Mam spory problem - choroba lokomocyjna (powinieniem napisać: megachoroba lokomocyjna).
O ile w środkach komunikacji wiem jak z nią walczyć (aviomarin + wysiadki + per pedes) to na treningach jest klapa.
Przewroty jakoś jeszcze się udają. Jednak próba toczenia się po macie (na odcinku ok. 10 m) oznacza resztę treningu z głowy
 (zawroty głowy a co najgorsze przemożna chęć na ofiarowanie daniny Neptunowi).
   (zawroty głowy a co najgorsze przemożna chęć na ofiarowanie daniny Neptunowi).Moje pytanie: czy da się jakoś wytrenować zbyt wrażliwy błędnik? Jakie ew. ćwiczenia robić samodzielnie, bo farmakologia tu się nie sprawdzi (aviomarin + trening = zero refleksu + pranie po facjacie)?
pozdrawiam
 


 
 
			
			 
				
			 
					
					 .
  . 
				
			
 
  FaceBook
 FaceBook 
 
 
 
 
