możę ci się wydawać, że można ćwiczyć Chen i Tai Chi Białego Żurawia jednocześnie. Nie można.
Dlaczego??? Jakies przesady???
A tam, od razu przesądy.
Różnice są zbyt wielkie, właściwie na i w każdym kroku; wszystko co chcesz zrobić w jednym jest zupełnie inaczej wykonywane w drugim. Z takich grubszych różnic wymieniłbym (z Chenowskiego punktu widzenia); zupełnie inne pozycje (kolana bardziej na zewnątrz) i pracę bioder (ruchy tan tien w Chenie są bardziej subtelne, nie ma połączenia przesunięcia z obrotem), nie ma usilnej koordynacji oddechu z ruchem; oddech jest naturalny, nie ma odrębnych ćwiczeń Chi Gong), praca korpusu nie jast taka wydatna i wyraźna jak w stylu YJM'a, barki nie unoszą sie do góry.
Metodyka nauczania też jest inna. Nie pamiętam, żebyśmy ćwiczyli stanie w YMAA (może teraz to się zmieniło), a przecież Tai Chi Chuan to nie tylko ruch i nie zawsze wolny, ale też bezruch, nie ma 'ręcznej' korekty postaw przez instruktora, i nie trzeba od początku ćwiczyć w bardzo niskich pozycjach tak jak wymagał tego ode mnie generał wschodniej kwatery.
Generalnie wszytko to co wyniosłem z treningu YMAA (pozdrawiam znajomych przy okazji) było postrzegane jako zły nawyk w Chenie. Nie mówię, że jest mniej skuteczne albo złe, albo że teraz jestem nie do powalenia. Chen zaczarował mnie swoją subtelną mechaniką ruchu.
W YMAA, ćwiczy się różne style i bez wątpienia ma to wpływ na to jak wykonuje się Tai Chi (lubię patrzyć na 'Chen' takiego gościa na sali, który ćwiczy też Long Fist :roll: ).
Bardzo jestem ciekaw różnic w innych stylach Tai Chi ćwiczonych w Polsce na przykład jak wygląda Wu w porównaniu do Yang'a w YMAA i nie tylko, albo u Nama (co oni tam ćwiczą?). Słyszałem, od Jaromira kiedyś, że Yang Howarda Choya przypomina Chen i nie dlatego, że w pózniejszym okresie ćwiczył u CXW'a.