Marek Piotrowski - Największy z Najlepszych
Napisano Ponad rok temu
Wybaczcie, że z takim nieprzyzwoitym opóźnieniem...
Tę walkę reklamowano pod hasłem: „Mogliby walczyć w budce telefonicznej i nie dotykać ścian”.
Ta bitwa dała ciekawy obraz umiejętności i stylu walki Marka po dość długiej przecież, 5-miesięcznej przerwie. Thurman prezentuje podobny styl walki co dotychczas Marek. Tamtego pamiętnego dnia również przez cały pojedynek idzie do przodu niczym rozpędzający się, ciężki spychacz. Marek z kolei przedstawia odmienną strategię od tej, do której się już wszyscy zdążyli przyzwyczaić: jest raczej w defensywie, tańczy na ringu wśród splotu uników i nieustannych kontrataków. Ale jak zazwyczaj to właśnie on nadaje pojedynkowi szaleńczą dynamikę.
1 runda pokazuje nam dużo ciosów i kopnięć Piotrowskiego w różne partie ciała Thurmana, w szczególności na dolną część tułowia, co później zresztą mocno osłabi jego oddech i przyniesie pożądany efekt. Jedna z obrotówek solidnie trafia Amerykanina w korpus, który w swojej koncepcji walki z kolei skupia się niemal wyłącznie na technikach ręcznych, używając kopnięć raczej jako uzupełnienie tych pierwszych. Tak też (oczywiście w dużym skrócie) przedstawiać się będzie obraz walki przez większość pojedynku.
W 2 rundzie Marek wypracowuje przewagę ostrzeliwując Thurmana szybkimi kombinacjami rąk i nóg, nieustannie przy tym zmieniając pozycję. Jedno z prawych kopnięć Piotrowskiego na głowę Thurmana jest tak silne, że ten mimo, iż przyjmuje je na gardę, to wyrzuca mu ono w powietrze ochraniacz na szczękę.
3 runda przebiega również na korzyść Marka. Efektowna kombinacja jego kopnięć: lewe mawashi na korpus i błyskawicznie za nim kolejne na głowę Amerykanina. Ataki Piotrowskiego coraz bardziej wstrząsają twardego i z pozoru nieczułego na nie Thurmana.
4 runda przynosi widowiskowy przełom. Bob Thurman podejmuje próbę natarcia na Polaka, ale nadziewa się na lewy prosty (na gardę) i natychmiastową poprawkę krótkim ale potężnym prawym sierpem na głowę, który rzuca „Grzmota” twarzą na deski ringu. Podczas wyliczania dochodzi on do siebie i teraz to Marek przechodzi do ofensywy. Thurman próbuje nawet backfistu (mija Piotrowskiego), ale pod koniec rundy kolejny prawy sierp Marka posyła (jakby na zwolnionym filmie) „Thundera” dosłownie na kolana (można to obejrzeć na HL Marka: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] Ponowne liczenie, Amerykanin chwieje się na nogach, ale chce walczyć dalej. Ostatnie kilkanaście sekund 4 rundy to szturm Marka na Thurmana, który jednak wytrzymuje go aż do kończącego rundę gongu.
W 5 rundzie widzimy szybką obrotówkę Marka na głowę Thurmana (niecelną jednak), energiczne zrywy, świetny balans ciała i Thurman po raz trzeci osuwa się na kolana, po straszliwych 2 mae geri (jedno po drugim) na wątrobę i natychmiastowej poprawce 2 lewymi hakami. „Grzmot” pokazuje jednak swoje serce do walki. Nie zamierza Polakowi tanio sprzedać swojej skóry. Wstaje i walczy dalej. Znowu seria potwornych kopnięć Marka: lewe mae geri, po nim ushiro geri i na dokładkę lewe mawashi (wszystko na korpus) zginają Thurmana, ten jednak przetrzymuje do kolejnej przerwy tą prawdziwą nawałę uderzeń.
6 runda i Thurman znowu idzie do przodu. Ciekawa kombinacja Polaka: sygnalizując lewe kopnięcie przez uniesienie nogi, tak naprawdę wystrzeliwuje piorunującą obrotówkę na głowę (gdyby doszła, byłoby zapewne po walce). „Thunder” natomiast próbuje kontrować rękoma. Dopada nawet Piotrowskiego w narożniku i trafia obrotówką z wyskoku na korpus. Amerykańska publiczność dosłownie szaleje na trybunach dopingując każdą akcję swojego idola i nawet gdy Piotrowski przewraca się po poślizgu przy próbie backfistu – przeraźliwie ryczy, jakby to był co najmniej knockdown. Doping fanów to jednak za mało. Dalsze akcje Polaka wręcz demolują Thurmana, pomimo tego, ten po prostu nie potrafi się cofać!
7 runda przynosi wreszcie ostateczne rozstrzygnięcie. Thurman jeszcze raz próbuje swojej szansy, ale Marek pozostaje dla niego do końca nieuchwytny. Przerażający prawy sierp na głowę Amerykanina rozpoczyna egzekucję. Seria Marka: prawy-lewy-prawy na głowę-lewe mae geri na korpus-lewy na głowę-lewe mawashi na korpus-lewy i prawy na głowę. Sędzia wskakuje między walczących i ratując Thurmana przed totalną dewastacją - rozpoczyna liczenie. I gdy wydaje się, że Amerykanin znowu na czas odzyska kontrolę nad błędnikiem – ten zatacza się jednak potężnie na nogach. Sędzia słusznie kończy walkę!
Fenomenalne zwycięstwo Marka w Ceasars Palace w Las Vegas! Gratulacje od hollywoodzkich gwiazd, wywiad, wręczenie pasa interkontynentalnego organizacji KICK
i pucharu dla zwycięzcy! Marek Piotrowski u szczytu sławy!
Marek do teraz uważa ten pojedynek za jego najlepszą walkę. Naprawdę warto obejrzeć.
W następnym poście chciałbym przedstawić Wam pierwszy pojedynek „Punishera”
z Rickiem „The Jet” Roufusem. Wiem, że trochę nie chronologicznie, ale dopiero niedawno (dzięki kokoliewowi) miałem okazję go zobaczyć. REWELACJA![/b]
Napisano Ponad rok temu
Premiera odbedzie się na Festiwalu w Krakowie dnia 02.06.07 W kinie Kijów o godzinie 19.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
oto jedna z zapowiedzi tego wydarzenia
…Jacek Bławut przedstawi Wojownika, fascynujący portret Marka Piotrowskiego, mistrza kickboxingu, który po latach porywającej kariery zmaga się z poważną chorobą. Film, na który składają się: zapis intymnych wyznań bohatera, wypowiedzi jego byłych rywali, materiały archiwalne, przypominające walki stoczone przez Polaka, to propozycja dla miłośników dynamicznego kina o wyraźnym bohaterze, to historia, która frapuje i wzrusza !
Napisano Ponad rok temu
Zgra to ktos albo cos/?
Napisano Ponad rok temu
Film bedzie wyswietlany w kinach ,bedzie tez na DVD sprzedawany w pozniejszym terminie jak znam zycie pokaze to jakas telewizja .A bedzie jakas inna mozliwosc obejrzenia tego filmu??
Zgra to ktos albo cos/?
To takie standartowe dzialanie HBO ktore jest producentem tego filmu.
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
z niepokonanym Rickiem „The Jet” Roufusem.
To był pamiętny dzień 19.08.1989 r. Minął dokładnie rok od przylotu Marka do USA. Walka miała miejsce w Chicago w obecności ok. 2 tys. kibiców, a jej stawką był tytuł zawodowego mistrza Stanów Zjednoczonych organizacji PKC i pierwsze miejsce wśród pretendentów do walki o tytuł światowy. Takie trofea można było zdobyć pokonując Rickiego Roufusa z Milwaukee w stanie Wisconsin.
Rick Roufus o przydomku „Odrzutowiec” był autentyczną gwiazdą kick-boxingu i cieszył się świetną prasą. W wieku niespełna 22 lat był już prawdziwym bożyszczem amerykańskich sztuk walki. „Dziecko” Midwest (rejonu USA, w którym walczył również Marek), ulubieniec amerykańskich mediów, sędziów i rzeszy przywiązanych do swojego mistrza fanów. Mówiono o nim „The Unstoppable” (tj. „nie do zatrzymania”). Przyglądający się uważnie jego karierze wiedzieli, że Roufus miał jednak na swoim koncie jedną spektakularną porażkę z Tajlandczykiem Changpuekiem Kiatsongritem (1988r. w Las Vegas; KO-4; na zasadach walki z low-kickiem; miał tak skopane nogi, że z ringu znoszono go na noszach!), jednakże z mało przekonywujących powodów nie uwzględniono tego pojedynku w jego rekordzie! W swojej bogatej karierze (ćwiczył amerykańskie karate od 6 roku życia!) rozmontował bardzo wielu znakomitych zawodników, zdołał zebrać już kilka mistrzowskich pasów i ciągle mówiono o nim „Niepokonany”. Lista jego pokonanych rywali jest rzeczywiście imponująca: Sylwester Cash (1986r. Roufus zdobywa pas mistrza USA wg PKA), Tony Smith (KO-2), legendarny John Moncayo (1987r. KO-7; Roufus zdobywa pas mistrza świata wg KICK), Larry Mc Fadden, Manson Gibson (1989r. DEC-7), świetny Brytyjczyk Andy Mayo (1989r. KO-3; Roufus zdobywa pas mistrza świata wg FFKA) i wielu innych o mniej lub bardziej znanych nazwiskach. Ważne są jednak nie tylko jego dokonania, ale także styl walki jaki prezentował w ringu. Był mistrzem zejścia i walki w dystansie, pod względem technicznym dosłownie fascynujący, już wtedy jego kopnięcia uchodziły za legendarne. Miał długie ręce, był superszybki, w walce cechował go wyśmienity przegląd sytuacji i fantastyczna wręcz intuicja. Taktyka i styl toczonych przez niego pojedynków był jego najlepszym znakiem firmowym. Kto kiedykolwiek widział jego walkę z lat 80-tych i 90-tych - wie o czym piszę. Amerykański fachowy magazyn „Fighter” klasyfikując największych kick-boxerów lat 80-tych, nie bez powodu umieścił go w wadze do 164 funtów na pierwszym miejscu! Wielu koneserów kick-boxingu upatrywało w nim także najsławniejszego zawodnika najbliższych lat.
W przeddzień walki z Piotrowskim legitymował się oficjalnym rekordem 31-0-0 (16 KO) i przymierzał się właśnie do pojedynku o absolutny championat z Donem „The Dragon” Wilsonem. Roufus na żywo oglądał walkę Marka z Lowellem Nashem i Larry Mc Faddenem. Po ich obejrzeniu, z pewnością wiedział, że Polak ma twardy, ofensywny styl walki i niemałe aspiracje. Piotrowski przypuszczalnie miał dla Roufusa zatem stanowić mocną i przydatną „rozgrzewkę” przed spodziewanym pojedynkiem ze „Smokiem”.
Z takim oto rywalem przyszło walczyć 25-letniemu Markowi Piotrowskiemu z małego miasteczka pod Warszawą, który mógł poszczycić się rekordem 21-0-0 (14 KO), w tym „aż” 5 zawodowych walk, i jak na razie żadnym tytułem wśród profesjonalistów. Po walce z Nashem, Roufus podniósł rękę Marka do góry. „To nie był gest uznania”- podkreślił przed kamerą - „musiałem tylko sprawdzić jaki masz zasięg ramion. Szykuj się! Mam nadzieję, że będziesz gotowy! […]”. Dysproporcja doświadczenia i ringowych osiągnięć obu przeciwników była dla Marka niestety miażdżąca. Roufus miał 31 zawodowych walk, Marek - 5! Zdecydowana większość znawców, fanów czy dziennikarzy tego sportu przewidywała ciężki nokaut. Marek w ich mniemaniu pomimo szczerych ambicji, był jednoznacznie skazany na porażkę. Chyba nikt z nas nie ma pojęcia wobec jakich nastrojów i pod jaką presją znalazł się Marek Piotrowski przygotowując się do tego pojedynku… Przygotowaniom do tej walki Marek poświęcił dosłownie wszystko.
Przed samą walką, podczas zbliżenia i wysłuchania uwag sędziego, Roufus w swoim zresztą częstym i pewnym siebie stylu, przytknął twarz do Marka mierząc go długo groźnym wzrokiem. Marek spokojnie po prostu czekał, aż wiadomy dźwięk da sygnał do rozpoczęcia właściwej „roboty”.
CDN :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Piszę sam, czasami korzystam ze sprawdzonych, własnych źródeł, ale wtedy piszę tylko na ich podstawie (po ich lekturze) a nie kopiuję. Pozdrawiam. Do następnego
Masz priwa
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Gdzies czytalem,ze budzi sie z krzykiem w nocy.Twardy chlopak,nie ma co.Charakter z zelaza.Pozdr
No ja mysle ze tutaj :wink:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zdaje sie,ze tak:) ale ile w tym prawdy,wie tylko sam zainteresowany.
Mozesz go sam oto zapytac !
02.06.07 godzina 19.00 kino Kijów rozpoczyna sie filmu "Wojownik"
Marek Piotrowski bedzie osobiscie na pokazie premierowym .
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Najlepszego w nowym roku
- Ponad rok temu
-
Piękny Bokser - czy ktos widzial
- Ponad rok temu
-
Ostatnie pozegnanie w łodzi!!!
- Ponad rok temu
-
Bardzo dobre ćwiczenie na siłe ciosu>>>>
- Ponad rok temu
-
Seminaria - boks
- Ponad rok temu
-
Polityka i kick-boxing
- Ponad rok temu
-
Pytanie o sprzet...
- Ponad rok temu
-
techniki muay thai
- Ponad rok temu
-
Co Robić?
- Ponad rok temu
-
Suplement, boks
- Ponad rok temu