Re: Opanowanie i olanie debili..
Sam sie zastanawialem nad zalozeniem podobnego tematu.
Moze raczej w dziale "sport, zdrowie, ... uroda ..."
Akcja:
Popularna cukiernia w Łomiankowie (nawiasem mowiac najlepsze lody jakie jadlem -polecam)
Pierwsze b. upalne dni. Pelno ludzi.
Do kolejki wpycha sie dwoch gosci. Grzecznie zwracam uwage na niestosownosc tego...
Nastepuje slowna przepychanka (z jednym z nich). Facet robi sie coraz bardziej beszczelny.
W koncu zaczyna sie dopytywac "...co zamierzam z cala sytuacja zrobic...?".
Podpuszcza na calego...
W ktorejs chwili mialem zamiar go juz ... no wiecie
Jednoczesnie szybka refleksja: jestem z laska, lokal pelen dzieciarni, tamten jest z kolega...
Chowam dume do kieszeni. Tamten to dostrzega (mowa ciala ?) i polewa juz na calego...
Nie zaluje, ze nie zareagowalem inaczej.
Problem widze gdzie indziej.
Nie potrafilem sobie poradzic z cisnieniem. Zamiast goscia zwyczajnie olac, zacisnalem zeby. Zamknalem sie w sobie.
Bylem zly. Zly na siebie, bo dalem sie tak latwo sprowokowac i pozwolilem gosciowi manewrowac moimi emocjami.
Bylo to juz kilka tygodni temu jednak ciagle sobie to (zupelnie niepotrzebnie) rozpamietuje.
Co mozna na to poradzic? I odwrotnie do tworcy watku jestem w stanie zaakceptowac jakies cwiczenia oddechowe
Mam ukuta na ta okolicznosc teorie. Ze wzgledu na pisanie pracy juz 3 miesiac jestem bez treningow i przypuszczam, ze moze zwyczajnie brakuje ujscia "zlym mocom" 8)
co Wy na to?
pozdrawiam