Ogólnie chodziło mi o wychwycenie i uwypuklenie różnic w prowadzeniu treningów w różnych stylach czy systemach walki wręcz.Ja mam doświadczenia z kyokushin , kick boxing'u i trochę kravatu .Na treningach karate (stare dobre czasy) trening polegał na "starzaniu" trenujących tak żeby byli szczęśliwi że to już koniec.Masa zabaw typu "zdobywanie twierdzy" gdzie pięta w oczodole była normą, jumping po sali gimnastycznej przez godzinę albo "chiński kosz" który bardziej przypominał rugby niż koszykówkę.Mnustwo tego typu histroyjek dzięki którym np. rok chodziłem o lasce i mieli mi wszczepić w kolano metalową płytę.Wiem że nadal wielu ludzi prowadzi w ten sposób treningi. Co wy na to?
Niestety sam tak ćwiczyłem jako uczeń i w latach 80` sam tak prowadziłem treningi!!!!!
Brak wzorców, brak wiedzy z zakresu treningu sportowego i nade wszystko brak wyobraźni, aby nikt nie miał pretensji - dodaję że piszę o sobie. Ciekawe jest to, że wielu uczniów dopytuje się dlaczego na zajęciach które prowadzę nie ma wycisku i morderczych rozgrzewek
jak mówię, że nie ma takiej potrzeby patrzą z powatpiewaniem
.
Jesli chodzi o doświadczenie no troszkę mam:
Ju Jitsu - udokumentowane 28lat (praktycznie non stop za wyjątkiem przerwy 4 letniej - kontuzja)
Kung-fu/ Wu Shu - 5 lat
Systemy rosyjskie - 15lat (łykałem każdy system który mogłem potrenować i kazdego Mistrza do którego mogłem się dostać),
I powiem że w "Rosji" też są maniacy, myslę że znajdą się na każdej szerokości geograficznej - mówię tu o typie trenera psychopaty. Nie powiem wycisk to czasami bardzo dobra sprawa, dla mastera też bo nie traci wtedy kontaktu z "Masami Rewolucyjnymi",
Różnice w prowadzeniu - hmm temat rzeka, naprowadź mnie o co ci dokładnie chodzi, bo dożyjemy póxnej starości a się jeszcze nie dogadamy. Saszka jak materiały?
Pozdrawiam wszystkich Dymitr