nóż narodowy
Napisano Ponad rok temu
Poza tym: ilustracja z Bilbii Maciejowskiego, XIII w. na ilustracji - puginal
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wyciagaja wtedy takie wlasnie wschodnio - kindzalowate nozyki.
Na calym chyba wschodzie sie takich uzywalo, dlugich, lekko wygietych. Nawet ostrza japonskich tanto tak wygladaja. Bardzo praktyczny ksztalt, dobry do krojenia i przebijania.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Najlepszym trafieniem jest kordelas. Cyta z "1000 słów...": "W broń tego typu uzbrojeni byli żołnierze insurekcji kościuszkowskiej, uczestnicy powstań narodowo-wyzwoleńczych. ... w Polsce przez pewien czas noszone nawet do szlacheckiego kontusza zamiast szabli. ... W okrsie międzywojennym uzywali w Polsce kordelasów funkcjonariusze administracji laśów państwowych." - więc panowie, wybór jest prosty, only kordelas.
Piekny wybor - pol metra noza to jest to! Przypaszmy z duma nasze narodowe kordelasy. Zadne rusko-tatarskie rezatieli z nozykami za cholewa buta nam nie podskocza!
C.
Napisano Ponad rok temu
I oto pierwszy efekt śledztwa:
W opinii ludzi zajmujących się tematyką zawodowo nie ma czegoś takiego jak "broń polska" (może poza kosą na sztorc osadzoną, ale to inny kaliber ;-) )
Wszystko co przewijało się przez ręce naszych wojów było zapożyczane od sąsiadów, z którymi wymienialiśmy kurtuazyjne wizyty 8) potem zaś dostosowywana do naszych warunków i taktyki - tu koronnym przykładem będzie polska szabla, o czysto-tureckim rodowodzie + tuning, który uczynił z niej jedną z najefektywniejszych broni białych.
Co do noży - no, tu już w ogóle klęska.
Najbliżej jest kordelas z głownią karabelową (jak już cassini wspomniał).
Przy czym:
kordelas jest bronią myśliwska - zawsze!
odmianą bojową był tzw. tasak z głownią karabelową (podobny do kordelasa, aczkolwiek lepiej przystosowany do warunków bitewnych).
I jeden i drugi miał jednakże tylko jedno zadanie - dobić.
A więc nie walka, skórowanie, plątanie szałasów na lodowcu - dobijanie. Stąd długie, stosunkowo wąskie klingi. Specjalizacja.
Tasaki te były używane przede wszystkim przez janczarów polskich.
Nadmienić należy, iż nazwa tasak nie powinna kojarzyć się nam z aktualnie przypisanym do tej nazwy mini-toporkiem.
Dlaczego dzisiejszy tasak jest nazywany tasakiem, a ówczesny jest obecnie mylony z kordelasem - innym razem.
Czekam na ilustracje, jak tylko je dostanę do rąk wrzucam na skaner i dajemy na visu.
Literatura:
Gloger Z., Encyklopedia Staropolska, Warszawa 1972
Nadolski A., Polska broń. Broń biała, Wrocław 1974
Nowak T., Wimmer J., Dzieje oręża polskiego do r.1793, Warszawa 1968
Wimmer J., Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku, Warszawa 1965
Zajączkowski A., Żzołnierz polski. Ubiór, uzbrojenie i oporządzenie od XI w.
do 1960 roku, t.I i II, Warszawa 1960 - 1962.
Żygulski Z., Broń w dawnej Polsce, Warszawa 1960.
Napisano Ponad rok temu
Z reszta pozostaje mi sie zgodzic
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Postaram się dojechać do taty jak najszybciej i odebrać ilustracje - to powinno rzucić sporo światła na nasze rozważania, jak sądzę :-)
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Myślę, że wspomniany wcześniej kordelas powinien być podobny w swojej formie lecz krótszy.
Może Pecado coś jeszcze wrzuci .
Podobnie jak Mardu sądzę, że tasakiem tym spokojnie można było walczyć, zresztą mam u siebie obosieczny (nie zawsze miał ostrze jednosieczne) zakrzywiony tasak austriacki, który w pieszej walce na bliski dystans moim zdaniem był bronią straszną.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Walczyć na krótki dystans można i gazrurką, ale nie sądzę (lecz jest to już moje prywatne domniemanie) iż janczar zaopatrzony w inne rodzaje broni używałby tej jako podstawowej.Podobnie jak Mardu sądzę, że tasakiem tym spokojnie można było walczyć, zresztą mam u siebie obosieczny (nie zawsze miał ostrze jednosieczne) zakrzywiony tasak austriacki, który w pieszej walce na bliski dystans moim zdaniem był bronią straszną.
Podręczę moich historyków - niech się trochę poprodukują, a ich wiedza miej ezoteryczna stanie
Napisano Ponad rok temu
Podstawową ich bronią w XVIII wg. mojego mniemania była broń palna, jednak jeżeli dochodziło do walki wręcz to ten tasak ze zdjęcia wydaje się być poręczny i musiał być skuteczny.Walczyć na krótki dystans można i gazrurką, ale nie sądzę (lecz jest to już moje prywatne domniemanie) iż janczar zaopatrzony w inne rodzaje broni używałby tej jako podstawowej.
Podręczę moich historyków - niech się trochę poprodukują, a ich wiedza miej ezoteryczna stanie
Masz rację Hakas podpisuję się pod Twoją wypowiedzią, mogę tylko dodać. że właśnie za to włądze komunistyczne podchodziły do nich niechętnie.A co do tatarów to proszę ich nie mieszać z ryzunami. Bo to za szlachetni ludzie i za bardzo zasłużeni dla RzeczyPospolitej aby utożsamiać ich z bandami UPA itp. Salam
Wg. Żygulskiego rozkwit uzbrojenia w stylu narodowym rozpoczął się w XVI i był łączony z ideologią sarmatyzmu. W okresie tym sprowadzano chętnie broń z wschodnią z Persji, Kaukazu i Stambułu. Na terenach Rzeczypospolitej było ponadto dośc dużo polskich warsztatów, które się tym zajmowały. Jego zdaniem rodzimi wytwórcy (miejscowi oraz ściągnięci w tym celu Ormianie, Persowie i Grecy) wzorując się na wschodnim uzbrojeniu wytwarzali jednak nieco odmienną broń, która łączyłe cechy zachodnie i rodzime z podstawową formą wschodnią. Żygulski podaje, że mimo wszystko tudno jest rozróżnić tą broń. Myślę, że w przypadku noży będzie to jeszcze trudniejsze. Produkowane być musiały i u nas, co więcej chyba w dużej ilości w różnych celach. Trudno sobie w końcu wyobrazić żołnierza polskiej jazdy czy piechoty, który przy jedzeniu lub innych codziennych czynnościach posługuje się szablą :wink: Dodać tu należy te, które stosowano w myśliwstwie. Sytuację pogarsza fakt, że szczególnym pietyzmem otoczona była u nas szabla, zaś nóż pewnie pełnił tylko zwykłą funkcję roboczą. Z nożami podobnie było też wcześniej, czyli w późnym średniowieczu i renesansie. Żygulski podaje, że w krakowskim spisie cechowym było bardzo wielu rzemielśników zajmujących się produkcją noży i umieszcza ich obok tych, którzy zajmowali się wyrobami czysto militarnymi. Dla odmiany wtedy dominował raczej styl zachodni, zaś sam nóż (puginał) spotykany jest w ikonografii), przypuszczam jednak, że i tu dało by się wyodrębnić jakieś cechy charakterystyczne dla polskich wyrobów.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To zastałem ruinę a jak w sklepie rozpuściłem wiadomość, że chce odkupić szablei inne rzeczy z pałacu to mi przyniesiono parę sztyk ( tej przerobionej nas pałasz już nie było ) wszystkie były obcięte do 50 - 60 cm jak zapytałem dlaczego to mi jeden logicznie odpowiedział " nu a jak se pon wyubraża ze co taki dugaśnym mnieczem buraki obcinoć toż se renke można szarpnąć) moja reakcja była taka :? 8O przestraszony :twisted: i już o nic nie pytałem . A mebluf tyż nie było bo se zgniły Tak się z nami rozprawiła władza ludowa.
Napisano Ponad rok temu
K... jak mawiał Zagłoba "nie dał pan bóg świni rogów bo by ludzi bodła" najgorzej jak świat się do góry nogami przewracaKiedy wróciłem żeby zobaczyć to co zostało po dworze i zabudowaniach po rządach PGR-u.
To zastałem ruinę a jak w sklepie rozpuściłem wiadomość, że chce odkupić szablei inne rzeczy z pałacu to mi przyniesiono parę sztyk ( tej przerobionej nas pałasz już nie było ) wszystkie były obcięte do 50 - 60 cm jak zapytałem dlaczego to mi jeden logicznie odpowiedział " nu a jak se pon wyubraża ze co taki dugaśnym mnieczem buraki obcinoć toż se renke można szarpnąć) moja reakcja była taka :? 8O przestraszony :twisted: i już o nic nie pytałem . A mebluf tyż nie było bo se zgniły Tak się z nami rozprawiła władza ludowa.
Napisano Ponad rok temu
W ziemiach północnych noże z reguły krótsze - n.p. fińskie puukko - maksymalnie lekkie, bez gardy i metalowych części na rękojeści, klinga wąska 8-9 cm. Z reguły z rozszerzeniem rękojeści bliżej zakończenia, by dobrze klinował się w pochwie i trzymał się bez zapięć. W lasach, tajdze, używano i mocniejszych tasaków na wzór leuku. Typowo rosyjski "nóż za cholewą buta", zasapożny - wersja pośrednia. Rękojeść z kory brzozowej, lekka, ciepła i nie ślizga się nawet w krwi i tłuszczu."...A już tacy Rosjanie/Ruscy mają, aż dwa. Są to: tzw. "nóż za cholewą buta", tam też noszony i charakteryzujący się wąską, zakrzywioną i jednosieczną głownią w kształcie kindżału (używany do rzucania). Był też nóż podsaczny, z krótką jednosieczną i mocno rozszerzającą się głownią, noszony przy pasie w szerokiej pochwie..." "Potem wsród Kozaków i Rosjan w powszechnym uzyciu były kindżały."
Im dalej na południe i południowy wschód, tym dłuższa klinga. Kozacy zapożyczali wzory kaukazskie i tureckie. W Polsce tych wszystkich rodzajów, jak i niemieckich nie brakowało.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Prośba o linki do MOD mk V ATAC
- Ponad rok temu
-
A propos dyskusji o stalach... ;)
- Ponad rok temu
-
Emerson UTCOM CQC-11
- Ponad rok temu
-
Militech1
- Ponad rok temu
-
noże Surefire - dziwna sprawa
- Ponad rok temu
-
Maly mocny fixed
- Ponad rok temu
-
Oplot - Problem
- Ponad rok temu
-
Strider SmF gen ???
- Ponad rok temu
-
"Katy ostrzenia Benchmade" ;)
- Ponad rok temu
-
noż w koszty
- Ponad rok temu