106 odpowiedzi w tym temacie

[budo_vop23]

tak czy owak nie umieli i tyle. A jak sie nie umie to zdaje sie ze sie nie zdaje
Kolego Karateka 1 - nie jestem ksiegowym w IKO 1 wiec pytasz nie tego co trzeba.

[budo_karateka1]

Drogiu kolego po co tu księgowy czyżby to była jakaś tajemnica dla trenujących , przeciez tyle słychac o waszej otwartości i jawności działaniai dlatego liczę na szczerość :wink:

[budo_janwillen]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

tam gdzieś moze znajdziesz.

a jak chcesz zdawać no to musisz mieć zgode swojego sensei i on Ci powie :wink:

[budo_karateka1]

www.karate.org.pl

tam gdzieś moze znajdziesz.

a jak chcesz zdawać no to musisz mieć zgode swojego sensei i on Ci powie :wink:

stwierdzam,że tam nie można znaleść :wink: ,a dlaczego zgodę przeciez jak ktos trenuje to ma prawo poddać się weryfikacji aby uzyskac shodan

[budo_vop23]

No ale teraz nie kumam o co Ci chodzi ?
O jakiej weryfikacji mowisz ?
Egzamin to zdobywanie kolejno stopni - wiec co ? z 5 KYU na DAN ?
Cos pokreciles Kolego

[budo_janwillen]

karateka1
stwierdzam,że tam nie można znaleść ,a dlaczego zgodę przeciez jak ktos trenuje to ma prawo poddać się weryfikacji aby uzyskac shodan

tam jest adres maila, nr telefonu do biura a tam udzielą Ci informacji :wink:

ja nie pisze o weryfikacji , ale w kyoku jest tak że na egzamin powyżej 4 kyu w tym na dan musisz mieć pisemną zgode swojego senseia.
wiąze sie to moze z tym że na te stopnie zdajesz egzamin już poza własnym dojo,( przeważnie w ośrodku gdzie egzaminuje 3 lub 4 dan, no a na dana na obozie w krakowie)
i twój sensei dając ci zgode zaświadcza że możesz zdawać na wyższy stopień ,no a czy zdasz i to udowodnisz to od ciebie zależy.
To ma też ten plus że egzaminator Cie zreguły nie zna no i raczej powinien byc obiektywny.

[budo_janwillen]

a co do ceny na dana to uważnie przeczytaj ten temat , była tu gdzieś :wink:

[budo_karateka1]

No ale teraz nie kumam o co Ci chodzi ?
O jakiej weryfikacji mowisz ?
Egzamin to zdobywanie kolejno stopni - wiec co ? z 5 KYU na DAN ?
Cos pokreciles Kolego

Nie podkręcaj tylko odpowidaj jak nie wiesz co to weryfikacja to szkoda ale powiem ci abyś wiedział to okreslenie ludzi którzy np. poprzez egzamin weryfikuja swoje umiejętności np. na kolejny stopień karate lub zdają w innym stylu i chca uzyskać ten sam stopień w stylu do którego prześli.
A z 5 kyu na dana to tylko w Oyama( to już chyba inna nazwa i organizacja za $).

[budo_vop23]

Poruszyles Kolego ciekawy temat.
Wiec gdybym na przyklad chcial przystapic do KKan to musialbym jeszcze raz zdawac na stopien jaki posiadam ? i jak by to mialo wygladac ?

[budo_janwillen]

Jezeli chodzi o IKO 1 to jak przychodzxili ludzie po paru latach nieobecności ,czy ćwiczenia czegoś innego to nikt od nich nie wymagał żadnej weryfikacji,mieli ten sam stopień co wcześniej.

[budo_vop23]

Wiem jak jest w IKO 1. Pytam o Royama Karate .

[budo_janwillen]

karateka1 jest od Royamy?

[budo_karateka1]

Vop hop widze,że probel z logicznym mysleniem ,a szkoda!.Zawsze próbujesz podstępem wymknąć się od odpowiedzi. Chyba logiczniei juz Ci wcześniej odpowiedziałem.

A co do innych stopni to z tego co pamiętam wszędzie jest tak ,że każdy ma swój stopień jaki uzykał w danym stylu bo organizacje to prawie wszystkie lewe. A jak ktoś chce zdawać na stopnie w nowych stylach to sobie zdaje- i tak twój wielki problem sie rozjasnił 8)

A Ja to PZK od 1990 roku :-) ,a jednocześnie popieram założenia fundacji kancho Royamy i Hiroshige gdyż trzeb by było być wielkim błaznem aby podważać te dwa największe autorytety współcześnego kyokushin.

[budo_vop23]

Bez nerwow Kolego !
Nikt nie podwaza Kancho Royamy ani Waszej organizacji. Powiem wiecej - a niech sie Wam wiedzie .
I tym sposobem kazdy zostaje przy swoim OSU !

[budo_karateka1]

Bez nerwow Kolego !
Nikt nie podwaza Kancho Royamy ani Waszej organizacji. Powiem wiecej - a niech sie Wam wiedzie .
I tym sposobem kazdy zostaje przy swoim OSU !

,a kto tu się denerwuje kolego 8)
o tą organizacje nie musisz się martwić każdy robi swoje i zna swoje miejsce,a jawne regulaminy wszystko określają .

[budo_michalsos]

Koledzy kolor paska to tylko umowny symbol. Każdy "szanujący się" posiadacz jakiego kolwiek stopnia powinien sam być w 100 % przekonany że na niego zasługuje i ma odpowiednią wiedzę a pasek tylko "powinien" świadczyć zewnętrznie o poziomie jego umiejętności.
Co do weryfikacji stopni to jest to sprawa sporna i wątpliwa wynikająca z komercjalizacji sztuk i sportów walki. Logiczne jest, że jeżeli ktoś ćwiczy karate kontaktowe (większość styli obecnie ma źródła w kyokushinie) to można domniemywać że na poszczególne stopnie uczniowskie i mistrzowskie są zbliżone wymagania (kyokushin, oyama, ashikara, shidokan, seitedo, itp.) i w związku z tym powinno się uznać stopień uzyskany wcześniej. Podobnie sprawa wygląda w przypadku judo i jujitsu sportowego (mają nie co odmienne ale podobne wymagania).

Uważam jednak że nie dopuszczalne są weryfikacje w przypadku:
1. Gdy dyscyplina w której uzyskano wcześniej jakiś stopień jest z założenia inna i daleka od dyscypliny w której chcemy się ubiegać o weryfikacje np: judo - karate.
2. Gdy certyfikat poświadczający zdobycie danego stopnia jest wydany przez organizację mało znaną albo w ogóle nie znaną lub nie ma na nim podpisu jakiejś uznanej osobistości z kręgu sztuk i sportów walki.
3. Gdy przyjmujemy kogoś do swojej organizacji i w nagrodę za to, że przystąpił w nasze szeregi weryfikując mu stopień podwyższamy go o jeden lub 2 w górę.
4. Jeżeli pomiędzy poszczególnymi datami uzyskania powiedzmy 3 ostatnich najwyższych stopni występuje "podejrzanie" krótki czas. Te małe odległości czasowe świadczą, że albo delikwent jest naprawdę bardzo dobry (ale warto to sprawdzić choćby na forum) albo w ciągu powiedzmy ostatnich 3-4 lat co roku zmieniał organizację lub nauczycieli po to by uzyskać wyższy stopień (pamiętajmy KOMERCJA).

Jeżeli chodzi o "nowe" odmiany sportów i form walki typu MMA, VT, itd. to problemu nie ma ponieważ tu o umiejętnościach świadczą wyniki sportowe lub trenerskie i na podstawie tego postrzegany jest dany zawodnik czy trener. I to jest bardzo naturalny objaw, który w przyszłości będzie miał wpływ na inne sporty walki ponieważ coraz widoczniej zaznacza się granica między sztuką a sportem walki, a jak wiemy w innych dyscyplinach sportowych pasów i danów sobie nie nadają a jednak żyją, startują i trenują bez zbędnych problemów i opłat finansowych.
Dlatego uważam że na zawodach sportowych gdzie obowiązującym elementem ubioru jest pas (judo, jujitsu, karate, itp.) zawodnicy powinni być bezwzględnie przepasani pasami koloru białego. Po pierwsze brak przewagi psychologicznej w przypadku gdy do walki staje np: pomarańczowy i czarny i po drugie (nawet ważniejsze) żeby czarne pasy nie dostawały po dupie od białych czy żółtych a tak się coraz częściej zdarza.

[budo_dan]

Wracając do meritum dyskusji Vob23 zwrócił uwagę na jeszcze inną sprawę - dojrzałości do egzaminu...
W większości koleżanki i koledzy skłonni są kwitować zaistniałą sytuację komercjalizacją i kasą. Osobiście wątpię, czy jakikolwiek poważny egzaminator kieruje się takim założeniem oblewając kandydata.
Widziałem już wiele egzaminów na Dan, w niektórych sam uczestniczyłem w Komisji Egzaminacyjnej. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że byłem świadkiem egzaminu gdzie także oblanemu kandydatowi nie powiedziano dlaczego nie zdał, natomiast w kuluarach egzaminu wiadomo było, że kandydat ten podpadł wcześniej Shihanowi.
Innym razem w przypadku jednej osoby 4-krotnie Shihan zmieniał wynik egzaminu nie mogąc się zdecydować: czy oblać czy promować.
Ale aby oddać sprawiedliwość widziałem także technicznie sprawnych młodych ludzi, którzy kompletnie nie dorośli do egzaminu na stopnie Dan, co pokazywali swoim zachowaniem... Osoba, która ma nosić czarny pas dla młodszych adeptów w klubie staje się wzorem do nasladowania dlatego egzaminator /moim skromnym zdaniem/ powienien brać pod uwagę ten niestety bardzo niewymierny aspekt przygotowania do egzaminu.

[budo_janwillen]

dan
Ale aby oddać sprawiedliwość widziałem także technicznie sprawnych młodych ludzi, którzy kompletnie nie dorośli do egzaminu na stopnie Dan, co pokazywali swoim zachowaniem... Osoba, która ma nosić czarny pas dla młodszych adeptów w klubie staje się wzorem do nasladowania dlatego egzaminator /moim skromnym zdaniem/ powienien brać pod uwagę ten niestety bardzo niewymierny aspekt przygotowania do egzaminu.

i tacy sie wtedy najczęściej obrażają.
według nich powinni zdać a nie zdali, więc napewno to egzaminator sie uparł,
i chce zarobić.

pozdr.

[budo_chemik]

Najbardziej kuriozalne egzaminy na dany, które do tej pory widziałem odbyły się w Holandii. KBN (taki ichni PZK) organizuje dwa razy do roku w Utrechcie centralne egzaminy na stopnie mistrzowskie dla adeptów wszystkich styli ćwiczonych u tulipanów. Całość zaś wyglada jak jarmark a nie egzamin - na sali chyba nawet większej od poznańskiej Areny rozłożone zostało siedem tatami. Na każdym z nich siedziała komisja - od 7 do 12 osób. W większości były to komisje mniej lub bardziej stylowe, ale zaledwie jedna była złożona tylko i wyłącznie z przedstawicieli tego samego stylu - wado-ryu. Zdających było multum, egzaminy trwały od 9 do 18, a jednocześnie mogło zdawać maksymalnie 12 osób na jednej tatami. Kolega, z którym przyjechałem, musiał zweryfikować swój 2 dan w goju-ryu, bo dyplom od sensei Higaonny okazał się mało ważny i miał to szczęście trafić do komisji gdzie było 5 ludzi z shotokan, dwóch z kyokushin i trzech z kempo, za to nikogo z goju-ryu (jeden podobno z goju-ryu dotarł pod koniec egzaminu). Zdawał egzamin z czterema kolegami z kempo, czterema z shotokan i jednym z goju-kai. Zastanawiałem się jak ta szacowna komisja zweryfikuje jego umiejętności, bo kihon robił według wymagań shotokan, kata, bunkai i kihon-kumite (te dwa ostatnie z moim udziałem jako żywej makiwary) swoje tj. stylowe, a jiu-kumite według przepisów WKF. Przy kihonie pan od shotokan bardzo krytykował pozycje kolegi (bo za krótkie), wtórował mu pan od kyokushin (za długie, zwłaszcza kumite-dachi), egzaminatorzy z kempo w ogóle sie nie odzywali, tylko pilnowali swoich. Kata - kolega demonstrował sanseru trzykrotnie plus raz bunkai - pan od shotokan się tylko lekko zdziwił, że kolega nie zna hangetsu, ale w końcu machnął ręką. Wreszcie po kihon-kumite rozpoczęły się walki, a towarzystwo się rzuciło zakładać ochraniacze jakby się tam bić mieli a nie macać Ponieważ nie byłem już potrzebny to sobie poobserwowałem co oni tam robią - dobrze, że kolega sobie przeczytał regulamin walk kumite WKF, a wcześniej ćwiczył TKD, bo trochę by wyglądał jak przybysz z Matplanety w tym towarzystwie. Ale i tak udało mu się jakiegoś delikwenta dwa razy dziabnąć (ukłony dla dana) low-kickiem, co tamtego trochę zdziwiło. Wreszcie koniec, werdykt po jakichś 15-tu minutach, kolega zdał aczkolwiek panowie mieli pewne uwagi do kihonu i do kata (sic!). Z jego grupy "uwalono" 4 osoby. I teraz pytanie - co taki delikwent może wynieść z takiego jarmarku, jakie błędy może mu wykazać egzaminator będący całkowicie nie z tej bajki. Co więcej jaką satysfakcję można mieć z takiego egzaminu, zwłaszcza gdy są to jedyne egzaminy jakie się zdaje a nie weryfikacja stopnia? I jak ocenić dojrzałość psychiczną kandydata, którego sie widzi po raz pierwszy w życiu i to dodatku reprezentującego inny (tj. gorszy) styl?
Nie nadmieniam już o hałasie jaki tam panował i całkowicie nie-egzaminacyjnej atmosferze.

[budo_karate_koks]

...............

8O 8O 8O 8O 8O

Nie wiem co napisac, odebralo mi mowe, to jest nie wyobrazalne i absurdlane na maksa 8O 8O 8O