Re: Paweł Nastula vs A. Emalianenko - moim okiem
Jak by skończył balachą to by wygrał, i mowa była by o tym, że była to bardzo ciężka walka, ale zwycięska... W tej walce Paweł niestety nie dominował. Pierwsze 3 minuty dominuje Alex, Nastek unika walki w stójce(i dobrze)cofając się i uciekając po ringu, jego ciosy maja praktycznie zerowy efekt więc w tym momencie nie dominuje. Sprowadza Alexa do parteru to fakt, ale znów tylko się broni klamrą, kilka nieznaczących uderzeń, nie próbuje niczego z gardy, nie przetacza, Alex go obija, ale Nastek skutecznie broni bocznej. Wypycha Rosjanina z gardy sędzia podnosi walkę...do tego momentu to Emelianenko jest w ofensywie a Nastula się broni. Później stójka, ta sama taktyka Nastuli, i zaczynają się jego 2 minuty ofensywnej walki w których Aleksander był zagrożony tak naprawdę tylko w sytuacji przy linach. Pierwsze plecy Paweł stracił bardzo szybko, drugi raz zamienił je na próbę balachy. Później już się słania na nogach, ostatnia próba ofensywy, G&P w ogóle nie skuteczny, Nastek zbiera kolano z gardy i od tego momentu już płynie...
Tak miał beznadziejny parter,tragedia poprostu.Dziwnym trafem dwa razy zaszedł za plecy,prawie wyciągnął balache,wyszedł z dosiadu.Zbieg okoliczności nic więcej
Poza tym co wymieniłeś niestety nic więcej nie zrobił, tylko sie bronił...
Jako Jego wierny kibic liczę, że nastepnym razem będzie dużo lepiej!