Szczepan, gratuluję głebokich przemysleń, z którymi w wiekszości sie muszę zgodzić.
Teraz należałoby ustalić kilka konsekwencji takiego stanu rzeczy:
1) Aikido nie jednoczy a poróżnia.
2) Styl stylowi nierówny, a ich powstawanie niczym nie jest ograniczone.
3) Nawet aikidocy nie mogą powiedzieć co to jest aikido, a już na pewno jak wygląda. /każdy powie inaczej/
4) Odbiór aikido przez innych ludzi /cywilów/ jest utrudniony, ciężko je propagować.
5) Odbiór aikido w światku budo jest utrudniony, bo nie wiadomo na co patrzeć i jak oceniać. Zresztą nie ma na co, bo to i tak balet.
A teraz moje odpowiedzi:
Gdyby aikido było sztuka walki a jego techniki faktycznie działały, możnaby bez problemu ćwiczyc międzystylowo. Czytaj - działanie technik nie byłoby uzależnione od wytresowania uke. Tresura nie była by potrzebna.
Zarzut - nie, bo aikido to system dźwigni i byśmy się połamali. Tresura jest dla bezpieczeństwa.
Odpowiedź - o ile wiem, aikido ma być systemem, który obezwładnia przeciwnika nie robiąc mu krzywdy /np. nie łamiąc rąk/. Jeżeli nte dany nie potrafią tak ćwiczyć z nie wytresowanym uke - system nie działa i nie spełnia swoich założeń. Coś nalezy zmienić /proponuję założenia które i tak są papierową fikcją :twisted: /
Panaceum na obecny stan rzeczy: Wprowadzić sparingi i treningi zadaniowe, odtradycyjnić ataki. Ewnentualnie zawody. Życie zweryfikuje które patenty działają, a które to tylko ozdobniki. Ozdobniki się z czasem będą wykruszać, bo ludzie nie będa ich ćwiczyć, przydatne techniki i zachowania będą ewoluować. Okaże sie że można olać większość dupereli nad którymi się płacze, i które różnią systemy. Okaże sie że przydatne rzeczy przeznoszą sie między stylami. Z czasem nastąpi względne ujednolicenie.
No dobra, to się nigdy nie stanie. Co zatem będzie?
Aikido pozostanie rekreacją i zabawą w MA. Będzie dzielić się i róznić do tego stopnia, że techniki będą inaczej ćwiczone w poszczególnych dojo, nie tylko organizacjach.
Każdy rzecz jansa będzie uważał swoje za jedynie słusze i odkrywcze. A cała reszta budo świata będzie patrzyła na nas z pobłażliwością, jak na dzieci co we mgle błądzą.
Hmm. Znowu wkradł sie mój wrodzoy optymizm.
Przechodząc na bardziej teoretyczny poziom myślenia: Żeby obecną sytuację zmienić, należy znaleźć i wprowadzić metodę wymiany wiedzy między stylami oraz metodę weryfikacji tej wiedzy.
To jest największy ból w aikido - nie ma jak zweryfikować czy to co mówi i pokazuje ten pan na środku ma jakiś sens. Jeżeli nie znajdzie się jakiś, sytuacja się nie zmieni.
Jakie to dziwne, skoro wszyscy maja wspolne korzenie w tym co cwiczyl Dziadek.............
Co w tym dziwnego? Konsekwencja braku kryterium oceny. Kiedy zabrakło Dziadka który mógłby powiedzieć - to jest aikido, a to nie, nie ma żadnego sposobu wystawienia takiej oceny /poza koleją subiektywną oceną jego uczniów, nierównosilną jego, rzecz jasna - co prowadzi do sytuacji: Tohei mówi że Nishio już nie robi aikido/. Zatem można sobie robić niemal dowolne wariacje na temat... I każdy shihan robi. The end.
I nie unosić mi się tu, tylko sensownie odpowiadać.