Chiński znak " szu" ma dwa znaczenia pierwsze ART czyli sztuka drugie jako umiejętność.
Niezupełnie. Ponieważ tutaj ewidentnie widać wpływ lektury jakiegoś ze słowników chińsko-angielskich, to wyjaśniam, że większość słowników wcale nie mówi o dwóch takich znaczeniach, ale art, skill i technique są w nich podawane w ramach jednego ze znaczeń, jako odpowiedniki, czy terminy bliskoznaczne odpowiadające chińskiemu terminowi, co jednocześnie wskazuje na interpretację angielskiego słowa art w tym kontekście. Bezpośrednie rozumienie shu jako tzw. "wysokiej sztuki" to tzw. etymologia ludowa
Jako ciekawostkę podam fakt, że na przykład w terminie kaligrafia, którą też uznaje się za sztukę, nie występuje słowo sztuka, ale metoda - fa (to samo fa, oznaczające prawo, czy dharmę, w buddyzmie).
O ile pamiętam w Chinach ( oczywiście dawnych ) trzeba było podstawowe formy ćwiczyć parę lat. Później przechodziło się do ćwiczeń z przeciwnikiem.
Przesadna generalizacja. Wszystko zależało od wielu czynników. Rodzaju sztuki walki, środowiska w jakim jej uczono, aktualnych uwarunkowań politycznych itp, itd. Np. jeśli chodziło o to, żeby komuś wcisnąć ściemę, to uczono go przez lata głupot, coby nie miał możliwości zorientować się, że to ściema. Jeśli chodziło o nauczanie dzieci, to oczywiście celowo wydłużano okres treningu metod podstawowych, żeby walki nauczyć je, gdy będą starsze. Niektóre systemy były łatwe do szybkiej nauki, więc jeśli chciano, to nauczano ich szybko (chyba że chodziło u udawanie nauczania, dla wydojenia kasy). Inne systemy nie daly się opanować szybko, by zadzialały, po prostu niezbędny był długi czas treningu podstawowego i tego nie dało się przeskoczyć. Tak, że bywało bardzo różnie, i takie generalizowanie jest po prostu szkodliwe, bo zakłamuje rzeczywistość.
Teraz np. w Yiquan można przyjść z "ulicy" i brać udział w ćwiczeniach walki.
Kto coś takiego powiedział? Jedyne źródło które znam to lebowski
Przeze mnie sformułowane to zostało jakoś tak: zajęcia przeznaczone dla osób zainteresowanych intensywnym treningiem skutecznej walki wręcz. A z tego wcale nie wynika, że przychodzi sie i od razu walczy. Właściwe znaczenie: nauczysz się skutecznie walczyć, pod warunkiem, że będziesz przykładać się do treningu.
Jest to po prostu propozycja dla osób, które mają czas, są zdrowe, sprawne, gotowe na bardziej intensywny trening niż przeciętni - rekreacyjnie ćwiczący. Mogą oni brać udział w dwukrotnie większej liczbie treningów niż mniej zaangażowani w trening (lub mający mniej czasu) początkujący, przez co w stosunku do standartowego programu, do sparingów san shou mogą przystąpić już po 6 miesiącach treningu (to też zależy i od postępów i od postawy), a nie po 12 miesiącach, jak to ma miejsce w przypadku standartowego programu. Z tym, że na zabawy z łokciami i kolanami to jeszcze muszą ladnych parę miesięcy poczekać. Wcześniej mają szansę treningu na tarczach i na worku. Ćwiczą więcej tui shou od samego początku. I przede wszystkim muszą swoje odstać Wiecej niż pozostali czasu muszą poświęcić na specyficzny dla yiquan trening podstawowy, bardzo malo pociągający przeciętnego "zabijakę". Mogę się założyć, że tacy goście woleliby już ćwiczyć formy, niż zhan zhuang
Podsumowując, może lepiej nie opierać się na bezsasadnych fantazjach, a przekonać się jak taki trening faktycznie wygląda?
I później ktoś zadaje pytanie : co ma wspólnego etyka z walką na ulicy. Do tej pory myślałam że w SZTUKACH walki chodzi o to głównie, że walczymy ze sobą a nie z przeciwnikiem na ulicy.
Walczyć z sobą to można w każdej dziedzinie, niekoniecznie zajmując się sztuką walki. Natomiast gdy uczymy się sztuki walki, to wcale nie po to, żeby walczyć na ulicy (szukać okazji do walki), ale jednak bardzo głupio byłoby, gdyby nauka sztuki walki nie dawala minimum szansy na obronę, gdy zaistnieje taka konieczność. A nauka walki z pełnym wykorzystaniem możliwości własnego ciała w praktyce daje dopiero właśnie takie minimum szans.
Maksymą mojego Nauczyciela jest UNIKAJ KONFLIKTÓW.
No to akurat nie jest zbyt oryginalny, bo jak znam sporo osób tutaj piszących, to raczej mało komu zależy na szukaniu konfliktów. Natomiast bywają takie sytuacje, że uniknięcie konfliktu może oznaczać wystąpienie przeciwko innym ważnym wartościom.