Napisano Ponad rok temu
Re: Wiara a sztuki walki
Przed Jezusem i Nowym Testamentem byl Stary Testament. Jest tam opisane, jak Bog podchodzi do upartych, wrogich mu ludzi... pamietacie te akcje z wybijaniem calych narodow: mezczyzn, kobiet, dzieci i bydla. Niescisle wykonywanie polecen Boga dotyczacych tej sprawy bylo grzechem. Starotestamentowe prawo jest bezlitosne - oko za oko, zab za zab i kamienowanie za pare innych rzeczy. Stary testament mowi tez, co robic aby zasluzyc na zycie wieczne - trzeba byc doskonalym.
W starym testamencie mamy przyklady doskonalych wojownikow (dla mnie przykladem profesjonalizmu tego typu jest Benajasz - zlikwidowal on chyba wiekszosc niewygodnych dla Salomona ludzi.) Mamy tez mnostwo przykladow prorokow, ktorzy angazowali sie w konflikty zbrojne i powodowali smierc wielu ludzi. NIe pamietam juz, Eliasz to byl czy Elizeusz, ktory spowodowal smierc dzieci ("poszczul" je niedzwiedziami, jesli dobrze pamietam) ktore smialy sie z niego, bo byl lysy.
W Starym testamencie jest tez wiele obietnic Boga, ze ludzie mu posluszni, poza innymi dobrymi rzeczami, beda blogoslawieni skutecznoscia i wielkim powodzeniem w walce. Jest tam wiele tekstow majacych podtrzymac na duchu, pocieszyc w strapieniu i dodac odwagi, rowniez w sytuacjach konfliktowych. Pojawiaja sie tez modlitwy ludzi o pomoc Boga w walkach...
Problem z tym starotestamentowym podejsciem polega na tym, ze edukuje on ludzi (pokazuje Boze standarty), ale niezbyt im pomaga - standard "prawosci" jest postawiony niewiarygodnie wysoko, a kara za niedorownanie standardowi jest "smierc".
Pisze to wszystko, poniewaz na tym prawie opiera sie tez Jezus. Jezus robil rzeczy, ktore ludzie interpretowali jako zlamanie tego prawa. Jezus tlumaczyl, ze nad pewnymi sprawami ma wladze i moze je robic. Mowil tez, ze ani jedna jota ze starego zakonu nie przeminie (to wszystko robil przeciez ten sam Bog w ktorego wierzymy dzisiaj - nie zmienil sie) - innymi slowami, to mordercze prawo obowiazuje nadal i nie stracilo swej mocy.
W starym testamencie pojawily sie proroctwa dotyczace przyszlego swiata. Mowia one o Mesjaszu - zbawicielu i przyszlym krolu. Dla ludzi zajmujacych sie walka wrecz interesujace jest, ze w tym idealnym przyszlym swiecie ma nie byc przemocy i zabijania (nawet drapiezniki nie beda zabijac innych zwierzat) oraz nie bedzie nauki sztuki wojennej (ktorej to sztuki walki wrecz sa czescia) - tak wyglada biblijny ideal (a zatem dobry wzor do ktorego juz dzis mozna dazyc).
Jezus jest punktem zwrotnym w tej historii, gdyz czyni mozliwym to co na podstawie starego prawa bylo niemozliwe, wprowadzajac nowe wytyczne dla swoich ludzi. Otoz stare prawo wymaga, aby grzesznik umarl. W starym prawie bylo tez cos takiego, jak ofiara z baranka - jego krew miala zmywac grzechy Izraela. Ten baranek to tylko symbol prawdziwej ofiary, ktora miala pomoc ludziom wyjsc z patowej sytuacji - niemozliwosci spelnienia starego prawa, ktore z drugiej strony mialo nigdy nie przeminac. Tak wiec mamy do czynienia z prawnym trikiem - Jezus jest takim barankiem Bozym, ktory zmywa grzechy swiata. Kto w niego wierzy, wg prawa umiera i jest wpisywany do ksiegi zywych - rodzi sie jako nowa istota, nie podlegajaca staremu prawu i zbawiona nie dzieki temu, ze jest doskonala ale dzieki pomocy i ofierze Jezusa. To dlatego nikt nie moze byc zbawiony, jesli nie narodzi sie na nowo i nikt, kto nie skorzysta z grogi ofiarowanej przez Jezusa, sam nie zdola dostac sie do nieba. Podobno tak to zostalo zrobione, zeby nikt sie potem nie mogl chwalic, ze on zostal zbawiony dlatego, ze byl lepszy od np. Kowalskiego...
To troche offtopic tutaj, ale chodzilo mi o wyjasnienie, jak sie ma stare prawo do nowego.
Jak widzimy, stare prawo nie zabrania trenowania ani praktycznego wykorzystywania sztuk walki.
Jezus uwolnil nas od "przeklenstwa" starego prawa dajac nam nowe: to o milosci do Boga i blizniego. Oczywiscie sam tez musi sie do niego stosowac. Moim zdaniem to o nadstawianiu policzka to ilustracja tej wlasnie zasady: zawsze chciej zgody, zawsze wybacz jesli ktos cie przeprasza, nawet jesli wciaz ponawia swoje zle zachowanie - jesli chce zgody, wybacz i pusc w niepamiec zle rzeczy. Zawsze cen wyzej dobro czlowieka niz rzeczy materialne (to o oddawaniu plaszcza), nie madz msciwy, daruj jesli ktos Ci zrobi cos zlego, nawet jesli byc moze zrobi to jeszcze raz (to o nadstawianiu drugiego policzka). Trudne, prawda? Sam Jezus powiedzial do apostolow, ze posyla ich jak jagnieta miedzy wilki...
Czy to znaczy, ze chrzescijanin nie ma po co trenowac sztuk walki ani nie moze bronic swego i swoich bliskich zycia i zdrowia? Kazdy sobie sam odpowie... Warto jednak pamietac, ze Jezus przed swoim ukrzyzowaniem polecil uczniom nabyc miecze (Piotr obcial mieczem ucho jednemu z ludzi ktorzy aresztowali Jezusa. Jezus go uzdrowil). Zganil co prawda uczniow, ktorzy chcieli rzucac ogien z nieba na wioski ktore go nie przyjmowaly, ze nie rozumieja dnowego ducha, ale wcale nie wyglada na lagodnego dla ludzi zatwardzialych i nie uznajacych swojej niedoskonalosci. Przeciwstawia sie tym, ktorzy chca z cala surowoscia egzekwowac prawo na ludziach, ktorzy uznaja swoje grzechy (np. nie powiedzial, ze nie wolno ukamienowac kobiety, ale pokazal jak do tego podchodzi - niech pierwszy rzuci ten, ktory uwaza ze ma prawo do osadzania bo sam jest niewinny), najbardziej krytykuje tych, ktorzy sa tak naprawde najczystsi - faryzeuszow. Przy swoim powrocie ma sie tez posluzyc sila - zmiesc grzesznikow :-)
Mam nadzieje, ze pokazalem, ze mimo nadstawiania policzkow, lagodnosci, milosci wybaczania itp Bog tez posluguje sie gdy trzeba sila i przemoca. Praktykowanie sztuk walki i korzystanie z nich, przy zachowaniu ducha i chrzescijanskiego podejscia do ludzi jest moim zdaniem mozliwe.
Pozostaje jeszcze oczywiscie problem z nienazywaniem nikogo swoim Mistrzem oraz nie klanianie sie obrazom i posagom... :-)
Sorry za przynudzenie, ale nie moglem patrzec jak wszystko kwitujecie drugim policzkiem...
PS: Jakby ktos mial jakies watpliwosci, to uprzejmie informuje, ze ten tekst to tylko moje wyjasnienie jak ja osobiscie rozumiem o co chodzi w chrzescijanstwie i moj osobisty poglad na problem nadstawiania policzkow. Kazdy musi sobie wyrobic swoj.