Wszystko mi się podobało do dnia, w którym odbyły się sparingi wg przepisów shotokan (taki semi kontakt). Te walki były dla mnie bardzo ale to bardzo frustrujące i denerwujące. Trudno mi było wypracować sytuację techniczną do wykonania ataku, wykonać atak i równocześnie pamiętać o ograniczonym kontakcie i jeszcze do tego bronić się przed bardzo szybko chodzącymi na nogach karatekami shotokan. Bardzo utrudniała mi walkę konieczność pamiętania o ograniczonym kontakcie w trakcie sparingu i uważania aby przypadkiem nie kopnąć low kicka.
Kwiat, piszesz o o szybko chodzących na nogach karateka shotokan, czy to znaczy masz nawyk "pchania się" i walki siłowej. Co do ograniczonego kontaktu to chyba nie chcesz powiedzieć, że na treningach na Oyama Karate w ramach sparingów uzywacie pełnej siły?
Czy brak niskich kopnięć oznacza to, że wcześniej była umowa o niestosowaniu gedan-mawashi-geri?
W zaprzyjaźnionej sekcji Kyokushin trening szybkiego poruszania się na nogach jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie.
Walka sportowa? - mnie nie dotyczy, a randori jest OK. Generalnie fajnie jest się pobijać.
Czy chłopakom z Kyokushin "leży" moje podejście walki czy nie, nie wiem? Mnie nie przeszkadzały od początku "loły" i troszkę inną pozycja walki. Na pewno na początku daleka "shotokanowska" garda była chyba jakąś innowacją. Była oczywiście dość dziurawa w pewnych sytuacjach związanych z krótkim dystansem, ale jednocześnie trudniejsza do przejścia dłuższym dystansie, bo pozwalała np. wcześniejsze blokowanie technik. Jednak uległa drobnym korektom w kierunku załatania dziur w krótkim dystansie.
Stopnie? - Co prawda to prawda. Nie spodziewam sie uznania stopnia a zaczynanie "od początku" zabawy w egzaminy to już chyba nie dla mnie.
Przecież, chyba tak naprawdę moge czerpać nadal z ich wiedzy uczestnicząc w zajęciach i w jakimś stopniu rozwijać się.
Pozdrowienia dla wszystkich karateka nie zapatrzonych w swój jedynie słuszny styl.