Sin City
Napisano Ponad rok temu
jestem rozczarowany ogolnie. jak ktos nie jest fanem komiksu badz go nie zna to film jest dobry, przyznaje. ale do rzeczy - epizod z marvem si eobronil, chociaz przesadzili z charakteryzacja Rourke'a, plastikowy sie wydaje. Epizod z Dwightem tez w miare ok ale bez rewelacji. Za to moja ulubiona czesc z Hartiganem polozyli totalnie. Wydawalo mi sie, ze Willis bedzie dobry ale byl marna namiastka komiksowego hartigana. Irytujace drobne zmiany w fabule, na ktore nie ma miejsca jesli to ma byc idealnie wierne odwzorowanie komiksu, poprzycinane sceny niektore, eh tragedia. Gra aktorska dosc mizerna ogolnie ale to jeszcze jakos nie kolilo w oczy. No i ta piekna "cenzura" - Nancy miala z zalozenia byc striptizerka ale widac nie mieli wystarczajaco duzo kasy zeby Alba nie tanczyla w idiotycznym skorzanym staniku. Klimat knajpy tez skopany doszczetnie.
Cos tu zawiodlo i to bardzo, ciezko powiedziec co. Moze po prostu za duzo sobie obiecywalem po tym filmie a moze po prostu stalo sie to co przypuszczalem - film sie rzadzi innymi prawidlami niz komiks i nie ma co na sile robic komiks z filmu. W komiksie czulo sie wrecz smrod tych ulic i ich mrok przytlaczajacy a tutaj wszystko takie sterylne, sztuczne i wygenerowane komputerowo.
No i o broni palnej z zerowym odrzutem nie wspomne nawet, wstyd...
nie wystarczy wynajac topowe aktorki i wkleic na plakat, zeby film byl dobry.
Tak wiec oceniam go w kategorii zwyklego zjadacza kina - 6/10 a w kategorii fana sin city 4/10.
Niestety sin city zmalalo w moich oczach teraz podobnie jak sam frank Mlynarz jak to mowi MateuszK.
Napisano Ponad rok temu
Zależało mi na zdaniu fana komiksu poniewaz nie widziałem Sin City w wersji na papierze...
A w kinie mnie oczarował. Był jednym z niewielu filmów który po obejrzeniu chciałem od razu obejrzec drugi raz.
Za to z oceną gry aktorskiej się nie zgodzę, była świetna moim zdaniem
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ogolnie odnosnie odwzorowania postaci to Marv - bardzo dobrze ale ciut zbyt plastikowo. Z kolei rozumiem tez frustracje K_P ze koles umiera tyle razy bo nie znajac tla kim jest Marv ogolnie i skad si ewzial to ciezko to zaakceptowac.
gail - postac prosta ale Rosario Dawson ma identyczne rysy twarzy praktycznie, ogolnie strzal w 10.
Dwight - ok, nie mam sie do czego przyczepic, kolega MateuszK z kolei narzekal na niego
Alba - dramat, tragedia, jezu, po co i za co...
Zolty Roark -zaskakujaco dobrze jak na takie tony charakteryzacji ale tez braklo jakies iskry...
Hartigan - rozczarowanie wielkie - Willisa przerosla ta rola, ten koles jest po pierwsze za maly! hartigan to byl kawal bydlecego chlopa, pozatym nie farbowal wlosow :>
Schlump i ten drugi noo... W kazdym razie dwaj rzezimieszkowie z ceiakwym stylem wypowiedzi - z wygladu nichu nie podobni ale klimat zachowany.
Pozatym jednak irytuje mnie polityczna poprawnosc, ekranizacja niejako najbardziej "dla doroslych" komiksu ostatnich czasow zostala przypudrowana, zmiany kadrow zeby bron boze wiszacy Willis nie pokazal swojego sprzetu miedyz nogami, ubrana po szyje Alba czy zolty Roark z przepaska na biodrach...
Ogolnie film jakich teraz wiele powstaje czyli film w blueboxie...
PS. Komiks nie jest latwy w odbiorze. Szczegolnie, ze polskie tlumaczneie jest lekko mowiac takie se. Ale jak sie zaczyna od obejzenia filmu to ja mysle, ze to juz po ptokach bedzie...
Napisano Ponad rok temu
PS. Komiks nie jest latwy w odbiorze. Szczegolnie, ze polskie tlumaczneie jest lekko mowiac takie se. Ale jak sie zaczyna od obejzenia filmu to ja mysle, ze to juz po ptokach bedzie...
I miedzy innymi dlatego plus fakty że nie mam czasu na komiksy i nie chce sobie psuć wrażenia po filmie nie będę czytał Sin City.
Anyway, thx za Twoje zdanie - kontroweryjne ale ciekawe :wink:
Napisano Ponad rok temu
Ale soundtrack przeciętny
No dobra, poflooduje trochę , ostatnio mało piszę
I tu sie zgadzam całkowiecie, albowiem jest tak przeciętny ze nawet go nie pamiętam... :?
a mnie z reguły soundtracki interesują bardziej od filmów 8)
Ostatnie moje perełki wśród OST to " House of flying daggers"( film delikatnie mówiąc z dupy choć kocham takie kino ), "Requiem for a dream" oraz "Oldboy"
Napisano Ponad rok temu
Według mnie, film był równie dobry jak komiks, ani mniej, ani więcej. Jak dla mnie historia Hartigana była najsłabsza w obu wersjach. Najciekawszy był Dwight, a aktor naprawdę podpasował. Marv z kolei w filmie trochę za bardzo przypominał Hulka, którego można rozjeżdżać samochodami godzinę, a ten się tylko otrzęsie . W komiksie nie czułem takiej przesady.
Napisano Ponad rok temu
Mnie tam soundtrack nawet nie przeszkadzał... momentami odpowiadał, ale bez rewelacji.Aha zapomnialem - slaby soundtrack
Napisano Ponad rok temu
charakteryzacja rourka byla w cyke, a nancy byla bardzo fajna, czepiacie sie... chociaz i tak najlepsze byly dziwki
mam fajny skin do winampa z nancy w skorzanych spodniach, topless i z lassem (chyba sciagnelam go ze strony winampa, ale nie pamietam) i uzywam go od czasow, kiedy film sin city byl jeszcze w planach i w ogole nie mialam zielonego pojecia co to sin city ;D po prostu pasowal mi do tapety na pulpicie kolorystycznie... po obejrzeniu filmu skin zyskal sens
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] A jeśli w przyszłości będziesz się zastanawiał, to zawsze najpierw sprawdź, czy nie ma opisu [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] (a trochę ich jest).Widział ktos wersje reżyserką? Ktora lepsza, [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] czy oryginał kinowy?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Faktycznie, nie zauważyłem. Tymniemniej to podsumowanie (z moim wytłuszczeniem):ShabuShabu : Ales mi odpowiedzial Dzieki, ale przecierz sam wrzucilem ten link. Czytalem to. Chodzi mi o opinie ludzi ktorzy widzieli i moga porównać.
Jak dla mnie mówi jednoznacznie, że nie warto sobie głowy zaprzątać wersją reżyserską. Ja, w każdym razie, nie zamierzam. Zwłaszcza, że już posiadam zwykłą wersję (dodam, że za 20 złotych z Empiku - ile kosztuje director's cut?).Jak już wiemy, rozszerzona wersja tego niezwykłego obrazu nie powala na kolana. Ba - jest jedynie o 4,5 minuty dłuższa od wersji kinowej. Zatem nazywanie jej "wersją reżyserską" jest działaniem mocno przesadzonym. Ciężko określić motywy, którymi kierowali się panowie Miller i Rodriguez przy wprowadzaniu opisanych przeze mnie zmian. Z wyjątkiem jednej sceny, wszelkie zabiegi, których dopuścili się reżyserzy nie mają praktycznie żadnego wpływu na fabułę i nie rzucają żadnego nowego światła na opowiedziane historie. Być może przez przemontowanie chcieli uzyskać efekt bardziej zrozumiały dla szerszej widowni? A może przez dodane sceny chcieli osiągnąć jeszcze większą zgodność z komiksowym pierwowzorem? Nie wiem. A już zupełnie żaden pomysł nie przychodzi mi do głowy odnośnie motywów wycięcia początkowej "listy płac". Czy warto sobie zaprzątać głowę tą "reżyserską" wersją tego filmu? Na to pytanie każdy już może odpowiedzieć sobie sam. I chociaż świat nie byłby gorszy, gdyby ta wersja w ogóle nie powstała, to jednak nie skreślałbym jej zupełnie. Nowatorskie podejście do ekranizacji komiksu, nieprawdopodobna plastyczność i dbałość o szczegóły powoduje, że nawet najmniejsza dodana scena może cieszyć oko i stanowić bodziec do powtórnego obejrzenia tego znakomitego obrazu.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
P.S. Kiedyś widziałem wersję reżyserską Obcego 2 - chyba tylko raz leciała w TV, potem już pokazywali tylko okrojoną... Szkoda.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Sezon na powroty:)
- Ponad rok temu
-
michal m vs antonjo
- Ponad rok temu
-
szukam filmu - może pomożecie :))
- Ponad rok temu
-
Galerie ze zdjeciami (judo, karate) - hilfeeeeee!!!
- Ponad rok temu
-
pytanie odnosnie Virtualdub
- Ponad rok temu
-
Born to fight
- Ponad rok temu
-
loga, zdjecia itp.
- Ponad rok temu
-
Nagurimono
- Ponad rok temu
-
Unleashed!
- Ponad rok temu
-
Fight Club
- Ponad rok temu