247 odpowiedzi w tym temacie

[budo_sprytny kotek]

i ja wtrace swoje 3 gorsze.
Reportaż z Markiem w TVN widziałem chyba juz z 200 razy, jak nie wiecej(powaga!) - owy filmik dziala na mnie jak balsam na dusze. Wylania sie z niego istota drogi prawdziwego wojownika , ktory ukazuje piekno walki, pomimo ze znajduje sie juz poza ringiem.
Innymi slowy tacy ludzie jak Marek, nie sa to zwykli fighterzy ktorzy odnosza spektakularne sukcesy na ringach - tylko ludzie, ktorzy posiadaja dusze wojownika. Oni walcza w kazdej rzeczywistosci w jakiej sie znajda! Istna metafizyka walki!
Strasznie mi imponuje ten czlowiek pomimo, ze w zyciu staram sie nie przywiazywac do autorytetow, jednak od Marka bije cos tak wyjatkowego, ze trudno od tych emocji sie uwolnic.
Mam nadzieje ze kiedys bede mial przyjemnosc pocwiczyc w klubie Marka...baa ja to wiem ze bede chociaz raz na jego treningu


A tak poza tym to, z utesknieniem czekam na film z krakowskiego festiwalu.
Pozdrawiam!

[budo_slawas]

Od siebie dodam, że nigdy w życiu nie sądziłem, że poznam (choć przecież nawet nie osobiście) człowieka, który zostanie moim idolem, którego będzę mógł podziwiać i zachwycać się jego dokonaniami. Zawsze myślałem, że idolów mają tylko fanatyczni i zwariowani ludzie. Marek Piotrowski, swoją osobą, zmienił we mnie ten punkt widzenia.
Przyznaję, że i moim marzeniem jest być choć raz w życiu na treningu u Marka.

Ale do rzeczy.
Pojedynek Marka Piotrowskiego o zawodowe mistrzostwo Stanów Zjednoczonych
z niepokonanym Rickiem „The Jet” Roufusem - CD.

Tę walkę wprost marzyłem żeby kiedyś obejrzeć. Udało się kilka miesięcy temu. I tak jak przypuszczałem - było to dla mnie nieprawdopodobne przeżycie…

W narożniku Marka Piotrowskiego po raz pierwszy widzimy jego przyszłego trenera i późniejszego wielkiego przyjaciela – Kevina McClintona, a także wielokrotnego sparingpartnera Marka i świetnego skądinąd zawodnika - Mansona Gibsona. Pojedynek zakontraktowano na 10 rund. „Odrzutowiec” przeżegnał się w narożniku „na szczęście”, wymienili wzajemne z sędzią i między sobą ukłony, i wreszcie gong wybił do pierwszej rundy. Ruszyli na siebie.
1 runda.
Roufus odbijał się miękko na nogach, wydawał się całkiem zrelaksowany, jednak niemal dało się wyczuć między tymi dwoma olbrzymie napięcie. Roufus zaczął walkę w znany sobie i widzom sposób. Prawe, strzelane z kolana yoko geri na dobrze jednak chroniony korpus Marka. Pierwsze backfisty z obu stron, na razie niecelne. Później zresztą posypało się ich znacznie więcej (swoją drogą tyle razy je wyprowadzali tego wieczoru, że obaj mogliby obdarować nimi nie ten jeden, ale kilka pojedynków). Od początku Piotrowski niezwykle skupiony na walce, goni po ringu rozsądnie unikającego otwartej walki Roufusa. „Odrzutowiec” schodzi przed atakami Marka, jest bardzo szybki i niezwykle trudny do czystego trafienia. Amerykanin w zwarciu trafia Polaka niezłym prawym hakiem w głowę. Marek kopie w tej rundzie dwie obrotówki, pierwsza tylko „na postrach”, druga jednak potężnie wystrzelona dosięga „The Jeta” pod linami, trafia jednak na gardę. Runda remisowa (może z nieznacznym wskazaniem na Roufusa).
2 runda.
Amerykanin znowu rozpoczyna prawymi kopnięciami bocznymi, zaraz po nich lewe okrężne mawashi na głowę (częsta kombinacja Roufusa) i tutaj Marek wyłapuje i natychmiast zdecydowanie rusza do kontry odpowiadając prawym sierpem oraz solidnym lewym mawashi na korpus Amerykanina. Zaraz po tym soczysty backfist Marka dochodzi głowy Roufusa. „The Jet” stara się nie pozostawać Polakowi dłużnym. Przy wybornym balansie ciała, można podziwiać dużo jego kopnięć i uderzeń, w tym nawet dwa backfisty. Piękna szermierka technik ręcznych i nożnych na naprawdę światowym poziomie. „Czarodziej ringu”- Rick Roufus znakomicie czuje się w walce na dużym dystansie, ma długie ręce i ekspresowo szybkie uderzenia. Markowi jest naprawdę trudno go „dopaść”. Naraz atak Marka lewym mawashi na korpus, za nim prawy na górę i „Odrzutowiec” przelatuje przez połowę ringu wśród głośnego wycia zachwyconej publiki. W tej rundzie 4:2 dla Marka w wyprowadzonych backfistach. Kolejna wyrównana runda (tym razem z lekkim wskazaniem na Marka).
3 runda.
Tym razem lewym yoko geri rozpoczyna Marek, Roufus odpowiada swoim prawym yoko, na co Marek wypuszcza błyskawiczną obrotówkę przelatującą tuż przez twarzą „The Jeta”. Niewzruszony Roufus prezentuje swoją bogatą maestrię: sześć yoko, kopanych jedno po drugim bez opuszczania nogi! Niegroźne i spadające co najwyżej na gardę Piotrowskiego, ale za to bardzo efektowne. Momentalna kontra rozdrażnionego tą akcją Marka: lewy-prawy i piorunujące prawe mawashi na głowę Roufusa. Ten jednak osłania się dobrze. Roufus kopie wysokie kakato, które spada jednak na ramię Marka, uderza również straszliwym lewym hakiem na korpus Polaka, ale bardzo się myli, sądząc, że po tym ciosie natarcie Marka osłabnie. Dobry unik Piotrowskiego przed backfistem, który pruje powietrze, coraz silniejsze i twardsze ataki Polaka. Bardzo dynamiczna i widowiskowa runda. Piotrowski w ferworze walki gubi nawet szczękę. Ostatnie ciosy tej odsłony należą do niego. Jeszcze jedna runda w okolicach remisu.
W przerwie kamery pokazują rozentuzjazmowany tłum i niespokojnego menadżera Marka.
4 runda.
Kolejny akt tej fantastycznej bitwy przynosi wreszcie przełamanie. Marek zaczyna lewym yoko na tułów. Chwilę po tym Roufus odpowiada swoim prawym yoko i hiperszybkim lewym mawashi, które omija gardę Marka i z potworną siłą trafia w sam czubek głowy powalając go na deski ringu! Takim właśnie kopnięciem Roufus często rzucał na deski swoich rywali (zobaczcie np. ). Piotrowski po raz drugi (pierwszy raz był podczas debiutu w USA z Bobem Handeganem) w historii swoich startów upada na ring! Natychmiast jednak podrywa się na nogi, tuż przed sędzią rozpoczynającym liczenie. Roufus w triumfalnym geście wyrzuca rękę do góry i przebiega ring do przeciwległego narożnika, pewny już bliskiego, oczekiwanego zwycięstwa...

CDN w kolejnej, ostatniej już części tego pojedynku :wink:

[budo_kickfan]

sławas nie rób sobie jaj:)

[budo_sprytny kotek]

Slawas naprawde z zainteresowaniem przeczytalem wszystkie Twoje posty ktore odnosza sie do walk Marka. Jezyk twoich postow o walczacym Marku, w rzetelny sposob oddaja klimat walki, a wiec czekamy na ciag dalszy.

[budo_sprytny kotek]

aha przydalo by sie, aby w koncu ktos umiescil chociazby 3 cale walki Marka, na serwerze. Az dziw bierze, ze nigdzie w sieci nie ma ani jednej calej walki.
Osobiscie nawet bym od kogos odkupil plytke z walkami Marka. Najbardziej interesuja mnie walki Marka z Roufusem, Kamanem, Mc Faddenem i Wilsonem.

[budo_laser]

z tego co wiem to walki mozna od samego marka kupic

[budo_kokoliew]

z tego co wiem to walki mozna od samego marka kupic

Mozna mozna na gali w NT byly walki na plytach dvd ,zdjecia ksiazka. Widzialem osoby podpisujace swoje zakupy u Marka

[budo_sprytny kotek]

a wiecie moze czy istnieje mozliwosc przesylki, bo niestety teraz nie bede w stanie na zadna z gal sie udac.
W ogole jak kontakt do Marka uzyskac, ewentualnie do ktoregos z jego podopiecznych zeby zamowic plytke????

[budo_laser]

mozesz się odezwać do rickard.pl Oni z nim obóz organizują

[budo_kokoliew]

Z OSTATNIEJ CHWILI!!!!!!

Na Mistrzostwach Polski Low-kic, które się odbędą w Wrocławiu 22-25.06 będzie specjalna projekcja filmu. Tomek Skrzypek zaprasza wszystkich fanów Marka. Oczywiście jestzaproszony sam mistrz. Najprawdopodobniej będzie można też zakupić płyty z walkami Marka

Informacja w pelni potwierdzona
Prezentacja filmu "Wojownik"
Marek Piotrowski bedzie obecy.
Bedzie tez mozna nabyc plyty z walkami jak i ksiazke.

[budo_kokoliew]

Tu pelny program imprezy
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[budo_kokoliew]

Spora dawka informacji o filmie "Wojownik" jak rowniez wywiad z mistrzem !!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[budo_kokoliew]

tak dla scislosci !!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[budo_kickfan]

sławas czekamy

[budo_tito_ortiz]

Dzis na [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] o godzinie 11. W Radiu SDW Replay gościć będziemy legendę polskiego i światowego kick-boxingu, Marka Piotrowskiego. Będzie można zadawać pytania Markowi, a po audycji uczestniczyć w chacie. Rozmowa będzie prowadzona przez SKYPE'a.
Serdecznie zapraszamy.

[budo_mate]

Nie sluchalem tej audycji od poczatku. Dla tych ktorzy nie sluchali w ogóle: Marek Piotrowski mowil ze zawsze czuł awersje do Rufusa (mowil ze osobowosc Rufusa mu nie leżała) i w zeszlym roku w Polsce gdy Rufus walczyl z Różalskim wcale nie mial ochoty sie z nim widziec i gdyby go nie wywołano wcale by sie z nim nie zobaczył. Potem dodał ze Rufus przywitał go tak serdecznie ze cała złość mu przeszła. To byl dla mnie najciekawszy punkt programu, ktory sam w sobie byl ciekawy :wink:

[budo_buaya]

A czy film juz mozna dostac na dvd?

[budo_mate]

Daje walke z Roufusem. Mysle ze ten temat jest na to bardziej odpowiedni niz temat z walkami (chociazby dlatego ze ja do tego z walkami nie zagladam)

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[budo_slawas]

A to żeby dokończyć pewną opowieść...

Pojedynek Marka Piotrowskiego o zawodowe mistrzostwo Stanów Zjednoczonych
z Rickiem „The Jet” Roufusem - CD, ostatni.

Gdybyście raz jeszcze mogli zobaczyć wyraz twarzy Marka Piotrowskiego z tamtego momentu. To było coś niesamowitego. Jakiś niezwykły wstrząs po knockdownie, który w jednej chwili wcielił się u niego w istną furię i skrajne rozwścieczenie. To właśnie w tym momencie miałem możliwość zobaczyć w Marku tę przerażającą, niespotykaną żądzę walki oraz bezgraniczną odwagę, i to w ich szczytowym stadium, bo wzniecone dotkliwą raną dopiero co zadaną przez Roufusa. To właśnie w tej chwili przypomniałem sobie życiową dewizę Marka „wstań i walcz! Nigdy się nie poddawaj”. Jakiego polskiego zawodnika stać teraz na tak stuprocentową bojowość i poświęcenie wszystkiego w imię zwycięstwa??
Jak napisał w książce o Marku Aleksander Bilik, słynny „The Jet”: „spodziewał się zastać krwawiącą już ofiarę. Pierwszy (i ostatni) raz tego wieczora poszedł do przodu” ruszając do bezpośredniego ataku. Lewe mawashi Roufusa na korpus, zaraz po tym lewy i prawy sierp na górę nie robią wrażenia na rozzłoszczonym Marku. Roufus spotyka się z jeszcze silniejsza presją Polaka. Podirytowany Amerykanin próbuje wszystkiego: lewe mae geri na głowę, niezła obrotówka na korpus, powtarza także lewe kopnięcie okrężne na głowę, które jeszcze przed chwilą powaliło Marka na deski, ale pod ciągłym naporem Piotrowskiego sam się przewraca, wyprowadza również celny hak na głowę i niecelną (choć widowiskową) obrotówkę z wyskoku. Marek jednak nie oddaje inicjatywy nawet na chwilę. Wściekłe proste, sierpy i twarde kopnięcia studzą zapalonego „Odrzutowca”. Roufus chyba zrozumiał, że zamiast ciężko ranić Polaka knockdownem - obudził w nim bestię. Inkasuje na głowę nawet mawashi Polaka. Piotrowski przełamuje ataki „The Jet’a” i przejmuje inicjatywę. Ściga i goni Amerykanina coraz częściej unikającego bezpośredniej, otwartej walki. Tłum na trybunach wyje z zachwytu i gwiżdże na cofającego się już i klinczującego amerykańskiego mistrza.
W kolejnych odsłonach niezmordowana presja i determinacja Marka walczą
z techniką i irytacją Roufusa. Marek nie odpuszcza ani przez chwilę. Backfisty, kakato, yoko, mae i ushiro geri sypią się z obydwu stron. Czaszka i korpus Ricka Roufusa coraz częściej wstrząsane są ciosami Piotrowskiego. Stopniowo i metodycznie rozbijana jest jego obrona. Bezustannie pacyfikowany atakami Marka, pomimo podejmowanych różnorodnych prób kontrataku, powoli zaczyna tę walkę przegrywać.
W 6 rundzie widzimy ciekawą konfrontację uderzeń. Roufus wypuszczając szybki backfist trafia na równocześnie wyprowadzoną dynamiczną obrotówkę na korpus Marka. Nadziewa się i odlatuje pod narożnik.
W 8 akcie tego emocjonującego dramatu przeciwnicy prezentują nam kolejną widowiskową kombinację: zepchnięty pod narożnik Roufus wyprowadza backfist uciekając w prawą stronę, natychmiastowa odpowiedź Marka również backfistem, lewy-prawy-lewy Marka i replika Roufusa następnym backfistem, tym razem z odejściem w lewą stronę. Robi wrażenie.
9 runda zaczęła się firmowym prawym yoko Roufusa na tułów, ale spotkała się z piorunującą ripostą Marka: atomowy prawy prosty Marka omal nie wyrwał głowy „The Jeta”. Chwilę później Rick Roufus przyjmuje z kolei markowy cios Piotrowskiego: lewy hak na korpus, poparty skrętem całego ciała wypuszcza z Amerykanina resztę pewności
w zwycięstwo. Chwyta się jednak sztuczki starych „wyjadaczy” ringu i symuluje cios poniżej pasa, na co sędzia daje się niestety nabrać, ale zapis kamery obnaża wyraźnie całą prawdę tego momentu. 30 sekund odpoczynku dla porażonego Roufusa, który bez pomocy sędziego po prostu przegrałby tę walkę przez KO w 9 rundzie. Marek nieustannie w natarciu. Widzimy jeszcze dwukrotnie w tej rundzie piękną kombinację Polaka: lewe mawashi na wątrobę i błyskawiczna obrotówka na żołądek. Niepokonany Rick „The Jet” Roufus nie ma już zbyt wielu sił na przeciwnatarcie, rozpada się na kawałki.
Ostatnią rundę dla odmiany to Polak rozpoczyna celnym bocznym kopnięciem odpychającym. Za moment soczysty backfis dosięga głowy „Odrzutowca”. Kolejne serie uderzeń spadają na tułów i głowę Amerykanina, nie dając mu wytchnienia. Lewe mae geri na głowę Marka i poprawka prawym na korpus, to chyba jego jedyne czyste trafienie w tej odsłonie. Dominacja Marka nie podlega dyskusji. Szturmuje bez przerwy amerykańskiego mistrza w niemal tym samym tempie co na początku walki, nieprawdopodobna kondycja fizyczna. Przy „przepychance” w klinczu Roufus przewraca się nawet na deski ringu i jakoś nie spieszno mu ze wstaniem. Nie poddaje się jednak, walczy do końca, choć są to już raczej tylko pojedyncze ciosy rozpaczy. Prawy Marka na szczękę Roufusa wiszącego na linach kończy tą niesamowicie fascynującą bitwę. A wielki Rick Roufus kiwał się na nogach, skapitulowany wypluł ochraniacz na szczękę i ze spuszczoną głową powlókł się do swojego narożnika. Chyba prawdę mówi ten, kto twierdzi, że gdyby ta walka trwała 1 rundę dłużej skończyłaby się dla niego ciężkim nokautem.
„Sto lat” odśpiewane przez tłumy oszalałych z radości Polonusów, pierwszy pas mistrza (USA wg organizacji PKC), nowy ringowy przydomek dla Marka Piotrowskiego wymyślony przez trenera Kevina McClintona – „The Punisher” i otwarte drzwi do walki
o największe światowe tytuły – takie były skutki tego wielkiego tryumfu Marka Piotrowskiego z dalekiego kraju za Oceanem.

Pozdrawiam wszystkich wytrwałych. Kokoliew - Ciebie szczególnie.
I nigdy nie zapominajmy o Wielkich ludziach!

[budo_kokoliew]

Brawo i wielkie dzieki za prace ktora wykonales !!
Mam nadzieje ze nie bedzie juz nikogo na tym forum kto zapyta kim jest Marek"the Punisher"Piotrowski

Tutaj opis ostatniego K-1 Camp prowadzonego przez M.Piotrowskiego
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]