[quote]poza tym nie wiesz ile ja wiem np. o Oyamie, wiec nie pisz nie potwierdzonych informacji[/quote]
Zgadza sie nie wiem, ale po tym co tu pisałeś, to wnioskuje, ze wiez niewiele, zeby nie powiedzieć, ze nic. I jeszcze raz prosze o te wzmianki o jego nacjonalizmie - przykłady jego działań, wypowiedzi cokolwiek.
Trudno sie dyskutuje z kimś, kto nie potrafi sie podeprzeć źródłami czy sprawdzonymi informacjami. Jestem w stanie sie przyznac do błędu i przyznac Ci rację jezeli tylko zdołasz przedstawic na tym forum jakiekolwiek przekonywujące informacje (łącznie ze źródłami) o nacjonalistycznej działalności Mas Oyamy.
[quote]ja nie napisalem ani slowa o tym ze Funakoshi go powstrzymywal
przeczytaj dobrze moj post zanim sie wypowiesz
[/quote]
Fakt, nie napisałeś. Moj błąd.
[quote]japonia ojczyzna Oyamy???
nie wiesz chyba co piszesz
[/quote]
Oczywiście ze Japonia to ojczyzna Oyamy. I zapewniam Cie, ze doskonale wiem co pisze. Skoro przywołujesz tutaj wybryki japończyków podczas IIWŚ to moze cofnijmy sie jeszcze w czasie:
[quote]Utrata niepodległości Korei wiąże się z dążeniami imperialnymi Japonii zapoczątkowanymi w XIX wieku. W latach sześćdziesiątych dziewiętnastego stulecia Korea – państwo formalnie niepodległe, choć zdominowane od kilku wieków przez Chiny, stało się celem ekspansji Japonii w regionie. Bliskość geograficzna między Wyspami Japońskimi i Koreą skłaniała Japończyków do traktowania Półwyspu Koreańskiego jako terytorium o znaczeniu strategiczno-obronnym i umacniania swej obecności na nim. Pragnąc pozyskać także rynek koreański dla siebie, Japonia od 1868 roku zaczęła wywierać naciski na Koreę, by zrewidować dotychczasowe stosunki bilateralne. W Tokio przygotowywano nawet plany wojskowej okupacji Korei i zaczęto prowokować rozmaite incydenty zbrojne.
W 1875 roku armia i flota japońska zajęły zbrojnie część Korei i wymusiły zawarcie 26 lutego 1876 roku nierównoprawnego traktatu o pokoju i przyjaźni. Traktat ustanawiał wolność handlu i otwierał trzy port koreańskie, w których przyznano Japończykom prawa eksterytorialne. Ponadto układ ten mówił także o pełnej niezależności Korei – uznawał Koreę za samodzielne państwo, na co ostro zareagowały Chiny. Walka frakcji na dworze królewskim, zamieszki i niepokoje wewnętrzne spowodowały, że w latach 1883-1884 zarówno Chiny, jak i Japonia wprowadziły do Korei swoje wojska. Jednak ze względu na brak uzyskania przewagi jednej ze stron, zdecydowano się podpisać układ w 1885 roku w Tienstinie, na mocy którego Chiny i Japonia zadeklarowały wycofanie wojsk z Korei. Gdy w 1894 roku wybuchło powstanie chłopskie w Korei, interweniowały zarówno wojska chińskie, jak i japońskie. Po opanowaniu Seulu, Japończycy przedstawili władzom koreańskim ultimatum, żądające natychmiastowego wydalenia z Korei wojsk chińskich. Wpierw, 25 lipca flota japońska zbombardowała okręty chińskie, a dopiero 1 sierpnia wypowiedziano wojnę Chinom. Wojna zakończyła się druzgocącą klęską Chin, którym podyktowano twarde warunki w traktacie z Shimonosekiz 17 kwietnia 1895 roku, na mocy którego m.in. Chiny musiały uznać pełną i całkowitą niepodległość Korei. Korea stała się odtąd polem rywalizacji Rosji i Japonii. W 1898 roku doszło do podpisania układu japońsko-amerykańskiego, w którym USA dały Japonii wolną rękę w Korei, w zamian za wyłączenie Filipin ze strefy wpływów Japonii. W 1902 roku także Anglia zawarła sojusz z Japonią, uznając Koreę za sferę wpływów Japonii w zamian za blokowanie przez nią dalszej ekspansji rosyjskiej w Azji Wschodniej. Gdy w 1904 roku rozpoczęła się wojna rosyjsko-japońska, Japonia wymusiła na rządzie Korei zgodę na wprowadzenie swych oddziałów do tego kraju i ustanowiła nad nim kontrolę wojskową. Przegrana Rosji rozstrzygnęła ostatecznie los Korei – w 1907 roku stała się ona protektoratem Japonii. W 1910 roku Japonia dokonała formalnej aneksji Korei, zapoczątkowując jej kolonialne podporządkowanie. Podczas konferencji pokojowej w Wersalu w 1919 roku, Koreańczycy podjęli próby przywrócenia niepodległości, jednak władze japońskie stłumiły ten ruch niepodległościowy, a wtedy jeszcze mocarstwa nie kwestionowały japońskiego panowania w Korei. Sytuacja ta trwała aż do lat czterdziestych XX wieku. [/quote]
text pochodzi z e-polityka.pl (tu jest bezpośredni link do artykułu - [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] - polecam bardzo ciekawy artykuł).
Z przytoczonego przeze mnie framentu wynika, ze Korea, formalnie nie istniała, była częścią Japonii i dlatego Oyame mozna smiało uznac za Japończyka. Przypomnę Ci tylko jeszcze w czasie wojny Oyama był cywilem, dopiero na kilka miesiecy przed zakończeniem działań wojennych wstąpił do armii, zeby bronić Japonii. To, ze ktoś wstąpił do wojska w celu obrony ojczyzny to nacjonalizm?
Oyama przez sentyment mogł wspominac o miejscu swojego urodzenia, miał zreszta doskonałe kontakty z Koreańczykami, z gen. Choi, który nota bene trenował z Mas Oyama shotokan; jego najbliższe otoczenie to ludzie pochodzenia koreańskiego (cociazby wspomniec mozna braci Oyama) więc nie jest dziwne, z eodnosił się do tego państwa z nostalgią czy sentymentem. Zreszta w Koreii ma swoją "druga" rodzinę, jego syn mieszka w Koreii. Przeczytaj koniecznie fragment z innego forum, który podałem wyżej a dowiesz sie jakie zuciemiały i maja nadal osoby pochodzące z Korei a mieszkające teraz w Japonii.
[quote]moja babcia przezyla wojne
na jej oczach niemcy roztrzelali jej braci
wiesz jak mowi na Polakow ktorzy w czasie IIWW zmienili nazwisko na niemieckie???
'zdrajcy'
[/quote]
Przykro mi i bardzo Tobie współczuję i Twojej Babci, wojna to niewyobrażalne okrucieństwo, które dotyka zwykłych ludzi.
Wybacz, jednak w tym miejscy nie dyskutujemy stricte o IIWŚ tylko o czyms innym. (mozna by założyć temat - "Wpływ wojny na losy Karate")
[quote]pytanie:
co zrobil Oyama??? to samo
a nawet wiecej bo on chcial umrzec za narod ktory masowo dokonywal
ludobojstwa na koreanczykach - jego prawdziwych braciach
[/quote]
To samo? Tzn co konkretnie? to, ze zlal kilku amerykańskich zołnierzy to zbrodnia? Prawda, chciał umrzeć za japończyków i za Japonie - bo w tym państwie mieszkał i żył prawie całe jego ówczesne zycie, a przypomne, ze Korea była wtedy częscią Japoniia a nie suwerennym i niepodległym państwem.
Wojna ma to do siebie, ze ten kto wygrywa określa druga strone morderca, strona która dokonała zbrodni ludobójstwa ect... każda ze stron zabijała ludzi...
Ja w żadnym wypadku nie popierałem, popieram i nie bede popierał okrucieństw dokonywanych przez strony walczące w jakiejkolwiek wojnie.
[quote]w trakcie wojny jednak Oyama mial poglady nacjonalistyczne
poszukaj zrodlowek
[/quote]
Nacjonalistyczne czy patriotyczne? Bo widzisz w czasie takich wydarzeń jak wojna różnica między tymi dwoma postawami jest wyjątkowa płynna i umowna...także proszę o dowody nacjonlaizmu Oyamy w trakcie wojny - jego wypowiedzi ect.
Bede wdzięczny jezeli Ty mi wskażesz te "źródłówki", bo ja nie mogłem takich informacji znaleźć. Jezeli takowe posiaddasz mysle,ze wszyscy z chęcia je przeczytają.
[quote]mial bo dobrowolnie wstapil do nacjonalistycznej armii ktora byla sojusznikiem faszystow i chcial oddac zycie za kraj ktory od wiekow gnebil jego prawdziwa ojczyzne
[/quote]
Wstapił do armii z powodów partiotycznych - przeczytaj biografie Oyamy - sam pisze, ze w tamtym okresie chciał "coś zrobić dla swojej ojczyzny" , czuł sie bezsilny wobec swojej niemocy wobec tego co sie stało z Japonią i uznał, ze jedyne co może zrobić, to poświęcić swoje zycie dla Japonii.
[quote]BTW: wiesz jak japonczycy od wiekow nazywali obrazliwie koreanczykow??? [/quote]
Nie wiem, bo jakos do tej pory mnie to nie interesowało. Zresztą rozmawiamy tu o Oyamie i jego wojennych losach, a nie o tym jaka była armia japońska czy o skutkach wojny, czy o Niemcach hitlerowskich.
[quote]po drugie Ciebie nie interesuje shotokan w ogole (co zauwazylem
wczesniej) i dlatego jestes zamkniety na argumenty shotokanowcow
(ja Twoje czytam uwaznie i czesc uwazam za calkiem przemyslane wiec
prosze o to samo)[/quote]
Może zle się wyraziłem, nie tyle Shotokan mnie nie interesuje, bo różnych ciwkawych rzeczy mozna sie dowiedzieć. Nie interesuje mnie raczej współczesny Shotokan i jego zawodnicy/mistrzowie oraz cały system WKF (te elemeny sie przewijały w Twoich postach).
Zamknięty nie jestem, ale te "argumenty", które przytaczasz trudno nazwać argumentami. To co tu piszesz to poprostu fikcja, która nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, w zadnych źródłach,przekazach. Więc jak to mozna traktować poważnie, tym bardziej, z enie dajesz zadnych wiarygodnych źródeł? Jak mozna pisać, ze Oyama nie był Japończykiem, skoro Korea była częścia Japonii na długo przed narodzinami Oyamy, a suwerenność uzyskała dopiero jakiś czas po wojnie (przeczytaj cały text, do którego dałem link i wypowiedzi ludzi z innego forum; link tez dałem).
[quote]MANIAK napisał:
Ponad to własnie dla Oyamy Kyokushin miał spowodować, ze
ludzie nie beda sie zabijać, nie bedzie krzywd i nieszczescia
i dlatego zostal kamikaze???
[/quote]
Widzisz i tu po raz kolejny trzeba wyjasnić, ze Oyama do Kamikadze wstąpił pod koniec wojny, a Kyokushin powstał dopiero w 1964 roku - różnica między tymi wydarzeniami tookoło 20 lat. Do roku 1964 Oyama "robił" poprostu Oyama Karate. Kyokushin, pisałem o tym wcześniej, miał być tym elementem krajobrazu społeczności miedzynarodowej, który miał zapewnic braterstwo między wszystkimi ludzmi na swiecie - czyz z tego sie nie wyłania obraz Oyamay pacyfisty? Polecam także wywiad z Royama, który opisuje historie dwu zołnierzy...[quote]Historię tę usłyszałem jakieś 10 lat temu, kiedy po raz kolejny przyjechałem do Moskwy w związku z kyokushin. Opowiedział mi ją przedstawiciel Międzynarodowego Komitetu Kyokushin w Gruzji, pan Guram Barabadze.
Spróbuję przekazać jego opowieść:
" Rozpadł się Związek Radziecki. W Gruzji toczyła się wojna. Zdarzyło się tak, że jeden z naszych żołnierzy dostał się do niewoli. I kiedy żołnierz wrogiej strony poprowadził go na rozstrzelanie i już miał pociągnąć za spust, nagle zauważył, jak u jego jeńca na piersi coś zamigotało. Był to znaczek kyokushin.
- Jesteś z kyokushin? - spytał skazanego na śmierć.
- Tak, ćwiczę kyokushin! - odpowiedział tamten.
Wówczas żołnierz powiedział: "Chociaż jesteśmy dla siebie wrogami, ale ja przecież także zajmuję się kyokushin! Nie, nie mogę cię zabić! Uciekaj!" i z tymi słowy wypuścił go.
Kiedy wojna się skończyła, nasz żołnierz założył rodzinę i teraz ich rodziny przyjaźnią się, a oni uważają się za krewnych".
Taką to historię opowiedział mi wówczas Guram. Niestety, nie ma go już na tym świecie i dalsze losy przyjaźni tych ludzi nie są mi znane. Oczywiście chciałbym wiedzieć, czy żyją i są zdrowi. Jeśli ktokolwiek wie coś o ich dalszych losach, to chętnie o nich usłyszę.
Mistrz Oyama mawiał, że kyokushin XXI wieku powinno stać się fundamentem dla "świata bez wojny", a w serca uczniów należy wkładać tego podstawy po to, żeby na świecie nie było wojen.U podstaw tej historii leżą realne wydarzenia, są to ludzie różnych narodowości, dlatego też byli dla siebie wrogami, ale dzięki kyokushin na tej wojnie narodził się, choć jeden taki "świat bez wojny", nawet, jeśli całkiem maleńki.
Nie muszę chyba mówić, jak byłem wzruszony usłyszawszy tę historię[/quote]
Całośc na kyokushintorun.pl
[quote]ponadto z tego co mi wiadomo Oyama w ramach zemsty pojechal do obozu
wojskowego i zatlukl na smierc zolnieza amerykanskiego zanim go
powstrzymali i za to siedzial
powyzszy fakt przekazal mi jeden zawodnik kyokushin nie czytalem go w [/quote]
Równierz to pierwszy raz słyszę. Moze Twoj kolega coś pokęcił. Oyama faktycznie zabił amreykanskiego zołnierza, ale w bojce. W żadnymobozie go nie było i podejrzewam, ze nikt by go nie wpuścił. Moze kolega sie za duzo naoglądał walćzącego z wiartem?
[quote]wiesz ile Oyama natrzepal na tych pokazach kasy???
duuuuuuuuuuuuuuuuzzzzzzzzoooooooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!
bardzo bardzo duuuuuuuuzoooooooooooo!!!!!!!!!![/quote]
Ale to nie jest zadna tajemnica. Oyama miał własne (czyt. prywatne) "przedsiębiorstwo" IKO Kyokushinkaikan. Miał także swoja fundację, wydawnictwo, kontakty z Yakuza, ect. To jest wątek n aoddzielny temat - chociaz o większości juz na forum dyskutowaliśmy.
[quote]Itosu i Azato mieli ten sam poglad na walke jak Funakoshi
i co??? powiesz ze oni tez byli cieniasami??? powiem Ci tak kazdy kto sie zna na walce powie Ci ze wygranie pojedynku z kolesiem uzbrojonym w noz jest almost impossible Azato wygral golymi rekami z mistrzem kendo uzbrojonym w katane ale zarowno Azato jak i Itosu byli pacyfistami
[/quote]
Ale to ich sprawa jakie poglądy mieli na walkę - ja nie mam zamiaru ich w jakikolwiek sposób nazywac czy oceniać, tym bardziej, ze nie zapoznałem sie z ich dokonaniami. Zadałem proste pytanie i nic więcej. Jednak co do sedna sprawy podtrzymuję swoje zdanie - aby mowic o czymś, z ejest skuteczne nalezy to najpierw wypróbować, zweryfikowac teorię z praktyka i to nie jeden raz,ale dostateczna ilośc razy.
[quote]posluze sie Twoim tekstem:'co ma piernik do wiatrka' pacyfizm ma sie nijak do umiejetnosci walki [/quote]
W kontekscie tego co napisałes o mistrzach Azato i Itosu to ja mam nastęujące spostrzezenie- otóz z sytuacji , która przedstawiłeś wynika, ze nawet pacyfista (zakładająca ze ci mistrzowie de facto nimi byli), znający sztuke walki służąca do samoobrony, w sytuacji krytycznej/ostatecznej, tj w sytuacji walki o zycie (zakładając, ze walka z kendoka była na smierc i zycie), skutecznie może uzyc swoich umiejętności. Poza tym czy oni naprawde byli pacyfstami skoro praktykowali sztuki wali? Wg mnie pacyfista to osoba, która wyzbywa sie jakiejkolwiek formy wyrządzania krzywdy drugiej osobie...czy może sie mylę?
wiem, ze lepiej ode mnie znasz biografię obu tych misrzów, więc moja prosba - przybliż ich sylwetkei i jeśli mozna to wyjaśnij jak oni pojmowali pacyfizm?
[quote]poszukaj w necie a jesli chodzi o walke wiem to od mojego senseia bezposredniego ucznia Kase
ale... tu pchce sie wycofac gdyz przyznaje ze Oyama mial wtedy 18 lat i nie byl jeszcze doswiadczonym karateka
kazdy ma prawo do porazki
[/quote]
Ok
[quote]moj sensei byl m.in. 7 razy z rzedu istrzem Polski w kumite WKF [/quote]
Ok, to o sportowej stronie działalności Twojego senseia juz wiemy, a co z organizatorską?
O Andrzeju D kazdy to wie

[quote]to nie bajka
przynajmniej jesli chodzi o historie karate dzisiaj o nacjonalizmie Oyamy sie milczy
co zrobic z propaganda nie ma szans na wygran[/quote]
MIłkowski juz od dawien dawna nie jest aktualny jezeli chodzi o Kyokushin i Oyamę. Czas zweryfikował ta wiedzę. Lepiej korzystac z bardziej aktualnej wiedzy tj bezpośrednie kontakty i rozmowy z uczniami Oyamy, starymi shihan. Nie wiem, nie jest to moja działka, ale moze w Shotokanie wciąż znajduje zastosowanie przekaz Pana Miłkowskiego.