budo_Szczepan napisał
Dziadkowe dojo było elitarne, jego 'nauczanie' bylo elitarne, i do tej pory tak pozostalo. Przekaz w aikido istnieje wylacznie pomiedzy instruktorem i cwiczacym, a nie pomiedzy instruktorem a grupa cwiczacych.
Tylko elitarne pod jakim względem było i jest?
Wiadomo, że dobierał uczniów, zatem pewnie dobierał takich którzy byli myśleli podobnie lub uważał ich za zdolnych do pojęcia jego idei /podatnych na indoktrynację/.
Nie trudno w takich warunkach tworzyć zaklęty krąg wierzących w to co się robi. Tak generalnie działają organizacje nazywane przez el padre directore sektami. Na wstępie poświęcenie, a potem już tylko głębiej, poprzez racjonalizację działania tworzy się wspólnotę, z której o każdy krok dalej ciężej się wycofać. Próby zewnętrznego wpływania na poglądy takiej wsiąkniętej osoby spotykają się z: agresją, ignorowaniem, odrzuceniem jako nierozumiejącego sedna sprawy "obcego". Coś to przypomina?
Nie trudno też przypisać aikido zasługi środowiska dla wznoszenia się ponad przeciętność, gdy samemu na wstępie dobiera się ludzi ponadprzeciętnych. To właśnie metoda na tworzenie elit. Wybieramy kryterium i dobieramy ludzi je spełniających.
Twoje uzasadnienie przypomina św Augustyna podział na państwo boskie i świeckie. Ci co wierzą w boga, doznali łaski i wiedzą że on jest, ci co nie wierzą, tej łaski nie zaznali i będą to negować. Łaska ze swej istoty jest udzielana przez boga z jego woli, nie można na nią zasłużyć uczynkami, praktyką etc.
Ci co rozumieją prawdziwą istotę aikido, dojrzali do pewnego etapu, to elita, ci co nie, no cóż, zależy to od człowieka. Ćwiczenie aikido nie wystarczy do zrozumienia jego istoty.
Przekaz na który się powołujesz to nic innego jak prowadzenie do kościoła dziecka i wystawianie na permanentny wpływ kogoś odpowiednio w indoktrynacji wyszkolonego, która to osoba jest gwarantem prawdy, niezachwianego porządku i autorytetem. Coś jak guru. :twisted:
To jest cena jaką się płaci za bekrytycyzm i trzymanie się wzorca. Odnosząc się do powyższego posta. Jak w takim razie dobrać tych instruktorów, którzy mają ciągnąć sprawy do przodu? Albo zakładamy metodyczny system rozwoju, dynamiczną konfrontacje wiedzy i umiejętności, wymianę i nastawienie na ciągłą rewizję, albo, co sugerujesz, pozostawiamy gestii elit, które wybierać będą kolejne elity, a reszta patrzy jak na malowane wrota i sie uczy. Tu znów masz opozycje tradycja kontra nowoczesność. Przypominam, że mamy nowoczesność, ludzie są nowocześni, przez co rozumiemy sposób myślenia właśnie.
Pierwszy z wymienionych sposobów myślenia stworzył świat jaki znamy, od antybiotyków po prom kosmiczny. Drugi, hmm, +-to co było wcześniej. Doświadczenie wskazuje który prowadzi do intensywniejszych postępów.