No czyli jednym słowem g... bla bla bla
No pewnie. Ty wiesz lepiej nawet nie znając sytuacji. Znam świadków (są wiarygodni). Znam dziewczynę i jej ówczesne możliwości, historia sprowadza się do prostego schematu. Atak faceta -> obrona (kopnięcie, które go usadziło) i zaniechanie. Późniejsze potwierdzenie kontuzji faceta. Możesz nie wierzyć, w zasadzie mi to wisi.
jeszcze jedno odnośnie nazywania mnie archeologiem,skoro temat nie został zamknięty to mam prawo jak i każda inna osoba komentować nawet i po 20 latach...
Prawo masz, ale uznaje się że odkopywanie tematu po latach jest uzasadnione w momencie gdy ma się coś ciekawego do napisania. W przeciwnym razie osobę nazywa się archeologiem