Jak to jest z tymi kobietami??
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tak sie zastanawialam ostatnio jak to jest ze kobiety w sytuacjach stresowych zazwyczaj nie reaguja i dopiero po czasie wykazuja zdolnosci do jakiejkolwiek akcji.
Obserwacja dowolnego placu zabaw przeczy temu uogólnieniu
I tak to zazwyczaj bywa ze po czasie plujemy sobie w brode ze przeciez moglysmy zrobic to lub tamto. Czasem obserwuje to rowniez u siebie. Ciekawa jestem czy da sie to jakos "naprawic"?? Co o tym myslicie??
To normalne, kiedy pierwszy raz zostałem napadnięty, to zamiast walczyć usiłowałem wytłumaczyć, że to nieporozumienie. To było "frycowe", drugi raz takiego błędu się nie popełnia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Aby zminimalizować zaskoczenie, trzeba przede wszystkim zdać sobie sprawę z oczywistego faktu, że wszyscy jesteśmy narażeni na nieprzewidziane zdarzenia. Tutaj rzeczywiście widać różnicę między kobietami i mężczyznami. Kobiety lubią wierzyć w mit, który jest im wpajany od dzieciństwa - że za dobro zawsze otrzymają dobro. Wystarczy zatem być dobrą dziewczynką (nie łazić ciemną nocą po parku, nie zawierać podejrzanych znajomości, nie otwierać drzwi nieznajomym itp.), by zapewnić sobie spokojny byt. W stosunkach pracy kobietom wydaje się, że jeżeli będą miłe, grzeczne, uprzejme dla wszystkich i będą się szeroko uśmiechały, to otrzymają dożywotnią gwarancję zatrudnienia.
Takie przekonanie daje poczucie komfortu psychicznego, ale tylko na chwilę. Bo bańka iluzji pęka w momencie, kiedy kobieta znajdzie się w samym centrum zdarzenia np. zostaje napadnięta albo dostaje wypowiedzenie. Jej zaskoczenie jest wtedy nieporównywalnie większe, niż gdyby kiedykolwiek uznała taką sytuację za prawdopodobną. Gdyby przesunęła swoje myśli z kategorii "dzień niepewny niemożliwy" do kategorii "dzień niepewny, ale możliwy". Da się to zrobić przy pomocy odpowiednich ćwiczeń.
I nie będą to ćwiczenia pod tytułem - jak przy pomocy gardy bokserskiej obronić się przed lewym cepem
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Co masz na mysli piszac o obserwacji placu zabaw?? Nie chodzi mi o relacje matka-dziecko tylko relacje kobieta-zagrozenie.
Malta:
Uszkodzilas kiedykolwiek kogos?? Lub mialas jakakolwiek sytuacje kiedy musialas uzywac swoich umiejetnosci?? Ciekawi mnie to bo ja mialam okazje wykorzystywac moje zdolnosci tylko na treningu i nie wiem jakbym sie zachowala w realnej sytuacji.
Jeszcze jedna kwestia. Wydaje mi sie ze kobiety ktore trenuja sztuki walki maja tez swego rodzaju blokade bo maja wiedze na temat konsekwencji. Boja sie komus zrobic krzywde. Jak slucham czasem moich kolegow jakby sie zachowali w sytuacji np. napadu z nozem w reku, to lapie sie za glowe i stukam o sciane. Zastanawiam sie czy rzeczywiscie tak latwo przyszloby im wykorzystac ten noz przeciwko napastnikowi (jesli oczywiscie by mu go odebrali). Trudno rozpatrywac zachowanie w przypadku kiedy ktos dziala pod silnym stresem ale w pewnym stopniu mozna te akcje przewidziec.
Mameha:
Czyli sadzisz ze obrona kobiety polega na walce z jej wlasna psychika??
Napisano Ponad rok temu
RobertP:
Co masz na mysli piszac o obserwacji placu zabaw?? Nie chodzi mi o relacje matka-dziecko tylko relacje kobieta-zagrozenie.
Zobacz co się dzieje, gdy na plac zabaw wbiegnie np. duży pies albo wjedzie rowerzysta. Na zagrożenie dziecka kobiety reagują bezbłędnie.
Napisano Ponad rok temu
Mameha:
Czyli sadzisz ze obrona kobiety polega na walce z jej wlasna psychika??
Nie jestem Mamehą, ale pozwolę sobie odpowiedzieć. Nie chodzi tu o walkę z psychiką, ale o jej modyfikację. O odnalezienie w sobie osobnika niezależnego, samodzielnego oraz zdolnego i uprawnionego do przeciwstawiania się agresji. RobertP poruszył dobre zagadnienie. W przyrodzie najniebezpieczniejsza jest zawsze samica z młodym. Tylko, że ludzkie samice uczy się bezradności i wmawia, że gniew i agresja zawsze są złe. A to nieprawda.
Napisano Ponad rok temu
Aby zminimalizować zaskoczenie, trzeba przede wszystkim zdać sobie sprawę z oczywistego faktu, że wszyscy jesteśmy narażeni na nieprzewidziane zdarzenia
To forum budo to jedna wielka demonizacja tego zagrozenia. juz nie wspomne o podforum ulica. Czy takie przygotowywanie sie ma sens? Bo nie rozumiem. No ciezko mi osobiscie znalesc znajomych ktorzy zostali gdzies napadnieci. Przypominam sobie wlasnie historie jakies tam dwoch ciotek sprzed 2 lat ale to normalnie jeden jakis przeblysk niebezpieczenstwa. NOI sie generalnie zastanawiam czy przygotowanie sie pod "ulice" ma sens. Co proponujecie symulacje napadow. Czyli pani mameha zopstaje napadnieta przez znajomych jej znajomych bez jej wiedzy. Lekko chore......
Lubimy cwiczyc to robmy to, a dewagacja na temat wykorzystania tego jest bez sensu. No nie da rady zorobic realnej sytuacji a jesli juz to komus moze sie cos naprawde stac gdy osoba napadnieta siegnie po jakies zelastwo, noze itp w zupelnej panice.
Napisano Ponad rok temu
odnalezienie w sobie osobnika niezależnego, samodzielnego oraz zdolnego i uprawnionego do przeciwstawiania się agresji
Tu sa dalsze ale......zawsze ta psychiczna odpornosc moze puscic...a co jesli napastnik bedzie bardziej rozjuszony jakims wstepnym dzialaniem ofiary i w panice/ moze celowo zrobi jej prawdziwa krzywde.
Agresja moze miec rozne formy- wielosc osob, niebezpieczne narzedzia, bron nie sposob byc przygotowanym na wszystko. No chyba ze jest sie najemnikiem z 10 letnim stazem. I co wtedy
A co do matki broniacej dziecko- no to nie wiem atak w maksymalnej furii nie zawsze jest najrozsadniejszy. Prawdopodobienstwo sukcesu i kleski wlasnej i moze dziecka jest mniej wiecej podobna.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tu sa dalsze ale......zawsze ta psychiczna odpornosc moze puscic...a co jesli napastnik bedzie bardziej rozjuszony jakims wstepnym dzialaniem ofiary i w panice/ moze celowo zrobi jej prawdziwa krzywde.
Widzę, że masz braki w podstawach. To może mały cytat z F.Forsytha
Gwałt?
Kobieta może walczyć, albo zaniechać wszelkiego oporu. Jeśli jest posłuszna, zostanie na pewno zgwałcona, prawdopodobnie zmaltretowana, być może zabita.
Jeśli walczy zostanie być może zgwałcona, na pewno zmaltretowana, być może zabita
Poczytaj, było wielokrotnie. Napastnikowi nie chodzi tylko o chuć czy torebkę. Chodzi o dominację. To nie stado wilków, gdzie jak przybierzesz postawę poddania samiec alfa się od ciebie odczepi. To ludzkie stado, tam dręczenie będzie trwało dalej.
Napisano Ponad rok temu
Malta: Wiem ze to bylo ironiczne. Pytalam tak z ciekawosci. :wink:
Sloniak: Jakie proponujesz sposoby modyfikacji psychiki?? Jakies konkretne taktyki?? Kurs samoobrony czy cos jeszcze??
Napisano Ponad rok temu
Dobrze ilustruje to zjawisko przykład kobiety z dzieckiem. Z punktu widzenia walki (rozumianej jako konfrontacja siły fizycznej) kobieta z dzieckiem powinna być ulubionym obiektem wszelkich napaści. Jest przeważnie mniejsza, słabsza od napastnika, prawdopodobnie nie zna technik walki wręcz, a nawet jak zna, to jej strój krępuje ruchy. Ma na sobie buty, w których nie da się uciekać. Nierzadko jeszcze dygoli jakąś ciężką siatę ze sklepu, a szkrab szwendający się jej pod nogami (lub leżący w wózku) stanowi szkodliwy balast. No, łatwiejszą zdobycz trudno sobie wyobrazić! A jednak napady na kobiety z dzieckiem nie są takie częste. Dlaczego? Bo taka kobieta podświadomie wysyła do otoczenia sygnał, który jest doskonale rozpoznawany przez potencjalnego napastnika. Ten sygnał brzmi: jestem gotowa zapłacić wysoką cenę, jeżeli zechcesz mnie tknąć!
Niestety, kobiety nie potrafią z równą determinacją stawiać czoła, gdy w grę wchodzi ich własne niebezpieczeństwo (kiedyś zastanawiałam się, dlaczego i doszłam do zgoła druzgocących wniosków). Lepiej – ich zdaniem – pozować na "malą i slabą". Bezradność kobiet jest zawsze wyuczona, więc można się jej również oduczyć. W jaki sposób to zrobić? Yansee_1, nie trzeba modyfikować psychiki za pomocą jakichś tajemnych taktyk! przestraszony Trzeba samej zacząć od zmiany na poziomie myślenia. Kierunek tej zmiany wskazałam w moim poprzednim poście. Kiedy już uporamy się z własnymi myślami, konieczna będzie zmiana na poziomie działania. Dobry kurs samoobrony dla kobiet może być fajnym początkiem lub sputnikiem tych zmian. Aczkolwiek jestem przekonana, że nie wyczerpie zagadnienia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To nie tak, to nie jest tak. To jak regaguje sie na różnego rodzaju bodźce - psychiczne i fizyczne zalezy od jego predyspozyji nie od płci.Tak sie zastanawialam ostatnio jak to jest ze kobiety w sytuacjach stresowych zazwyczaj nie reaguja i dopiero po czasie wykazuja zdolnosci do jakiejkolwiek akcji.
Więszkosc facetów, nie potrafi szybko, sprawnie zareagowac na np. napaść. I nie da sie ich niemniej zaskoczyc niz kobiety.
"naleciałośc wychowawczych"? Ja gdzieś słyszałem, ze to w ekstremalnych sytuacjach sie nie przekłada a góre bierze własnie instynkt i wrodzene predyspozucje. Te do odczuwania i jakby "przetważania" strachu ( na konkretne zachowania, rekacje), ale też do krzywzdenia ludzi. To jest kwestia strachu i jemu pochodnych: niepewnosci, braku wiary w siebie itp itp itpMówiąc w dużym uproszczeniu – trzeba oczyścić psychikę ze złych naleciałości wychowawczych i pozwolić działać naturalnym instynktom obronnym.
Naturalny instynkt oboronny u normalnego człowieka nakazuje ucieczke jak najdalej od miejsca zagrozenia. Niektórzy podejmuja walke... . Rozpisywałem się o tym - o strachu, i jak działa na ludzi, pod jakimi czesto zaskakujacym formami (poczawszy od moczenia sie pod siebie, poprzez utrate przytomosci skonczywszy na skrajnej agresji - spektrum praktycznie wszystkich zachowan odpowiednio zdeformowanych, zaoszczonych i zwyrodniałych). Kurcze kiedys dużo pisałem na polskiring o tym, nie moge znaleźć :roll: W kazdym razie, strach sam w sobie jak czyms bardzo dobry, daje nam wskaźniki własciwego zachowania (nie mówie tu o np. jakiś zaburzeniach psychicznych), lecz to stwierdzenie jest bardzo upraszczajace, bo zycie wymaga od nas zaprzeczenia strachowi idac dalej sobie. "Strach moze być Twoim najlepszym przyjacielem lub najgorszym wrogiem, tylko od ciebie zależy co z nim zrobisz" Mike.
Napisano Ponad rok temu
Negatywny obraz to obraz rzeczywisty. Wszelkie próby jego koloryzowania, zasłaniania hurraoptymizmem mogą świadczyć o niezrozumieniu tematu (o co nikogo tutaj nie podejrzewam) albo o wyjątkowo skromnym doświadczeniu życiowym, które jest powiązane z mało zaawansowanym wiekiem.
Jeżeli będziemy patrzeć z perspektywy grupy kobiet (np. uprawiających sporty walki), które w oczywisty sposób nie są reprezentatywną próbą społeczną, to możemy łatwo popełnić błąd i dojść do mylących wniosków.
Stereotyp "malej i slabej", czyli pozowanie na nieporadną, ma się w społeczeństwie bardzo dobrze. I prawdopodobnie nie zginie tak szybko, bowiem alternatywą dla niego jest obraz "babochłopa". A to jest jeszcze gorsze … Nie ma nic pośredniego.
W mojej pracy zawodowej codziennie spotykam się z dużą ilością osób z różnych środowisk. Wiele z nich to właśnie osoby nieporadne. I nie zauważam tu jakiejś różnicy ilościowej pomiędzy płciami. Różne są tylko przejawy tej nieporadności. O ile mężczyźni wstydzą się tej cechy, to kobiety nie tylko nie próbują jej ukrywać, ale eksponują z cała siłą.
Można sobie zafundować na własny użytek obserwację kobiet w różnym wieku, w różnych sytuacjach życiowych np. staruszki wychodzącej z kościoła, nastolatki na lekcji wuefu w szkole, dyrektorki wielkiego przedsiębiorstwa na balu charytatywnym, zdradzanej przez męża czterdziestolatki … Czy wynik tej obserwacji potwierdzi tezę o odchodzeniu od rzeczonego stereotypu?
Zmiany społeczno gospodarcze, jakie się dokonały w ciągu ostatnich 16 lat spowodowały, że wiele osób nie odnajduje się w tej rzeczywistości. Czują się kompletnie zagubione i przerażone bezwzględnymi prawami wolnego rynku, uzyskaną wolnością, odpowiedzialnością za samego siebie, zmiennością zasad, które dotąd wydawały się być niezmienne itp. itd. Na to nakładają się utrwalone przez wieki oczekiwania społeczne, z których najbardziej zabójcze dla kobiet są wymóg perfekcjonizmu i kumulacja ról społecznych. Gros kobiet nie wytrzymuje tego napięcia i chętnie ucieka do swojej "malej i slabej", od której co prawda nic nie zależy, ale za to ma święty spokój.
Przynajmniej do czasu ...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kurs samoobrony w Poznaniu??
- Ponad rok temu
-
Rozruch dla malo usportowionej ?
- Ponad rok temu
-
sex,kobiety i walka
- Ponad rok temu
-
Samoobrona dla Kobiet Warszawa Bielany
- Ponad rok temu
-
Nowy styl walki (również dla kobiet)
- Ponad rok temu
-
Kobieta samoobronna
- Ponad rok temu
-
Jaki powinien być trener SK?
- Ponad rok temu
-
samoobrona w windzie
- Ponad rok temu
-
Nauka plaskacza w Wawie
- Ponad rok temu
-
"Ty zdziro!"
- Ponad rok temu