.......... nie wiem gdzie ten gość jest zrzeszony, ale faktem jest że szkoda czasu na Kowala.
Chodziłem tam jakiś czas i był to czas zmarnowany. Koleś notorycznie spóźniał się na treningi, czasem w ogóle nie przychodził. Potrafił na rozgrzewce powiedzieć "rozgrzewajcie się" i wychodził ... na 40 minut. Wszystko miał w dupie. Poza tym jedyne do czego się przykładał to KASA. Zawsze zamiast "dzień dobry" słyszeliśmy "czy zapłaciliście?"
Oprócz opłat wciskał nam jakieś syfiaste tandetne koszulki klubowe po 40 zł i badziewne spodenki do muaya. Czasem ludzie nie mieli pieniędzy a on cisnął i cisnął na te swoje badziewne stroje 8O
Najlepsza była siłownia! Gdy spaliła się elektryczność, chłopaki musieli ćwiczyć przy świecy gromnicy
. Trener stwierdził że jak chcemy to możemy sobie naprawiać na własną rękę. Szkoda mu było 50 zł na elektryka, dziadowi
.
Nie wiem czy do tej pory to naprawił :roll:
Jeżeli chodzi o savate to w czasie gdy ja tam byłem, był akurat trener z Francji i zajęcia były z nim. Kowalczyk wtedy przeważnie siedział w kanciapie nieopodal, czasem zajrzał, pomądrzył się i wyszedł. Więc na dobrą sprawę nie wiem czy on coś umie pokazać. A nawet jak umie, to raczej mu się nie będzie chciało ....
Zmieniłem klub na inny - taki który prowadzi człowiek z pasją.
A Kowalczykowi upadła chyba już całkiem sekcja Muay Thai, chyba nikt konkretny już tam nie chodzi i próbuje teraz znaleść nowe źródło dochodów. Takie jest moje zdanie. Pozdro