16 odpowiedzi w tym temacie

[budo_wodnik szuwarek]

Ano jako kandydat na przyszłego histo(e)ryka postanowiłem wystukać coś na kształt artykułu dotyczącego buntów roninów - bezpańskich samurajów, a na poligon doświadczalny mych publikacji naukowych wybrać ano właśnie Forum Budo. . Przymierzając się do tego przedsięwzięcia spotkałem się z ciekawą historią, którą zamierzam przytoczyć w owym poście. Historia ta dla niektórych będzie szlachetną opowiastką, bajeczką z morałem dla innych być może zbyt archaiczna by się nią zachwycać dziś. ALE dotyczy ona ludzi dla których zasady moralne i poczucie obowiązku były ważniejsze od ich własnego życia. Bohaterowie tego postu byli fanatycznymi praktykami kobudo (może zatem współcześni fascynaci białej broni w chwili refleksji wspomną tę historię?!). By nie przedłużać wstępu przechodzę do sedna sprawy.
Na Wyspach Japońskich panował od 1680 roku piąty szogun z rodu Tokugawa Tsunayoshi, gorący zwolennik Konfucjusza. Na jego dworze uczeni i lekarze zaczynają używać tytułów podobnych bonzów buddyjskich, szogun zaczyna im nadawać godności dworskie stawiając ich na tym samym poziomie na którym stali dotychczas uprzywilejowana szlachta czyli samuraje. W konsekwencji dawne surowe obyczaje i bojowy duch bushido zaczyna zamierać, a kultywowane do tej pory umiejętności związane ze znajomością wszelkich arkanów sztuki wojennej zastąpiła moda na elokwencję w dziedzinie literatury pięknej czy elokwentne występy artystyczne.
Wtedy , gdy jak się wydaje zarzucono tradycje rycerskie, przychodzi rok 1701, ściślej marzec.
Na zamek daimyo (seniora) zamku Ako w prowincji Harima na wyspie Honshu przybywają cesarscy posłowie z Kioto. Mieli ich przyjąć kasztelan zamku Naganori Asano wraz z mistrzem ceremonii na dworze szoguna Yoshinaką Kirą(czyli gruba ryba w ówczesnych czasach). Podwładny szoguna miał opinię człowieka chciwego i źle usposobionego do Asano, ponieważ ten nie tylko nie dawał mu podarków( czytać należy łapówek) lecz także wyraźnie lekceważył go choćby za jego ignorancję w sprawach wojskowych. Kira w związku z tym przez całą wizytę nie szczędził mu złośliwości i docinków, w ostatnim dniu wizyty 14 marca Asano został publicznie i rozmyślnie obrażony przez Kirę. Wzburzony kasztelan zamku obnażył ostrze małego miecza (wakizashi), domagając się satysfakcji, a co więcej lekko zranił intryganta.
Niestety choć nieszczęsny Asano bronił swego honoru do czego zobowiązywał go kodeks samurajów bushido, to caly incydent miał miejsce na krużganku zamku Tokugawa. W myśl rygorystycznie przestrzeganej etykiety odczytano to za obrazę samego szoguna. Tego samego dnia skazano kasztelana na śmierć pozwalając mu na honorową jej wersję czyli samobójstwo seppuku. Wieczystą dzierżawę pana na Ako skonfiskowano, toteż około 300 jego samurajów zostało roninami. I teraz zaczyna się moralna część tej historii...
47 samurajów z przybocznej straży Asano nie pogodziło się z decyzją szoguna i po obraniu przywódcy(Kuranosuke Oishi) zawiązali spisek w celu pomszczenia swego seniora. By uśpić czujność władz postanowiono odłożyć wendette w czasie. Okres oczekiwania na zemstę trwał lata, w tym czasie roninowie wprawiali się w walce mieczem(kataną), włócznią (yari), naginatą, łukiem (kyu). Co jest ciekawe w tym czasie w Japonii powszechna stawała się już broń palna więc spiskowcy wiedząc, że ich przeciwnik - intrygant Kira, ma wielu uzbrojonych właśnie w tę nową już broń ludzi, mimo wszystko podeszli do sprawy w sposób tradycyjny. Ćwicząc w małych grupkach, zazwyczaj nocą, w świątyniach przy migocącym świetle krużganka, sztukę łuczniczą(kyudo) doprowadzili do jakbyśmy dziś powiedzieli perfekcjo godnej Renaty Mauer.
Dodatkową motywacją dla ćwiczących był kontekst moralny całego spisku, celem przecież było zadośćuczynienie po staroświecku SPRAWIEDLIWOŚCI, w dobie upadku prestiżu szogunatu był to także wyraz tendencji właściwej w tym czasie całej klasie samurajskiej, która pragnęła odrodzenia tradycyjnej sztuki wojennej.
Roninowie wybrali spośród siebie kilku, którzy byli czymś na kształt oddziału rozpoznania i obserwowali Kirę, jego otoczenie i rezydencję.. 14 grudnia 1702 roku na wezwanie Oishi (przywódcy spisku) 46 spiskowców zebrało się w Satsumie i w mroźny wieczór zmyliwszy czujność straży pałacowej wtargnęli na teren rezydencji wroga. Perfekcyjnie opanowana broń - łuk wyeliminował ochronę dygnitarza, która nie była w stanie oddać celnej salwy. Mściciele chcieli nakłonić Kirę do honorowego samobójstwa, gdy ten się ociągał ścięli mu głowę, zatknęli na włócznie i po prostu opuścili miejsce rzezi. Wszyscy roninowie wyszli cało z tej bitwy, po wypełnieniu swej misji wycofali się do świątyni Shoba, unosząc głowę wroga jako trofeum, które umieścili przed grobem swego kasztelana. Następnie.... dobrowolnie oddali się do dyspozycji władz..
Bunt 47 samurajów budził powszechną sympatię., klasa samurajów solidaryzowała się ze spiskowcami. Niestety sędziowie za namową szoguna(nieco wystraszonego rozmiarami krwawej zemsty) wydali wyrok śmierci. 4 lutego 1704 roku Roninowie dokonali zbiorowego samobójstwa przy grobie swego pana, gdzie są pochowani czyli w świątyni Sengakuji w Tokio.

[budo_wodnik szuwarek]

niestety z uwagi na niebywale sprawny sprzęt na uniwersyteckich pracowniach(zawiniła myszka i może nadmierne klikanie :? ) zamieściłem ten temacik dwa razy liczę, że Jasnie Panujący WszechModerator w osobie Szczepana zajmie się moim niedopatrzeniem...

[budo_randall]

Ach jakie to romantyczne, niemalże tak bardzo jak głupie i bezcelowe.
No chyba że chcieli wylądowac w podręcznikach historii, ale cos mi się wydaje że inne cele im przyświecały. :?

[budo_bujin]

The Way of the Samurai is found in death. When it comes to either/or, there is only the quick choice of death. It is not particularly difficult. Be determined and advance. To say that dying without reaching one's aim is to die a dog's death is the frivolous way of sophisticates.

When pressed with the choice of life or death, it is not necessary to gain one's aim. We all want to live. And in large part we make our logic according to what we like. But not having attained our aim and continuing to live is cowardice. This is a thin, dangerous line. To die without gaming one's aim is a dog's death and fanaticism. But there is no shame in this. This is the substance of the Way of the Samurai.

to tyle na temat glupoty i bezsensownosci bushido.

[budo_szczepan]

Bujin, a skad wziales ten cytat?

[budo_grey fox]

A ten cytat nie pochodzi czasem z "Hagakure"? :wink:

[budo_miziel]

a i owszem - "Hagakure" jako żywo

[budo_aiki]

no i po latach sie dowiedzialem ,co to tam wlasiwie zaszlo. do tej pory znalem zupelnie inna wersje wydarzen.. pasjammi uwielbiam takie historie.. wiecej, wiecej!!

[budo_komban]

To dam taki prozaiczny komentarz:

Ćwicząc w małych grupkach, zazwyczaj nocą, w świątyniach przy migocącym świetle krużganka, sztukę łuczniczą(kyudo)

Raczej kaganka, bo tak to brzmi trochę dziwnie.
Jeżeli chcesz to dawać jakoś na zaliczenie/do publikacji, to przejrzyj jeszcze raz, bo w opisach mieszasz formy osobową i bezosobową, lepiej chyba zdecydować się na jedną .
Fajna historyjka.

[budo_randall]

Bujin, a co to wnosi? Ideologie sobie można dopisać do wszystkiego. Nawet mi sie nie chce redukować tego do absurdu. Późno jest, a ja rano mam trening 8)
Żeby jakoś sensownie postawic o co mi chodziło - ja jakoś nie jestem przekonany do umierania w ogóle, nie widze w nim żadnego sensu, jakkolwiek by nie było uzasadnione.
Nie ma czegoś takiego jak śmierć godna, honorowa, chwalebna itp. Smierć to smierć. Jest tylko jedna, dla wszystkich taka sama.
Pozdrawiam.

[budo_gosc(usunięty)]

W 1941 i 1942 Japonia była już zaangażowana w brutalną imperialistyczną wojnę (przed inwazją na Pearl Harbor była jeszcze kwestia małej, ale za to krwawej inwazji na Chiny), stąd władze wojskowe miały zapotrzebowanie na propagandowy film, które wypełnił reżyser Kenji Mizoguchii kręcąc film pt. "Genroku Chushingura". Później w wolnym tlumaczeniu przyjęło się tytułować go "47 Lojalnych Ronin Ery Genroku". Film składa się z dwóch części, jest zatem potwornie długi i posiada niesamowity klimat, co w moim odczuciu, pozwala oglądnąć go tylko raz. Nie mniej, polecam.

Interesujące jest to, że część pierwsza filmu okazała się totalnym finansowym fiaskiem, wyemitowana zresztą na tydzień przed wydaniem wojny Ameryce. Nie mniej, sam reżyser, jak i władze, zdecydowali się kontynuować produkcję, ze względu na ważność tematu. Film ukazał się ostatnio na DVD i powinien być dostępny w sklepach i wypożyczalniach.

[budo_szczepan]

a i owszem - "Hagakure" jako żywo

Tak wiec Bujin, twoj cytat, to tylko idealistyczne wyobrazenia i pobozne zyczenia biurokraty, ktory nigdy nie znalazl sie blizej walki, wojny czy smierci samurajow niz 200 lat :roll:
Jak Gosciu napisal, japonska imperialistyczna propaganda wykozystywala ten gniot do szerzenia nastrojow prowojennych wsrod populacji. Nastepnym razem znajdz cos blizszego historycznej prawdy.

[budo_gosc(usunięty)]

Nastepnym razem znajdz cos blizszego historycznej prawdy.

Zdarzenie miało miejsce, i groby 47 'bohaterów' są dzisiaj atrakcją turystyczną, co jest raczej smutne.

[budo_wodnik szuwarek]

To dam taki prozaiczny komentarz:

Ćwicząc w małych grupkach, zazwyczaj nocą, w świątyniach przy migocącym świetle krużganka, sztukę łuczniczą(kyudo)

Raczej kaganka, bo tak to brzmi trochę dziwnie.
Jeżeli chcesz to dawać jakoś na zaliczenie/do publikacji, to przejrzyj jeszcze raz, bo w opisach mieszasz formy osobową i bezosobową, lepiej chyba zdecydować się na jedną .
Fajna historyjka.

oczywiście skoryguję te usterki w moim warsztatcie historycznym...
co do publikacji to jeszcze troszkę mało źródeł mam w swoim zasiegu..
a "twór" który tu zamieściłem miał słuzyć od do poczytania i moze źdźbła refleksji..
..

[budo_vigo]

oczywiście skoryguję te usterki w moim warsztatcie historycznym...
co do publikacji to jeszcze troszkę mało źródeł mam w swoim zasiegu..
a "twór" który tu zamieściłem miał słuzyć od do poczytania i moze źdźbła refleksji..

Dobrze by było gdyby Twoim warsztacie historycznym znajdowały się również przypisy :wink:

[budo_szczepan]

Nastepnym razem znajdz cos blizszego historycznej prawdy.

Zdarzenie miało miejsce, i groby 47 'bohaterów' są dzisiaj atrakcją turystyczną, co jest raczej smutne.

Och nie, chodzi mi o cytowanie jakichs romantycznych zludzen na temat "kodexu samurajow", a nie materialow zrodlowych.

[budo_wodnik szuwarek]

oczywiście skoryguję te usterki w moim warsztatcie historycznym...
co do publikacji to jeszcze troszkę mało źródeł mam w swoim zasiegu..
a "twór" który tu zamieściłem miał słuzyć od do poczytania i moze źdźbła refleksji..

Dobrze by było gdyby Twoim warsztacie historycznym znajdowały się również przypisy :wink:

no ba!! tylko obawiam się, że zamieszczanie ich na ForuM byłoby troszkę sztywniackie..
ale jak widze jakies grono ludzi nieco zainteresowałem tę historyjką .. i to daje mi satysfakcję pełną..
rey