dnia, spojrzy na aikido innym okiem i zinterpretuje ten przekaz na swój sposób, by służył jemy, jego rodzinie, czy też nawet społeczeństwu. Skojarzy, dlaczego te właśnie techniki zostały wybrane przez Ueshibę, co mają ze sobą wspólnego, i jak je stosować, by ta "pokojowa sztuka zabijania w oka mgnieniu", służyła nie wielkim hasłom na transparentach "World Peace", czy też teoretycznym rozważaniom o pacyfiźmie, miłości oraz jednoczeniu się z Kosmosem - ale bliźnim na ulicy, w szkole, w barze, gwarantując po prostu spokój wokół siebie.
Wiem, że to nie grunt do rozwijania dyskusji na ten temat, bo próbowałem. Zatem kolego, jeśli rzeczywiście ten temat Cię martwi, to przestań myśleć o innych. Pomyśl o sobie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Skuteczność w realnym starciu
- Ponad rok temu
-
Judoga do aikido.
- Ponad rok temu
-
Staż z G. Savegnago 8 DAN w Szczecinie (16.11-17.11.2007)
- Ponad rok temu
-
Zapisy....
- Ponad rok temu
-
STAŻ JUBILEUSZOWY W LUBINIE
- Ponad rok temu
-
Japan Week
- Ponad rok temu
-
Sensei S. Benedetti 6 Dan w Szczecinie, 30 lat klubu SOMA
- Ponad rok temu
-
Treningi dla 8-latka
- Ponad rok temu
-
Czy można nazwać go aikidoką?
- Ponad rok temu
-
Staż Otwarty Yokota/Kanazawa Aikikai Hombu
- Ponad rok temu