Koncepcja "kontaktu" i "żywego uke" w sz
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Przeniosłem temat bo z chęcią się coś o tym dowiem.
Na filmach widać określoną pracę uke. Zdeterminowana jest ona przez założenia szkoły, te w tytule tematu, jak i pewnie inne.
Z moich obserwacji oraz reputacji senseia Chiby wynika, że lepiej się trzymać, bo inaczej dostanie się w papę. Ale to by znów kontrastowało z wypowiedziami Omoda o "zapychaniu luk systemu przez groźbę uderzenia".
na tym filmie to widać /moja interpretacja/ puszczenie uchwytu oznacza natychmiastowe irimi w pape albo dołek pachowy.
Prosiłbym o wyjaśnienie, zwłaszcza że sam moderator jest ze szkołą obeznany i wręcz wykazuje żywe uwielbienie, zatem zakładam że wie jak u źródła sprawy się mają.
Wyjaśnienie w kategoriach przyczynowo skutkowych preferowane ze względu na przejrzystość i uniwersalność.
Powstrzymajcie się od wypowiedzi "u nas to by się zrobiło tak i tak".
Panowie, z czym to się je? Może zainteresujemy innych możliwością spotkania Senseia na żywo.
Napisano Ponad rok temu
1. Po pierwsze z shihanem sie nie dyskutuje
2. W kazdym pozostalym przypadku zastosuj punkt pierwszy.
Skoro juz jakis czas prowadzisz treningi, to powinienes miec pojecie jak trudno wypracowac taka metode nauczania, ktora by choc troche mogla ulatwic nauczenie sie tego co pozostawil nam Dziadek. Kazdy z shihanow wypracowal wlasna pedagogike, poniewaz Dziadek nie pozostawil w spadku zadnej. Jak wykazalo wieloletnie doswiadczenie, kazda z tych metod/szkol 'wyprodukowala' 1-2 wybitnych uczniow kazdego shihana. Tak ze w zasadzie mozna powiedziec ze nie wazny jest temat pracy magisterskiej, wazny jest promotor.
Co do podejscia Chiby sensei, uzywania atemi itd.... Wszystko jest kwestia autorytetu. Atemi sensei'a to wcale nie to samo co atemi jego uchideshi czy jakiegos innego ucznia. Od takiego Autorytetu zaakceptujesz bez problemu bo WIESZ bez zadnego wyjasniania ze to co on robi to ma sens. Natomiast jak ktos zaledwie niezdarnie nasladuje sensei'a ale z wielka uciecha pakuje atemi, to znow podswiadomie WIESZ ze to nie ma sensu. Troche to irracjonalne, ale sam wiesz ze tak wlasnie jest w rzeczywistosci na tatami.
Co do mojej opinii o atemi zapychajacym dziury w technice, to nie odnosi sie do jego systemu. Jak on robi technike to praktycznie nie ma otwarc, wiec jego atemi, jak tlucze uke, ogrywa inna role. On najpierw naucza za pomoca atemi co to jest otwarcie w ataku. Nie tylko chodzi o trzymanie gardy - to jest zbyt niski poziom. Nie wiem czy jest na youtube video z jego pokazu na 20 lecie NYAikikai. Tam pokazuje odwarcia w atakach i pracy uke, kiedy obaj maja bokeny. Czasem tez sam dostaje bokenem, i sie troche denerwuje LOL Wlasnie z bokenem widac jak wazne jest cale ZACHOWANIE "wojenne' (z braku lepszego okreslenia) nie tylko podczas ataku ale podczas calej techniki. Fizyczne trzymanie kontaku za nadgarstek, jest tylko wstepem do niefizycznego trzymania kontaktu. Przykladem tej niefizycznosci moga byc bokserzy - niby tancza wokol siebie, ale w rzeczywistosci istnieje pomiedzy nimi niefizyczny kontakt, choc oparty na nieco innych zasadach niz w aikido.
Spowodowac zeby uke byl 'zywy' podczas technik aikido przy zachowaniu zasad Dziadkowych to nie lada wyzwanie. Wydaje sie ze system Chiby sensei najlepiej to wymusza, mimo niewatpliwie wielu slabszych stron. Dlatego jestem goracym zwolennikiem tego podejscia.
Z trzeciej strony rozpatrywanie systemu biorac pod uwage tylko kilka wybranych aspektow mija sie calkowicie z celem. Shihan klasy Chiby sensei to gigantyczny wrecz skarbiec, rozwija on uczniow pod kazdym wzgledem. On robi calosciowe, humanistyczne naucznie, a nie tylko pojedyncze triki techniczne.
Napisano Ponad rok temu
W Europie kont. jest nas 10 dojo! w Polsce jedno dojo (własciwie kilka wrocławskich - działających razem)
Powiem tak, nie ma co liczyc na jakieś olśnienia po obejrzeniu a nawet wzięciu udziału w jego stażu. To inna koncepcja pracy z uke, inne ukemi. to zajmuje czas.
Przy Szczepanie, który uznaje sensei'a za odpowiedz na każde pytanie - to już gwarantowane rozczarowanie - bo nawet jakby sensei świecił swiatłem ciągłym i migającym i unosił sie nad ziemią to pewnie znajda sie tacy, dla których świecić będzie nie dość jasno albo nieregularnie.
Jest starym powiedzenie: "nie napijesz sie mojej herbaty, jeśli przyjdziesz z pełnym kubkiem"
Powiem tak - zapraszam - bo to legenda - generacja kilku żyjących wieloletnich uczniów człowieka, który stworzył pasję naszego życia.
Napisano Ponad rok temu
Potwierdzam, że warto. Szczególnie zaś warto poćwiczyć ostro (bo da się) z jego uczniami. Do dziś wspominam George Lyons sensei. Zaprawdę, szkoda, że legendarni zabójcy z ShinDojo mają w tym samym czasie Letnią Szkołę.Powiem tak - zapraszam - bo to legenda - generacja kilku żyjących wieloletnich uczniów człowieka, który stworzył pasję naszego życia.
Pozdrowienia ze stażu z Mitsugi Saotome sensei w Sausalito, CA, który głośno i wyraźnie dziś nazwał był ćwiczenie bez kontaktu z partnerem za mastubację...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No, tak... A z własną żoną to kazirodztwo...eeee to znaczy ćwiczenie dwóch facetów to homoseksualizm? a grupy dzieciece?? cholera
Napisano Ponad rok temu
Spowodowac zeby uke byl 'zywy' podczas technik aikido przy zachowaniu zasad Dziadkowych to nie lada wyzwanie. Wydaje sie ze system Chiby sensei najlepiej to wymusza, mimo niewatpliwie wielu slabszych stron. Dlatego jestem goracym zwolennikiem tego podejscia.
swiat sie konczy! szczepan jest za tresowaniem uke ;-)
Napisano Ponad rok temu
Alez skad, on dopiero dojrzewa...swiat sie konczy! szczepan jest za tresowaniem uke ;-)
Napisano Ponad rok temu
W Birankai instruktorzy i kandydaci na stopnie yudansha mają od czasu do czasu obowiązek pisanie eseju na temat własnego zrozumienia przekazu i różnych aspektów praktyki.
jest to potrzebne dla nauczycieli którzy w ten sposób w jakiś tam sposób maja wgląd w to co się z tym zrozumieniem dzieje.
Proszę to co napisze tak traktować – to moje, subiektywne zrozumienie tego co mi przekazywano.
”Żywy uke” bardzo często stosujemy porównanie do żywej albo martwej ryby.
uke jest jak ryba na haczyku, która do końca próbuje zerwać się z linki. Szuka luk w technice, wraca bez przerwy do równowagi, jest aktywny.
to co widzicie na filmach z UK to ćwiczenia takiej postawy. Takie podejście zmienia ukemi. Są pewne podstawowe grzechy, które definiujemy jako błąd w tej szkole:
1. nie ma skakania jako uke
2. nie ma zrywania kontaktu
3. nie ma kucania albo klękania na kolana.
ad 1. uke który skacze sam wybiera czas i kierunek ukemi. Zrywa kontakt i wykonuje prace tori. Zostając w kontakcie do końca dajemy tori szanse pracy nad siłą techniki, kontaktem, Przewrót jest prawdziwy, bo wynika z sytuacji nie wyboru uke. Z tego wynika to, ze przy mae ukemi noga z przodu jest prosta a cały przewrót ćwiczy się jak swoista jaskółke – wychylasz się tak długo, żeby w koncu stracić równowagę.
Sensei miał taki czas, ze staliśmy w rozkroku i przewracaliśmy się po prostu do przodu na twarz. W to – bez zginania nóg i wyskakiwania trzeba było wplatać przewrót.
generalizując – przewrót ma być maksymalnie zbliżona do rzeczywistej utratą równowagi, potknięciem, wywaleniem się.
następna rzecz – to nie musi być piękne.
Słowo klucz - „ organic” w moim zrozumieniu prawdziwe, albo naturalne.
jeśli nasza praktyka ma być prawdziwa, ma być jak najbardziej naturalna. Nie jak wydumany, przeintelektualizowany motyl gigant ale kawał żywego mięcha. (sorry Marian mi tu wlazł)
Ad. 2
ten cały kontakt… jak pisaliście zagrożenie uderzeniem. Proste shomen uchi ikkyo zaczyna się atakiem, który ma odebrać życie i trzeba mieć zanik wyobraźni, żeby szukać w relacji między uke a tori miłości i głaskania kłosów dojrzewającej w letnim słońcu pszenicy.
to obiektywnie sytuacja zagrożenia życia. Wymaga pełnej koncentracji i uważności – kontaktu do końca. Inaczej to tylko zabawa.
Dla mnie osobiście sednem tego jest fakt, że archaiczne ataki, niewspółczesne suwariwaza i nieużywane współcześnie miecze maja w praktyce sens tylko jeśli uczą czegoś przed siebie.
I to co odkryłem w tej szkole to właśnie odrestaurowanie sytuacji – kontakt, realne zagrożenie. To trudne do osiągnięcia – ale sensei przy swojej charyzmie i fenomenalnym wyczuciu człowieka potrafi taka atmosferę kreować. Oczywiście wymaga to ludzi, którzy ta droga chcą iść, ale gwarantuje – że mierząc się z tym odczuwasz albo fascynację, albo panikę i potrzebę ucieczki. Dlatego tacy ludzie wywołują skrajne odczucia od fascynacji do negacji.
uke nie odwraca się przy ikjo plecami do tori, żeby pokazać ,że technika nie działa. Bo w rzeczywistości dostałby w nery albo skrecili by mu kark.
Jeśli ktoś atakuje shomen, który jest próba zabicia – nie ucieknie po sekundzie- niby co stało się z ta żądzą uderzenia.
ad 3.
nie kucam ani nie klękam bo z kolan nie mam możliwości reagować szybko. Jestem zablokowany – nie mogę się poruszać. Uke nie wchodzi w role ofiary – nie podąża schematem techniki, ale reaguje na każda indywidualnie. To nie tresura – nie nauka pojedynczych kroczków – w których w końcu po kilku latach poczujesz się bezpieczny.
To dla mnie sedno i przekleństwo tego przekazu – nigdy nie wolno czuć się bezpiecznym. Każda technika ma być tą ostatnia w twoim życiu.
ustosunkowując się do tej całej krawędziowości… i zapędów do mitologizowania brutalności i przemocy, kontuzji i takich tam.
Nie ma idealnych przekazów. Każda szkoła próbuje na poziomie uczniów kreować się na najlepszą. Ktoś by jest łagodny, inny bo jest silny, Inny bo magicznie obraca nadgarstek…
to prawda że na poziomie zaawansowanych – praca z bólem, zmęczeniem, presja jest tu bardziej widoczna – wynika to chyba z charakteru nauczyciela i charakterów ludzi których przyciąga.
To co pisałem to tylko aspekt fizyczny. Tylko powierzchnia – jak pisał Szczepan przekaz opiera się na trzech filarach:
- aikido
- iaido
- zazen
We wszystkich z tych praktyk przekaz jest spójny i ze sobą połączony.
mam świadomość, że to nie rozwiąże a najpewniej doda tylko wątpliwości. Wiem też że tydzień we Wrocławiu może trochę rozjaśnić ten pewnie mętny obraz.
na końcu jeszcze raz:
NIE MA LEPSZYCH I GORSZYCH, SĄ TYLKO TACY CO ROBIĄ COŚ POWAŻNIE LUB NIE…..
Napisano Ponad rok temu
To wszystko, co piszesz, doświadczałem w praktyce i przyznaję - nie byłem zachwycony. Wyrazem tego było to, że nie zdecydowałem się na przystąpienie do żadnego z egzaminów. Uważam, że Chiba Sensei jest w błędzie, jeżeli chodzi o interpretację korzeni aikido, zaś jego droga nie wnosi nic dobrego w jego przyszłość. Jak podkreśliłeś, podstawą relacji tori i uke jest bezpośredni, fizyczny kontakt, i to niezależnie, czy mówimy o tachi waza, czy też o suwari waza. Ten kontakt niesie za sobą sporo kontuzji, właśnie na treningach, co nie sprzyja stabilnej frekwencji. Przez to ostatnie rozumiem opuszczanie zajęć, czy też rezygnację. Nie ma to nic wspólnego z poważnym, czy też niepoważnym traktowaniem treningu, bo na macie zawsze (przynajmniej w tym dojo) panuje duża dyscyplina. Do paradoksów tej szkoły można zaliczyć obecność w programie rzutu koshi-nage, unikając jednak jak ognia, nauczania tzw. twardych ukemi. Metodyka nauczania moich przyjaciół też jest swoista, i mnie, na przykład, nie odpowiada. Jeśli zatem, suwari waza, to suwari waza do upadłego. Półtora godziny. Jeśli broń, to bez rękawic ani rusz, bo jeżeli nie partner, to senesi je wymusi. Co do ćwiczeń z bronią, to też można by dyskutować, bo trudno je wogóle skojarzyć z aikido. Stanowią sztukę samą w sobie i są nauczane niezależnie (na oddzielnych lekcjach, za oddzielną opłatą) i nie jest to w żadnym razie iaido. Jeżeli do tego dodać, że w czasie zajęć nie pada ani jedno słowo (demonstracja, 5-10 minut powtarzania w parach, wolne ataki dla danej techniki), trudno tu mówić o zazen, choć wiadomo, że sensei Chiba jest osobiście bardzo zaangażowany duchowo. Tak więc, chętnie bym zapoznał się z Twoimi argumentami na rzecz stwierdzenia, że "We wszystkich z tych praktyk przekaz jest spójny i ze sobą połączony."
Napisano Ponad rok temu
ja tam jeszcze poćwicze nim zaczne mówic ze shihan sie myli.
btw ludzie których wymieniłeś wdl google sa w usaf pod Yamada sensei - nie widziałem ich nigdy to napewno szkoła BI?
Napisano Ponad rok temu
...Uważam, że Chiba Sensei jest w błędzie, jeżeli chodzi o interpretację korzeni aikido, zaś jego droga nie wnosi nic dobrego w jego przyszłość...
Myślę, że najlepszą interpretację korzeni aikido znał Morihey Ueshiba, ale on zabrał ją ze sobą do grobu. :wink: Wszystkie nasze próby, wyjaśniania są bardzo często "czczą gadaniną"!
Napisano Ponad rok temu
Jeśli broń, to bez rękawic ani rusz, bo jeżeli nie partner, to senesi je wymusi.
Byłem kiedyś na stażu z Piotrem; zanim nauczyłem sie "ichniego" sposobu reagowania jakies dziewczę okrutnie obiło mi dłonie także wracając do domu przykładałem śnieg do kciuka, a w pociągu do aluminiowej framugi okna Ale generalnie jest to do przeżycia
Napisano Ponad rok temu
I uke i tori mają się chronić i cały czas starać się kontrolować sytuacje. Technika polega na tym że uke w pewnym momecie nie może juz kontrolować sytuacji i sam zostaje skontrolowany.
Jeżeli uke zaniecha ochrony, to czy dostanie w papę czy słowną reprmęde to kwestia wyboru nauczyciela. W papę jest praktyczniejsze 8) aczkolwiek wymaga zrozumienia że dostał dla swojego dobra.
Jest to forma tresowania uke. Z drugiej strony z mojej praktyki, jeżeli tori od którego wymagam pewnego poziomu, z racji posiadania wysokiego stopnia, lub dumnie noszonej hakami, po moim ataku zostawia luki na wykonanie kontry, to daje mu o tym znać. Grzecznie i delikatnie oczywiście
Dobry uke zawsze wie gdzie jest i co się dzieje co może a co musi zrobić. I posiada nieustające dążenie do kontynuowania ataku. A jak dostanie w papę to jego wina.
Nie widzę tu potrzeby dawania w papę jako element techniki.
Kiedy uke atakuje Tori może stworzyć zagrożenie twarzy. Uke powinien tego uniknąć kontunując atak. Przy czym ponosi pewne straty w postawie, równowadze, które powodują możliwość wykonania pewnej techniki. Ale ten sam efekt można również uzyskać poprzez zejście wychylenie ect.
Oczywiście dotyczy to sytuacji w której ćwiczący mają blade pojęcie o tym co robią. A nie dopiero się uczą. Literalne opanowanie technik to dopiero początek - potem zaczyna się dopiero zabawa
Napisano Ponad rok temu
AD.1
To chyba zależy od poziomu, w każdej szkole.
Też mnie wnerwia "wytresowany" uke, który podkłada się "bezrozumnie", skacze w połowie techniki przez co nie można jej wykonać.
Z jednej strony, techniki nie da się zrobić na kimś kto zachowuje się bez sensu, nie atakuje a udaje atak, ustawia się kontra wiedząc co zaraz nastąpi itp, z drugiej, każde tłumaczenie jaki atak czy postawa są "sensowne" odbiera technice spontaniczność. Nie może być wtedy ćwiczona jako "ta ostatnia w życiu".
Przyjmując naturalność i spontaniczność, trzeba by odrzucić takie "trzymania do ostatka", a raczej przyjąć pełną swobodę odruchów. Tak mi jakoś to pasuje bardziej. Przecież jak mi cię ręka wykręca do granic możliwości, moim odruchem jest ją zabrać, a nie przewrócić się.
AD.2
Kontakt i realne zagrożenie. Tu problem, chciałbym tak poćwiczyć, ale to zdaje się niemożliwe. Gdybym miał faktycznie zaatakować tori i dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji, etc to wykonanie jakiejkolwiek techniki graniczyło by z cudem, i to dla kogoś z wieloletnim stażem, bo dla przeciętniaka byłoby niemożliwością. Wytworzenie tego na poziomie początkujących chyba nie jest możliwe.
AD.3
Tu znowu dziwny mi się wydaje zakaz klękania czy kucania w kontraście do tego jak faktycznie zachowują się ludzie pod wpływem określonej techniki. Dotyczy on uke/tori czy obu?
Pewne techniki wymagają zjazdu do bazy, znaczy do parteru, i to na dźwigni, gdzie lądowanie padem jest niemożliwe. Co wtedy?
Napisano Ponad rok temu
O, tak. Bill był pupilem mistrza Chiby. Co do Twojego uniku, to faktycznie. Daję Ci czas. Może będzie okazja i o tym porozmawiać. Jak narazie, moje opinie opierają się na osobistych kontaktach z ludzmi z Twojej szkoly. Osobiście uważam, że przyszłość aikido (voivod wybacz, że sie powtórzę) zmierza w kierunku bycia jazdą figurową na macie parami. Przykładem jest dalekowzroczna idea Koichi Tohei współzawodnictwa Taigi. Zatem, jazda obowiązkowa (Kitei Taigi) oraz dowolna, w obliczu oceniających sędziów. Zauważ, że Taigi obejmują nie tylko sekwencje technik (są wśród nich Taigi dla dzieci), ale kata z bronią (jo, boken) oraz randori. W sumie 31. Im szybciej aikikai i inne szkoły to sobie uświadomią i zaimplementują, tym będzie lepiej dla wszystkich. Fun dla ćwiczących, duża widowiskowość oraz - raz na zawsze danie sobie spokój z samoobroną.ja tam jeszcze poćwicze nim zaczne mówic ze shihan sie myli.
Napisano Ponad rok temu
Wyrażam glęboką i popartą wlasnymi doświadczeniami i kontaktami nadzieję, że NIGDY do tego nie dojdzie - z doskonale wiadomych Ci, bo niejednokrotnie prezentowanych powodów...Osobiście uważam, że przyszłość aikido (voivod wybacz, że sie powtórzę) zmierza w kierunku bycia jazdą figurową na macie parami. Przykładem jest dalekowzroczna idea Koichi Tohei współzawodnictwa Taigi. Zatem, jazda obowiązkowa (Kitei Taigi) oraz dowolna, w obliczu oceniających sędziów. Zauważ, że Taigi obejmują nie tylko sekwencje technik (są wśród nich Taigi dla dzieci), ale kata z bronią (jo, boken) oraz randori. W sumie 31. Im szybciej aikikai i inne szkoły to sobie uświadomią i zaimplementują, tym będzie lepiej dla wszystkich. Fun dla ćwiczących, duża widowiskowość oraz - raz na zawsze danie sobie spokój z samoobroną.
Napisano Ponad rok temu
Nadzieja - matką głupich, jak powiadają.Wyrażam glęboką i popartą wlasnymi doświadczeniami i kontaktami nadzieję, że NIGDY do tego nie dojdzie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
(esej)
interesujace. dzieki za przeklad na nasze . podziwiam ze niektorzy sa tak wiele zobaczyc glebi przekazu, bo ja, osobiscie, nie bylem w stanie wiekszosci z tych rzeczy w ogole dostrzec. mimo tego ze mialem troszeczke do czynienia z ta szkola. ale otwiera mi to w kilku miejscach szerzej oczy. np. czemu birankai-owscy uke sa wyjatkowo podatni na specyficzne kontuzje. jesli za wszelka cene (za cene wylamania konczyny ze stawu na przyklad) nie wolno przykleknac/kucnac/"skoczyc"...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Gdzie ćwiczyc kenjutsu w wawie?
- Ponad rok temu
-
Aikido Yoshinkan
- Ponad rok temu
-
Fajne to Aikido:D
- Ponad rok temu
-
Aikido jako WF
- Ponad rok temu
-
Jaki powinien być instruktor aikido?
- Ponad rok temu
-
Egzaminy w aikido
- Ponad rok temu
-
Termin zlotu 30.06-01.07.2007, komitet kolejkowy zapisy!
- Ponad rok temu
-
Fujimoto w Pradze
- Ponad rok temu
-
Termin zlotu - decydujące starcie
- Ponad rok temu
-
Świercz Krzysztof
- Ponad rok temu