hm.. no to jak juz jest o małych palcach, to ja opowiem moja hostorie (chyba robi sie z tego jakis program, w stylu "opowiedz mi swoja historie" :wink: ). Jak mialem z jakies 10 lat i przezywalem apogeum scyzorykowej mani, doszlo do malego wypadku. Kryjac sie przed mama, gdyz z jej strony spotykalem sie z wielkim sprzeciwem co do posiadania scyzoryków, cos tam kroilem. No i niefortunnie jakos scyzoryk mi sie zeslizgnal ze dziabnolem sie w maly palec u lewej reki, dokladnie w staw od wewnetrznej strony(drugi liczac od góry

) Ranka byla niewielka, wiec sie nie przejalem. Po jakis dwoch miesiacach, zauwazylem ze cos jest nie tak, bo nie moge zginac koncówki małego palca - ostatniego stawu. Po konfrontacji z matka, i wizycie u chirurga, diagnoza byla jedna - przeciety zginacz głeboki, czy jakos tak, w kazdym razie sciegno

. Skierowanie na operacje w pełnej narkozie. Niestety sciegna nie udalo sie uratowac bo byl za duzy przykurcz i nie dalo sie go zszyc. Mialem taki smieszny patent na rehabilitacje pare dni po operacji. Mialem przebity opuszek palca, tak ze dziurka prechodzila przez srodek paznokcia, i przez to prechodzila zylka zawiazana w pentelke. do tego byla przywiazana gumka, która z kolei byla przywiazana do haczyka który wystawal z gipsu

No i mialem tak prostowac ten palec, gdzie ta gumka imitowala sciegno. Podczas cwiczenia zylka ruszala sie przez ten paznokiec, zwazywszy gdy ten urusl jeszcze. Teraz zostal mi niesprawny palec i blizna na prawie cala dlugosc palca.
ps. powiedzenie ze "nieuzywany narzad zanika/kurczeje(?)", sprawdzilem na wlasnej skorze, bo koncuwka palca jakby sie zatrzymala w czasie i nie rosla, i zostala taka mniejsza...