50 odpowiedzi w tym temacie

[budo_marjan]

a myslisz ze zapasnicy czy trenujacy boks czuja sie gorzej na "tej" ulicy? Czujesz sie pewniej bo widzisz rozwoj swojej tezyzny fizycznej. Widzisz rzeczy ktorych kiedys nie mogles zrobil, jakies kopniecia a teraz mozesz, wygrywasz z kims z kim wczesniej przegrywales... musze cie zaskoczyc, ale to jest normalne przy kazdym rodzaju sportu. I nie jest to duch jak to ladnie nazwales tylko poczucie wlasnego ego, czyli poprostu twoja samoocena jest coraz lepsza. Zaczynasz wierzyc w siebie, ale nie mysl ze to dzieki wyjatkowemu karate. Jest to wynik uprawiania sportu, dlatego jest on tak wazny zwlaszcza w rozwoju dziecka. Trener, ktory pomaga ci wychwycic bledy i uczy nowych rzeczy. Mozesz mi wierzyc na slowo czy nie, ale trenujac wioslarstwo, czy siatkowke ludzie sa na "tej" ulicy rownie spokojni co karatecy z ktoryms tam danem. Gorzej, ze gdy juz dochodzi do realnego zdarzenia, to nawet panowie z wysokimi danami nie moga sie ogarnac lub zamiast wziasc nogi za pas, zaczynaja sie szamotac z uzbrojonym w noz napastnikiem. Nie zrozum mnie zle, ale to co piszesz jest ok, nie uznaje cie za fanatyka i nie chce sie z toba klocic. Nie musisz sie ze mna zgodzic, ale sprobuj to przemyslec, a zobaczysz ze samoobrona i karate to nie to samo i twoje podejscie jest dobre na 2-3 miesieczny trening. Jesli chcesz sie rozwijac zacznij startowac na zawodach(chyba ze interesuje cie rekracja, lub tez masz jakies ograniczenia typu:kiepski wzrok, czy choroba) i traktowac to jako sport, mysle ze to bardziej normalne podejscie w panstwie prawa(chcialoby sie dopisac: "i sprawiedliwosci";P).

Na ulicy to najpewniej moze czuc sie Jeremy Wariner. Wielki mistrz.

Pozdro

[budo_kabutosan]

Twój post dał mi duzo do myślenia Marjan. W 100% sie z tobą nie zgodze ale prawdy w tym co napisałes jest sporo. Ten spokój na ulicy to strasznie ogólne pojęcie. Nawet jesli umiesz walczyc to trudno o ten spokój gdy jestes sam i niepodobasz si grupie blokersów(czy jak tam ich nazwac). Jeszcze nie zdażyło mi sie bym zaczepiał jakąś osobe, był skory do bitki lub żebym mieszał się w nie swoje sprawy. Jednak doświadczenie w cholernych bójkach mam spore! Należe do osób, które nie budzą respektu jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny. Dlatego byle przeciętny kozak, który chce pokazac jaki to z jego twardziel wybiera mnie by to udowodnic. Zgodnie z zasadą "Karate nie atakuje pierwsze" nie szukam zaczepki. W przeciwnym razie stałbym sie takim samym "Bandytą". Teraz jeżeli ktoś widzi we mnie przeciętny worek treningowy i chocby był silniejszy... bije sie. Jezeli jest ich wiecej to.... pa pa koledzy spróbujcie mnie złapać . Resumując to karate daje mi siłe stawać do walki, gdyby nie ono pewnie dalej ćwiczyłbym sprint przez miasto przed byle śmieciem. Dlatego nie moge patrzec na karate jak na sport.

[budo_lagartija_rio]

jestes pewny ze karate to wlasnie cos dla Ciebie?? bo widze ze Ty nie szukasz kopniec w powietrze ani filozofii ktora niestety czesto jakos przycmiewa prawdziwe sedno treningow!!(nie mowie tu o wszystkich klubach) moze przejdz sie na KM albo cos bardziej przystosowane do samoobrony niz karate ktore juz mocno ewoluowalo w sportowy twor!!

GAWEŁ widzisz wystarczyło ze ktos Cie upomnial i jakos potrafiles zrobic sie milszy i napisac cos, co wnioslo w rozmowe nowy watek!!

a moj pierwszy post kierowany byl wlasnie do takich osob ktore nie potrafia odpisac tylko odrazu sie unosza!! jak ja bylem nowy to tez jakos z SZUKAJ nie korzystalem!! bo jakos nie umialem chyba...

a wracajac do samego sedna tematu!! u mnie powod byl prosty bo tez zaczynalem od karate: chcialem sie dobrze bic... pozniej poznalem MMA i wiem ze kocham SW i robie to dla przyjemnosci!! a i charakter moj dzieki MA stal sie mocniejszy i bardziej opanowany!!

[budo_kasia s]

a ja to robie, zebym byla lepsza od siebie saej

[budo_kabutosan]

Na razie zostane przy karate. Wciągneła mnie ta sztuka walki, szybko sie od niej nie odczepie. Oczywiscie widze wiele zalet innych stylów, lepsza skuteczność itp. itd. ale shotokan też swym treningiem potrafi krztałtować świetnych wojowników. (przynajmniej w mojej sekcjii są tacy)
PS.
Lagartija-RIO dzieki za wsparcie :-)

[budo_złooo]

Kabutosan,
zostałeś wyśmiany m.in. dlatego, że nie będziesz nigdy na tyle dobry by mając inne wyjście bić się z czteroma (a tak napisałeś, że po to ćwiczysz). Przypadki takich zwycięstw mogą się zdarzyć, ale bardzo rzadko, no chyba, że ze sprzętem, ale to inna dyscyplina.

Marjan,
a co z elementami samoobrony? Nigdy nie zetknąłeś się z nimi w shotokanie? Jeśli tak, to współczuję. U nas ćwiczymy wiele technik i kombonacji mających się nijak do "materiału potrzebnego na zawody", dlatego nie uważam, że jeśli ćwiczyć karate to tylko pod starty. I dla wyjaśnienia, ja też nie wierzę w uduchowienie, "bajki" i inne pierdoły (o czym nieraz pisałem już na forum) ale trening karate to jest coś więcej niż sport. To jest instuktaż jak zrobić komuś poważną krzywdę (rzecz jasna w samoobronie) - jak to się ma do sportu? Rekreacją też nie jest. To nauka! 8)

[budo_złooo]

GAWEŁ widzisz wystarczyło ze ktos Cie upomnial i jakos potrafiles zrobic sie milszy i napisac cos, co wnioslo w rozmowe nowy watek!!

JA

Lagartija-RIO dzieki za wsparcie

i mnie się należy podziękowanie! :wink:

Oczywiscie widze wiele zalet innych stylów, lepsza skuteczność itp. itd. ale shotokan też swym treningiem potrafi krztałtować świetnych wojowników. (przynajmniej w mojej sekcjii są tacy)

Musisz wierzyć w to co piszesz, znasz wojowników znaczy, że skuteczność wystarczająca

a ja to robie, zebym byla lepsza od siebie saej

... i rzecz jasna pokonać siebie samą ...
Karateków tradycyjnych też pozdrawiamy.

[budo_kabutosan]

Złoo tobie też dziekuje za wsparcie(sorry,że tak późno )

Marjan jesteśmy sprzeczni co do niektórych spraw, ale fajnie sie z toba dyskutuje.
W ogóle miło wiedzieć, że sa na tym forum są osoby z którymi da sie miło porozmawiać (choć początek był ciężki )
Dzięki! Oss!

[budo_gaweł]

dziekuje za docenienie mojego wkładu w rozwój wątku...
ja zwykle jestem miły!

[budo_lagartija_rio]

no to sie zrobił happy end!! buahaha!! trzymajcie sie!! i cwiczcie ostro!!

[budo_lagartija_rio]

złoo nie za bardzo rozumiem Twojego ostatniego posta!! ale Ty mojego tez chyba!! trzymaj sie!! i pamietaj ze zasady dobrego wychowania nakazuja aby nie upominac sie o podziekowania!! pozdrowki!! juz sie zamykam!!

[budo_slayer]

ja trenuje, bo to lubie
pozatym trening jest dobra odskocznia od wszelkich problemow :-)

[budo_paweło]

Nie rozpocząłem treningów z powodu napadu, pobicia, czy presji wrogo nastawionego środowiska. Trenuję sztuki walki, bo....lubię sztuki walki to wszystko.

[budo_itosu]

Ech ten romantyzm filmowy...
Idzie 15 skinów i spotykaja Chucka... 8)
biedni sa bo nie zdaza uciec przed groznym Texasrendzerem

niestety niektorzy za pozno dowiaduja sie ze zycie to nie film

Kabutosan
dobra rada
na czterech najlepsza technika to Choo doo (czyt. chodu )
inne nie działaja

ulica to nie sala treningowa

pozdro :wink:

[budo_itosu]

Tak a propo ja zaczalem trenowac bo chcialem byc jak
Conan Barbarzynca :paker:
ale to bylo daaaawno temu

hahahahaha

[budo_velocidad]

zeby "cos" umiec, dla sprawdzenia wlasnego siebie, aby sie poprostu nie nudzic.

[budo_matysshido]

Dziwny zbieg losu - bo właśnie dzisij rozważałem nad tym dlaczego ludzie zaczynają trenować. Sam nie wiem czemu tak mnie naszło. W każdym bądź razie doszedłem do ciekawych wniosków - powody dla których rozpoczyna się treningi są różne i każdy ma tam swoje dla siebie właściwe podłoże (ja na przykład chciałem załapać lepszą kondycję), ale mniejsza z tym, bo ciekawsze jestdla mnie to co się dzieje po tym kiedy już ktoś zaczął trenować. Zauwayżliście, że to jak przebiegają dalsze treningi danej osoby, jest w głownej mierze uwarunkowane od powodu dla którego zaczęła renować ? Często się mówi, że zaczął ktoś trenować, bo ciągle "obrywał" - motywacja taka jest bardzo poważna, a w chwili kiedy ten ktoś stwierdzi, że przestał "obrywać" bo trenował, to trening staje się dla niego cząstką jego życia.
Albo inna historia kiedy w gre wchodzą pieniądze - jak na przykład u Van Damma, którego nie tylko wszyscy trzepali w młodości, ale także chciał być sławny - Bomba motywacja. (pomijam fakt kiedy mu się pomieszało do reszty w głowie jak kasę poczuł).

A teraz uwaga-bo to co napiszę, może być lekko niezrozumiałe.

A konkluzja jest taka, że w sumie każdy z nas w młodości dostał raz czydwa. Może gdyby nas nawalali całą podstawówkę to byłaby to większa motywacja, żeby trenować, a takto (przynajmniej w moim przypadku) dostawałm motywacji do cwiczeń, żeby być lepszym, akurat w momencie kiedy mnie ktoś naklepał. Teraz nasuwa się pytanie - lepiej być zaczepianym częściej i mieć większą motywację do ćwiczeń, pracy nad sobą?

mam nadzieję , że wyraziłem się w miarę jasno. OSS

[budo_fudo]

Witam wszystkich,

Karate ? Treningi ? - to chyba jak wszyscy kiedyś - fascynacja - chęć posiadania innych umiejętności niż inni, trochę może kompleksy w latach wczesnej młodości itp.
Obecnie dlatego że jest to moją pasją ,dlatego że uwielbiam to poterningowe zmęczenie, dlatego że pozwala wyłączyć się na 2 godziny kilka razy w tygodniu od wszystkiego.
Dlatego że odkrywam ciągle nowe. To najważniejsze powody.

[budo_walet kkok]

Mnie do trenowania karate nie skłoniły tam jakieś filmy czy bajki poprostu chcialem być jak legendarny "Piękny Adrian" nie mylic z pieknym boxerem

[budo_geforce]

kurcze... w życiu mu nie dorównamy Walet