ach jak ja lubie te opowiastki znad krawedzi. a co z mloda aikidoczka? przezyla spotkanie z toba?
Jasne, bez problemu, po jakichs 10 minutach musiala odpoczywac co jakis czas, ale rzucalem ja ostroznie, zreszta ja robie takie mile aikido

Poza tym, jej szef dojo prowadzil trening i sie nam przygladal nieznacznie, wiec sam rozumiesz :wink:
ogolnie staz byl mniej liczny niz zazwyczaj, co mnie niezmiernie ucieszylo. Bylo miejsce zeby pocwiczyc w parach, a nie tylko w grupach. Yamada sensei nie prowadzil treningow, wiec nikt z NYAikikai nie przyjechal, tudziesz zaden z jego uczniow z okolicy.
Z wielka uciecha cwiczylem shihonage, znow moge smigac jako uke, aczkolwiek jeszcze uwazam na swoje lokcie. Zarowno David jak i Claude pokazali cale mnostwo ciekawostek z naszego stylu, a poniewaz bylo sporo wysokich stopniem uczniow Kanai sensei, wiec jazda byla przednia. Trzeba bylo sie wysilic i jako uke, bo rzuty byly niemilosiernie mocne, i jako tori, bo gosci nie latwo prawidlowo rzucic. Uczylem sie nie tylko odbierajac rzuty czy rzucajac, ale nawet obserwujac jak inni robili, mimo ze robimy ten sam styl, to jednak wykonanie technik sie czesto rozni.
Jak zwykle w grupie bylo paru 1-2 kyu, ci to dopiero robia niebezpiecznie. Jeden jest tak silny, ze bez zadnej techniki przerzucal ludzi, jakby rzucal 10 kg worki na odleglosc. Ma gosciu dobry charakter, co to bedzie za pare lat, strach sie bac.....
przy okazji, cwiczylem sobie wyprzedzanie ataku, co powodowalo calkowita zmiane rytmu techniki. Dopiero wtedy techniki nabieraja sensu. Jak mi sie pare razy udalo, to faktycznie kontrola atakujacego sie staje w momencie kontaktu i udaje sie wykorzystywac ciezar atakujacego przeciwko jemu samemu. Techniki Kanai sensei sa bardzo trudne i procentuje mi robienie powoli i technicznie tych technik u mnie w dojo.
Bardzo sie ciesze ze Chiba sensei jest w znakomitej formie. Na koniec stazu jak zwykle sie pytal czy sa pytania

wszyscy lacznie ze mna strategicznie milczeli, a tu jeden mlody sie wyrwal z pytaniem jak sensei robi taka technike z ataku gyaku hanmi handachi: czy wylamuje sie palce, czy raczej jest dzwignia na nadgarstek?? . Powialo groza.....
Tymczasem sensei z pewnym przekasem odpowiedzial, ze on po prostu uderza sie trzymana reka z boku w kolano atakujacego :paker:

Mlodego zamurowalo, spodziewal sie jakichs sekretow nieziemskich....
Wszyscy odetchneli z ulga ze dalszych ofiar nie bylo 8)
Chiba sensei od dawna robi roznego rodzaju origami z atakujacych go ludzi, pokazal zarowno duszenia jak i kontrole na dwie na raz rece, co Pmasz doskonale zna. A wszystkie techniki byly z pieknego wejscia irimi i potem tylko obrot bioder o 180 stopni. Niezwykla oszczednosc ruchow, niezwykla skutecznosc, niezwykle jasno pokazane wszystkie podstawowe elementy, jak wychylac i w ktorym kierunku...itd. Bardzo mi sie podobalo takze pokazanie kontroli na zasadzie wylacznie ciaglego dotyku w okolicy lokcia atakujacego, niekoniecznie z dzwignia. Cos na zasadzie pushing hands z tai chi.
Nie obylo sie tez bez uzycia tajemniczego meguri, co w zasadzie dyskwalifikuje pretensje pewnych srodowisk, ktore probuja od lat monopolizowac ten dosc trywialny element kazdej techniki.
Sensei pokazal jak elegancko mozna przesunac atakujacego wokol siebie megurujac go radosnie
Na koniec sensei jak zwykle wyglosil przemowe, opierdzielajac bez ogrodek zarowno nas, jak i mlodych shihanow. W pelni formy Chiba sensei, jak za dawnych lat :peace: poklon poklon