Nie - nie będzie nieopłacalne dla obu, jedynie dla tej ‘gorszej’ (choć pytanie co znaczy gorsza: jeśli mam wybór pomiędzy sekcją na którą przychodzi 40 osób a taką na którą przychodzi 8 osób, to którą wybiorę? Jeśli mam wybór pomiędzy sekcją z wypasioną salą z odnową biologiczną etc. lecz gorzej przygotowanym trenerem i taką, która jest w obskurnej małej sali, ale ze świetnym trenerem, to którą wybiorę? - oba przykłady czysto wyimaginowane bez podtekstów do konkretnych przypadków. Wszystko zależy od nastawienia trenującego i tego, na czym tak naprawdę mu zależy ).
Powtarzam - skoro każda sekcja twierdzi, że jest najlepsza (dziwne byłoby, gdyby tak nie twierdziła) to dlaczego tego nie udowodnić?
Osoba, która będzie chciała wybrać tylko jedną sekcję i tak to zrobi. Jeśli nie będzie się jej podobać to nie będzie wkładać serca w trening, a jedynie kasę (a i to do czasu). Jakkolwiek kasa to 95% sukcesu (dla organizacji oczywiście) to osoba taka może raz - rozpierniczać grupę, dwa - trzeba poświęcić jej więcej czasu (do momentu, gdy trener w końcu się nie zdenerwuje i jej nie oleje). Ktoś, kto zmieni w końcu miejsce treningu na skutek uczęszczania do dwóch sekcji i tak by to zrobił - jaki problem na miesiąc przerwać treningi w jednym miejscu i pochodzić gdzie indziej, aby sprawdzić jak tam jest - zatem niebezpieczeństwo odpłynięcia uczniów istnieje również w obecnej sytuacji i nie sądzę, żeby inne ustawienie dni/godzin treningów mogłoby wiele zmienić.
Ktoś, kto będzie chciał wyłożyć dodatkowe pieniądze na drugi trening jest albo zafascynowany sprawą (KM) i warto poświęcić mu czas (który DOBRY trener, nie chce mieć więcej uczniów oddanych, robiących postępy?) albo w takim stopniu zdesperowany i zniechęcony obecnym miejscem treningu, że i tak chciałby odejść. Istnieje ‘niebezpieczeństwo’, że w drugim przypadku nie będzie już szukał innego klubu a innej dyscypliny - gdyby była możliwość pochodzenia przez kilka tygodni w różne miejsca to prawdopodobnie (gdyby problemem była jedynie jakość kształcenia a nie niezgranie delikwenta z dyscypliną) wybierze inny klub, czyli wybierze wyjście 'bardziej miękkie'. Nagłe opuszczenie klubu może być tak drastycznym posunięciem, że może wywołać psychologiczną chęć całkowitego spalenia mostów - czyt. zmianę dyscypliny. A to już nie leży w interesie jakiejkolwiek federacji...
Przyznam, że do rozpoczęcia tego wątku skłoniła mnie uwaga, która mnie nieco ubawiła, o owym ‘dobru rozwoju KM w Polsce’ - bo raczej chodzi o pokojowe współistnienie tak, aby nie pozbawiać się klienteli, a nie dobro rozwoju (może to cyniczne i może się mylę, ale nie sądzę).
To po prostu takie moje maleńkie marzenie - gdyby się udało to wielkie poklon dla przedstawicieli obu organizacji.
pozdrawiam
G.
PS. Wątek jest raczej irracjonalny i głupawy (jak sądzę) - chcę po prostu pokazać 'fiszom', że istnieje takie zapotrzebowanie - właśnie dla dobra KM.
PS2. Może dla odmiany napisze ktoś, komu pomysł się podoba

Inaczej stwierdzę, że chyba jestem jakiś dziwny w swoich wymaganiach