Bardzo interesujące te zabawki dźwiękowe..
Jon Snow
95% wystarczy zdecydowana postawa właściciela, kiedy dajesz psu do zrozumienia, że ma z Tobą do czynienia, a nie tylko z psem. Np. gwałtowne stój z podniesieniem reki w kierunku takiego psa, rzucenie mu w pysk garścią smakołyków, użycie podręcznego narzedzia
Tak dokłądnie obecnie robie.
Psu każe siadać i zostać a sama staje przed nim zasłaniając go przed psem i zazwyczaj moja postawa starcza.. często pokazuje palcem mu gdzie ma spie.... :roll: udać się- i to też działa- w razie coś rzucam kamieniem albo smyczą.
Do tej pory to skutkowało.. tylko właśnie ostatnio spotkałam tego wielkiego kundla- który na jakikolwiek mój ruch reagował warkotem.
ta.. licze się z tym..Czasami wymaga to po czasie interwencji kolegów, każdorazowo nalezy sprawę zgłosić policji, TOZ, Straży dla zwierząt i skurwysynowi życie zatruć. Do tego niestety trzeba silnej psychiki.
Tak tak oczywiście, nie mam z tym problemów.Jako włascicielka psa powinnaś umieć podstawowe psie sygnały (CSy) czytać, to nic trudnego, potrzeba tylko nieco wiedzy i praktyki oraz uważności.
Zazwyczaj nie staje na drodzę w pierwszym kontakcie..chyba, że nie widzę własciciela a postawa psa wyraźnie wskazuje na jego zamiary.. albo przynajmniej- jakich zamiarów na pewno nie ma..
Ostatnio miałam taką sytuacje..
Byłam na spacerze na łąkach..Elmo luzem i widzę nagle zza mgły leci do nasd samiec husky. Ten samiec jest zazwyczaj zawsze na smyczy- reaguje agresywnie na inne samce.
Właściciela nigdzie nie widziałam- co nie dziwne- bo mgłe mogłabym kroić nożem i też nie specjalnie zdążyłam cokolwiek zrobić.
Psy zaczeły się wąchać, tamten wyraźnie dominował..po czym ja spokojnie odwróciłam się i zaczełam iść w inną stronę chcąc aby mój pies poszedł za mną..a tamten sa swoim Panem..
Niestety na każdą próbę oddalenia się mojego psa w moją stronę- tamten husky reagował wścikłością- przerwacał go i pokazywał zęby.. i tak było 3 razy. Kiedy zauważyłam, że mój mały robi się coraz bardziej zestresowany wkroczyłam i zdecydowanym krokiem i zasłoniłam mojego psa a tamtemu pokazałam gdzie ma się udać
Udało się, ale równie dobrze ten pies mógł odebrać to jako atak- i np. rzucić się na mnie, też się z tym liczę.. ale w takich sytuacjach zazwyczaj człowiek nie mysli i reaguje impulsywnie.
Nie zachęcam do pozwalania na gryzienie się z innymi psami swojemu psu, nawet tak potężnemu jak mastiff, bo w zalezności od cech osobniczych może łatwo to sie przerodzić w agresję różnego rodzaju do innych psów (czasami do wszystkich psów - od jednego przypadku agresji), czasami tak agresja postfactum uaktywnia się w 3 czy 4 tym roku życia psa.
Dokładnie dla tego nie pozwalam na taki rozwój wydarzeń.. Mój mały szczyl jest i tak dominujący.. i nie chcę aby posmakował- tego typu rozwiązań- bo logiczne jest, że będzie je stosował później..i co ja wtedy zrobi z rzucającym się 90 kg psem na smyczy? a spacery z takim psem do przyjemnych także nie należą..ani dla właściciela..ani dla psa wiecznie trzymanego na smyczy.
Pozdrawiamy wszystkich
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]