
Wychodze dzisiaj z domu i lece na osiedle do kolegi, bo mielismy razem pobiegac na polach. Z za rogu wychodzi owy cwaniak z kolega.
On: I co sie kur*a gapisz?
Ja: Bo mi sie podoba
On: Zaraz wpierd*l dostaniesz to Ci sie bedzie bardziej podobac
Ja: *spokojnie* ok, no to choc
On: ..... eeee pyskuj to zaraz Ci jeb*e
Ja: No to dawaj, czekam
On: Ty lejemy go? Bedzie cwel sobie pozwalal
Ja: Czekam......
Ten_drugi: no to dawaj
On: No to strzel go
Ten_drugi: no to Ty dawaj.
Ja: wiesz co? idz do spozywczego, poloz glowe na wage i wcisnij burak. Tylko w gebie jestescie mocni, zwykle tchorze z was! Za grosz w was odwagi i honoru..
... i poszedlem. Oczywiscie jak juz oddalilem sie na pewna odleglosc, to zaczeli mnie wyzywac, odgrazac sie itp.
Eh az wstyd sie przyznac ze tak to sobie wszystko wyolbrzymilem. Co ciekawe jak widze duzo dzieciakow z mojej ulicy sie go boi...