nasiadówki w klatce schodowej
Napisano Ponad rok temu
Pozdravim,
Kot
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W wersji luksusowej - zatrudnienie leśnego dziadka na stanowisku portiera.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Mameho problem w tym, że gównażeria miejscowa więc zawsze jakiś ziomuś do klatki ich wpuści a potem robią sobie imprezkę na schodach.
Iść do rodziców którzy najwyraźniej mają gdzieś jak spędzają czas ich pociechy/lub sami nie mają czasu się nimi zająć? Chcielibyśmy tam jeszcze pomieszkać spokojnie :?
Akcja rozpoznawczo-edukacyjna wśród mieszkańców + zrzuta na domofon.
W wersji luksusowej - zatrudnienie leśnego dziadka na stanowisku portiera.
Pozdravim,
Kot
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie ma z tego żadnej szkody bo to wszystko ludziki z bloku ktorzy mają nadmiar czasu .
Walna czasem pifko albo dwa ale przynajmniej sie chołota nie wpier**la na osiedle .
Tak wiec moze ich poznaj to ich polubisz .
Napisano Ponad rok temu
No u mnie też wiecznie wysiadują na klatce .
Nie ma z tego żadnej szkody bo to wszystko ludziki z bloku ktorzy mają nadmiar czasu .
Walna czasem pifko albo dwa ale przynajmniej sie chołota nie wpier**la na osiedle .
Tak wiec moze ich poznaj to ich polubisz .
Pozdravim,
Kot
Napisano Ponad rok temu
To chyba jest najlepsze rozwiązanie. Faktycznie kłopot występuje jak ktoś z mieszkańców jednak otwiera. Cóż dzieciaki to dzieciaki. Można jeszcze spróbować podadać z rodzicami w przypadku jeśli dojdzie się do tego kto wpuszcza. W końcu chyba większość mieszkańców woli mieć w bloku czysto i spokojnie.Akcja rozpoznawczo-edukacyjna wśród mieszkańców + zrzuta na domofon.
Napisano Ponad rok temu
Juz nie raz cyganie/jechowi/akwizytorzy/i kto wie co jeszcze dostawali *bana* na wejscie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Każdy kiedyś stał przy czy na klatce (i ja też :-) ) , ale jak się ma więcej niż te powiedzmy 18 lat, to już coś jest nie tak... Człowiek zaczyna się starzeć wtedy, gdy zaczynają mu przeszkadzać tacy, co stoją na klatce. :wink:zapewniam, że i 16 latkowie potrafią sobie kulturalnie posiedzieć na klatce ...
Napisano Ponad rok temu
zapomnij o Policji. Jeśli oni powiedzą blokersom, że się na nich skarżą sąsiedzi, to z miejsca będą wiedzieli, że to Twoja sprawka. Zaczną Ci sikać na drzwi, pukać i uciekać itd. Przynajmniej tak robią takiemu upierdliwemu kolesiowi, który był sąsiadem mojego dziadka (r.i.p.), tylko, że ten to inna bajka (wzywał policję i jak oni do niego przychodzili, to mówił, że to mój dziadek wezwał). Ale chłopaszki i tak wiedzieli, że to sprawka gościa, który najprawdopodobniej sobie wkręcił, że jest dozorcą. Cały czas go dręczą, dzwonią mu do drzwi, leją na wycieraczkę, zostawiają flaszki po piwie itd. Ale ja im się nie dziwię, co przychodziłem do dziadka, to ten koleś do mnie wychodził i mnie opieprzał, że strzepuję śnieg o kant schodka. Sytuacji miałem wiele, ale na każdą reagowałem śmiechem (niektórzy ludzie na starość naprawdę z nudów świrują). Ale nie o tym miałem tutaj mówićPrzyszło zimno i szanowna młodzież przeniosla się z ławek przed blokiem do klatki schodowej. Popija, pali pety, sika do windy - z klatki zrobiła sobie miejsce spotkań. Młodzież z osiedla ale niekoniecznie mieszkająca w tym bloku. W tym tygodniu pogoniłam już dwa razy (spokojnie tłumacząc co i jak - że nie wolno sie zbierać i tak sobie siedzieć bo to nie knajpa tylko blok mieszkalny itd). Ta sytuacja zaczyna być uciążliwa. Prosić straż/policję o interwencję? Co byście zrobili? Zależy mi na najłagodniejszym rozwiązaniu problemu - przeprowadzka i mordowanie nie wchodzą w grę.
Pozdravim,
Kot
Nic wg. mnie nie poradzisz. Najlepiej napisać na kompie list do mieszkańców i każdemu wrzucić do skrzynki (w sprawie domofonu). Aha, sobie też włóż, żeby nikt z poza klatki nie wiedział, że to z Twojej inicjatywy. Wyczulić sąsiadów, żeby zamykali domofon i chłopaki nie wejdą do klatki. Nie ma co mieszać Policji, a nuż by przy nich znaleźli ziółko, albo inne gadżety i miałabyś przechlapane. Daj znać jak poszło.
Napisano Ponad rok temu
Po pierwsze domofon. Po drugie sąsiedzkie "nękanie" rodzinek tych co wpuszczają na klatkę niechcianych gości. A jak będą straty to będzie wiadomo kogo najpierw wziąć na tapetę.
U mnie jeden taki był, teraz siedzi, jak wpuścił kolesiów na klatkę to poznikały wszystkie pokrywki od guzików przy windach.
Nie ma przeproś, jak się sytuacje zacznie tolerować to zrobi się na klatce meliniarnia. Chcą siedziec to do kogoś do domciu. Klatka to nie miejsce na schadzki.
Napisano Ponad rok temu
znakomicie się czuję. A co innego poradzisz koleżankce? to jedyne wyjście, a kogo powiedz mi szczerze obchodzi zdanie sąsiadów? z takimi baranami, jakich ja mam za ścianą (jeden puszcza muzykę na full od 22 do 6 rano, druga nasyła mi do piwnicy, gdzie mam worek powieszony policję, reszta zaś wpada od czasu do czasu sprawdzić, czy nie mam prasy w domu, bo coś im wali zza ściany8O - serio mówię) to ja jedynie mogę porozmawiać o ostatnim odcinku MODY NA SUKCES.Torek dobrze się czujesz???????
Po pierwsze domofon. Po drugie sąsiedzkie "nękanie" rodzinek tych co wpuszczają na klatkę niechcianych gości. A jak będą straty to będzie wiadomo kogo najpierw wziąć na tapetę.
Napisano Ponad rok temu
Kup ampułke zapachową ( kosztuje 3 złote ).
Dostębne zapachy to:
- musztarda
- pieprz
- pierd
- zgniłe jaja
- ping pong
Po rozwaleniu zapach trzyma przez 2 - 3 godziny ( wietrazony 1 h )...
Chłopaczkom zacznie się klatka się źle kojarzyć i zmienią miejsce )
Ampułka - 3 złote
Spokuj - bez cenny
ew. mozesz wymyśleć jakis inny powód żeby ich zniechęcić...
Ampułke dostaniesz w sklepie ze śmiesznymi rzeczami...i
Napisano Ponad rok temu
gorzej by mieli ci sąsiedzi, którzy mają w klatce psy- ludzie by mieli do nich pretensje, żeby nauczyli swoich 4nożnych przyjaciół załatwiać się na dworze,a nie na klatce
Napisano Ponad rok temu
Co więcej w opisanym przypadku jest chyba całkiem realna szansa, że odniesie skutek gdyż lokatorzy włożyli sporą kasę w klatkę, co oznacza, że jednak chcą mieszkać jak ludzie. Miałem podobną sytuację u siebie. Co prawda mieszkam w starym budownictwie, jednak młodzi ludzie nie tylko w blokach się gromadzą. W moim przypadku upodobali sobie strych. Sytuacja była trochę podobna do opisanej, z tym że w kamienicy brak jest domofonu. W zasadzie nie lubię się czepiać dzieciaków, jednak gdy zacząłem znajdować na strychu spore ilości petów musiałem coś z tym zrobić. Chodziło o to, że zachowanie takie stwarzło spore zagrożenie pożaru kamienicy. W domu tym raz już przez nieostrożność sąsiadki (nomen omen przez peta) miało coś takiego miejsce. W sumie niewiele czasu zajęło mi ustalenie kto całe towarzystwo "zaprasza" na wspomniany strych, poszedłem do ojca i ten zrobił porządek ze wspomnianymi wizytami. Też było tak, że ojciec nie miał czasu zajmować się pociechami, gdyż by zarobić na utrzymanie swoje i trójki dzieci pracuje do póżnych godzin wieczorowych a matki niestety nie ma.Po drugie sąsiedzkie "nękanie" rodzinek tych co wpuszczają na klatkę niechcianych gości. A jak będą straty to będzie wiadomo kogo najpierw wziąć na tapetę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
co bys zrobil jak ci gosce by byli twoji sasiedzi?
- Ponad rok temu
-
interesujacy artykul/opowiesc (po Angielsku)
- Ponad rok temu
-
teleskop dobry na wszystko ?
- Ponad rok temu
-
mioltacz zelu
- Ponad rok temu
-
Co lepsze
- Ponad rok temu
-
Małe spostrzeżenia..
- Ponad rok temu
-
Wielka bójka polskich i niemieckich chuliganów
- Ponad rok temu
-
nie lubie kozaków ...
- Ponad rok temu
-
Agresja
- Ponad rok temu
-
Co ja mam robić ?
- Ponad rok temu