witam!
jezeli chodzi o aspekty filozoficzne i kulturowe to ja wtrace 2 grosze
po 1 nie ma sensu mowic o "filozofii sztuk walki"
czemu????
sztuki walki nie maja jednego rdzenia kulturowego (chyba ze przyjmiemi teorie ze wyszlismy z afryki i strasznie za nia tesknimy:)) trzeba skorygowac to ze europejczycy postrzegaja "orient" jako jedna calosc i upychaja go czesto w zgrabne szufladki banalow
fakt faktem ze wiekszosc orientalnych sztuk walki wyrosly z buddyzmu taoizmu i shintoizmu ale nie mozemy zapominac ze mnogosc interpretacji tych filozofii/religii nie pozwala nam na wrzucenie tego do jednego wora
tak jak w religiach europejskich powstawaly odlamy/sekty ktore calkowicie inaczej postrzegajacey i odczuwajace swiat
a sztuki walki to nie tylko orient! (bo zauwazylem ze jak sie slyszy filozofia sztuk walki to widzimy smiesznego siwego skosnookiego mistrza ktory uczy amerykanskiego chlopca z astma stylu zurawia [zapewne bierze sie to z ignorancji banalnych ikon popkulturowych i samego negatywnego nastawienia europejczykow do slowa filozofia])
nie mozemy zapominac ze sztuki walki rozprzestrzenily sie po calym swiecie i w roznych czesciach tego zroznicowanego swiata powstaly calkiem inne systemy walk (choc mogly sie opierac na jakis obcych systemach) i tak jak to kultura ma w zwyczaju( a sztuki walki podlegaja tez kulturze) wymieszla sie z regionalnymi pogladami i wierzeniami ,przystosowala sie do srodowiska (lub przystosowala srodowisko do siebie) tworzac unikalna hybryde jakiej nie bylo
czy istnieje cos co mozemy jednoznacznie nazwac "filozofia sztuk walki" moim zdaniem mozedy zadac pytanie jaki jest poglad ludzkosci na smierc?
jak widac nie ma jednej odpowiedzi bo nasze myslenie nie uleglo jeszcze az takiej globalizacji