...Instruktor musi się nieźle namęczyć by zachęcić ludzi do porządnego ćwiczenia. Takie czasy.
A i owszem, jedyne co musi robić, to pocić się więcej niż jego uczniowie. Czy przeczy to temu, że instruktor, ma być to dobry i wiarygodny? Jeśli solidnie podchodzi do sprawy, ma autorytet, to nie musi nic więcej robić (to co wymieniłem dość pracy wymaga).
Irimi, rozważmy coś takiego: jak ktoś staje się autorytetem dla kogoś, jak taki autorytet wpływa na kształtowanie sie świadomości i zachowania danaego podmiotu? Istotne jest by zauwazyć, że nie ma "autorytetu w ogóle" zawsze jest dla kogoś, dla danej konkretnej osoby, zazwyczaj dla wilu osób.
Autorytet się tworzy, to ciągły proces, to jest właśnie to "namęczenie sie by zachęcić".
Po pierwsze, by dana osoba stała się autorytetem, musi skutecznie realizować pewne wartości wcześniej przyjęte przez podmiot. Inaczej nie ma szans zyskać posłuchu.
Jeżeli realizuje je efektywnie, może zyskiwać zaufanie i rozciągać ów posłuch na wartości i wzorce zachowania nie będące wcześniej uznawanymi przez podmiot, stawać się źródłem ocen, motywatorem do dzialania /poprzez pochwały, nagany itp/. Tak w telegraficznym skrócie.
Widać teraz jak na dłoni, że do makbułowej młodzieży musisz dotrzeć w odpowiedni sposób, zaczynając od wartości przez nią przyjętych, by z czasem wpajać inne, a nawet tamte deprecjonowac na rzecz tych innych. Jeśli po prostu będziesz robił swoje, nawet na wysokim poziomie, to nie będziesz z klucza autorytetem dla wiekszości, wręcz przeciwnie, większość nie zrozumie co i dlaczego robisz, niezrozumienie = jakaś reakcja obronna przed niepewnością. Ciągłe objaśnianie i docieranie do odbiorcy jest podstawą wykreowania się autorytetu i zaufania. Ludzie to ignoranci, nie są w stanie zweryfikować czy to co mówisz ma sens czy nie, chcą jednak wiarygodności, pewnych odpowiedzi zgodnych z intuicjami, czy choćby z wyobrazeniami powstałymi na skutek oglądania filmów z Norisem.
Innymi słowy, trzeba wybrać target odbiorców, sporządzic profil psychologiczny i zapodawać odpowiednią ściemę.
Dlatego mamy sekcje "krawędziowego aikido", "uduchowinego aikido", "aikido bardziej japońskiego od japończyków", "aikido rodzinno rekreacyjnego" itp. Oczekiwania - wizerunek autorytetu - target odbiorców.
Zawiało kichą? To się nazywa "późna nowoczesność".