Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przemyslenia Dorgan'a


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
38 odpowiedzi w tym temacie

budo_bogumil
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1308 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

... potworne, metrowej wysokosci zielsko,... Jest to doswiadczenie zupelnie niezwykle.... wysysa z ciebie sily w mgnieniu oka...


Wiem o czym mówisz Szczepan 8) Tez się ostatnio ujarałem :)
Można wtedy ( oszczędzając lata trenigu i kasy )uzyskać wewnętrzną harmonię, oświecić się i zyskać jedność z otaczającym nas wszechświatem...od tak.
To takie Aikido Instant 8) a jakie skuteczne ..
  • 0

budo_shabu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

Rozwiń :lol:

Frajda: pot. «niezwykła przyjemność, uciecha» (Słownik języka polskiego PWN) :lol:

Shabu, niestety tak właśnie jest. Przypadki napadniecia i pobicia się oczywiscie zdarzają, ale nie mozna powiedzieć, że cześciej niż np. kolizje drogowe - chodzi o zasadę.

Czy ja coś mówię o częstości wystepowania? Poprzez "jeden na sto" miałem na myśli, że zdarzają się rzadko, ale jednak się zdarzają. Tyle.

Podobną efektywność uzyskamy inwestując w gaz, broń gazową zwracając się do policji albo wynajmując ochronę itd. przy nie porównowywalnie mniejszym nakładzie srodków.

Jest na to inny termin psychologiczny: paranoja.

Skuteczność twojej sztuki walki nie ma absolutnie żadnego znaczenia z punktu widzenia twojego funkcjonowania w społeczeństwie.

Oczywiście, że nie ma i nie mam pojęcia, czemu służy wygłaszanie takiego fazesu.

Zasadność poświęcania jednej czwartej naszego życia na uprawianie SW dlatego, że kiedyś może się przydać jest taka sama jak zbudowanie bunkra, zamieszkanie w nim i zajęcie się telepracą i zakupami przez internet, bo na zewnątrz mogę wpaść pod samochód

Dla ułatwienia wytłuszczam co wazniejsze fragmenty: trenuję, bo to lubię, bo dobrze się w przy tym czuję i widzę wymierne korzyści zdrowotne - i nie tylko zdrowotne. Trenowanie dla bycia ulicznym zabijaką jest oczywiście głupie i pozbawione celu. Zgadzam się, że w 99% przypadków samoobrona nie jest do niczego potrzebna i mam ogromną nadzieję, że będę jednym z nich. Jednak nadal zostaje ten 1% przypadków, kiedy zwyczajnie napada cię jakiś lump, bo potrzebuje na wino, a ty mu mówisz, że mu nie dasz. Jesteś z żoną, dziećmi może, a on cię za chabety i do ściany. Masz trzy wyjścia: dajesz mu radę za pomocą tego, czego się uczyłeś przez lata; dajesz mu radę poprzez siłę fizyczną, siłę woli i adrenalinę; wreszcie - dostajesz łomot. Ćwicząc sztuki walki bez walki dostaniesz łomot (pomijając rzadki przypadek drugi) i będziesz żałować, że jednak nie trenowałeś czegoś innego, co by ci dało jakąś szansę. Tyle.

To co napisałem powyżej jest powodem, dla którego Bu-jitsu przekształciło się w Budo. Inteligentni ludzie zauważyli, że czasy samurajów mineły i SW choćby nie wiem jak bardzo skuteczna wobec broni palnej staje się baletem. Dlatego pojawiły się dwie drogi droga sportowa, która dawała w dalszym ciągu możliwość rywalizacji i droga SW jako narzedzia do samorozwoju.

Zgoda, tylko że to tak naprawdę jest jedna droga; nie ma żadnych podstaw, żeby jedno i drugie rozgraniczać. Trening dla sportu powoduje samorozwój (choć w rzeczywistości nie jest on taki znowu "samo"). Trening SW dla samorozwoju i tylko dla niego natomiast to oksymoron. Sztuki walki są od walczenia. Nieważne, według jakich zasad czy według jakiego braku zasad (co z kolei w dzisiejszych czasach oksymoronem do końca nie jest). Widział to Funakoshi, widział to Kano, widział to wreszcie Ueshiba (do momentu, kiedy własnie poprzez walkę nie rozwinął się na tyle, że mógł sobie pozwolić na jej odrzucenie, gdyż nie stanowiła dla niego już żadnego wyzwania - dopiero wtedy zaczęło się jednoczenie z wszechświatem). Jeśli nie ma walki, to jest to sztuka dla sztuki. Nie twierdzę przy tym, że uprawianie sztuki dla sztuki nie ma sensu, bo jest przynajmniej kilka powodów, dla których można a nawet warto - chodzi tylko o nazywanie rzeczy po imieniu.

Z tak trochę bardziej na boku: warto zauważyć, że sens samoobrony, jaka by ona nie była, nie leży w tym, że zazwyczaj napada nas zawodowy fighter czy strzelec wyborowy, który wyciąga broń z kabury szybciej niż Clint Eastwood. Napada nas pijany dresik, lump, naćpany student, jakiś biedak i tak dalej.

Ja wiem, że to boli nasze ego, ale jak sie dobrze zastanowisz to niestety tak właśnie jest...

Moje mnie nie boli i nie muszę się nad tym zastanawiać. ;)

Jeżeli trenujesz wiele lat z motywacją skutecznoiści w realnym starciu, to trudno jest zaakceptować to, że jest to kompletnie bezsensu z punktu widzenia realiów, w których funkcjonujesz.

Jeżeli czyjąś jedyną motywacją jest skuteczność w realnym starciu, to już dawno porzucił on trening sztuk walki, bo mu zwyczajnie nie starczyło wytrwałości albo zwyczajnie pary. Leje się on w wolnych chwilach nożami i sztachetami, ewentualnie chodzi na strzelnicę, a w najlepszym przypadku trenuje przekrojowo i nikt nie chce z nim sparować. ;)

a to jest jak mozolne układanie "mandali" z piasku przez 20 lat, po to aby w ciągu jednej sekundy zniszczyć całe swoje dzieło jednym ruchem ręki :twisted:

Pięknie powiedziane. Szkoda, że tyczy się to w dużo większej mierze właśnie trenowania sztuki dla sztuki. Poświęcasz dwadzieścia lat na naukę "sztuki walki," po których umiesz walczyć tak samo, jak przed rozpoczęciem, a nawet gorzej, bo raz że dwadzieścia lat nie chodzi piechotą, a dwa, że łapiesz po drodze złe nawyki (żeby nie było: sportowcy ograniczający się do jednej formuły również łapią ich mnóstwo).

Jestem zdania, że uzyskanie sensu w ćwiczeniu SW trzeba zacząć od uświadomienia sobie ich bezsensu, a poszukiwanie skuteczności w wyniku uświadomienia sobie jej nieosiągalności :wink:

Kolejne oksymorony. Takie niby-wschodnie dyrdymały, które nijak się mają do rzeczywistości. Nie chcę cię tutaj obrażać i wiem, co próbujesz przez to powiedzieć. Po prostu ja z kolei jestem zdania, że sens w ćwiczeniu sztuk walki pojawia się na macie, w dojo, w walce. Z całą pewnością natomiast nie odnajdzie się go w pisemnych rozprawach o nich.
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

Po prostu ja z kolei jestem zdania, że sens w ćwiczeniu sztuk walki pojawia się na macie, w dojo, w walce. Z całą pewnością natomiast nie odnajdzie się go w pisemnych rozprawach o nich.


Ależ dokładnie o to chodzi :lol: . Po co o tym pisać i rozprawiać :?: Komu potrzebny jest świadomy człowiek :?: Prawdopodobnie nie wykorzystujesz 80% funkcji urządzeń które posiadasz, a za które zapłaciłeś. Ja w mojej pralce mam z 50 programów, a korzystam ze 3 :twisted: Kiedy ostatnio robiłeś zoom w soim dvd? Z ilu programów korzystasz w swoim aparacie cyfrowym :?: Za wszystkie te rzeczy zapłaciłeś grube pieniądze ale one są ci zupełnie nie potrzebne, tak narawdę zapłaciłeś za emocje :!: Podobnie jest z SW, które uprawiamy... Im więcej jesteś w stanie uzyskać emocji, tym lepsza kasa, popularność, frekfencja na treningach. Ludzie mają wrażenie, że biorą udział w czymś ważnym, fascynują się tabelkami z wynikami, no i z całą pewnością nie marnują czasu jak ci, którzy ćwiczą ta drugą nieskuteczną SW, bo "jak taki koleś do mnie wyskoczy, to ja mu wejscie w nogi i balaha" :twisted:

Ludzie w życiu kierują sie w pierwszym rzedzie emocjami, a dopiero potem logiką. Nikomu nie zalezy żebyś się nad tym zastanawiał, na pewno nie ludziom, którzy z nas żyją :lol: My mamy kupować markowe produkty, najlepsze kino domowe oraz ćwiczyć najskuteczniejszą sztuke walki, ba, MY MAMY W TO WIERZYĆ, myślenie nie jest dobrze widziane :twisted:
  • 0

budo_piotr z.
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 340 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a
TAK. i (kupiony w tesco) nóż, i (ćwiczona latami) sztuka walki mogą pomóc nam obronić się w - mało prawdopodobnej, lecz możliwej - sytuacji poważnego zagrożenia.

JEDNAK człowiek mogący obronić się nożem z tesco ma inny wizerunek samego siebie, niż człowiek mogący obronić się ciężko zapracowanymi umiejętnościami.

i o ten wizerunek tu (hipoteza!) chodzi.

oczywiście jeden wizerunek drugiemu nierówny. różnimy się wrażliwością, typem osobowości itd. robotnik mówi "chcemy chleba" a inteligent "czy jest może pieczywko?", a przecież chodzi o to samo ;)

toteż jeden chce widzieć siebie jako Rocky'ego, drugi - jako Obi Wana Kenobi etc.

ale wszystko to archetypy kulturowe.

;)
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

trenuję, bo to lubię, bo dobrze się w przy tym czuję i widzę wymierne korzyści zdrowotne - i nie tylko zdrowotne. Trenowanie dla bycia ulicznym zabijaką jest oczywiście głupie i pozbawione celu.


Rozumiem, ćwiczysz dla zdrowia tak jak inni chodzą na basen, poprawia ci się tężyzna fizyczna, co sprawia ci przyjemność, kiedy oni wpadną kiedys do wody to sie nie utopią, a kiedy ciebie ewentualnie ktoś kiedys napadnie to się obronisz. Czy w skrócie to wyczerpuję twoją motywację i o tego rodzaju frajdę ci chodziło :?: :twisted:
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a
Piotr, zgadzam się z tobą, fajnie to napisałeś
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

...Jednak nadal zostaje ten 1% przypadków, kiedy zwyczajnie napada cię jakiś lump, bo potrzebuje na wino, a ty mu mówisz, że mu nie dasz. Jesteś z żoną, dziećmi może, a on cię za chabety i do ściany. Masz trzy wyjścia: dajesz mu radę za pomocą tego, czego się uczyłeś przez lata; dajesz mu radę poprzez siłę fizyczną, siłę woli i adrenalinę; wreszcie - dostajesz łomot. Ćwicząc sztuki walki bez walki dostaniesz łomot (pomijając rzadki przypadek drugi) i będziesz żałować, że jednak nie trenowałeś czegoś innego, co by ci dało jakąś szansę. Tyle.

Ale dlaczego? Bo Tak? A nie "harmonijniej" mu po prostu dać te 10 zl...?
  • 0

budo_shabu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

Ale dlaczego? Bo Tak? A nie "harmonijniej" mu po prostu dać te 10 zl...?

Z każdym lumpem, żebrakiem czy Rumunką z małym dzieckiem która potrzebuje "na mleko" się harmonizujesz i dajesz po 10 zł? Coś mi się nie chce wierzyć. :lol: Mnie na przykład zaczepia dwójka, trójka dziennie i nie zamierzam się z nimi harmonizować. A jak nadal masz wątpliwości, to pomyśl sobie, że masz akurat zły dzień. Straciłeś prace, ktoś ci zrzucił cegłę na samochód, co tam sobie chcesz.

Rozumiem, ćwiczysz dla zdrowia tak jak inni chodzą na basen, poprawia ci się tężyzna fizyczna, co sprawia ci przyjemność, kiedy oni wpadną kiedys do wody to sie nie utopią, a kiedy ciebie ewentualnie ktoś kiedys napadnie to się obronisz. Czy w skrócie to wyczerpuję twoją motywację i o tego rodzaju frajdę ci chodziło :?: :twisted:

Tak, w skrócie o taką. Tylko, że basen jest dosyć nudny (długość, nawrót, długość, nawrót) i rzadko zdarza mi się pływać dłużej niż pół godziny. Na macie natomiast jestem niemal codziennie po półtorej godziny, na nudę nie narzekam, bo ciągle jest coś nowego: czy to cała technika, czy to tylko szczegół jakiś, czy to walka wreszcie, których przecięż nie ma dwóch takich samych. Ponadto jeśli już dojdzie to tak nieprawdopodobnego (czy aby?) splotu wydarzeń, że mnie ktoś napadnie, to mi mój kraul niewiele pomoże, a to, co trenuję - być może. ;)

Ludzie w życiu kierują sie w pierwszym rzedzie emocjami, a dopiero potem logiką. Nikomu nie zalezy żebyś się nad tym zastanawiał, na pewno nie ludziom, którzy z nas żyją :lol: My mamy kupować markowe produkty, najlepsze kino domowe oraz ćwiczyć najskuteczniejszą sztuke walki, ba, MY MAMY W TO WIERZYĆ, myślenie nie jest dobrze widziane :twisted:

Kursy marketingu to nie tutaj. ;) Naprawdę myślisz, że dlatego trenuję jiu-jitsu i tyle tutaj piszę, że mi się podobają kolorwe naszywki? :lol:
  • 0

budo_shabu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a
Podwójny post do usunięcia.
  • 0

budo_jeżyk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1211 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:WaWa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

Kursy marketingu to nie tutaj. ;) Naprawdę myślisz, że dlatego trenuję jiu-jitsu i tyle tutaj piszę, że mi się podobają kolorwe naszywki? :lol:


Myśle, ze dlatego trenujesz, że lubisz wygrywać, i czuć się lepszy niz inni, znajomość sztuki walki daje ci poczucie wyszości, mówiąć prosciej chodzi o egoizm. Czujesz się świetnie kiedy wracasz z treningu, na którym udało ci sie wygrac kolejną walkę, a w mózgu zywiej krąży endorfinka...i to nie jest problem, i to nie musi być prawda oczywiście, ale tak własnie myślę :twisted:

A całe te gadanie o samobronie, zdrowiu i innych tego typu rzeczach jest tak samo prawdziwe jak wypowiedzi w tej reklamie jeżeli już mówisz o marketingu :wink: :

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_łabędź
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2100 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Swanderful country :)

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

A całe te gadanie o samobronie, zdrowiu i innych tego typu rzeczach jest tak samo prawdziwe jak wypowiedzi w tej reklamie jeżeli już mówisz o marketingu :wink: :

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]


No ale sa prawdziwe reklamy nie można tak generalizować:
:) :) :) Ta na przykład:

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_shabu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

Myśle, ze dlatego trenujesz, że lubisz wygrywać, i czuć się lepszy niz inni, znajomość sztuki walki daje ci poczucie wyszości, mówiąć prosciej chodzi o egoizm. Czujesz się świetnie kiedy wracasz z treningu, na którym udało ci sie wygrac kolejną walkę, a w mózgu zywiej krąży endorfinka...i to nie jest problem, i to nie musi być prawda oczywiście, ale tak własnie myślę :twisted:

Pewnie, że dobrze się wtedy czuję. Ale to też jest raczej efekt uboczny, bo akurat dużo częściej dostaję po dupie. Jeśli już mówimy o emocjach, to ważniejsze (dla mnie przynajmniej) są te podczas samej walki, niż jej wynik. Ważne jest kombinowanie, przewidywanie, konkretne reakcje własne i partnera, w skrócie - sama walka, to wielokrotnie opiewane "tu i teraz." :twisted:

No ale sa prawdziwe reklamy nie można tak generalizować:
:) :) :) Ta na przykład:

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

:) :) :)
  • 0

budo_sos
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 5566 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:urban territory
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a
Przykład basenu przypomniał mi odcinek Detektywa Monka kiedy powiedział, że nauczył się pływać na kursie teoretycznym. Dostał legitke, że zakończył kurs i oficjalnie umie pływać a w wodzie nigdy nie był bo jej się bał :lol: . Oczywiście to tylko film i jak był zmuszony do wskoczenia na środku morza to przeżył bo ... uratowała go klapa od kibla, z którą dryfował :) a nie teoretyczne umiejętności. Przykład nieprzypadkowy :wink:
  • 0

budo_piotr z.
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 340 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

Myśle, ze dlatego trenujesz, że lubisz wygrywać, i czuć się lepszy niz inni, znajomość sztuki walki daje ci poczucie wyszości [...]

A całe te gadanie o samobronie, zdrowiu i innych tego typu rzeczach jest tak samo prawdziwe jak wypowiedzi w tej reklamie jeżeli już mówisz o marketingu :wink:

zgadzam się, wygląda że myślimy podobnie.

motywacje z cyklu "samoobrona, zdrowie" itd. to moim zdaniem owoce dobrze znanego mechanizmu jakim jest [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

często jest pewnie tak, że ktoś zapisze się na jakąś sztukę walki jako nastolatek, albo dość przypadkowo (pod wpływem impulsu, znajomego itp.), a potem ta aktywność zaczyna się sama napędzać na zasadzie kuli śnieżnej (znowu psych.: zasada konsekwencji, syndrom "too much invested to quit"), jednak ponieważ nikt nie przyzna samemu sobie: "płacę te dwa tysiące rocznie, żeby się czuć lepszy od innych" (bo to w praktycznych kategoriach wygląda na straszne marnotrawstwo), sięga po inne, przyziemniejsze uzasadnienia: dzięki temu jestem zdrowy, bezpieczny itd. (i pewnie faktycznie jest! ale to nie jest prawdziwym powodem ćwiczenia; tylko wtórnym uzasadnieniem, bo lubimy & wolimy widzieć samych siebie jako ludzi logicznie kalkulujących)

tu trzeba podkreślić że taka racjonalizacja jest BEZWIEDNA, tzn. działa pod progiem świadomości. "samo się robi"

:)
  • 0

budo_shabu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

często jest pewnie tak, że ktoś zapisze się na jakąś sztukę walki jako nastolatek, albo dość przypadkowo (pod wpływem impulsu, znajomego itp.), a potem ta aktywność zaczyna się sama napędzać na zasadzie kuli śnieżnej (znowu psych.: zasada konsekwencji, syndrom "too much invested to quit")

A co z przypadkami innymi? Ja, żeby daleko nie patrzeć, zacząłem trenować mając lat dwadzieścia trzy, a cała reszta przyszła poprzez zupełnie świadomy proces odrzucania tego, co mi się nie podobało lub w czym nie widziałem uzasadnienia oraz kontynuowania tego, co mi sprawiało największą frajdę i w czym widziałem największy sens. Tutaj już twoja teoria pada, mimo tego, że z wcześniejszym twoim postem odnośnie wizerunku trudno się z tobą nie zgodzić.

Wy, którzy się ze mną sprzeczacie, przeczytajcie i zrozumcie post SoSa. Trafia on w samo sedno. Od siebie powiem jeszcze tyle, że każdy normalny facet lubi to uczucie, kiedy wygra walkę z innym (a jeśli go nie lubi, to znaczy tylko tyle, że go jeszcze nie doświadczył), natomiast - co już mówiłem - nie walcząc nie da się nauczyć walki. Budo przychodzi po opanowaniu etapu bujutusu, nigdy zaś wcześniej. Wszelkie próby zrozumienia i opanowania budo od samego początku są jedynie oszukiwaniem samego siebie. Często jest to element wspomnianej strategii marketingowej, ale w rzeczywistości niczego nie zmienia.
  • 0

budo_piotr z.
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 340 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

często jest pewnie tak, że ktoś zapisze się na jakąś sztukę walki jako nastolatek, albo dość przypadkowo (pod wpływem impulsu, znajomego itp.), a potem ta aktywność zaczyna się sama napędzać na zasadzie kuli śnieżnej (znowu psych.: zasada konsekwencji, syndrom "too much invested to quit")

A co z przypadkami innymi? Ja, żeby daleko nie patrzeć, zacząłem trenować mając lat dwadzieścia trzy [...] Tutaj już twoja teoria pada

"często" nie znaczy "zawsze" ;) tak czy siak nie napisałeś w zasadzie, na czym polegała nieprzypadkowość twojego rozpoczęcia treningów.
jeśli od razu "szedłeś po złoto", z jasno wytyczoną ścieżką, to wytęż jeszcze raz pamięć, bo wierząc w to, możesz właśnie padać ofiarą racjonalizacji (wstecznego przypisywania sobie dzisiejszych - albo pożądanych z dzisiejszego punktu widzenia - motywacji, postaw itp.)
  • 0

budo_shabu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

jeśli od razu "szedłeś po złoto", z jasno wytyczoną ścieżką, to wytęż jeszcze raz pamięć, bo wierząc w to, możesz właśnie padać ofiarą racjonalizacji (wstecznego przypisywania sobie dzisiejszych - albo pożądanych z dzisiejszego punktu widzenia - motywacji, postaw itp.)

Masz rację mówiąc, że na pierwsze treningi poszedłem - nie całkiem, ale jednak - przypadkowo. Było dokładnie tak, że interesowałem się teoretycznie japońskimi sztukami walki, a aikido uważałem za ideał, ale nie mogłem się zdobyć na to, żeby samemu spróbować, bo byłem w beznadziejnej formie ficzycznej. Znajomy - były judoka z resztą - zapisał się na aikido i w ramach noworocznych postanowień dałem mu się na nie wyciągnąć. Jednak dalej proces następował już świadomie. Opisałem go z resztą tutaj oraz tutaj, więc nie będę się powtarzał.
  • 0

budo_piotr z.
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 340 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a
"Wszystkie drogi (-do) prowadzą do BJJ" :) a swoją drogą pojawiał się tu w Londynie gość od was (Jacek, niebieski pas), ciekawe czy znasz.

co do życiorysu to ja pamiętam, że od kapsla małego fascynowały mnie sztuki walki - mając z 10 lat, czytałem Miłkowskiego "Karate" i nawet próbowałem odtwarzać ruchy z rysunków :) pamiętam też takie zeszyty tematyczne do zbierania nalepek (diabeł wie, gdzie te naklejki szło kupić - na oczy ich nie zobaczyłem), miałem jakieś o wojsku, ale ulubiony był właśnie o SW i też czytałem z wypiekami.
chciałem coś ćwiczyć, ale rodzice (dość głupio) wyperswadowali mi to, więc w sumie zahaczyłem się o matę dopiero jak miałem 15 lat. a styl, do którego prowadzą wszystkie drogi, podjąłem z ćwierćwieczem na karku :D

no ale teraz jest pytanie, co wobec tego było tym elementem stałym, który niezmiennie przyciągał mnie do sztuk walki. bo przecież nie mogłem myśleć tak samo w wieku 10, 15 i 25 lat?

trudno np. sądzić, żeby dziesięciolatek kalkulował sobie, że będzie zdrowy, bezpieczny na ulicy. że spali zbędny tłuszczyk :D itd.
  • 0

budo_shabu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Przemyslenia Dorgan'a

no ale teraz jest pytanie, co wobec tego było tym elementem stałym, który niezmiennie przyciągał mnie do sztuk walki. bo przecież nie mogłem myśleć tak samo w wieku 10, 15 i 25 lat?

Mając dziesięć i piętnaście lat chciałeś zapewne być lepszym od innych i potrafić im skopać dupy. W tym drugim wieku zapewne doszła też chęć zaimponowania płci pięknej. ;) :)

Na takie pytanie każdy musi sam sobie odpowiedzieć. Ja oczywiście dawno temu z wypiekami na twarzy oglądałem kolejne filmy z Brucem Lee, Van Dammem, Seagalem i tak dalej. Ale to zainteresowanie, które przerodziło się w pasję, pojawiło się u mnie dopiero koło dwudziestego drugiego roku życia, a treningi zacząłem jeszcze z rok później. Tak na dobrą sprawę nie wiem, co sprawiło, że mnie to przyciągnęło (poza wspomnianym kolegą-katalizatorem).
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024