Nastawienie i inne poważne sprawy
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Proszę się nio obrażać staram sobie tylko wyobrazić sposób uderzania otwartą dłonią - jeśli nie nasadą (co jest często praktykowane w KM). Jak to wygląda i jaki odnosi skutek.
Nie mamy czasu na obrazanie sie / przynajmniej ja nie mm /.
Otwarta dlon ma oczywiscie zalety. Udezamy jak najmocniej / jak w siatkowce /. Udezenie jest tak efektywne, ze konczy sie zamroczeniem / nokautem nawet kiedy osoby nosza roznego rodzaju chelmy. Mamy sfilmowane testy w chelmach mc, plastykowych, z kevlaru.
Tego rodzaju metody byly jednak rekomendowane przed 2 wojna przez min. Fairbairna. Byly rekomendowane min. dla policji / Shanghai / oraz wo´jska z powodu, ze nie narazaly na wlasne urazy dlon. Bylo to konieczne nie ze wzgledu na przeciwnika ale na wypadek kiedy zolnierz musial dalej walczyc.
Opisane jest to min. w ksiazkach Applegate:a " Kill or get killed " oraz " Col. Aplegates Close combat files ".
Sa to czesciowo szkoleniowe materialy dla czlonkow OSS, SOE, grup specjalnych.
Napisano Ponad rok temu
Trzeba byłoby sobie zdać sprawę, co kto rozumie przez rozwój. Technik, skutecznych albo tylko festyniarskich, jest bez liku. Ciekawie jest poznawać nowe rzeczy, cos tam sobie układać. Zdobywać kolejne stopnie, doskonalić umiejętności, nabywać uprawnienia do prowadzenia szkoleń, wprowadzać swoje modyfikacje itd. może się jednak zdażyć, że to przestaje bawić. Taka chwila może nadjeść np po prawie trzydziestu latach treningów - rugby, judo, taekwondo, kyokushin, kikcboxing, boks, ju jitsu, krav maga, strzelectwo, esds, w międzyczasie do tego w lekka atletyka, yoga, siłownia itp, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że to jest bezsensowne szamotanie się, droga do nikąd, a tak naprawdę liczą się tylko podstawy. Jeśli nie umiesz podstaw tak naprawdę, to nie umiesz nic. Wszystko czego ci potrzeba to raptem parę technik, prostych myków, które t o b i e wychodzą. Wystarczy tylko to doskonalić. Za tym nadchodzi następne odkrycie - to też jest rozwój.Zamykanie się w kręgu kilku kilkunastu technik ogranicza nasz rozwój. A przecież oprócz celu podstwowego (w KM jak i podejrzewam w ESDS): szybkiego nauczenia "radzenia sobie na ulicy", przychodzi monent że trzeba iść dalej, doskonalić się...
Napisano Ponad rok temu
Prawda. I to przez duże "P". Żeby zabrzmieć kosmpolitycznie mogę nawet powiedzieć "The PRAWDA" . Nie wiem nawet co tu jeszcze można dodać. Zazwyczaj myli się podstawy i prostotę z 'wstępem/rozgrzewką' do poznania 'właściwych, NAPRAWDĘ skutecznych' technik. Jest dokładnie odwrotnie. Dla przykładu możemy nawet sięgnąć do świata sportu, gdzie weryfikacja jest oczywista. Od Alego przez Nastule do kogokolwiek na "Z". Każdy z autentycznych mistrzów ma tą jedną technikę z której słynie - jest to zawsze coś podstawowego doprowadzonego do perfekcji, pochodna cięzkiego treningu i naturalnego 'drygu' do danej rzeczy . I nawet fakt że przeciwnicy doskonale wiedzą o np. pionurującym lewym sierpem (wstawcie tu dowolna podstawową technikę z boksu, judo czy jakiegokolwiek innego sportu walki) zawodnika X, nie stanowi większej bariery przed jej wciąż na nowo udowadnianą 'kończącą' skutecznością . Wszystko jak na dłoni. Żadnych sekretów. I to nie jest tak że w danym momencie facet mówi 'dobra, to mam opanowane teraz czas na kolejny 'stopień wtajemiczenia'. Ta 'podchodząca mu' podstawowa technika, ten 'chleb codzienny' jest elementem któremy w dalszym ciągu poświęca najwięcej wysiłku. Rok po roku. Cały czas rozwijając się. Zawsze możę być o ten ciut szybsza, silniejsza PROSTSZA itd. To jest właśnie prawdziwe 'doskonalenie' się. Analogie do świata 'combatu' cisną się same. Są nawet bardziej oczywiste jeżeli dodamy do tego wszystkiego elementy związane z fizjologią strachu, ekstremalnego stresu itd. To nie jest tak że w momencie PRAWDY czyli chwili kiedy puszczają zwieracze i krew odpływa z kończyn( oraz części mózgu odpowiedzalnego za racjonalne myślenie) itd. ma się luksus na wybranie czegoś odpowiedniego z 'menu' technik. Reakcją, będzie albo jej brak czyli paraliż na wzór jelenia w świetle reflektoru lub najprostszy, gwałtowny, instynktowny odruch, co najwyżej uzbrojony i zmodyfikowany przez mianownik samoczynnie 'podchodzącej' podstawowej techniki - jeżeli oczywiście miało się dostatecznie dużo oleju w głowie by to właśnie podstawy uczynić głownym a w kontekście 'combatu' najlepiej ekskluzywnym składnikiem treningu ( są bowiem podstawy by sądzić że 'znajomość' zbyt wielu potencjalnych reakcji na dany bodziec 'zamula" jedynie szybkość egzekucji tego właściwego) Lubię języki więc podsumowując "LESS IS MORE" a PRAWDA jak co niektórzy z nas pamiętają z czasów PRL to nie to samo co PRAVDA - i wielki nakład masowej propagandy nic tu nie zmienia. Złapał czyli 'aluzju poniał' ten kto PRAWDĘ zna.Jeśli nie umiesz podstaw tak naprawdę, to nie umiesz nic. Wszystko czego ci potrzeba to raptem parę technik, prostych myków, które t o b i e wychodzą. Wystarczy tylko to doskonalić. Za tym nadchodzi następne odkrycie - to też jest rozwój.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ulubiona technika, doskonalenie rzeczy prostych - szlifowanie do błysku, wszystko super, dobrze to rozumiem, ale nie wyobrażam sobie żeby normalni ludzie byli w stanie po 2 latach siedzieć w tym samym wąskim zakresie technicznym nie nudząc się.
ESDS nie jest systemem w ktorym doklada sie elemnty techniczne. Jest to system wypracowany dla pracownikow ochrony prawa, ktorzy nie maja zbyt duzo czasu na trening walki wrecz itp. Poza tym stosujac roznego rodzaju cwieczenia sytuacyjne mozna zauwazyc jakiego rodzaju metody sa uzywane przez ludzi podczas sytuacji w stresie.
Jezeli ktos chce ttrenowac sztuke walki to jest wystarczajaco duzo systemow, ktore mozna trenowac. ESDS koncentruje sie na szybkim wyszkoleniu w metodach ktore funkcjonuja w roznych sytuacjach.
Zgromadzone dane statystyczne ukazaly, ze jedynie proste podstawowe metody funkcjonuja podczas realistycznych sytuacji / w strachu, stresie, panice /.
Metody technicznie skomplikowane nie maja miejsca podcas interwencji / konfrontacji w zyciu.
My staramy sie przekazac informacje o przezyciu konfrontacji a nie o sztuce walki. Dlatego tez nie chodzi tu o to czy ktos znajdzie motywacje do kontynuacji treningu. Chodzi tu o to aby miec proste metody, ktore bedziesz pamietal nawet po minimalnym czasie spedzony w lokalu treningowym.
Napisano Ponad rok temu
W tym momencie chcę zwrócić uwagę tylko na opisy jego walk. Jest to bardzo ciekawy przyczynek do niekończącej się akademickiej dyskusji co jest w walce najważniejsze. Szczególnie pierwsze zabójstwo jakiego dokonał jest znamienne. Potem na swoje szczęście miał na tyle oleju w głowie, że powielał to czego się wtedy nauczył.
Czy Musashi był świetnie i wszechstronnie wyszkolonym wojownikiem?
Tak.
Czy był sprawny, wytrzymały, twardy i odważny?
Tak.
Czy trenował bardzo intensywnie i przez całe życie, żeby być zawsze jak najlepiej przygotowanym?
Tak.
Czy jego trening był przekrojowy - przygotowanie ogólnorozwojowe, techniki uderzane i chwytane, posługiwanie się różnymi rodzajami broni, trening mentalny, rozważania teoretyczne?
Tak.
Czy w walce przede wszystkim opierał się na użyciu broni i nieustannie się doskonalił w jej władaniu?
Tak.
Czy o jego sukcesach zadecydowała któraś z powyższych rzeczy lub wszystkie razem?
NIE. O jego powodzeniu decydowało coś co Nicholas Pileggi tak świetnie wyłapał i nazwał w "Chłopcach z ferajny" - talent do stosowania przemocy.
Coś, z czego większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, a na co właścwie każdy przeciwnik może się naciąć. Może to mieć maltretowana żona, która doprowadzona do ostatecności zabija nożem męża-prześladowcę. Albo chłopaczyna, który obskoczony przez trzech bandziorów w nożami nagle sam nie wiedząc jak podnosi z ziemi kamień i rozwala ryj jednemu z nich a pozostali wieją ile sił w nogach. Albo jakiś inny nastoletni bandzior, który bejsbolem i z zaskoczenia może tym różnym bojowo i przekrojowo wyszkolonym atletom pokazać co w tym wszystkim chodzi.
Bez lat treningu i bez jałowych dyskusji na VB.
Napisano Ponad rok temu
“Dla Henry'ego i jego przyjaciół-gangsterów świat był czyms na kształt raju. Wszystko mogło im ujść bezkarnie. [...] dawno rozstali się z myślą o bezpieczeństwie i względnym spokoju [...] Nie byli [...] najinteligentniejszymi dziećmi w okolicy. Ani najbogatszymi. Nie byli nawet najbardziej twardzi i odporni. Właściwie nie posiadali żadnych niezbędnych talentów, które dopomogłyby im spełnić rozliczne marzenia. Z wyjątkiem jednego – talentu do stosowania przemocy. Bo przemoc była dla nich czymś zupelnie naturalnym. Ich siłą napędową. [...] Klucz do ich potęgi stanowiła ciągła agresja i fakt, że ludzie są świadomi ich brutalnej przewagi. [...] Odróżniało ich to od innych. Oni to potrafią.”
N. Pileggi “Chłopcy z ferajny”
A dalej np. tak:
“ HENRY: 'Raz zabrała mnie do wiejskiego klubu swoich rodziców. Klub miał własne pole golfowe, korty tenisowe, basen i wszędzie tam dokoła snuli się ci wszyscy bogacze; nurkowali skacząc z trampoliny, walili rakietami w piłki tenisowe i pływali sobie [...]. Nigdy nie widziałem, żeby tylu nadzianych ludzi wyczyniało aż tyle łamańców, i to za frajer. A potem, kiedy się już lepiej rozejrzałem, zdałem sobie sprawę, że w żadnym z tych ich sportów nie mógłbym im dorównać. W niczym. [...] Gówno, w ogóle niczego nie umiałem.
..........................
Wpadłem w szał. Chciałem zatłuc tego sukinsyna. Całą drogę, kiedy ją wiozłem do domu, Karen opowiadała mi, co się stało, a ja się wściekałem coraz bardziej.[...] Spojrzałem na drugą stronę ulicy.[...] Było ich trzech braci. [...] ruszyłem w kierunku podwórka na tyłach. Steve siedział tam razem z braćmi. Ruszył w moim kierunku. Pewnie myślał, że będę chciał z nim rozmawiać. Że nastąpi tylko taka tam gówniana męska gadka szmatka. Jak tylko znalazł się w zasięgu mojej ręki, złapałem go za włosy i przygiąłem mu łeb najniżej , jak się dało. Równocześnie z lewej kieszeni wyjąłem pistolet i zacząłem okładać go nim po mordzie.[...] Poczułem, że cieknie mu krew. Wepchnąłem mu lufe do pyska i pokręciłem nią w środku jak młynkiem. A bracia byli tacy przerażeni, że zupełnie ich sparaliżowało. Kutasy zbolałe.' ”
Napisano Ponad rok temu
[...]
Ponieważ pytanie było skierowane do mnie, to na początek odpowiem tylko za siebie, co robię lub na pewno bym chciał robić. [...]
Moje ostanie wielkie odkrycie to Bruce Tegner...
Czy ktoś ma kontakt lub wie z pierwszej ręki o grupach kontynuujących Jukado? Z Googla już skorzystałem, chodzi mi o bezpośrednie kontakty, materiały, także wspomnienia itd. Czy w Polsce było kiedykolwiek coś opublikowane, także w "drugim obiegu"? Czy ktoś ma doświadczenia również w innego rodzju treningami według wskazówek Tegnera, np. wzmacniającymi? O dawnej grupie Ryszarda Jóźwiaka wiem- jesli znajdzie wolną chwilę, to myślę, że jego uwagi rzucą nowe światło na ten temat.
Bruce Tegner, był absolutnym pionierem, jeśli chodzi o percepcję systemów Wschodu na Zachodzie. Wyprzedził swoją epokę, a został praktycznie zapomniany. Ludzie wychowani na jego książkach po latach dzisiaj odkrywają, jak n a p r a w d ę był dobry. Spuścizna jaką po sobie zostawił pokazuje, że jego miejsce jest absolutnie w pierwszym szeregu. Zaryzykuję też tezę, że należne mu miejsce w pamięcie i w praktyce ludzi walki w jakimś sensie zajął Bruce Lee - bez wątpienia geniusz, ale Tegner miał więcej do przekazania dla innych.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Co do Tegnera, to moja ocena jego dokonań jest podobna. Znamienne, że w dobie odkrywania systemów azjatyckich przez szerokich rzesze ludzi na Zachodzie, on od razu podał im na tacy właściwie wszystko czego tak naprawdę szukali . Ale dała o sobie znać natura ludzka, która wszystko komplikuje, odrzuca prostotę i nie słucha głosu zdrowego rozsądku. Tegner chyba próbował dostosować się do tej rzeczywistości. Stworzył Jukado na wzór stylów wschodnich, z organizacją i sytemem stopni jakie stały się modne, prawdopodobnie po to, żeby zaspokoić zachodnią potrzebę szufladkowania. Pod tym płaszczykiem umieścił zaś konkretną praktyczną wiedzę, sprawdzoną, skuteczną i prostą. Nie było tam miejsca na pseudofilozofię ani na niejasności mające niby to skrywać jakieś wyższe tajniki. Co do dalszych dziejów i praw marketingu - znowu się zgadzamy. Nic nowego pod słońcem
Na marginesie mindset dzięki, że zabrałeś głos. Już zaczynam wątpić, cży jest kraju więcej niż 10 osób potrafiących sklecić na raz więcej niż dwa zdania proste albo i tylko wklepać buźki - jako wypowiedź na forum d y s k u s y j n y m. No ale do tego żeby rzeczowo zabrać głos trzeba mieć po pierwsze wiedzę, po drugie poglądy.
Napisano Ponad rok temu
Canus ciekawe że trop znowu zawiódł Cie nad zatokę..rzeczywiście coś chyba jest w tym gwałtownie zmiennym puckim klimacie. Może będzie znowu okazja się spotkać. Sam chętnie bym zaczerpnął fachowej wiedzy z tej półki i trochę się poruszał. Co do Tegnera to mam jego trzy publikacje w pdf ( "Self-defence, Nerve centres...", "Isometric exercises" i w espagnol "Sistema Completd de Defe.."), daj znać jeżeli nie masz ( albo masz coś więcej .
Napisano Ponad rok temu
Z pdf'ami Tegnera to mi z nieba spadłeś. Jak znajdziesz chwilę to podeślij, bardzo chętnie skorzystam. Espagnol to niestety tylko jako ciekawostkę, ale mieć tamte dwa to byłaby rewelacja. Ćwiczenia izometryczne mam do tej pory tylko w html. Z Tegnera mam tylko luźne informacje, żadnych pdf. W całej e-biblioteczce coś tam się zebrało, więc jeśli byś szukał coś kokretnego o czym innym, to może akurat będę miał. O kontakt z Jukado pytaj Słonia.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
OK. To właśnie było już wcześniej napisane i o tym tu mówimy, np:W pionierskich czasach rozwoju karate i potem tzw. "kung fu" w Polsce (lata 70), publikacje Tegnera [...] były znane ale po pogłębionej analizie tego co proponuje, zwłaszcza w zakresie tzw. samoobrony, zostały w kręgu moich znajomych (głównie teren Trójmiasta) uznane za zachodni, pokraczny, komercyjny kit i shit... Pierwowzór tego co dzisiaj się dzieje w tej materii... Słabo już to wszystko pamiętam, ale jedną jego książeczkę dot. samoobrony pamiętam jak żywo do dzisiaj, czysta żenada...
Czy moje poprzednie wypowiedzi. Taki pogląd jak wyrażony przez ciebie przeważał w tych latach wszędzie na Zachodzie. Chciałoby się rzec, że byliście trendy...... jego historia wydaje się mi być typową dla pioniera. Propagowane przez niego bezpośrednie, zdroworozsądkowe podejście w czasach zachłyśnięcia się Zachodu mistycznie-legendarną otoczką systemów azjatyckich naraziła go na zarzuty 'prostactwa, braku NAPRAWDĘ zaawansowanej wiedzy' itd.
Jako wspomniałem wcześniej, charakterystyczna jest reakcja części osób w USA, Kanadzie czy UK, które po latach do tego wracają i odkrywają, że to co nauczał Bruce Tegner wcale nie było takie głupie, wręcz przeciwnie. Pewnie i u nas to byłoby możliwe, ale nie ma sensu namawianie. Dla mnie Tegner jest w miarę nowością. Może dlatego nie mam uprzedzeń. Z tego powodu, że trenowałeś i miałeś w ręku te materiały pewnie masz więcej informacji i chętnie poznam, co tak ciebie żenowało. Każda informacja, niezależnie od tego jak ktoś to ocenia, ma dla mnie z góry ma wartość pozytywną i poznawczą. Np, co to była za książeczka dotycząca samoobrony? Czy przypadkiem nie "Samoobrona w 21 dni"? Mamy z mindsetem wspólnych znajomych znawców tematu combatives, którzy uważają ją za najlepszą książkę Tegnera (napisał ich coś ze 70) i jedną z najważniejszych w swoich materiałach. Nie mam złudzeń, że na tym i innych polskich forach już sam tytuł, skoro go przytoczyłem, będzie dla wielu jest kamieniem obrazy
Napisano Ponad rok temu
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Bardzo jestem zdziwiony faktem iz poszukiwacze combatowych rozwiazan a takze rzeczy zwiazanych z samoobrona nie trafili na Tony Blauera.
Zwlaszcza jego rzeczy zwiazane z "nastawieniem" sa bardzo ciekawe. Analiza Sucker punch _ partyzanta po naszemu i wielu innych spraw zwiazanych z samoobrona jest bardzo interesujaca. Zachecam i polecam, tymbardziej ze w Polszy jest on prawie nieznany...
Napisano Ponad rok temu
WitamWitam!
Bardzo jestem zdziwiony faktem iz poszukiwacze combatowych rozwiazan a takze rzeczy zwiazanych z samoobrona nie trafili na Tony Blauera.
Trafienie na jakieś rozwiązania nie koniecznie musi oznaczać, że są one przez znalazcę uważane za warte dyskusji
To żart taki... Na początku tego tematu dokonałem pewnego samookreślenia, i to co tam zawarłem to świadomy wybór. Coś nowego na tej liście musiałoby być naprawdę rewolucyjne, a prędzej ulegnie ona ograniczeniu niż rozszerzeniu. Skoro jednak padło to nawisko to na prawdę warto wymienić poglądy. Pamiętajmy jednak, że takich jak on jest jeszcze parę dziesiątek nazwisk, o zróżnicowanej ocenie (Blauer zbiera też i krytyczne opinie).
Jeden z angielskich instruktorów ESDS jest również certyfikowanym instruktorem od Blauera i dobrze to ocenia. Myślę, że jeśli ktoś jest zainteresowany to z pewnością może dotrzeć do tych informacji bezpośrednio, bo on 2-3 razy w roku przyjeżdża do Polski. Tylko trzeba go o Blauera specjalnie zagadnąć, bo mimo pozytywnej opinii jakoś się z tym nie afiszuje. Ale tak czy siak, niektóre elementy jego treningu włączył do swojego własnego.
Dla mnie Tony Blauer nie jest typowym combatowcem i jest poza moimi zainteresowaniami. To co on robi może przemawiać raczej do zawodników MMA, i on tam chyba szuka inspiracji i afirmacji. Przyznam szczerze, że w ten sposób nie wzbudza we mnie zaufania jako proklamujący się ekspert od samoobrony i ochrony.
Wielkim plusem jest szukanie przez niego klucza do skutecznej samoobrony w psychice i taktyce. Wbrew temu jednak co właśnie przeczytałem na jego stronie nie on to wymyślił. Niby każdy orze jak może, a on ma, jak widzę, sporo do sprzedania kaset i ochraniaczy, jednak w dziedzinie gdzie zaufanie jest wszystkim jak dla mnie jest to spora rysa. Stosowany przez niego trening w ochraniaczach na całe ciało to kolejna zawalista sprawa. Bardzo nowoczesna i bardzo skuteczna metoda. Ale znowu - nie on jest pionierem i na pewno nie jest liderem na tym polu, chociaż tak twierdzi.
To była subiektywna i pobieżna ocena kilku elementów zewnętrznych. Natomiast co do tematu "nastawienia" (mindset) nie jestem pewien czy on rzeczywiście się do tego odnosi. Stosowany przez niego trening sytuacyjny (kolejny plus - oczywiście nie on jeden to robi ) uczy reagowania i może kształtować - bo nie wiem jak on to realizuje - zaufanie we własne siły. Mindset jest raczej stałą właściwością. Nie jest to to samo co zaangażowanie emocjonalne (emmotional commitment), które masz np na ćwiczeniach, a nie masz jeśli dopuścisz do totalnego zaskoczenia na ulicy i musisz się w te pędy przestawić. Inaczej - osobę wojowniczą z natury też można zaskoczyć. Trenig sytuacyjny może świetnie przygotować do zadziałania w nagłej sytuacji. Ale czy wystarczy, żeby zmienić wewnętrzne nastawienie człowieka, cały sposób patrzenia na świat i zachowania? Na to nie mam odpowiedzi.
Nie jestem już w stanie czytać tego od nowa. Mam nadzieję, że poprzedni akapit nie okaże się jakąś beznadziejną sieczką Ale jeśli to jest dla kogoś niestrawne, to zawsze może sobie poczytać coś na temat typu "gdzie krav maga w Suwałkach" itp.
PS. Lewro,
O stażach w przyszłym roku nie wiem nic bliżej. Na pewno pod koniec maja COPS w Pucku, a latem 10-lecie ESDS w Polsce w Białymstoku.
Stronki chodzą pod dawnymi adresami: ipdta.com ; ipdta.prv.pl
Co do forum grupującego soby zainteresowane, to próbowłem jakiś czas temu założyć tutaj taki wątek. Skończyło się to totalną rozróbą, w której zresztą brałem czynny udział co nie napawa mnie dumą. Tak więc ostrożnie
Priv i mail zawsze mile widziane
Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
kluby sztuk walki w Bielsku Podlaski??
- Ponad rok temu
-
MIĘDZYNARODOWE SEMINARIUM SW Z S. LORY - 10 DAN
- Ponad rok temu
-
Krav Maga we wrocławiu
- Ponad rok temu
-
Miasta w których potrenujesz Krav Mage:
- Ponad rok temu
-
prosba
- Ponad rok temu
-
Explosive Self Defence System
- Ponad rok temu
-
Krav Maga w Wałbrzychu - Lista chetnych!!!
- Ponad rok temu
-
Kapap
- Ponad rok temu
-
Krav Maga w Wałbrzychu
- Ponad rok temu
-
Krav maga Kielce
- Ponad rok temu