no ja tez swoj pamietam

14 wrzesnia 2006 - to byl kosa temat :
Od razu wbilem na grupe czarnych i brazowych pasow. Bylem bardzo spiety, myslalem ze nie dam rady, ale nie bylo tak zle bo juz wczesniej cale wakacje jezdzilem na rowerze i biegalem, mialem tez taka fajna ksiazke nt.karate wiec przynajmniej z nazwy i w teorii znalem jakies tam techniki. Podobalo mi sie, ze sa rozne i ciekawe cwiczenia no i byli tam spoko ludzie, na poczatku wiele osob mi pomagało. Oczywiscie nie umialem wykonac dobrze zadnych technik, wiec wogle nie ogarnialem ani kata ani kumite. Potem trener wyznaczal kolejne osoby ktore pokazywaly mi i uczyly mnie podstawowych technik. Ostatecznie po kilku treningach przeszedlem do grupy poczatkujacej dla dzieci, gdzie jak sie okazalo, byly nie tylko dzieci, czasem wpadalem na trening sredniozzawansowanych ale ten pierwszy rok jest chyba najtrudniejszy, potem juz jest OK!
Potem w czasie roku dochodziły kolejne osoby i juz nie czułem sie taki totalnie zielony, no i z kazdym treningiem czulem, ze umiem wiecej. Gdzies pisalo, ze wiekszosci podstawowych technik uczy sie w ciagu pierwszego roku, potem to sie szlifuje, cwiczy ,cwiczy, cwiczy 8)
Teraz juz chyba bym nie mogl nie cwiczyc. Zeby nie wypasc z formy, cwiczymy rowniez w wakacje oczywscie mniejsza grupa. Od wrzesnia kolejny etap.
Pozdrawiam wszystkich